- Wróciłem – zawołał chrypliwie od progu.
Nikt nie
odpowiedział, w mieszkaniu panowała cisza, a on był tak bardzo zmęczony. Czuł
gorąco, był cały spocony, a na podwórku wcale nie było tak ciepło. Był koniec
stycznia. Zamykając drzwi natknął się na przyczepioną do niej jaskrawą kartkę,
„wyszliśmy na spacer”. Nawet świetnie się składa, na moment się zdrzemnie, jest
taki słaby, samo dojście na kanapę to był dla niego wyczyn. Położy się tylko na
chwilę… musi zająć się Naokim… była dopiero siedemnasta… chyba od razu, po kontakcie
z miękkim podłożem, zasnął.
Po kilku
minutach do domu w szampańskich nastrojach wkroczył Naoki wraz z Miyuki. Byli
lekko mokrzy od zabawy na śniegu, ale to nie psuło im zabawy. Ukucnęła obok
niego i zdjęła z niego kurtkę, szalik i inne części garderoby. Z uśmiechem
wspominał chwile jak to rzucił w nią śnieżną kulką, a ona się przez to
poślizgnęła na chodniku. Śmieszne było, ale tyłek ją nadal boli.
- Fajnie było – mruknął przytulając ją do siebie, odwzajemniła
ten gest.
- No, musimy to powtórzyć – zawołała radośnie, następnie
poczęła zdejmować swoje zimowe odzienie.
- Możemy? – dopytał podejrzliwie, nie chciał jednak poczuć
zawodu, że następnego razu nie będzie, a dość często to mu się zdarzało. No, bo
kiedy tata spełni te wszystkie złożone obietnice?
- Dopóki na dworze jest śnieg to nie widzę problemu – zaśmiała
się rozkosznie i odwiesiła kurtkę na wieszak. Doszły nowe ubrania, to znaczy,
że Akasuna już wrócił, uśmiechnęła się do podopiecznego. – ale masz czerwony
nos – złapała go za niego, na co odrzucił jej dłoń i naburmuszył się. – chcesz
coś ciepłego do picia?
- Tak – przytaknął ruchem głowy. – zlobisz mi kakao?
- Kakao? – a to mały kapryśnik. Tylko czy mają w domu
odpowiednie produkty do tegoż napoju.
- Mhm, wczolaj w bajce widziałem, jak mama lobiła dzieciom
kakao po zabawie na podwólku – oznajmił z uśmiechem. Miyuki zmierzwiła jego
czarną czuprynę, która tak świetnie komponowały się z jego brązowymi
tęczówkami.
- Dobrze, idź do łazienki i umyj rączki, dobra? – przytaknął
jej wesoło i odbiegł w nakazaną stronę.
Miyuki
natomiast, najpierw chciała się zobaczyć z pracodawcą, poinformować, że
wrócili, jak mały spędził dzień i inne takie. Ujrzała go śpiącego na kanapie.
Oparła się łokciami na oparcie kanapy i zmierzyła go ciepłym wzrokiem. Ten widok
ją rozczulił, takie duże dziecko, mimowolnie uśmiechnęła się do siebie.
- Umyłem! – zawołał wesoło. – Ooo tata wlócił.
- Tak, ale dajmy twojemu tatusiowi pospać, okej? – wyszeptała i
wzięła chłopca na ręce. – Zrobimy kakao.
- Taaa…! - zaczął z
krzykiem, jednak przystawiła mu rękę do ust i nakazała mówić szeptem, by nie
wzbudzić ojca. – Taaak – dodał szeptem.
Dziewczyna
usadowiła go na ladzie i kazała się nie ruszać, był posłuszny, ale i tak
bacznie go obserwowała, pokracznie szukając odpowiednich produktów do
przygotowania kakao. Po kilku minutach, zabrali się za przyrządzanie, by się
nie nudził wyręczała się nim w łatwych sposobach, jak dodanie cukru, czy tam
szklanki mleka. Po wszystkim pomogła mu zejść na ziemię i nakazała usiąść na
fotelu w salonie.
- Proszę paniczu – wyszeptała z uśmiechem, wręczając mu kubek.
Napój ochłodziła na tyle, by było do picia, więc śmiało go zostawiła z
naczyniem w ręku. W kuchni jeszcze ustalili, jaką to bajkę chciałby obejrzeć,
dlatego ściszyła dość regulator i włączyła mu ją.
Spojrzała na
Sasoriego, który nadal spał, ale coś jej się w nim nie podobało, był jakiś
mokry… ukucnęła przed kanapą i przystawiła mu jedną rękę do czoła, a drugą
sobie. Czoło mężczyzny było bardziej gorące. Udała się do pokoju swojego
podopiecznego i zabrała stamtąd kołdrę i poduszkę. Mały się oburzył. To jego
kołdra! W dodatku ulubiona, jest na niej wyszyty Olaf z Krainy Lodu… dostał go
na urodziny od cioci Matsuri… wreszcie mu kupiła coś fajnego. No, ale dobra…
kocha tatę, więc mu pożyczy.
- Tata dalej śpi? – spytał Naoki, wdrapując się na fotel, jak
podczas wspinaczki górskiej. – Co on będzie w nocy jobił? – przekręcił oczami,
cytując wieczne słowa swojego rodziciela.
- Twój tatuś chyba jest chory – odpowiedziała mu, ponownie
sprawdzając mężczyźnie czoło. Trzylatek zaśmiał się serdecznie, na co uniosła
jedną brew z dezorientacji.
- Tata nie chojuje, on leczy chojych – odpowiedział, no
przecież, jak lekarz może chorować. To głupie.
- Mówi się choruje, choRRRy – poprawiła go. – musimy cię
poprawić w wymowie - usiadła na kanapie, a właściwie na nogach mężczyzny, który
przez to się obudził, lekko sycząc. – Jezus Maria, przepraszam!
- To… nic – odrzekł, kaszląc sucho. Z trudem podniósł się do
siadu. – wróciliście już?
- Tak, Miyuki zablała mnie dzisiaj do pajku. Biliśmy się
śniegiem!
- Śnieżkami – poprawiła z uśmiechem.
- Tatusiu, pójdziemy jutlo lazem? – zapytał szarpiąc go
dziecinnie za rękaw bluzy. Uśmiechnął się, lecz potem znowu ogarnął go mocny
kaszel, Miyuki odsunęła chłopca w tył.
- Tatuś jest chory – powtórzyła ofukana. – macie termometr?
Udowodnię ci – bąknęła, jakby kłóciła się z jakimś wykładowcą. Chłopiec odbiegł
do innego pomieszczenia. – ej, nie obrażaj się – spojrzała na Sasoriego, który
wyglądał jak tysiąc nieszczęść. Zero zainteresowania co się wokół niego dzieję,
sięgnęła do jego ciepłego czoła, na co już drgnął.
- Co robisz? – mruknął jakby dopiero co wydobyty ze snu.
- Ma pan gorączkę – oznajmiła zatroskana. – połóż się,
prześpij… ja się wszystkim zajmę.
- Nie, już skończyłaś pracę.
- Wezmę nadgodziny.
- Nie zapłacę ci za nie – odparł. Skrzywiła się, ale i
uśmiechnęła po chwili.
- Poczucie humoru już ci wraca – stwierdziła. - zostanę skoro
tak pozytywnie na ciebie działam.
- Miyuki, mam! – zawołał Naoki z radością, wręczając
dziewczynie termometr.
- Super, dziękuję – odebrała przedmiot od chłopca i wystawiła w
kierunku Sasoriego.. – Masz, wsadź sobie… pod pachę – dodała patrząc na niego
władczo.
Oczywiście na
początku protestował, ale był tak osłabiony, zmęczony, że szybko zmiękł. Z ociągnięciem
podciągnął sobie koszule w górę i włożył pod pachę termometr, Miyuki zostawiła
go na chwile samego, by zaparzyć ciepłej herbaty. A Naoki oglądał niewzruszony
bajkę. Sasori położył jedno wolne ramię na oparcie kanapy, a na ramieniu swoją
głowę. Niby na chwilę przymknął oczy, a już zapadł w sen.
Po kilku
minutach do pomieszczenia weszła Miyuki, położyła kubek na stół i usiadła obok
pracodawcy. Drżał z zimna, więc okryła go szczelnie kołdrą. Po chwili można już
było sprawdzić temperaturę.
- Um… proszę pana – szturchnęła go lekko w ramię. – panie
Akasuna…
- Tato! – wydarł się Naoki, aż jego opiekunka podskoczyła ze
strachu. Skarciła go wzrokiem, uciszając nałożywszy palec na usta. Potem
zwróciła się czule do Saso, odgarniając mu grzywkę z twarzy. Nie reagował nawet,
gdy lekko nim wstrząsała, czy klepała po policzku, znaczy na to reagował
pomrukami. Westchnęła ciężko.
- Dobra… - zerknęła na małego, który grzecznie popijał kakao,
oglądając bajkę. Złapała za koniec koszulki Sasoriego, podciągając ją ku górze.
Zarumieniła się, pierwszy raz będzie, jakby macać faceta, dużo ryzykuje, oby
się nie obudził. Wsadziła mu tam rękę i na oślep szukała termometru.
- Co robisz? – zapytał szeptem, wzrok miał nieobecny, a Miyuki
odsunęła się od niego, jak oparzona. Serce waliło jej, jakby została przyłapana
na gorącym uczynku. No trochę tak było.
- Nic… - odpowiedziała głupio, klepiąc się po policzkach, by
nie zobaczył rumieńców. – Da mi pan termometr? – nie zastanawiając się jej
reakcją, nieprzytomnie podał jej przedmiot. – Trzydzieści dziewięć stopni.
- Wracaj już do domu… - rzekł, zanosząc się kaszlem. Miyuki
poprawiła na nim kołdrę. Wyglądał tak uroczo, gdy był bezsilny, siedział z
opartą na ramieniu głową, siląc się by nie zasnął.
- Mam zostawić Naokiego? Pan się dzisiaj do niczego nie nadaje
– zaśmiała się, podając mu gorącą herbatę. Chwycił kubek dwoma rękami.
- Nie chcę byś wracała do domu tak późno – stwierdził.
- Och, będzie się pan martwił? – zapytała słodko, pilnując by
wszystko wypił.
- Jak zawsze – odrzekł półprzytomnie.
Uśmiechnęła
się do siebie, to wyznanie było całkiem słodkie, nie wyszła jednak. To by było
nieodpowiedzialne. W łazience zadzwoniła do ojca i wyjaśniła mu sytuację, nawet
gdyby jej zabronił, zostałaby, ale tego nie zrobił. Znał Sasoriego i nie miał
żadnych obiekcji, by mu nie ufać, a nawet go polubił. Po zakończeniu
połączenia, zerknęła na godzinę. Była osiemnasta. Wróciła do chłopaków i z
uśmiechem dołączyła do oglądania bajki, razem z nimi. Poprosiła Sasoriego, aby
się położył i spróbował zasnąć. Na jego widok zaciskało jej się serce. Teraz,
kiedy zrozumiała, jakie uczucia do niego żywi jej troska o niego stała się o
wiele większa.
Mogła być
blisko niego i czule dotykać… to sprawiało jej przyjemność. Kiedy zasnął snem
głębokim nie mogła się powstrzymać od patrzenia na niego. Jego delikatne rysy
twarzy naprawdę jej się podobały, na pozór dziewczęca buzia, ale dzięki sile
swojego spojrzenia potrafi obalić te czcze gadaninę. Biedny, pewnie przeziębił
się na tej wycieczce. Aby zabawę wspomina dobrze.
- Psik! – kichnął nagle i niestety wszystko prysło na siedzącą
obok niego Miyuki. jęknęła z obrzydzeniem.
- Fuj…! Panie Akasuna! Fuj… zarazi mnie pan!
- Nie kazałem ci przy mnie siedzieć – mamrotał ochryple.
- Czyli teraz to moja wina? – oburzyła się. – Przeprosiłbyś, a
nie.
- A ty byś powiedziała „na zdrowie”, a nie – odpyskował… jak
dzieciak jakiś.
Pierwsze co
zrobiła to wygoniła Sasoriego do pokoju pod ciepłą kołdrę. Naoki chciał pomóc,
ale niewiele mógł na razie zrobić. Miyuki nakazała mu się umyć i przebrać,
potem przyjdzie mu pomóc. Dumny niczym paw, oznajmił, że nie potrzebuje pomocy
i skierował do łazienki. Jak dziecku nakazała Saso iść do pokoju, nie będzie
rozpylał w pomieszczeniu zarazków. Niech idzie być chorym gdzie indziej.
- Ostrożnie – mruknęła, odsuwając mu kołdrę. Był w amoku, nie
kontaktował, chciał jedynie się przespać i pozbyć ogarniającej go migreny.
Opatuliła go narzutą, uśmiechając się troskliwie.
Potem poszła
sprawdzić, jak sobie radzi jej podopieczny… nijak. Stał w samych majtkach w
salonie oglądając bajkę i tarmosząc w dłoni bluzkę. Przekręciła głową z
uśmiechem i wzięła się za przebranie chłopca, następnie poszła do kuchni,
zrobić coś do jedzenia dla małego.
- Tata nie będzie z nami jadł? – zapytał trzylatek, jedząc z
jednego talerza z opiekunką. Bardzo fajnie mu się z nią gotowało jajecznice,
tata mu nie pozwala nawet czasem wchodzić do kuchni.
- Mówiłam ci, że jest chory niedowiarku – pacnęła go łyżką po
nosie. – zostanę u was na noc, cieszysz się?
- Tak! – wyszczerzył się. – Będziesz śpała ze mną? – dopytał. –
Boję się potwolów…
- Kurczę… ja też… - mruknęła udając załamanie. – Masz jakąś
broń na nie?
- Wołam tatę… potwojy…
- PotwoRy, powiedz RRR – wymusiła.
- Jyyy.
- Rrr, jak robią lwy Grrrrr.
- Lrrr – powtórzył, no perfekcyjnie nie wyszło, ale lepszy
rydz, niż nic.
- Zmieszczę się u ciebie w łóżku? – upewniła się na co kiwnął
energicznie głową. – Dobra, ale będziesz mnie bronił jakby co.
- Dlaczego ja? – naburmuszył się, zakładając ręce na piersiach.
- Jesteś facetem w końcu!
Chłopiec z
niemałym lękiem zgodził się na ten kompromis. Dokończyli jeść, Naoki dopijał
ostatek mleka w szklance, w czasie gdy Miyuki zmywała naczynia. Wlewał w siebie
ciecz jak do garnka, potem obtarł buzię rękawem i specjalnie, potężnie beknął.
- Naoki! – upomniała go, ale ten zaśmiewał się do łez. - Nie
wolno tak robić, to niegrzeczne - zrugała go. – kto cię tak brzydko nauczył?
- Wujek Hidan – odpowiedział wyszczerzony. – ostatnio wy bekał
alfabet! Wujek jest fajny!
Dziewczyna
patrzyła z niedowierzeniem na tą fascynację, chociaż… jej koledzy też lubili
bekać, pierdzieć czy oglądać blizny i to nawet przy niej! Mieli po dziesięć
lat, ale sorry no! Dobra… wtedy nie miała nic przeciwko temu, ale teraz ma, nie
rozumie tego, jak taki miły chłopczyk znalazł wspólny język z Hidanem, przecież
oni są tacy różni… jednak kiedyś Sasori jej opowiadał swoje podejrzenia,
dlaczego Hidan tak mu lubi syna. Brak możliwości potomstwa, a Naoki to jedyna
osoba, która jawnie zachwyca się Hidanem, a nawet jemu może tego brakować.
Docenienia.
- Dobra, idź do łóżka, a ja zaraz przyjdę. Zajrzę do twojego
taty – powiadomiła, popychając go lekko do pokoju. Zgodził się i najpierw
zapalając światło, czmychnął do pokoju.
Uśmiechnęła
się do siebie i z lekką krępacją weszła do sypialni. Sasori nadal głęboko spał
z objawami, które miał na początku, jego czoło, aż wrzało. Bez namysłu poszła
do łazienki, zamaczając jakiś ręcznik wodą, w celu zrobienia mu zimnego okładu.
Przyłożyła mu wilgotny materiał do głowy, na co się lekko wzdrygnął i rozbudził.
Nieprzytomnie przeleciał wzrokiem po Miyuki.
- Spokojnie, to tylko zimny okład. Zbijemy gorączkę –
przytaknął bez słowa, bacznie obserwując jej twarz. Nie obchodziło go, co robi,
ważna była jej obecność. Mrużył oczy ze zmęczenia, ale przewrót ręcznika na
zimną stronę ponownie go ożywił. – Zaparzę herbaty i poszukam coś na gorączkę –
oznajmiła, a on uniósł się na łokciach, zanosząc kaszlem.
- Wszystko jest w łazience za lustrem…
Przytaknęła i
najpierw poszła zrobić herbatę. W czajniku była jeszcze gorąca woda, więc
zrobiła herbaty, wlała sok cytrynowy i zaniosła z powrotem do sypialni. Sasori
od razu wraz z jej wejściem zakaszlał sucho.
- Dobra, dobra. Niech pan nie udaje, wiem, że jesteś chory –
uśmiechnęła się i podała mu szklankę.
- Przejrzałaś mnie – odparł słabo. – za dobrze się opiekujesz…
i dla mnie robisz to za darmo.
- Tak, dla ciebie wszystko… - szepnęła niesłyszalnie. – Pójdę
po lekarstwa, nie wypij wszystkiego.
W apteczce
znalazła potrzebne lekarstwa, które przekazała Sasoriemu do połknięcia,
znalazła też maść, którą należy wcierać w tors pacjenta. To pomaga na taki
kaszel, który męczy jej szefa, dlatego postanowiła wykorzystać. Z jego szafki
wydobyła szalik, którym owinie mu szyję, aby go nie przewiało.
- Będziesz musiała mi pomóc – jego głos z każdą chwilą stawał
się coraz gorszy.
- W czym? – pokazał jej pojemnik z maścią, a następnie zaczął
kasłać na swój nadgarstek.
- Sam w siebie tego nie wetrę.
Gdy w końcu
przetworzyła w głowie jego słowa, zrobiło jej się ciepło. Na policzkach pojawiły
się rumieńce, które na bank doskonale widział. Miyuki odetchnęła głęboko,
odwracają wzrok na bok. Chciała go dotykać, ale miała na myśli ręce… to dla
niej za dużo. W końcu po uporczywym kaszlu Akasuny, nakazała mu się położyć, a
nawet pomogła mu się ułożyć. Niepewnie sięgnęła mu do koszuli i zaczęła
rozpinać guziki. Boże, jaki wstyd…! Odkręciła pojemnik z maścią i zatopiła w
niej rękę. Przymknęła oczy i kolejny raz odetchnęła, a Sasori zaczął się
niecierpliwić.
- Po prostu to zrób – zakasłał przez ten gniew w głosie. – Rozumiałbym,
gdybym coś tam miał, ale zapewniam cię, że nie mam. I gdybyś była facetem to
też, by było dziwne.
- Po prostu bliskość mnie zawstydza… daj mi chwilę – nakazała
stanowczo, a on złapał ją za nadgarstek i podciągnął do swojego torsu. W końcu
zetknęła się z jego ciałem.
- Ja też się głupio czuję – swoim usilnym uśmiechem dodał jej
otuchy.
Pocierała mu
tors, a jego zaczęło to skutecznie grzać przez obcy dotyk. W dalszym ciągu
ujmował jej dłoń, a ona nie miała nic przeciwko temu. Z każdą mijającą chwilą
przestała czuć skrępowanie w smarowaniu jego torsu, ale w takich chwilach
wszystko się kończy. Tak było i tym razem, Sasori zatrzymał jej ruchy. Owinęła
mu szalik wokół szyi i w końcu podała lekarstwo na gorączkę. Herbata już
ostygła, więc posłusznie wypił ją za jednym razem. Została przy nim, dopóki nie
zasnął.
Rozmawiała z
nim na temat wspomnień z wycieczki, on sam za dużo się nie wypowiedział,
jedynie ona. Przy jej melodyjnym głosie nawet ciężko mu powiedzieć, kiedy zasnął.
Miyuki z uśmiechem przejechała mu ręką po policzku… a opuszkami palców po
ustach. To głupie, ale nie mogła się powstrzymać tylko nachyliła i wpiła w jego
wargi. Jednostronny pocałunek, ale naprawdę go pragnęła. Otworzyła oczy
oddalając się od niego, a potem już wyszła z sypialni i zamknęła za sobą drzwi.
Poszła do Naokiego, jednak w dalszym ciągu było za wcześnie na sen, więc
postanowiła urządzić z nim jakieś rekreacyjne zabawy.
Rankiem
została obudzona przez Naokiego, jak to zwykle bywa, te małe dzieciaki budzą
się już o świcie, są lepsze niż budziki. Zwlekła się z dość szerokiego łóżka
trzylatka, nawet całkiem fajny pomysł, chłopiec nie miał obaw, że spadnie, no i
nie potrzeba było kupować jakiegoś kojca, starczy na dłużej. Przeprowadziła
chłopca do łazienki, gdzie oddawał się fizjologiczną czynnością na nocniku.
Zostawiła go na chwile i zajrzała do sypialni Sasoriego, w dalszym ciągu spał,
ale trochę jakby spokojniej. Uśmiechnęła się do siebie i opuszkami palców
odgarnęła jego grzywkę. Wyglądał tak ładnie, jego twarz wydała jej się taka
kusząca. Przyłapała się na stanowczo za bliskim wpatrywaniu i ustawiła do
pionu.
Wróciła do
podopiecznego i pomogła mu umyć rączki. Po pół godzinie, której spędzili razem
w kuchni, on – jedząc sobie pożywne śniadanie, ona – przygotowując gorący
rosołek, dzięki któremu Sasoriemu powinno się poprawić, udali się razem do
sypialni gospodarza.
Naoki bardzo
chciał jakkolwiek pomóc tacie w powrocie do zdrowia, dlatego ucieszył się, że
Miyuki wzięła go pod uwagę co do współpracy. Weszli cicho do pokoju, Miyuki
postawiła tacę z miską parującego rosołu na półkę, pomogła Naokiemu wdrapać się
na łóżko taty, lekko chichocząc z jego prób.
- Co telaz? – zapytał czyniąc Miyuki szefem planu. Dziewczyna
przyjęła myślicielską pozę. Tak, jak na kreskówkach, które czasem z nim ogląda.
- Musisz obudzić tatę… - zaczęła, a chłopiec już chciał to
zrobić po swojemu i… chyba na niego skoczyć, ale go powstrzymała, szarpiąc do
siebie. Nie chciała wnikać co chłopak chciał zrobić, po prostu nie… - hej,
obudź go łagodnie… przytul czy coś.
Skinął główką
i na czworakach człapał do swojego taty cichym, słodkim głosikiem prosił go, by
się obudził. Przytulił mocno Sasoriego, dopóki się porządnie nie wybudził.
- Dobrze Naoki… już wstaje, puść mnie – posłusznie wykonał
polecenie, a mężczyzna będąc w dalszym ciągu osłabiony, uniósł się do pozycji
siedzącej. Do jego boku przylepił się syn, chciał się jeszcze poprzytulać.
Akasuna objął dziecko ramieniem, rozglądnął się po pokoju w końcu zatrzymując
się na Miyuki. – co ty…
- Nadzoruje – mruknęła z uśmiechem. – był pan tak zmarnowany,
że musiałam zostać.
- Byłaś tu całą noc? – dopytał, trochę to upokarzające, że ją
do tego zmusił swoim stanem zdrowia. Odkrył z siebie kołdrę i chciał wstać z
łóżka, ale dziewczyna natychmiast do niego podeszła, blokując dalszy tor ruchu.
- Niech pan się nie rusza. Jest pan osłabiony, jeszcze mi tu
zemdleje – na nowo go okryła.
- Zjesz losołek! – zawołał wesoło Naoki. – Musisz wyzdlowieć,
tatusiu – przytulił się do taty dopychając go z niebywałą łatwością do oparcia.
- Naoki, uważaj… usiądź – nakazał lekko wskazując na miejsce
obok siebie. – nie jestem głodny…
- No wie pan co. Napracowałam się przy nim, no i trzeba zjeść
póki gorące – nakazała stawiając mu tace na kolanach, wraz z ciepłą zupą.
Spojrzała na niego stanowczo. W końcu odpuścił i z ciężkim westchnięciem wziął
do ręki łyżkę. Oparł leniwie policzek o otwartą dłoń i dłubał w misce z
jedzeniem, nie zważając na obserwujących go towarzyszy.
- Tatusiu, nie baw się jedzeniem – skarcił go Naoki, podniósł
na niego wzrok.
- Nie bawię… nie mam siły jeść – stwierdził. Miyuki dość
niepewnie wzięła z jego ręki łyżkę, a z tacki miskę i usiadła blisko niego.
- Mimo wszystko musi pan coś zjeść, nakarmię pana – oznajmiła i
napełniła łyżkę, zupą.
W pierwszej
chwili nie chciał się na to zgodzić, ale potem do próśb Miyuki dołączył Naoki,
którego ta sytuacja bawiła. Tata musi być karmiony, jaka dzidzia. Miyuki
podmuchała w parującą porcję, a potem ostrożnie przysunęła do ust Akasuny.
Cholera, głupio się czuł w tym momencie. Zmieszany, skrępowany, zawstydzony…
- Proszę otworzyć buzię – nakazała. – AAA – pociągnęła
samogłoskę, jakby zwracała się do dziecka. Naoki zaśmiał się radośnie, a Sasori
spuścił wzrok w dół i odwrócił głowę lekko w bok. Było mu tak głupio. Miyuki
ten gest trochę wystraszył, za bardzo się chyba spoufala. Robi z niego jakąś
ofiarę… - Przepraszam – szepnęła i z powrotem włożyła łyżkę do miski, a miskę
odłożyła na tackę. Spojrzał na nią, była jakaś taka smutna. Pewnie dlatego, że
nie zjadł.
- Mogę ja? – zawołał Naoki i do nich podszedł. Zabrał od Miyuki
łyżkę. – Tatusiu powiedz AAAAAA! – otworzył usta, pokazując jak ma zrobić.
Chciał go upomnieć, ale wtedy wsadził mu ten sztuciec prawie do samego gardła.
- Nie…! – zawołała, ale było już za późno. Gorąca potrawa
wylądowała w ustach Akasuny, a on cierpiał podwójnie. Nie dość, że go to paliło
to jeszcze niemal udławił się łyżką. Zaczął ostro kasłać, dziewczyna zaczęła go
klepać po plecach. – Nic się panu nie stało? -
zapytała z troską, napotykając w końcu jego spojrzenie, zatopiła się w
nich, a na jej policzku zagościł rumieniec. Naoki trochę się przestraszył
takich reakcji ze strony dorosłych i zaczął szlochać, zwracając tym na siebie
uwagę ojca. Miyuki odwróciła się w przeciwną stronę, zakrywając piekące
policzki.
- Hej, Naoki. Co się stało? – zawołał do chłopca, przyciągając
go do siebie za rękę.
- Tatusiu! Przeplasam! Nie chciałem! Przeplaszam! – zaczął wyć,
ale Saso odsunąwszy tackę z nóg, wziął go na swoje kolana i przytulił.
- Hej no, przecież nic się nie stało.
Mimo tych
zapewnień nadal się tym przejmował. Miyuki patrzyła z rozkoszą na ten obrazek,
jej ciało wypełniło przyjemne ciepło. Zastanawiała się nad tym wszystkim… jakby
wyglądało jej życie z Sasorim? Jeżeli codziennie miałaby przed sobą takie pełne
miłości chwile, byłaby najszczęśliwszą kobietą na świecie. Patrząc na Sasoriego
chciałaby go pocałować, obserwowała jego usta, które rozciągały się w uśmiechu
do syna. Wczoraj ich dotyk był taki miękki, delikatny…
- Co jest? Jestem brudny? – zapytał w końcu, przecierając
wierzchem dłoni usta, taki niewielki gest, a był dla niej taki pociągający.
Potrząsnęła głową, odganiając myśli.
- Nie – stwierdziła, a potem w mig się poprawiła. – to znaczy
już nie, przetarł pan to ręką – uśmiechnęła się. Chwyciła łyżkę. – proszę
otworzyć buzię – mruknęła stanowczo.
Mężczyzna się
zarumienił, co wprawiło ją w lekki uśmiech, ale szybko dostosował się do
zalecenia. Odetchnął głęboko po porcji, więc zaczęła dmuchać w parę, wtedy już
jak normalny człowiek pożywiał się jedzeniem. Wzrok zalegał mu albo na jedzeniu
albo na Naokim, a jej… na jego twarzy, teraz miała idealną okazję do
podziwiania go.
- Tato, a Miyuki ze mną spała – pociągał wyrazy, jakby śpiewał
piosenkę. Był z tego dumny, fajnie się śpi z dziewczyną, teraz rozumie wujka
Hidana. dlaczego tak lubi spać z poznanymi paniami. Teraz będzie się bardziej wysilać,
by mu w tym pomagać. No i zawsze to tata spał z Miyukl, teraz go przewyższył
trzy do dwóch dla Naokiego!
- Szczęściarz – stwierdziła z uśmiechem, szczypiąc go w nos.
- Naoki, idź się przebierz, dobrze? Muszę porozmawiać z Miyuki
– powiedział do niego, a dziecko posłusznie wykonało polecenie. Gdy drzwi
sypialni się zamknęły chciał już zacząć, jednak zakaszlał sucho.
- Już dobrze? – poklepała go lekko w plecy. – Jak się czujesz…
pan… jak się pa…
- W porządku. Dziękuję za opiekę i przepraszam za wszystko –
mruknęła zdziwiona, za co przeprasza? – Musiałaś tu nocować, to pewnie nie
spodoba się twojemu tacie…
- Czy ja wiem… nie miał nic przeciwko, gdy wytłumaczyłam mu
powód.
- No to twój brat.
- Ostatnio… sobie trochę po wypominaliśmy i chwilowo pewnie mój
los go nie obchodzi…
- Aha… - nie powiedział nic więcej, nie nadawał się do
pocieszania, choć są w idealnym ku temu miejscu, łóżku. – jeszcze opuściłaś
przeze mnie zajęcia w szkole.
- … chyba zasługuje na podwyżkę, no nie? – uśmiechnęła się, a
po chwili usłyszała dźwięk telefonu gdzieś z głębi mieszkania. Przeprosiła
swojego szefa i wyszła do kuchni, tam zostawiła na stole telefon. Wyświetlacz
telefonu pokazał zdjęcie mężczyzny, z którym nie chciała rozmawiać. Westchnęła
ciężko i odliczyła pięć wolnych sekund, jeżeli się wyłączy to trudno. Niestety
się nie wyłączył… odliczała jeszcze raz. – Nie dzwoń do mnie, proszę – niestety
nawet po kilku sekundach ciszy, jej telefon ponownie rozbrzmiał.
- Nie odbierzesz? – mruknął Sasori, odnosząc do zlewu naczynia.
Na jego głos tak się wzdrygnęła, że omyłkowo odebrała połączenie, nie mając
wyjścia przystawiła telefon do ucha.
- Cześć Yosuke… - westchnęła ciężko i odłożyła telefon z
powrotem na stół, odliczając na palcach dziesięć sekund, potem ponownie złapała
za telefon. – Skończyłeś już? Nie jestem dzieckiem, wiem co robię…! Tak… tak…
pamiętam, ale to nie ma nic do rzeczy… nie ważne gdzie spalam… nie! Nie z nim,
przecież zerwaliśmy… och, po prostu zostaw go w spokoju… u kumpeli spałam… nie
znasz jej… normalnie! Nie znasz
wszystkich moich znajomych… och, proszę! Nawet tata mnie nie pytał tyle co ty…
tak, serio. Dobra, wiesz co kończę już, pogadamy potem – wyłączyła się i
prychnęła w akcie udręki.
- Jednak się martwił – mruknął Sasori.
- To nie wróży nic dobrego… jak się pan czuje? – zmieniła
temat, lustrując go wzrokiem. – Dobrze pan wygląda.
- I dobrze się czuję – usiadł obok niej na krześle i spojrzał w
oczy. – jak mogę ci się odwdzięczyć? – na to pytanie zamrugała kilka razy. Co
on by dla niej mógł zrobić…? Teraz, jedyne co by chciała to z nim być.
Przyłapując się na przydługim patrzeniu w jego usta, natychmiast odwróciła
wzrok.
- Nic nie musi pan robić.
- Może przejdziesz w końcu na Ty, zamiast mówić do mnie ciągle
pan – uśmiechnął się delikatnie.
- Nie… tak jest dobrze. Nie chcę się spoufalać za bardzo…
- Miyuki nie…
- Trochę już późno. Lepiej już pójdę – przerwała lekko
zdenerwowana i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- Coś się stało…?
- Nie! Znaczy się… co to za pomysł? – zaśmiała się lekko. W
bliskim kontakcie z nim jej umysł zaczynał szaleć. Potrzebowała teraz trochę
spokoju, aby poukładać sobie wszystkie myśli w głowie. Poszła do salonu, aby
pożegnać się jeszcze z Naokim, ten jeszcze kazał sobie obiecać, że powtórzą
jeszcze kiedyś wspólne nocowanie. – Mam taką nadzieje – mruknęła cicho. – no to
trzymaj się urwisie, bądź grzeczny.
- Paa – odpowiedział, przytulając się do niej mocno.
- Ouch… bo mnie udusisz – zawołała z żartobliwą pretensją. Ten
się jedynie zaśmiał, no faktycznie zabawne… odwróciła się, postępując krok do
przodu, ale wtedy uderzyła w ciało Sasoriego, który podtrzymał ją przed
upadkiem. – Przepraszam… - wydukała zatapiając się w jego oczach.
- Nie szkodzi. W ogóle to chyba przeze mnie nie poszłaś dzisiaj
do szkoły.
- Ach… nie narzekam – odpowiedziała cicho, odsuwając się od
niego zmieszana. Akasuna jednak z jej tonu nie był przekonany, że nie ma żalu o
ten dzień. – to… to do poniedziałku.
W prywatnym
domie na przedmieściach, odbywało się wielkie kucie jednego z mieszkańców, tak
to bywało w czasie sesji, że trzeba się zabrać za tą naukę bardziej poważnie.
Tak więc siedział w swoim pokoju zawalony książkami, a tymczasem Sasuke
siedział sobie w salonie razem z swoim przyjacielem, Naruto. Grali razem na
xboxie w jedną z tych gier, w których trzeba się trochę wysilić fizycznie. W
grze jeździli na niby nartach, a przy tym strasznie głośno się zachowywali.
rodziców nie było, więc nie miał kto ich opieprzyć.
Itachi
westchnął ciężko, gdy usłyszał kolejny wrzask dochodzący z salonu. Pieprzone
gnojki, zemści się na Sasuke, gdy ten będzie pisał maturę! Jeszcze trzy
miesiące, a on jest człowiekiem pamiętliwym. Zabrał gruby plik kartek z biurka
i wyszedł z pokoju. Schodząc po schodach oczywiście usłyszał, jak Sasuke tłucze
się ze swoim kumplem. Postanowił poczekać, aż się uspokoją.
Pieprzony kanciarz – burknął Naruto odpychając od siebie
roześmianego Sasuke.
- Jak chcesz ze mną grać to się naucz przegrywać – oświadczył
dumnie. Uchiha są najlepsi i tyle.
- Cześć Naruto – przywitał się Itachi, przerywając ich
dyskusje.
- Yo Itachi – wyszczerzył się Naruto, a Sasuke skrzywił.
- Czego tu?
- Przyszedłem wam coś pokazać – wyciągnął na rękach napisanych
jakieś kilkadziesiąt kartek z rozpisanymi formułkami, zagadnieniami i w ogóle
wszystkim. – to są materiały, których muszę się nauczyć na sesje z JEDNYCH
zajęć.
- Wow, dużo tego –
stwierdził Naruto. Studia to ciężka rzecz… może jeszcze przemyśli swój pobyt tam.
- No właśnie, a ja muszę
się tego nauczyć na pamięć. Wiecie to jest trudniejsze, jeżeli słyszę ze
swojego pokoju, jak się wydzieracie – posłał im te delikatną aluzję. Może i
Naruto był lekko zakłopotany, ale nie Sasuke. On miał na to wyjebane.
- Więc ucz się gdzie
indziej, gdzie jest cicho. Biblioteka, cmentarz, cokolwiek – mruknął zaczepnie.
– nie obchodzi mnie, że nauka ci nie wchodzi do głowy.
- To lepiej, aby zaczęło
cię to obchodzić – nie miał za bardzo argumentu, dlaczego by miało go to
obchodzić, a Sasuke dobrze o tym wiedział. Uśmiechał się cwaniacko. – to
zarówno mój dom, jak i twój. Szanujmy się – przynajmniej na czas egzaminów
mógłby być rozejm.
- To wszystko? Bo chcemy z Naruto grać – odrzekł Sasuke z
zupełną obojętnością.
- Jak ja cię nienawidzę… idźcie do kina czy gdzieś.
- Nie mam szmalu na kino
– Itachi zmarszczył w gniewie czoło i wydobył z kieszeni swój portfel. Sasuke
uśmiechnął się zwycięsko. Wreszcie zaczął mówić jego językiem.
- Ile?
- No wiesz… kino,
popcorn, cola… będzie z jakieś pięć dych – Itachi wyjął wypowiedzianą sumę i
wręczył Sasuke. – w porządku… o ile mam zniknąć na marne dwie godziny – zaczął
nieprzychylnie. – poszedłbym do klubu i masz mnie z głowy na cały dzień… to
tylko stówa – Itachi zbeształ go wzrokiem, ale dał tyle kasy, ile zażądał. –
Miło się z tobą robi intere… och! Byłbym zapomniał – zawołał teatralnie. –
chciałby zaprosić też Naruto.
- Przeginasz Sasuke –
Itachi zmrużył na niego oczy.
- Nie sądzę – uśmiechnął
się niewinnie. Itachi wygrzebał z portfela kolejne sto pięćdziesiąt i wcisnął
je w łapy Sasuke.
- Masz i spieprzaj.
- Spoko. Idziemy Naruto –
zawołał do kolegi.
Westchnął
ciężko. Udało się, trochę go to kosztowało, ale tak to już bywa. Taki pech, gdy
niestety ma się bystrego brata. W czasie, gdy wstąpił na pierwsze stopnie
schodów, usłyszał za sobą dziewczęcy głos, który mijał się w drzwiach z
chłopakami. Uśmiechnął się na widok Shee, swojej dziewczyny. Jej naturalnie nie
wyrzuci. Właściwie to przyda mu się przerwa na drobną przyjemność. Chata wolna…
Już odbębniał drugą godzinę w sali treningowej, wbrew
wszystkim zakwasom, które przeżywał co ranek i tym morderczym ćwiczeniom,
spodobało mu się trenowanie kick boksingu. Miał osobistego trenera, Yoshiego,
który okazał się być równym gościem. Też lubił kobiety. Znaczy się tylko je
podziwiać, bo miał żonę, ale da się przełknąć. Czasem razem się jarają tym, gdy
opowiada mu, gdzie w swojej pracy zdarza mu się dotknąć swojej klientki.
Szacun, mógłby pracować jako instruktor, ale podobno nie ma preferencji.
- Dawaj, dawaj! – wołał w stronę Hidana, który robił pompki.
Nie obchodziło go, że pocił się jak świnia. Nacisnął mu stopą na plecy i zaczął
przyciskać. – dziewięćdziesiąt cztery… dziewięćdziesiąt pięć…
- Przyjebie ci, jak skończę – warknął chrapliwie. Był wykończony.
- Mniej gadania, więcej robienia – zaśmiał się i przycisnął go
jeszcze bardziej. – ile to już było? Nieważne, jeden… dwa… trzy…
- Yoshi! – zawołał do trenera Hidana, jego znajomy. Uśmiechnął
się i machnął mu ręką.
- Dobra Hidan, przerwa – mruknął, a ten z ulgą opadł na
materac. – zaraz wracam.
Oddychał
ciężko przez usta, chyba musi też od czasu do czasu ćwiczyć w domu. Ma treningi
dwa razy w tygodniu po cztery godziny i najwidoczniej to mało. Poszukał
wzrokiem swojego trenera i zobaczył go, gadającego po przyjacielsku z tym
cwelem, Yosuke. Dlaczego kumpluje się z takim frajerem? On od pierwszego
spotkania go znielubił. Potrącił go i jeszcze zwalił na niego winę, kretyn. Ma
taką ochotę obić mu ryj za ta zniewagę!
- Wróciłem – oznajmił, podbiegający do niego Yoshi. – wiem, że
się cieszysz.
- Chcę się sparować! – oświadczył z pełnym przekonaniem. – Chcę
na ring i obić komuś mordę.
- Teraz…? – dopytał, zerknął na zegarek. w sumie…
- No już trenuję od trzech czterech miesięcy. Czuje się gotowy
– zaręczył. Yoshi nie był zbytnio przekonany, nie brak mu chęci i temperamentu,
ale rozumu owszem. – No weź!
- Ech… dobra, niech ci będzie… ale kogo by ci tu dać na przeciwnika?
– rozglądnął się po sali, wyszukując jakiegoś amatora na równi z Hidanem.
- Już sobie kogoś wybrałem. Ten osiłek tam się nada – wskazał
podbródkiem na Yosuke.
- Pojebało cię? – zaśmiał się w odpowiedzi. – Ty trenujesz
cztery miesiące, a on osiem lat. Ty jesteś amatorem, a on zawodowcem. Położy
cię jednym palcem.
- Prędzej mu go złamie. Ja nie potrzebuje tyle czasu, by
nauczyć się bić – wzruszył ramionami i ruszył do przodu, by wyzwać tego
frajera. Yoshi stanął mu jednak na drodze.
- Jesteś chyba jakiś nienormalny, skoro sądzisz, że pobijesz
boksera – burknął starając się przemówić mu do rozsądku. – masz coś pomiędzy
tymi uszami w ogóle?
- Zobaczysz na co mnie stać – popchnął go w tył. Yoshi nie był
taki barczysty i duży jak Hidan czy Yosuke, nie był mięśniakiem, więc pchnięcie
go nie było jakimś wielkim wyczynem. – Hej! – zawołał w stronę Yosuke. –
Osiłku! – Yoshi plasnął się w czoło, co za idiota… jednak nie mógł zostawić go
samego.
- Mówisz do mnie? – Yosuke zmrużył oczy.
- Nie, do tego za tobą – sarknął bezczelnie. – do ciebie
durniu!
- Hidan… - wtrącił cicho Yoshi.
- Wyzywam cię na ring, śmieciu! – warknął wskazując na Yosuke
palcem.
- Śmieszne. Nie biję się z takimi amatorami, szkoda czasu –
stwierdził, odpijając sobie łyk wody.
- Boisz się? Masz pietra? – uśmiechnął się cwaniacko. To zakuło Yosuke, tak się trafia w dumę
boksera.
- Hidan, daj spokój… zapytajmy kogoś innego. Nie wypływaj tak
szybko na głęboką wodę…
- Lepiej słuchaj się swojego trenera, skoro nie potrafisz
myśleć samodzielnie – doradził Yosuke. Chociaż szczerze mówiąc ten pyszałek go
denerwował i wpieprzenie mu byłoby nad wyraz przyjemne.
- Taki jesteś kozak? Zobaczysz, jak cię urządzę, twoja stara
cię nie pozna i wygoni na kanapę – zaczął prowokować, ale Yoshi zaczął odpychać
do tyłu tego idiotę. – twoje dzieci na dobre stracą szacunek do ciebie! – czcze
gadanie, wzruszył jedynie ramionami. – jak spotkam na ulicy twojego brata to
obije mu mordę, a siostrę brutalnie przelecę!
- Przesadziłeś skurwysynie – warknął ostro i twardym krokiem do
niego podchodził. Dopiero na gadanie o siostrze zareagował…?
- Nie, nie Yosuke. Odpuść – powstrzymywał go Yoshi, zaraz to
jemu się dostanie… i to zupełnie za nic.
- Zmieniłeś zdanie? – zapytał prowokacyjnie Hidan.
- Masz pięć minut, by posadzić na ringu swoje dupsko – warknął
ostro. – rozkwaszę cię na kwaśne jabłko – zacisnął rękę na butelce zupełnie je
zgniatając. Następnie rzucił nią w bark Hidana. Uśmiechnął się zwycięsko i udał
na ring.
- Ech… - westchnął Yoshi i zwrócił się do Yosuke. – nie zabij
go…
Posłał mu
tylko zrażone spojrzenie i także udał się na ring. Gwizdnięciem zawołał
jakiegoś chłopaka do pomocy, który wsunął mu na dłonie, rękawice bokserskie.
Yoshi uczynił to samo dla Hidana, jednocześnie radząc mu go przeprosić i
wycofać się z walki, póki mu życie miłe. Ale najwyraźniej miał je gdzieś… od
razu po uderzeniu w dzwonek rozpoczynający rundę pierwszą, żądni swojej krwi
przeciwnicy ruszyli na siebie. W tych kilku sekundach nastąpił nokaut. Hidan
zaatakował pięścią w Yosuke, co bardzo łatwo uniknął, a w zamian przyłożył mu
mocno w brzuch, a potem wykorzystując jego nachylenie poprawił mu twarz…
Od autorki:
Hahaha, nie uwierzycie... skasowałam niechcący rozdział ^^" XD Kopie miałam na pendrive <ok> to mnie uspokoiło, ale...! Pendrive jest u przyjaciółki <ok> myślałam, że w tym momencie wykonam na sobie seppuku czy coś... przyjaciółka na studiach, a nie w domu... myślałam, że mnie zabijecie... aż sobie przypomniałam, że wysyłam czasem pliki mail'em do samej siebie (tak na wypadek nagłego spier*olenia się mojego kochanego laptopa - przezorny zawsze ubezpieczony XD) I TAK OTO ODZYSKAŁAM ROZDZIAŁ XD i spoilera, tym razem nie zapomnę :P
Poprawiałam to... bardzo szybko, więc są błędy - takie oczojebne xD
Cóż, z ośmiu notek do przodu, spadłam do pięciu, także albo się wezmę do roboty albo będzie przerwa :P ja tam uważam, że się wam w pełni należy xD DZIĘKUJĘ ZA KAŻDEGO CZYTELNIKA, KTÓRY SIĘ UŚMIECHA DO MONITORA :D nawet nie wiecie, jak głupio wyglądacie :P ale to dobrze, uwielbiam was wariaty ;*
Spoiler:
- Jedźmy do ciebie – uśmiechnęła się wygłaszając decyzję.
- Co? – uniósł brew, po co do niego? Zresztą jej pobyt tam jest
wykluczony! Dziewczyna nachyliła się do niego, obejmując jedną rękę jego szyję,
a drugą kładąc na udzie, niebezpiecznie blisko jego krocza.
- Sasori… - ta ręka przy kroczu… co chwila spuszczał na nią
wzrok, ta sytuacja go kłopotała. – kochajmy się dzisiaj – szepnęła do niego, a
on był tak oszołomiony tą propozycją, że nie mógł wydusić z siebie słowa. Zatem
dziewczyna przystąpiła do działania i wpiła się w jego wargi. Wytrzeszczył oczy
i siedział w kompletnym bezruchu przez dobre kilka sekund. Dopiero po chwili ją
od siebie odepchnął.
- Nie, przestań. Nie możemy… – oznajmił, na co ta zaśmiała się
rozkosznie.
- Możemy, a nawet chcemy – stwierdziła i ponownie się
nachyliła, ale tym razem zareagował. – daj spokój, chyba nie powiesz, że już
zapomniałeś o tym, co było między nami.
Data:
20.10.2014
Na samym początku chciałabym cię bardzo przeprosić za to, że tak dawno nie komentowałam, ale spokojnie to wcale nie znaczy, że nie czytałam :D ! Zawsze tak niecierpliwie czekam na te rozdziały i co chwilkę wchodzę żeby sprawdzić czy nie dodałaś :D. Zdecydowanie stwierdzam, że są za krótkie i powinny być częściej dodawane! W tym wypadku tydzień to jak wieczność i nie ma mowy o żadnej przerwie! Masz się szybciutko wziąć do roboty dla swoim kochanych czytelników <3. W końcu Miyuki jest w pełni świadoma co czuje do Saso :3. Tylko pytanie kiedy on to całkowicie odwzajemni :). Oby nie za szybko bo będzie to raczej oznaczało koniec a tak przyjemnie się czyta twoje opowiadania a szczególnie te. Mam nadzieję, że jeszcze pełno rozdziałów masz zaplanowanych. Jezu kobieto czy ty nie mogłaś znaleźć Naokiemu lepszego autorytetu XD a nie jakiegoś pustego Hidana XDDD Pojawił się tylko na chwilkę a ja już mam go tak dość :/. Dobra nieważne, przejdźmy do ważniejszej sprawy. Jaka Miyuki jest urocza jak się tak opiekowała i spoglądała na Sasoriego i jeszcze jak go pocałowała :33 szkoda, że się wtedy nie obudził. Ogólnie jaka wstydliwa się stała od razu widać, że zakochana :3. Oby cześciej zostawała na noc. Boże nie mogę się doczekać kiedy coś się super stanie, niech znowu razem się napiją albo coś XDD. Dobra nieważne, już nie mogę się doczekać następnego poniedziałku. Jezu jak to brzmi xd w dodatku od licealistki :D. Tak w ogóle to ile Naoki ma lat? I nie rób żadnej przerwy!!! Już się bierz za pisanie! Wierzę w ciebie :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;* i mam nadzieję, że się nie gniewasz, że tak długo nie komentowałam :(
W sprawie przeprosin, wybaczenia to na GG sobie o tym popisałyśmy, zostałaś odpokutowana i tak dalej xD jak napiszesz raz za czas to i tak będę się tym jarać ♥
UsuńKrótkie? Częściej? Nie ma mowy o przerwie? ... -.- Pewnie! Bo Soli przecież nie ma życia! xD
No Saso się do niej przekona w przyszłym roku - zgodnie z moimi obliczeniami :P Co ty gadasz? Hidan to zajebisty autorytet xD Uczy tego co przydatne i korzysta z życia - takie chodzące Carpe Diem! XD nie no, jmasz racje, to ciul xP ale miało być śmiesznie xD
Hahaha okej, nawalą się w trzy dupy :3
No... sprawiam, że ludzie lubią poniedziałki xD niech poniedziałek będzie mi wdzięczny xD
Naoki ma 3 latka :P
Nie, nie gniewam :P Pozdrawiam ;*
Po pierwsze sorki, że ostatnio nie skomentowałam, ale... nie chciało mi się ^^" Ale nie chciało mi się tak, że nie chciało, ale tak, że NIE CHCIAŁO... No, rozumiesz, co nie? Zresztą i tak napisałabym, że super, że fajnie itp... Kurdę, napisz kiedyś coś złego, żebym miała się do czego przyczepić! Ale nie! XD
OdpowiedzUsuńAle wracając! Owww.... Sasori + Miyuki = ślinotok. Serio słodziaczki takie z nich, że oj oj oj!
Sasuke... Ten to da sobie radę w życiu. Szkoda, że na mojego brata takie triki nie działają... Lajf is brutal, jak to mówią. Szkoda, że nie rozpisałaś jak oni ten teges... Ekhm! Znaczy, nie to, że coś. Ale lubię takie rzeczy czytać :)
I Hidan... W mordę, co za debil...
Spoiler: WTF?!?!?! Co się dzieje?!
Pozdrawiam :)
Rozumiem, też to ostatnimi czasy przechodzę, ale trzeba się ruszyć :P muszę wziąć z ciebie przykład xD Przecież cały czas piszę coś złego xD
UsuńTaa, jak czytałam ten rozdział to normalnie rzygam tęczą, sram gwiazdkami XD
Na mojego działają.... tylko ja jestem tym płacącym xD Ja wiem, że luubisz xD *kaszel*zbok*kaszel* XDD
No wiesz, ma co chciał :P
No ja wiem, a ty masz się domyśleć xD
Również pozdrawiam :*
Hej to mój pierwszy komentarz ale czytam od początku jak tylko zaczełaś , ogólnie to wszystko jest
OdpowiedzUsuńBOSKIE *.* *.* *.* !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale od początku to jak Miyuki się nim zajmowała takie słodziutkie i ta krępacja jak miała go posmarować maścią świetne , najlepszy jednak ten pocałunek ale mógł udawać że śpi :( chociaż mogła się zgodzić żeby mówiłą do niego na ''ty'' no przecież to nie "tak" przed ołtarzem ,a takto sama go do siebie nie dopuszcza :'(
Sasuke wie jak sobie radzić i dobrze jak bym ja mogła tyle wyciągnąć tylko po to żeby zniknąć na jeden dzień AHH XDXDXD btw opłacało się akurat przyszła Sheej :D
Hidana ogólnie nie lubie więc dobrze że mu Yosuke dowalił :):):)ale w sumie jakby wiedział kim jest jego siostra to raczej by tego nie powiedział w końcu teraz ją znosi bo nie pozwolił Saso jej zwolnić .
A na koniec spojlerowi mówimy NIEEE !!!!!! ja się domyślam że ta babka to Noriko my jej nie chcemy niech ma jakiś wypadek albo co ale niech zniknie plisss... no wiem troche okrutne ale poprostu od początku jej nie znoszę !!!
Ogólnie to uwielniam Twoje opowiadanie i niemoge się doczekać następnego rozdziału <3 <3 <3
*________* Serio?! Podoba ci się?! Coś z Tobą nie tak, ale.... uwielbiam cię za to ♥
UsuńNo on chcę, ale ona nie chce - najwyraźniej dla niej to jest "tak" XD chociaż, nawet to w takim sensie powinna to powiedzieć :P Jezu, jakie te moje postacie głupie :P
No, Itachi musiał być naprawdę zdesperowany :P Taa, Shee mu pewnie pomogła wyluzować :P
Hidan szanuje Miyu - nie tknął by jej, nawet patykiem XD
Myślisz? :P Hehje, specjalnie nie użyłam jej imienia :P oj tam, okrutność, niektórym się należy xD w poniedziałek się przekonasz, co się z tą panną stanie ]:->
♥ ♥ ♥ Bardzo się z tego powodu cieszę :D Mam nadzieje cię następnym rozdziałem nie zawieźć ♥ ♥ ♥
Zacznę od usprawiedliwienia się, dlaczego ostatnio nie komentowałam - chyba z 3 razy pisałam te jebane komentarze, wiesz, produkowałam się i kurwa wszystko znikało, albo się nagle strona sama odświeżała czy coś. Już nie wiem czy to wina bloggera, czy mojego kompa czy moja. Ale wracam i modlę się z całych sił by to się dodało! Bo jak nie to... to... wpierdol XD
OdpowiedzUsuńSaso chory! Oja, a Miyuki pielęgniarka, ej ten pornol co Saso oglądał to był z pielęgniarką czy z nianią, bo już nie pamiętam? No nie ważne, tak jakoś mi się skojarzyło XD
Ej wgl zauważam tutaj różne podejścia wychowawcze jakie stosują Saso i Miyuki - no bo Sasori taki jakiś bardzo ostrożny, ale to może przez ten wypadek Naokiego, to ja to rozumiem. Znowu Miyu zabiera małego i bawi się z nim w śniegu, pozwala mu wchodzić do kuchni itd, itp. Fajnie to będzie wyglądać, jak już będą oficjalnie razem, wszystko się dopełnia :3
To jest takie urocze jak Miyuki dba o swojego szefa - te koce, to "sprawdzanie temperatury" (ja wiem, że to ma jakiś podtekst, ja to po prostu wiem!) i zimne okłady. Przy okazji nieźle się na niego napala, jakieś masowanie torsu - hahaha, nie wiem czemu, ale jak sobie to wyobrażałam to nie mogłam i śmiałam się jak głupia XD W sumie potem ten całus, ojej. Robi się coraz poważniej skoro sama zastanawia sie gdzie zmierza ich relacja. Akasuna durniu, zrób coś a nie.
Dom Uchiha jest wyjątkowo... specyficzny. Co jak co, ale ja nigdy nie dałabym swojemu bratu (którego nie mam XD) tyle kasy, tylko dlatego, że chciałabym się uczyć. Kazałabym mu uprzejmie spierdalać, a co! Ale Itachi jest niesamowicie opanowany i ogólnie taki zajebisty, no Shee go musi jakoś nauczyć się stawiać XD
Czo ten Hidan? Hidan jest idiotą.
Ej proszę cię, no żeby wyzywać takiego mięśniaka na pojedynek? Potem będzie się wstydzić wychodzić z domu z pobitą twarzą, jak ja ostatnio po chrzcie 1 klas! Nie, żeby mnie bili, ale zrobili mi taki makijaż, że aż się auto zatrzymało i facet się pyta: "Prze pani, wszystko dobrze?" XD
O CO CHO ZE SPOILEREM?! Moim zdaniem to nie Miyuki, a jakaś pani lekkich obyczajów... albo Deidara XD
Pozdrawiam, całuję i wgl ;*
Wpierdol? Ale, że wpierdol dla mnie? :O no w każdym razie na szczęście wpierdolu nie będzie, uff xD bym podała bloggera o odszkodowanie xD
UsuńTen pornol był o opiekunce :P widzisz, tutaj na serio go wyleczyła xD taka różnica między pornolem, a rzeczywistością xD
Pewnie, że fajnie, będą się często kłócić, a potem godzić xD a potem świętować pogodzenie i od nowa xD koło się toczy, nie? xD
Ty dużo wiesz, może chcesz zostać ich terapeutką? xD cóż... różnie się reaguję, skoro się śmiejesz to czuje się w niejaki sposób spełniona xD No mógłby zrobić... dziecko pewnie, jak to on xD
Itachi rozwiązuje sprawy w sposób pokojowy xD a potem nie ma forsy i nigdzie z Shee nie wychodzi :P No musi, bo ten tylko na mamusie i tatusia liczy xD
Aaach, byłaś tzw. kotem xD znam to, znaczy ja nie byłam malowana :P hahaha nazwali cię panią? xD dobra, wiem,że nie w tym kawałku jest żart xD wstrzymujesz ruch uliczny! wstydź się xD
Nie Miyuki? Tak sądzisz? ;> Może to ona! XD Taa, byłabym taka okrutna i nazwała go dziewczyną xD
Również pozdrawiam ;*
Hahahahaha XD Jak przeczytalam, ze Deidara to az mi sie humor poprawil XD Leze i kwicze XD Hahaha beka XD ermentis xo mistrz :-D
UsuńNo, zajebiste pomysły ma xD
UsuńMuszę ją chyba zwerbować do współautorów XD
Żeby mi psycha siadła przy Tobie? XD Nie dzięki XDD
UsuńPrzy mnie? Ehe... Ty się tak mną nie zasłaniaj, bo tak jak ja masz nie po kolei! XD
UsuńWeź, ja się Ciebie nie boję, a patrząc na Twoje opowiadanie mam o wiele większy do tego powód! xD
Tak, najlepiej zrzucić wszystko na mnie XDDD
UsuńMuszę gdzieś odreagować ten wiek młodzieńczy, a nie chcąc wpadki, to wyrywam demonom flaki :3 Nie mówi, że Ty tak nie robiłaś!
Lepiej na Ciebie, niż na mnie :P
Usuń... wiesz... NIE, byłam bardzo poukładaną młodzieżą :P a pisać zaczęłam chyba z dwa lata temu, nie miałam z tym wcześniej styczności xD więc wtedy moja młodość przeminęła xD
Uhuhu <3 Piękny rozdział, ale stanowczo za krótki :ccc I kurde teraz znowu czekać te cholerne 7 dni na 5 minut przyjemności :/ Tak jak anonim wyżej czytam Twojego bloga od początku, a to jest mój pierwszy komentarz xDDDDD
OdpowiedzUsuńTreść rozdziału cudowna, te rumieńce na twarzy Miyuki xDDDDD To zawstydzenie Saso i ciekawski wzrok Nao.. Epickie XD Chciałabym się rozpisać, ale teraz zbytnio brak czasu, może pod następnym rozdziałem... Tak więc od razu gomen za to, że wcześniej się nie pokazałam i gratulacje, a wręcz owacje na stojąco dla Ciebie, że prowadzisz tego bloga do teraz i na dodatek systematycznie dodajesz notki. I teraz jeszcze komentarz ode mnie co do spoileru. Bez urazy, ale puknij się w łeb, co? Jak możesz?! Jak, ja się pytam?! No żeby znowu Noriko wstawić i żeby przywalała się do Saso?? Niech sobie znajdzie jakiegoś żula, a nie rozwala powoli rozwijający się jeszcze nie związek Saso z Mi. ://// Na początku tego czytania spoileru mina "WUT? WUT?", no żeby Miyuki taka śmiała? I koniec "Co między nami było.." i mina skierowana do Noriko "Weź wyjdź, bo tylko wszystkich wkurwiasz" xDDDD
Tak więc, oto moje głębokie przemyślenia na temat notki xD Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i ani mi się waż robić przerwę (le wzrok, który zabija)
Do następnego c:
~Katsu
http://images.tinypic.pl/i/00586/dvwvw96urg5b.png
UsuńTwój komentarz nie pojawił się na blogu i naprawdę nie wiem dlaczego, bo na mailu go mam (screen wyżej) Pozwoliłam go dodać mimo wszystko, mam nadzieję, że się nie gniewasz :)
A teraz odpisuję xD
Krótki, krótki... "CIESZMY SIĘ Z MAŁYCH RZECZY" xD czytasz to w pięć minut....? Wow :O xD Jezu, jezu, PIERWSZY KOMENTARZ... idę się uczesać!
.
.
.
Ok, gotowa! xD
Dla mnie komentarze nigdy nie są za krótkie xD więc i tak się jaram i tak mam orgazm, i tak... ekhm, zapędziłam się xD Och ♥ dziękuję, dziękuję xD a gdzie kwiaty? Nie ma kwiatów...? No trudno xD staram się systematycznie, bo tego bloga chcę skończyć :P
XDDDDD No nie wiem co ja sobie myślę, ale taki jest plan! Takk musi być xD Nie martw się, powiem ci w tajemnicy, że Saso jej nie ulegnie :P Uspokoiłam cię? :D
I to ja jestem ponoć podła.... -.- i tak zrobię! Następnym razem! Kiedyś...! Nigdy... ech xD
Pozdrawiam :D
Dobra, zdążę przed nową notką xD Przepraszam za takie opóźnienie m(_ _)m
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam takie urocze scenki, gdzie ktoś jest chory ♥ Urocze to *3* Hahaha, Miyuki taka niezastąpiona, że od razu mu przy niej humor wraca - no i kto mi powie, że to nie jest przeznaczenie? No kto? XD Oczywiście, że nikt! (Pani Szmata się nie liczy <- przypomniałam sobie o niej tylko dlatego, że czytnęłam spoilera xd) A Naoki to taki mały łobuz - Miyuki chce delikatnie obudzić Saso, a ten bez skrępowania się drze xDDD Lolz, to tylko wyciągnięcie termometru spod pachy! ...faceta, który jej się podoba. Dobra, skrępowanie uzasadnione xD Przynajmniej się z niej nie śmiał, bo nie ogarniał, się dzieje xD
Och, tata Miyuki jak zwykle niezastąpiony ♥ Jak tu nie kochać takiego człowieka? xD Weź mu daj jakąś fajną kobietkę, co? *3* xD
Ahahaha, Saso kichnął na Miyuki, jak romantycznie xDDDDDDD "Niech idzie być chorym gdzie indziej" - cudne ♥ XDDDD
Naoki chce spać z Miyuki, ale bronić ją przed potworami to już nie bardzo xD No ale jakoś udało jej się obudzić w niej tę męskość XD Boże, bekanie xd Mój kochany braciszek też do teraz to robi xDD Tyle dobrze, że jest wychowany i tylko przy rodzinie XD
Matko, pocałowała go *w* Żal, że on nic o tym nie wie, ale pierdzielić to XD Kiss jest, reszta już mało ważna xDD
Ja pierdolę, Naoki XDDDD Ja nie wiem, jak Saso z nim żyje, ale chyba w jakichś partyzanckich warunkach - skakać chciał na niego... XDDD Dobra, ja też skakałam czasami na tatę... albo brata... dobra, głównie brata, ale to się nie liczy XD Nie spali wtedy XDDD
Och, och, i jeszcze go karmiła ♥ Naoki też, ale to dziecko ma chyba jakiś uraz do taty XDDD Chociaż potem jak się rozpłakał i wgl, to było urocze ♥ Przytulanie się jest fajne, dlatego praktykuję to co najmniej kilka razy dziennie :3 I wcale nie z misiem! Z mamą! XDDDDD
Och, i Miyuki dalej wkurwiona na Yosuke. Nie dziwię się, też bym była xd
Sasuke, mały gnojek xd Propozycją uczenia się na cmentarzu mnie rozwalił XD Ale to by w sumie zadziałało xd Problem w tym, że: a) np. zimą jest tak kurewsko zimno b) raczej nie ma gdzie usiąść, a na stojąco uczyć się nie będę. Smuteg XDDD No ale jako, że aktualnie u mnie wszyscy nauczyciele się usrali i mam cały tydzień zawalony sprawdzianami, kartkówkami i projektami, solidaryzuję się z Itasiem xd No biedak, tyle tej nauki, a on jeden :c I jeszcze młodszy brat go wyzyskuje... Przynajmniej Shee przyszła, już taki samotny nie będzie XDDDD
Hidanek ♥ Z obitą mordą mu do twarzy, serio ♥ Yoshi jest zajebisty, uwielbiam go xDDDD No i zdaje sobie sprawę z głupoty Hidana - wprawdzie dogaduje się z nim jakoś, ale trudno xd Przynajmniej Yosuke go nie lubi xd I za to ma +50 w moich oczach xDD Och, i obił mu mordę, jak słodko ♥ Hehehe, teraz będzie tydzień chodził z podbitym okiem C:
Spoiler... Zapowiada się powrót pani Szmaty == Raaaaany, jak ja jej nie lubię ;____; No serio, powiedz, że to będzie troll i po prostu pojawi się jedna z byłych Saso >3<
No, whatever xd Rozdział zajebisty :3 Weny i czekam na next ♥
Spoko, nie zbiję cię za spóźnianie xD
UsuńNo urocze, opisałam to w uroczy sposób - darowałam sobie opisy smarków w nosie i innych takich xD Naoki chce po prostu pomóc xDD nie cacka się, przecież to tata, a nie porcelana xD
Ush... nie musiałaś mówić, że twój brat beka... serio... który z nas teraz będzie tym poważnym? XDDD znaczy nie chce się chwalić, ale ja byłam mała to byłam całkiem niezła w bekaniu xD
Miyuki mogła pomyśleć i zachować sobie jego DNA XD
Naoki ma takie lekkie podejście do taty na jakie ja bym sobie nie pozwoliła no, ale oni wyznaja zasadę THIS IS SPARTA XD
Ush nie kompromituj się, twardziel bądź xD
Bo Itachi to ci(a)pa! wszystko załatwia pieniędzmi, a i tak się nie uczył tylko się z Shee zabawiał xD sam jest sobie winny xD
Nie bdzie chodził z podbitym okiem, tylko się ukrywał xD Yosuke nie lubi Hidana, ale lubi Yoshiego xD to może wszystko zmienić xD
WE WILL SEE ;> ♥
TEN SPOILER! Też raczej powątpiewam w to, że to Miyuki, ale na dziwkę też raczej nie pasuje, bo po cholerę Saso by się wzbraniał, skoro dziwki od tego są? Obstawiam.... NORIKO xD
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału.... to w większości uroczy <3 och nie miałabym nic przeciwko zajmowaniu się takim chorutkim, biednym Sasoreczkiem, z chęcią opatulałabym go kocykami... wsmarowywała maści... (da fak Miyuki, taka wstydliwa dziewiczka xD) Normalnie słodko, tylko ta ciągła chcica Miyuki mnie niszczyła xD biedak sobie śpi, albo gada z synem, a ta fantazjuje o jego ustach, no lol xD
Potem Itacz... no cóż trochę frajersko, ale czego się najwyraźniej nie robi dla wolnej chaty xD
Końcówką za to mnie zniszczyłaś... serrio faceci tak rozmawiają między sobą? To całe 'rozkwaszę cię na kwaśne jabłko' czy 'brutalnie przelecę twoją siostrę' ........................................ poważnie? No cóż, pomimo tego, że nie miałabym nic przeciwko oglądaniu naparzania się dwóch roznegliżowanych mięśniaków (NAWET JEŚLI JEDNYM Z NICH JEST YOSUKE... póki trzyma mordę na kłódkę prawdopodobnie bym przeżyła) to ich uwag w między czasie wolałabym nie słyszeć xD
'a Naoki to jedyna osoba, która jawnie zachwyca się Hidanem, a nawet jemu może tego brakować. Docenienia.' - NO JAK TO?! NO JAK?! A ja to co? ♥ ♥ ♥ (nawet pomimo jego dzisiejszego żalowego zachowania xD) biedny obity Hidanuś <3
Jedziem dalej
Dzień doberek! :D
OdpowiedzUsuńTak to ja! Powróciłam, zresztą ja zawsze wracam, więc nawet jak mnie nie będzie rok (to niemożliwe, ale dajmy taki przykład) to i tak powrócę! Mów mi Bumerang XD później jeszcze wrócę do tematu mojej nieobecności.
Niech nikt nie wspomina o przeziębieniu! Już mam go dość, jesieni się zachciało Matce Naturze. Non stop łapie jakieś choróbsko. To przez to śmianie się z rudych XD taka karma :P Też bym chciała się opiekować Saso ^^ zresztą kto by nie chciał? Miyuki od samego patrzenia na niego dostaje gorączki :D ach, Ci przystojniacy, co oni robią z kobietami :P ale jak ona pięknie okazję wykorzystuje.. że niby termometr chciała wyjąć.. Jaaasne XD Kraina Lodu to zajebista bajka, a Olaf rządzi :D "Niech idzie być chorym gdzie indziej" - a ja od razu pomyślałam "i rudym też" XD Usmiech mi z twarzy nie schodził jak czytałam scenę ze smarowaniem maścią xd Pocałowała go! Jak słodko <3
Dzieci są właśnie pod tym względem okropne, że budzą z samego rana. Miyuki jest troche jak moja babcia. To się zaopiekuje, to ugotuje i jeszcze nie ma, że nie jesteś glodny, tylko musisz zjeść Xd Czytam sobie to i wyobrażam ich sobie jako taką szczęśliwą rodzinkę :D rozczulający widok ;) Sasori pociesza w łóżku? Hmm.. Gdyby tylko dowiedziały się o tym dziewczyny z klasy Matsuri.. :d
Rozumiem ból Itachiego. Gdy próbuję się uczyć czy nawet czytać, zawsze ktoś mi przeszkadza :/ taki los Bumeranga XD Uchiha są najlepsi? Czy ja wiem.. Deidara na pewno wie czy to prawda XD Nigdy nie chciałam mieć młodszego rodzeństwa, bo pamiętałam jak ja zawsze się zachowywałam i w sumie jak zachowuję czasem, ale stwierdzam, że moi bracia mieli ze mną o wiele lepiej, niż Itachi z Sasuke XD Wredny i przebiegły typowy młodszy brat XD takiego go lubię XD
Hidan jest typowym samcem XD Laski, bekanie, piwo, i duma. No dumo to trzyma się każdego faceta, nawet przesadnie XD Gdyby tylko Hidan wiedział kto jest siostrą Yosuke, oj gdyby wiedział XD
To lecę dalej :D