6 paź 2014

ROZDZIAŁ 42.


         W szkole średniej odbywała się właśnie wywiadówka klas pierwszych. Przez długie i wkurzające błagania Matsuri, Sasori zgodził się iść w zamian za babcię na wywiadówkę, dziewczyna podobno zawaliła sobie kilka ocen i babcia nie może się o nich dowiedzieć. Od ostatnich świąt siostra ponownie bardzo często go odwiedzała i zajmowała się w domu swoim bratankiem, a dzięki temu mógł częściej dawać wolne Miyuki. Chociaż ją jakoś zawodziły te dni wolne. Chyba potrzebuje więcej kasy. Nie znał tej szkoły, dlatego szukanie odpowiedniej klasy zajmowało mu cholernie dużo czasu… a i tak nie znalazł. Ale znalazł za to Nagato, jak dobrze, że kumpel jest jej wychowawcą, ta gadka będzie o wiele mniej krępująca.
         W sumie, jako że nie mieli rodziców, to Sasori po osiągnięciu pełnoletności przejął opiekę nad Matsuri, ale babcia go od tego odciążyła. Według niej ta odpowiedzialność, by go przerosła, wtedy nie miał zamiaru się z nią w tej sprawie sprzeczać. Także mógł bez problemu uczestniczyć w zebraniu i zastąpić babcię. Zbliżając się do klasy, zauważyli stojącą pod ścianą młodą dziewczynę o różowych włosach, zielonych oczach i… no, jak Sasori patrzył na jej ubrania to robiło mu się zimno. Przecież jest zima, masa śniegu i ostro pizga o tej porze. Co jest z tą dziewczyną?
- Umm… a ty do kogo? – zagadał Nagato.
- Ja jestem Sakura Haruno. Starsza siostra Daisuke – ooo… w ogóle nie byli podobni. Orzekł w myślach Sasori. – Mój tata nie mógł być obecny, ani moja mama, więc ja przyszłam.
- Przykro mi, ale nie możesz uczestniczyć w zebraniu…
- Dlaczego? Jestem pełnoletnia!
- Jednak nie mam jak cię zweryfikować. No i prawnymi opiekunami Daisuke są jego rodzice – wytłumaczył Nagato. – nie masz czego tu szukać. Wasz rodzic może w każdej chwili przyjść do szkoły i porozmawiam z nim osobiście.
         Dziewczyna jednak nie dała sobie nic powiedzieć. Bo przecież ona jest dorosła, bo prowadzi samochód. Sasori myślał, że jebnie na ten argument. Tak swoją drogą to miał całkiem niezłe powodzenie u zebranych tam pań. Kobiety po trzydziestce, ale i tak mają się czym pochwalić. On tam nic nie ma do wieku, chyba, że serio widać ich wiek. Noriko była od niego trzy lata starsza, ale nie powiedziałby, by wyglądała na swój wiek.
         Gdy Nagato skończył się dogadywać z tą Sakurą i ta z przytupem opuściła parcele, zaprosił wszystkich do sali, w sumie.. to jego pierwsze zebranie. Szeptem powiedział Sasoriemu by ocenił, jak się sprawuje w roli wychowawcy. Oczywiście zajął sobie miejsce na tyle klasy, obok okna, jak to zawsze miał w zwyczaju.
- Sasori, chodź do przodu, bo nie będziesz słyszał – upomniał go Nagato. Skrzywił się, poczuł się, jak uczeń… zawsze go wysyłali do przodu, bo był niski z ostatniej ławki pewnie nic nie widzi. Podli nauczyciele.
- Słyszę doskonale – burknął.
- Okej… - westchnął. – to może zacznę od wycieczki, zorganizowanej dla klas pierwszych, przez przewodniczącego naszej szkoły koszt nie jest zbyt wysoki, a naprawdę, większość klasy wypowiedziała swoją szczerą chęć w wzięciu udziału… - podczas gdy wygłaszane były szczegóły, Sasori się wyłączył i zaczął błądzić wzrokiem po porobionych plakatach czy tam tablicach. Wzory skróconego mnożenia, po powtórzeniu sobie w myślach pamiętał! Ale tylko trzy pierwsze podstawowe. – za opiekuna tej wyprawy odpowiadam ja i obecny tutaj Sasori – po usłyszeniu swojego imienia uniósł w górę jedną brew, a wszystkie panie się obejrzały.
- Ja…? – zapytał głupio.
- Tak, ale o szczegółach porozmawiamy na końcu…
¬- Ale, ale nic mi o tym nie wiadomo! – wstał z ławki i przeszedł na przód klasy, do Nagato. – Jak to się stało?
- No, klasa cię wybrała na materiał na opiekuna.
- Co?! Zaledwie cztery osoby mnie znają, więc jakim cudem? – Nagato się zakłopotał, ale pociągnął Sasoriego za ramię i uprzednio prosząc o chwile przerwy, wyszedł z nim na korytarz.
- Matsuri ci nic na ten temat nie mówiła?
- Nie… ale zabije tą smarkulę – obiecał sobie. – jak to się stało?
- Daisuke cię zgłosił i przekonywał innych uczniów do tego wyboru. Pokazywał koleżanką twoje zdjęcie…
- Moje zdjęcie? A skąd on ma moje zdjęcie – Nagato wzruszył jedynie ramionami. – Jezu… ale ja nie mogę. Przecież mam dziecko i to nim się powinienem zająć.
- Wiem, Daisuke to też już załatwił.
- Hah?!
         Ten Daisuke to się na niego po prostu uwziął. Wszystko załatwił, przemyślał, aż trochę był w szoku, niech mu jeszcze wolne w pracy załatwi. Przecież ta wycieczka trwa jakby cały dzień… przetarł oczy, próbując ogarnąć całą tą sytuację. Nagato polecił mu wszystko przemyśleć w klasie, w czasie gdy on pomówi z każdym rodzicem z osobna o wyniku w nauce każdej pociechy, a niektóre rozmowy mogą potrwać. Tak też zrobił. Tym razem usiadł w pierwszej lepszej ławce, a Nagato podał mu karteczki z szczegółowym zorganizowaniem w czasie.
         Cóż… jeżeli miałby być szczery to z chęcią, by pojechał. Postarałby się o wolne w pracy i pojechałby, przecież jest tam Nagato, a czasami lepiej się spotkać z kumplami w pojedynkę, niż w grupie. No, ale miał syna i nie wiedział czy Miyuki zgodzi się na taki wyjazd z dnia na dzień… pewnie się nie zgodzi, wyjeżdżają o szesnastej i trwać to może nawet do północy. To zdecydowanie za długo. Jezu! Durna Matsuri, sprawia same kłopoty, to chyba typowe dla kobiet. Hm, najwyżej zostawi Naokiego babci, oby nie odebrał tego, jako kary. Teraz ciężko się wycofać z takiego zobowiązania. Gdy Nagato do niego w końcu podszedł dał mu lepsze rozwiązanie, bo przecież Konan i Yahiko chętnie się nim zajmą. Kumpli trzeba wykorzystywać. Po to w końcu są.
- No to teraz pogadam z tobą o Matsuri – wyszczerzył się Nagato.
- Żartujesz...? Dawaj wykaz ocen i spadam do domu – burknął,  wystawiając do niego rękę, ale ten gest nic nie dał. Boże… już nienawidzi zebrań. Chociaż, oby Naoki nie uczył się tak miernie, jak ciotka. – Rany… to na pewno oceny Matsuri? – skrzywił się. Z takiego fajnego przedmiotu, jak biologia ma same tróje i czwórki. Fajnie, że nic niżej, ale jego by to nie zadowoliło.
- Może jej trochę pomożesz w matematyce? – poprosił Nagato. – W ogóle sobie z nią nie radzi.
- Może to nauczyciel nie potrafi tłumaczyć? – wzruszył ramionami
- Ja uczę matematyki – zawsze to na nauczycieli zwala się winę za oceny. To takie niesprawiedliwe. – jak w liceum dawałem ci korki to była poprawa – przypomniał.
- Jebać matematykę, biologia jest skandaliczna…!
- Jest spoko…
- Nie jest – odparł z zacięciem.
         Ciężko było się dogadać w sprawie wartości przedmiotu. Jednak Sasori ma za zadanie urządzić Matsuri reprymendę, skoro nie zamierzają mieszać babcię w kwestię ocen. Och, urządzi jej reprymendę, urządzi jej taki opierdol, że zapamięta go na długie, długie lata. Nie dość, że weźmie się solidnie za naukę i nigdy nie odważy się mieszać go w swoje szkolne plany, bez uprzedniego powiadomienia go o zamiarach. Mała jędza, uważa, że wszystko jest takie łatwe… no akurat teraz nie ma jakiś wielkich trudności z wolnym w pracy, a jeden dzień swoich wykładów może sobie odpuścić, lecz nie o to w tym wszystkim chodzi. Czasem chyba zapomina, o obecności Naokiego.
- Matsuri…! Zabiję cię! – zawołał od progu wejścia do mieszkania. Na czas zebrania, wyręczyła Miyuki w opiece nad dzieckiem. Lecz, gdy wszedł do salonu zobaczył, że opiekunka nadal tu jest.
- Braciszku, ja ci wszystko wyjaśnię… - zaczęła się zastanawiać, a Sasori cierpliwie czekał. – bo… to wszystko wina Daisuke!
- Mats…! – warknął i zaczął się niebezpiecznie do niej zbliżać, aż w pewnej chwili na drodze stanęła mu Miyuki.
- Panie Akasuna, słyszałam o wycieczce. Myślę, że to świetny pomysł – zawołała radośnie. – Naoki tak się cieszy!
- Ta, ta, ta, tak! – wołał rozpromieniony, stając na kanapie. – Będzie konik! I ogniśko!
- Uważaj, bo spadniesz – natychmiast wziął chłopca na ręce. – Już im powiedziałaś? – zwrócił się do Matsuri, na co ta niepewnie przytaknęła. – Możesz jechać? – tym razem zwrócił się do Miyuki.
- Eee… nie rozumiem…? – teraz to ona była tym skołowana.
- Też cię w to wmieszali, ale jeśli nie dasz rady...
- Dam! – krzyknęła natychmiast. Sasori, aż się przestraszył. – Przepraszam – zaśmiała się z niego. Matsuri też tłumiła w sobie chichot. – Dam radę pojechać… a kiedy to? – dopiero teraz o to pyta? Ta dziewczyna go zadziwia.
- Za dwa dni – odpowiedziała jej Matsuri.
- Okej, dam radę. Dla was wszystko – uraczyła wszystkich wzrokiem i uśmiechem, ale to na Sasorim zatrzymała się najdłużej.
         Kiedy Miyuki już wyszła do domu, Sasori zatrzymał jeszcze Matsuri, by pogadać z nią na temat ocen. Na początku przyjęła to jako żart i jeszcze długo nie przyjmowała jego słów na poważnie. Lecz gdy Naoki się kąpał, a ona czekała na brata, siedząc na kanapie, mimowolnie zaczęła się denerwować. Co wydawało jej się śmieszne, ale tak się czuła.

         Zgodnie z planem dwa dni później zjawili się wszyscy, chętni do wyjazdu, pod szkołą średnią. Nie było ich jakoś masakrycznie dużo, wielu zrezygnowało. Z Sasorim od razu przywitał się Daisuke mocno się do niego przytulając,  no jego ulubiony doktorek, ale głównym celem było wywołanie śmiechu u Naokiego, co się naturalnie sprawdziło. Naoki lubił Daisuke, jego wygłupianie się, nie każdy potrafił tak wyluzować. Po chwili wypuścił z uścisku doktorka, bo przecież jego dziewczyna patrzy, będzie zazdrosna i co? W pysk mu da. Sasori skrzywił się ogólnie na to powitanie. Pojebany jakiś… zgniecie mu kurtkę. Niestety nie zjawiła się cała fantastyczna czwórka. Przyjaciółka Matsuri się nie zjawiła, ale chyba nie miałaby dla niej czasu, bo widać zakręciła się koło jakiegoś chłopaka. Jezu, jaka żenada… powinna go trochę ignorować. Co ona, nie wie jak flirtować?
         Wtedy jej miłość platoniczna podszedł do Nagato, który stał obok Saso, wtedy mógł się mu bardziej przyjrzeć… jakiś taki znajomy. Gdzieś już go widział… z zamyślenia wybudziło go nagłe dobicie do jego ramienia Miyuki.
- To było niechcący – stwierdziła, Sasori spojrzał na jej buty, pamiętał co ostatnio było na cmentarzu. – mam inne – burknęła, widząc o co mu chodzi. – po prostu się potknęłam.
- Dobra, co się wściekasz? – syknął i odszedł do Naokiego. Od początku była jakaś mega rozdrażniona, podejrzewa okres.
- Nie wściekam się – odpyskowała.
- Nie, wcale – nie wiedział dlaczego się z nią w ogóle dogadywał. Wiedział, jak powinien się w takim czasie odnosić do kobiety, ale mimo to… gestem głowy przywołał do siebie patrzącą na niego Matsuri. – zabije cię – westchnęła ciężko.
- Za co tym razem? – ile razy on jej groził, na palcach nie zliczy. – Jeszcze niedawno byłeś zadowolony.
- Bo muszę się użerać z Miyuki. Stąpam po polu minowym – warknął cicho.
- Co?
- Chyba ma TE dni.
- Ooooch… a może taka jest jej prawdziwa, upierdliwa natura? – pomyślała. Jakoś nie mogła się do niej przekonać, choć ostatnio zamieniła z nią kilka miłych rozmów… po prostu coś ją w niej odrzuca. – Nie widzisz tego, bo rzadko z nią przebywasz – tylko ją przyjmuje do siebie, idzie do szkoły, do pracy, a potem odprawia ją do domu. – na dłuższą metę nie da się z nią  wytrzymać.
- Ucisz się już, dobra? – wyminął siostrę. Zna ją o wiele lepiej, niż sądzi, więc niech się nie wypowiada, jak nic nie wie. Podszedł do Naokiego, przy którym właśnie kucnął chłopak, który wydawał mu się znajomy.
- Cześć mały. Pamiętasz mnie? – zapytał brunet z uśmiechem. Naoki nieśmiało przekręcił główką. – Hiroya Tami – wystawił do niego rękę. Sasori stał przy nich, ale nawet z imienia i nazwiska sobie go nie skojarzył.
- Naoki Akasiuna – też się przywitał, on miał rękawiczki, a ten kolega nie. On też ich nie chciał! Ale gdy spróbował je zdjąć Miyuki go okrzyczała… podobno będzie chory.
- Spotkaliśmy się na komisariacie. Mówiłem ci nazwy tych spluw, które tam były – przypomniał. – pamiętasz?
- Hmm – nie, nie pamiętał.
- Ja pamiętam i chyba nie jesteś najlepszym materiałem na kolegę mojego syna – wtrąci Sasori, biorąc Naokiego na ręce. Hiroya z uśmiechem zrównał się z nim wzrokiem. No… był trochę wyższy.
- Akurat nie byłem sądzony o robienie krzywdy małym chłopcom – oznajmił.
- Nie zawsze będzie taki mały… niestety – z jakim się zadajesz takim się stajesz. Czy jakoś tak. Nie zamierza ryzykować.
- Ty jesteś drugim opiekunem? Ile masz lat? Dwadzieścia? – jakiś taki młody ten koleś. Po czym ten Daisuke wybierał? Odpowiedzialny, bo co? Bo ma dziecko? Litości.
- Dwadzieścia cztery.
¬- Ooo, widzę, że się poznaliście – wtrącił do nich Nagato.
- Prawie. Hiroya Tami – wystawił rękę do Sasoriego.
- Sasori Akasuna – wraz z przedstawieniem się, chłopak oblał się dość załamaną aurą. – coś się stało?
- Nie, nic… pracujesz w szpitalu, nie? – przytaknął ruchem głowy. – to… dzięki, że próbowałeś ratować mojego młodszego brata. Toshiaki się nazywał – wtedy Sasori sobie przypomniał ten przypadek sprzed kilku miesięcy. Ponownie zrobiło mu się za to wstyd.
¬- Tato.. jeciemy? – zapytał ze znużeniem Naoki.
         Hiroya z uśmiechem zawołał do wszystkich, aby ruszyli się do busu, bo wyjeżdżają. Kto się nie zjawił to ma pecha. Wszyscy wsiedli do pojazdu, a Naoki od razu wyraził chęć siedzenia z tyłu wśród młodzieży. Tata sobie mógł iść do przodu, a nawet nalegał, by sobie poszedł pogadać z wujkiem Nagato. Nadąsał się, co to kurwa ma znaczyć?! Nie jest wystarczająco fajny? Syn się go wstydzi? W końcu za namową Nagato i Miyuki, pozostawił dziecko pod opieką między innymi Matsuri. Naoki jednak burzył się, że Miyuki idzie z tatą. Nie fair!
         Sasori też wolał, aby została z nimi, przecież jest niewiele starsza od nich. Trzy lata. Ale się uparła! Usiadła na siedzeniu obok, ale nie gadał z nią, gadał z Nagato, w tym czasie to bezpieczniejsze. Miyuki patrzyła w ciszy przez okno, ale nie tak bardzo patrzyła na widoki, jak na odbicie Akasuny. W rozmowach z nią jest bardziej uśmiechnięty.
- Spotkałeś się w końcu z Noriko? Znaczy, żeby Naoki ją poznał? – zapytał Nagato, a w tym czasie Miyuki obejrzała się na Sasoriego. Była tym ciekawa, o mamie Naokiego wie tylko, jak ma na imię. Sasori zerknął na nią wymownie, ale olała ten przekaz.
- Nie – odpowiedział krótko kumplowi.
- Dlaczego pan Akasuna ma do niej iść? – wtrąciła do rozmowy Miyuki. – Jak Noriko zależy na spotkaniu z dzieckiem to sama powinna wyjść z inicjatywą.
- Tylko, że…
- Chcecie mi spieprzyć dzisiaj humor? – zapytał retorycznie, przerywając Nagato. – Więc zmieńcie temat.
- I kto tu ma okres? – Nagato przewrócił oczami, a dopiero wtedy dotarło do niego przy kim to powiedział. Sasori spojrzał na niego rozgniewany, i weź tu się mu wyżalaj… Miyuki zrobiło się przez to bardzo głupio. zerknęła na Saso z pretensją, a potem odwróciła się zła do okna.
         Aż tak go drażniła, że musi na nią narzekać? Może jeszcze cała wycieczka wie, że ma miesiączkę? Po kilku minutach dotarli na to odludzie, gdzie czekały na nich dwie woźnice z saniami, okazało się, że muszą się podzielić na dwie grupy. Nagato od razu ich podzieli zabierając sobie najgrzeczniejszych i takich, z którymi wydawało mu się, że dobrze się dogaduję. W zamian Sasori miał i Miyuki i Hiroyę, poradzą sobie. Daisuke był tym nad wyraz szczęśliwy, ich grupka na bank będzie się lepiej bawić.
         Po jakimś czasie, kiedy dojechali już do lasu i znaleźli gdzieś fajny krąg, w którym można usiąść, Sasori wraz z Hiroyą zaczęli rozpalać ognisko. Naoki poznał się z jedną z koleżanek Matsuri, Aiko. Miyuki zauważyła, że przy niej chłopiec jest jakiś nieśmiały, zupełnie, jakby się zakochał. To takie urocze. Nagle podczas cofania się do tyłu zahaczyła o wysunięty korzeń i przewrócił się na plecy. Jak to młodzież zaśmiała się z tego upadku, a Miyuki spaliła buraka na twarzy. Tyle wstydu…
- Chcesz tak leżeć, czy wstajesz? – zapytał Sasori, kucając obok niej.
- Tutaj przynajmniej nic sobie nie zrobię… - bąknęła do siebie.
- Zrobisz. Nabawisz się przeziębienia – uświadomił ją.
- Dobra, chodźcie tutaj, ale już! – zawołał stanowczo Hiroya, gdy udało mu się już rozpalić ognisko.
- Dasz mi rękę? – Sasori wyciągnął dłoń w stronę Miyuki. wspaniale wyglądał w lekkim świetle ogniska na tle prószonego z nieba śniegu. Rękę, nogę, bierz wszystko… potrząsnęła głową, wyrzucając z siebie te myśli. Podała mu rękę, a on ją podciągnął do siebie. – W porządku?
- Tak – odpowiedziała i uniosła się na równe nogi. Z jego pomocą oczywiście, co ciekawe Sasori w drodze do młodzieży w ogóle nie puścił jej ręki. Niewiedziała czy się zapomniał czy co, ale nie zamierzała go w tym czynie upomnieć.
- Idzie zakochana para – zawołał wyszczerzony Daisuke.
- Masz pięć lat? – westchnęła Matsuri.
- Trzymają się za ręce. Będziesz miała bratową! – Sasori mimowolnie spojrzał na swoją rękę, faktycznie ją trzymał. Miyuki widząc jego wzrok na uścisku, wyręczyła go i wyciągnęła rękę. Z zakłopotania podrapała się niby w głowę.
- Mówisz jakby od trzymania się za ręce, brały się dzieci – zaśmiał się Konohamaru.
- Zniszczyłeś mi dzieciństwo – jęknął Dai. – doktorkowi pewnie podoba się Miyuki, co nie? Ja mam oko do takich rzeczy, więc nie zaprzeczaj – spojrzał na siedzącą obok siebie na pniu, parę. Naoki siedział sobie obok Mats i Hiroyi. Polubił chłopaka. Sasori uśmiechnął się w stronę ogniska.
- Nie jest w moim typie – z pomruków słuchaczy doszedł do wniosku, że ich nie zadowolił. – wiecie, nie chcę, gdy przyjdę zmęczony z pracy, aby mnie wysłała wyrzucić śmieci.
- W związku trzeba się poświęcić – prychnęła Miyuki. – zresztą jakbyś był bardzo zmęczony to odpuściłabym ci śmieci… - bąknęła urażona jego mniemaniem o niej.
- A co byś zrobiła? – wtrącił z pytaniem Hiroya. Dał Naokiemu swój aparat, po uprzednim zapoznaniu go z opcjami.
- Nie wiem… masaż? – wzruszyła ramionami.
- Intymny? – dopytał Daisuke, za co został zmierzony spojrzeniem Matsuri.
- Być może… - odpowiedziała, odwracając głowę od Sasoriego.
- To może skoro pan Akasuna nie chce to umówisz się ze mną? – wykorzystał okazje Hiroya, na co Matsuri zmarszczyła czoło rozgniewana. Okropne uczucie, gdy chłopak, który ci się podoba na twoich oczach flirtuje z inną.
- Niee – odrzekła z nieśmiałym uśmiechem.
         Daisuke, Konohamaru i Sasori zaśmiali się drwiąco pod nosem. Tak to jest, że facetów cieszą porażki innych. Po chwili usłyszeli, jak druga grupa pod opieką Nagato jedzie na przejażdżkę i panuję u nich całkiem wesoła atmosfera. Śpiewają sobie jakieś znane sobie piosenki. Konohamaru nie mógł pozwolić, by okazali się gorsi, więc zszedł na chwilę w stronę swojego zaprzęgu. Po chwili wrócił z gitarą w ręku, wziął ją ze sobą, tylko w jego misternym plamie był jeden istotny szkopuł.
- Umie ktoś grać na gitarze? – podrapał się z zakłopotaniem w głowę.
- Po co ci gitara, skoro nie umiesz grać, ciole – westchnęła Aiko, wtulając do siebie Naokiego. Powiedział, że mu zimno, więc nie mogła inaczej postąpić, a on chciał siedzieć akurat przy niej. Zakochał się.
- Chciałem zaimponować Han… ekhm! Nieważne! To potrafi ktoś?
- Ja coś tam umiem… - zgłosiła się niepewnie Miyuki. podano więc jej gitarę. – kiedyś na ognisku klasowym grałam muzykę z bajek disneyowskich, a dzięki pewnemu panu – uśmiechnęła się do Naokiego. – w dalszym ciągu pamiętam ich rytm.
- Uwielbiam – mruknęła Aiko. – wpadnę do Nao na maraton bajek – zaśmiała się w stronę chłopca.
- Ja też! – odkrzyknął Daisuke.
- Nie zapraszam was – burknął Sasori. Nie dosyć ma niechcianych gości u siebie?
         Po ostatecznym ustaleniu, jaką piosenkę wybierają Miyuki zaczęła grać, a oczywiście oni zaczęli drzeć te swoje buzie. Miyuki nie śpiewała, bo wystarczy, że gra. Sasori też nie chciał śpiewać, jego wymówką było, że niby nie zna tekstu. Znał, ale woli sobie oszczędzić obciachu, no i jak zwloką się do nich wilki to nie jego wina. Zawiesił chwilę wzrok na Miyuki, jakoś… lubił patrzeć na jej uśmiech. Niewielki gest, a cieszy oko. Naoki śmiał się, gdy Dai z Konohamaru zaczęli starać się przekrzyczeć, aż w końcu doszło między nimi do bitwy na śniegu. Reszta postanowiła do nich dołączyć.
         Z wyjątkiem opiekunów, początkowo Sasori chciał iść z nimi, bo Naoki, ale Hiroya zadeklarował mieć na niego oko, no a potem wstawiła się za nim Mats. Że niby przypilnują razem. Zgodził się i został sam na sam przy ognisku z Miyuki. Nic nie mówili. Dziewczyna bawiła się strunami w gitarze, co jakiś czas zerkając w stronę grupki bawiącej się w śniegu. Sasori również tam patrzył, głównie na Naokiego. W chwili, gdy chciał na niego krzyknąć, obok małego zjawiał się Hiroya, odciągając go od niebezpieczeństwa. Całkiem nieźle sobie radzi.
- Nie wiedziałem, że potrafisz grać na gitarze – zagadał temat. Rzadko to robił, więc liczy na docenienie.
- Nie pytałeś – odpowiedziała. Nie wiedział za bardzo co powiedzieć, przecież nie ma do niej o to pretensji… ciężko się z nią dzisiaj rozmawia. – Chcesz spróbować?
- Nie umiem.
- Nauczę cię – nalegała, żeby się z nią przypadkiem nie pokłócić, wolał robić co każe. – trzymaj ją pewniej – poleciła, poprawiając jego wszelkie błędy w samym trzymaniu instrumentu. – chyba jest dobrze.
- To co teraz?
- Nauczę cię podstawowych akordów, a, C-¬dur, G-dur, E-dur.
- To trochę potrwa – skrzywił się, nie wiedział w ogóle co to znaczy, ale wiedział, że jest w tym kiepski.
- Szybko pójdzie. Poprowadzę pana – złapała jego dłoń, będącą w górnych strunach i zaczęła dociskać jego palce na odpowiednich „dźwiękowych nitkach”. Sasori zamiast patrzeć na dłoń, utknął wzrokiem na jej twarzy. Była bardzo blisko, a światło z ogniska ładnie okalało jej twarz. – Skup się.
- Skupiam…
- Musisz trzymać palce mocno na strunach. Uważaj, aby nie przycisnąć niechcący innych strun, bo dźwięk nie będzie zbytnio chwytliwy – Sasori dostosował się do jej wymagań. – Dobrze, a teraz delikatnie wydobądź dźwięk z dolnych strun – zrobił, co kazała. – Bardzo dobrze – pochwaliła z uśmiechem.
         Sasori się w to wkręcił, nie spodziewał się, że akordy są takie łatwe. To tylko jeden dźwięk. Następny też mu dość łatwo szedł. Miyuki była dobrą nauczycielką, nie krzyczała, a cierpliwie poprawiała jego ruchy, gdy jakieś były źle ułożone. Przy nauce ostatniego z akordu musiała ponownie go poprawić.
- Uważaj, bo tłumisz dźwięk. Palec wskazujący naciska na dwie struny.
- Serio? – mruknął zdziwiony i z jej pomocą się poprawił. – Nie jestem w tym najlepszy.
- Jak na pierwszy raz idzie ci bardzo dobrze. Masz idealne dłonie do takich rzeczy. I precyzyjne ruchy.
- Przy wykonywaniu zabiegów nie mogę sobie pozwolić na żaden błąd – skinęła mu głową na znak, że rozumie. W końcu jej tata też był lekarzem. Trzymała dłoń na dłoni Sasoriego. Ostatni akord był trochę skomplikowany. – Może kiedyś też cię czegoś nauczę. Czegoś co będzie twoim pierwszym razem – pod wpływem tego słowa natychmiast się na niego obejrzała.
         Ich twarze dzieliło kilka centymetrów, oboje się zawstydzili, wyrażając się lekkimi rumieńcami na policzku. Jednak oboje jakoś zamarli w tej pozycji. Miyuki przetwarzała w głowie jego słowa i… chyba jest zboczona, bo pomyślała o… o… o miłosnym, cielesnym akcie. Nagle na nich rozbłysnął flesz z zdjęcia robionego aparatem przez Naokiego, którego podprowadził Daisuke.
- Tato, tato! Ziobiłem wam źdjęcie! – zawołał dumny z siebie. Miyuki natychmiast usiadła prosto na pniu, zakrywając swoje policzki dłońmi. – Pokaziać?
- Ooo doktorku, uczysz się grać na gitarze? – zapytał retorycznie. – To piękny instrument….! Gitara jest, jak kobieta. Gdy ją dotykasz to wydaję z siebie dźwięki – oznajmił wyszczerzony.
- To była bardzo głębokie porównanie – sarknęła Miyuki.
- Mnie tam przekonał – mruknął Saso, a poprzez to, został zmuszony do przybicia żółwika z chłopakiem.
- Mężczyźni… - bąknęła.
         Dai wyciągnął Sasoriego na zabawę śnieżkami z resztą, ale nie między sobą. Niedługo przez las przejedzie druga grupka klasy. Chcą im sprezentować takie, a nie inne powitanie. W końcu z pomocą Miyuki udało mu się go przekonać. Ona przygarnęła do siebie Naokiego i zaczęła oglądać razem z nim zdjęcia, które wykonał. Na nich zauważyła, jak patrzy na swojego szefa… z taką miłością. Musi to wykasować…
- Ładne zdjęcia robisz – nie wszystkie, ale przecież mu tego nie powie.
- Wiem – wyszczerzył się. Skromny jak tatuś… ucałowała go w policzek.
- Nie jest ci zimno? -  przytuliła go do siebie. Przekręcił jedynie głową. – A jesteś zmęczony? – oparł się o jej ramię, patrząc w górę na jej oczy.
- Tochę, ale nie chcie śpać.
- A co chcesz robić? – zapytała ciekawa.
- Żdjęcia! – zawołał sięgając po aparat.
         Opiekunka z uśmiechem mu przytaknęła i namówiła na robienie wspólnych zdjęć. Musi też poprosić właściciela aparatu o wywołanie tych fotografii. Naoki był takim fotogenicznym dzieckiem… w odróżnieniu od niej, albo to tylko jej coś nie pasuje. Albo wyszła grubo, albo twarz jej się świeci, albo mruży oczy, jak ćpun… po prostu źle. Wtedy usłyszeli hałasy z boku. Szla ich grupka z kolejnym gościem, związanym, jak jakiś jeniec. Konohamaru biegł w ich stronę, nie wiadomo po co, ale efekt był taki, że się wyrżnął, jak długi na tym śniegu. Co bardzo, ale to bardzo rozbawiło Naokiego, a jeszcze Daisuke sobie po nim przeszedł, jak po zwykłym dywanie. Co mu tam.
         Pojmaną osobą był Nagato. No to tamta grupa pewnie się cieszy. Nauczyciel jednak był innego zdania i pewnie teraz szykują plan odbicia go. Wątpili, ale przykrości nie będą robić. Opowiadali Naokiemu ze szczegółami, w jaki sposób poprowadzili atak i, że Sasori rzucił się w pogoń za zaprzęgiem zrzucając z ostatnich sanek Nagato. Nawet Matsuri to bawiło, jak tak zawsze wyglądały zabawy w paczce brata to cholernie żałuje, że nie miała okazji w niej być.
- A mi się potopało – zaczął Naoki ze śmiechem. – jak Komaru się pszewlucił!
- Komaru – powtórzył Hiroya i parsknął śmiechem wraz z resztą.
- KoNOHAmaru! – poprawił z oburzeniem.
¬- No dokładnie! – zgodził się Dai. To było fajne, jak kumpel się wyjebał. – A ja sobie po nim przeszedłem!
- To byłeś ty?!
- Nie wydzieraj mi się do ucha, Komaru! – zawołał ze śmiechem jego przyjaciel.
- To się ucisz, Suko!
- Hej, hej!  - upomniał Nagato swoich uczniów. – Nie wyrażaj się. Naoki was słucha.
- Przy wypowiedzeniu jego imienia ciągle się wyrażamy – bąknął. Sasori zaśmiał się pod nosem.
- To nie moja wina. Mama rodziła mnie siedem godzin, cierpiała, a tata nie wytrzymał i zawołał „no dalej, daj sukę!” – wszyscy na zawołanie parsknęli śmiechem. Nawet Naoki, choć nie bardzo rozumiał. – No, ale wylazłem ja.
- Urzekła mnie twoja historia – zaśmiała się Aiko.
         Wtedy każdy zaczął opowiadać o swoich narodzinach, a dokładniej czy ktoś jest z wypadku czy przypadku, a to mnożyło grupę w śmiech. Nagato okazał się być poczęty z przypadku, co nie dziwiło jedynie Sasoriego, jego matka lubiła sobie popić i takie efekty. Matsuri musiała się dowiadywać tej kwestii od brata. Właściwie to nie był pewny… ale chyba przypadek, bo mieli jechać na ferie zimowe, a w ten czas miało nastąpić rozwiązanie. Sam Sasori, akurat był planowany, a jakże. Miyuki nie miała tyle szczęścia, była z przypadku…  w dodatku jej narodziny były błędem. Tak rozpadło się małżeństwo jej rodziców.
- A ja, a ja? A ja? – pytał ciekawie Naoki. Też chciał uczestniczyć w rozmowie. Wtajemniczeni spojrzeli na Saso czekając na odpowiedź. mężczyzna po chwili uśmiechnął się ciepło.
- Oczywiście, że planowany – skłamał, ale w dobrej wierze. – ale skrycie marzyłem o dziewczynce.
- Pamiętam – wtrącił Nagato. – od zawsze chciałeś dziewczynkę, chciałeś ją rozpieszczać i być dla niej najlepszym ojcem na świecie, aby chciała takiego męża jak tata – wypomniał z uśmiechem. Sasori również uniósł do góry kąciki ust. Nadal chciał.
- O nie! zaklinam cię, doktorku – zaczął Daisuke. – moja brzydka siostra jest rozpieszczana przez tatę. Makabra…
- Widziałem ją – Naoki poszedł trochę dalej lepić bałwana z Aiko.
- Była na waszym zebraniu – wytłumaczył Nagato.
- Rany boskie… robiła coś głupiego? – przytaknęli głową. Nie będą mieli przed nim tajemnic. – Jezu…! Widzisz doktorku? Zaklinam cię i ciebie też Miyuki. Nie pozwalaj mu na to!
- Nie pozwolę – zaparła się. – Naokiego wychowuje zgodnie z moimi wskazówkami – napomknęła dumnie.
- Jesteście tacy pewni, że moja następna wybranka też mnie zostawi z dzieckiem? – zapytał trochę tym wzburzony. Miyuki zaklęła w myślach, nie pomyślała, że tak to może zabrzmieć. Przecież nie będzie pracować u niego jako opiekunka do końca życia.
- Nie, przepraszam… zapomniałam się.
- Jest jeszcze inna opcja – zauważył Nagato. – Nie bądź taki szorstki, może to o niej pomyślała – spojrzał na niego z uniesioną brwią, a dopiero to zrozumiał, wraz z wyjaśnieniem Hiroyi.
- Może to będzie wasze dziecko…?
- Nie, nie! – zaprzeczyła natychmiast, zdobiąc policzki rumieńcami.
- Musiałoby kobiet nie być na świecie, bym się na nią zdecydował – stwierdził. Dużo by ryzykował, gdyby chciał z nią być, jakby na przykład im nie wyszło to nie byłaby opiekunką Naokiego. Sam Naoki, by go za to znienawidził, bo pewnie on sam byłby winny rozpadowi związku. Dlatego jest kategorycznie na nie.
- Wybaczcie… - Miyuki wstała z pnia i odeszła od ogniska w głąb lasu. Pewnie na siku, pomyślał Sasori i poczuł uporczywie świdrujące go spojrzenia towarzyszy.
- Co…?
- Gó… - zaczął Nagato, ale szybko się poprawił. – Pstro! – był wychowawcą przecież.
- Przegiąłeś braciszku. Idź ją przeproś – nakazała Matsuri. Zdziwił się jeszcze bardziej.
- Za co…? – zaryzykował i zapytał.
- Powiedziałeś, że jest brzydka – wytłumaczył mu Daisuke.
- Wcale tak nie powiedziałem – zaprzeczył, co mu za ściemę pociskają, no ludzie!
- A jak miała zrozumieć, że zwróciłbyś na nią uwagę, gdyby była ostatnią kobietą na świecie? – wypomniała Matsuri. Ona by się z tym czuła okropnie, słysząc to nawet od takiego Daisuke.
- Takie słowa mogą zaboleć każdą kobietę – podsumował Hiroya. – lepiej do niej idź.
         Dłużej mu nie musieli powtarzać, wstał z pnia i nakazał im popilnować Naokiego, a sam ruszył śnieżnymi śladami za dziewczyną. No przyznał przed sobą, że nie ułożył zbyt dobrze tej wypowiedzi. Nie o to przecież mu chodziło. Zresztą Miyuki jest na tyle śliczna, że jego zdanie nie powinno mieć w tej sprawie żadnego znaczenia. Spoko… powiedział to z myślą, aby jej nie stracić, a teraz może ją stracić przez swoje pieprzenie bez większego przemyślenia.
         Po chwili w końcu zobaczył ją siedzącym na pniu przewalonego drzewa i spoglądającą w niebo. Podszedł do niej zdejmując z siebie kurtkę i zarzucił na jej ramiona. Miała dosyć cienki płaszczyk i cała dygotała. Co innego siedzieć przed ogniskiem, a co innego tak, jak teraz. Poprzez ten ruch wzdrygnęła się natychmiast odwracając w stronę Sasoriego. Początkowo nie chciała przyjąć kurtki, bo jemu będzie zimno, ale polecił jej się nie przejmować. Usiadł obok na pniu, był dosyć wysoki, przynajmniej z przedniej strony. Wokół panowała głucha, aczkolwiek przyjemna cisza, a niebo było posypane gwiazdami, które wspaniale oświetlały niebo. Śnieg o tej porze wydawał się błękitny, a osadzone drzewa tylko dodawały uroku temu miejscu.
- Ładnie tu – mruknęła w końcu, przerywając ciszę.
- Racja… - no dalej, przeproś i będzie spokój. Dlaczego jedno słowo tak ciężko jest wypowiedzieć? Z tych nerwów, nazbyt gwałtownie tarł swoje dłonie, kiedy nagle Miyuki przyległa do niego ramieniem. – co robisz?
- Przecież widzę, że panu zimno – oznajmiła i zarzuciła kurtkę także na jego ramiona.
- Właściwie… chciałem przeprosić za to, co powiedziałem. Nie chciałem cię urazić.
- W porządku. To ja też przepraszam za to wcześniej… nie miałam na myśli…
- Spoko, najwidoczniej trudno przejrzeć czy na serio się obrażam czy robię sobie jaja.
- Wiesz, według gwiazd, ta druga, którą pokochasz na pewno cię nie opuści – mrugnęła do Sasoriego. – i pokocha zarówno swoje, jak i twoje dziecko.
- Dzięki… czemu druga? Będę miał tylko jedną kobietę? – oburzył się żartobliwie.
- Ale wybrzydzasz… jeszcze tylko jednej, tej jedynej powiesz, że ją kochasz – powiedziała patrząc na gwiazdy, a potem przeniosła wzrok na Sasoriego, który słuchał jej z wymownym niedowierzaniem. – Tak mówią gwiazdy – nieważne, że wszystko zmyśliła. – nie uciekniesz od przeznaczenia – pokazała mu język.
- A tak lubię się bawić swoim losem… no to skoro nie ucieknę, to je zmienię – zapowiedział i ujął jej dłoń. – Miyuki, kocham cię.
         Nastąpiła chwila napiętej ciszy, która w końcu została przerwana… wybuchem śmiechu Miyuki. Nie mogła się powstrzymać, całkiem zgrabnie to przemyślał. Powie swojej kobiecie, że ją kocha, ale nie zakocha się w jeszcze tylko jednej. W takim razie byłaby nią Miyuki, a to się nie stanie.
- Ja jej wyznaje miłość, a ta mnie wyśmiewa – pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Sorry – odchrząknęła. – i co mam zrobić? Powiązałeś swoje przeznaczenie ze mną… - zastanawiała się na głos. – Czas pokaże czy zmieniłeś swój los – zaśmiała się delikatnie. Gdyby go też odrzuciła w ogóle nie miałaby już u niego szans. Sasori z uśmiechem zeskoczył z pnia, rozciągnął się i obejrzał na dziewczynę.
- Wracajmy już. Cieplej będzie przy ognisku – Miyuki skinęła głową i już chciała zeskoczyć z pnia, ale Sasori pospieszył jej z pomocą. – chodź, pomogę ci… skarbie – dodał z uśmiechem.
- Dzięki – ukłoniła się, będąc już na ziemi. – kochanie.
         Za chwile takie, jak ta mogłaby dać naprawdę wiele. Chociaż z drugiej strony żałowała, że tylko sobie żartują. Szli obok siebie, aż w pewnej chwili Miyuki ogarnęła, że ciągle jest okryta kurtką Sasoriego. zatrzymała się chwilę i zdjęła z siebie odzienie, podbiegając do Akasuny, by je oddać. Kiedy odwrócił się słysząc wołanie swojego imienia, Miyuki dobiła do jego ciała i upadła zsuwając się po nim.
- Miyuki, ściągasz mi spodnie! – zawołał Sasori, łapiąc swoje opadające spodnie.
- To było niechcący… - bąknęła.
- Pohamuj swoje żądze…
- Przepraszam no… - brała wszystko tak bardzo na poważnie, że nie da się z nią żartować na tle seksualnym. – ała…
- Co się stało? – ukucnął przy niej, ona to zawsze sobie coś zrobi.
- Wbiłam sobie drzazgę w rękę – jęknęła, wcześniej tego nie czuła, ale teraz przez upadek pewnie jej się to wbiło na dobre.
- Daj mi – wystawił rękę po jej dłoń.
- Nie, bo będzie boleć.
- Tylko na początku. No daj – szarpnął za jej nadgarstek, by zbliżyć dłoń.
- Ach, ach, ach – jęknęła. Samo patrzenie ją bolało. – proszę, bądź delikatny.
- To pierwszy raz? – dopytał.
- Pierwszy raz dla mnie, ale inni mi opowiadali, jak to jest… - Sasori dotknął lekko w miejsce ugodzenia. – ał, ał, ał!
- Ci, ci, ci, cichutko – uspokajał ją troskliwie. – Zaufaj mi, już to robiłem.
- Nie. Po prostu go wyciągnij!
- Zaraz… zrobię to szybko. Gotowa? - w chwili, gdy skinęła głową, Saso wyciągnął gwałtownie drzazgę z jej dłoni. Pisnęła z bólu. – Już dobrze, po krzyku – poklepał ją delikatnie po plecach, gdy oparła się o jego tors, delikatnie łzawiąc. – chcesz go zobaczyć? – zapytał, ale i tak jej pokazał, otwierając swoją dłoń.
- Ogromny… - orzekła.
- Taa – odrzucił to do śniegu. – byłaś bardzo dzielna – pochwalił ją jak jakieś dziecko.
- Ciągle czuję go tam w środku – jęknęła wskazując na swoją rękę. Sasori ujął ją sprawdzając raz jeszcze czy niczego nie pominął.
- Zaraz ci przejdzie – uniósł jej dłoń lekko w górę, całując w bolące miejsce. – teraz szybciej się zagoi. Chodźmy.
         Jak zdecydowali tak zrobili, właściwie wystarczyło zaledwie kilka kroków, by dojść do grupy. Gdy oboje wysunęli się z ciemności i z pomiędzy drzew to wszyscy patrzyli na nich bardzo, bardzo wymownie. Sasori to zignorował, nie wie o co im chodzi, chociaż wyczekujące spojrzenia Daisuke było nie do zniesienia.
- Zboczeńcy… - westchnęła cicho Matsuri. Widocznie Sasoriemu pogoda jest niestraszna… jednak nie o TAKIE przeprosiny jej chodziło… oby nie została kolejny raz ciocią.
- O co wam chodzi?
- O nic. Nie wnikamy – oświadczył Nagato. Co prawda kumpel mu demoralizuje klasę, no ale trudno. Stało się.
- Ja bym chciał wiedz…
- NIE WNIKAMY, Konohamaru – upomniał ucznia. Perwersyjność się w nich obudziła. Miyuki i Sasori spojrzeli na siebie zdezorientowani. – W ogóle, gdzie jest Hiroya?
- Pewnie poszedł sobie zwalić, przez te jęki z lasu… - zaśmiał się Daisuke.
         Miyuki wytrzeszczyła oczy, momentalnie oblewając się czerwienią. Sasori zaśmiał się pod nosem i kto tu jest zboczony? Wyjaśnił, że wyciągał tylko drzazgę, a czy uwierzyli to już go nie obchodzi. On jest czysty. Po chwili do pleców Sasoriego dobił Naoki, wieszając się uroczo na tacie i dając mu buzi. Okazało się, że poszedł z Hiroyą się odlać. Chłopak zapowiedział wszystkim, że pójdzie po drugą grupę, bo pewnie za dobrze im jest bez opiekunów. Daisuke chciał dołączyć, bo w tamtej grupie pewnie piją. Zażartował sobie, ale Nagato się przejął. Sasori postanowił udać się po tamtych razem z Hiroyą.
         Chciał iść Nagato, ale on nie mógł. Był jeńcem. Zresztą, chcieli zaoszczędzić tamtym reprymendy. Zostawili resztę z dwojgiem dorosłych, więc chyba raczej nie narozrabiają. Sasori szedł obok Hiroyi, jakoś tak… źle się czuł w jego towarzystwie, w końcu to członek rodziny pacjenta, którego nie udało mu się odratować… jak tu zacząć rozmowę?
- Za co cię wtedy aresztowali? – z niewygodnego tematu na niewygodny temat. Brawo Sasori.
- Czemu pytasz? – czemu, czemu, nie może po prostu odpowiedzieć?!
- Podobasz się mojej siostrze – wybacz, Mats… - więc sam rozumiesz… muszę się o nią troszczyć.
- Nie jest w moim typie. Wolę dziewczyny, o które muszę się starać – stwierdził. Czyli Matsuri jest łatwa… no cóż, sam to widzi. – a Miyuki…?
- Nawet nie próbuj – zabronił stanowczo. Akurat by pasowała do przestępcy, aha, na pewno. Hiroya zaśmiał się pod nosem. – przykro mi z powodu twojego brata. Naprawdę się starałem.
- Wiem. Ojciec mi opowiadał.
         To była trudna rozmowa, ale na szczęście szybko się skończyła. Wtedy nawinęli temat Naokiego, polubił tego dzieciaka, może zacznie wykorzystywać Matsuri, by wpaść i sobie z nim posiedzieć. Saso nie miałby nic przeciwko wykorzystywaniu siostry, w końcu byłaby z tego korzyść. Jednak nie chciał, aby przychodził. Przecież był przestępcą, pewnie zwijał coś ze sklepu, a on ani myślał,  chować wszelkie wartościowe rzeczy.
         Kilka minut później dotarli do drugiej grupy, która ku ich zdziwieniu bardzo grzecznie się zachowywała. Żadnego alkoholu nie widzieli w sumie to  tylko cztery osoby, ale w niepozornych diabeł siedzi. Nie musieli długo ich namawiać na dołączenie do nich… to były trzy dziewczyny i jeden chłopak wyglądający, jak klasowa oferma.  Oczywiście do Saso dobiły dziewczyny całą drogę mu bardzo słodząc, bo przecież jest taki słodki. Przyznali się, że odbicie im profesora było naprawdę dla  nich wybawieniem. Zaczął układać im zadania matematyczne. No, a potem dziewczyny zostały same z tym rodzynkiem, z czego z kolei on się bardzo cieszył. No i nikt mu się nie dziwił. Kiedy dołączyli już do wcześniejszych towarzyszy, atmosfera na powrót odżyła. Okazało się, że opowiadali sobie kawały, a te najbardziej suche należały do Nagato. Miyuki patrzyła dosyć krzywo na jedną z nastolatek, która najbardziej się dociskała do jej szefa. Na jej kolanach siedział Naoki, był odwrócony przodem do niej i się do niej wtulał, powoli zasypiając. Sasori spojrzał w bok, na ten obrazek i uśmiechnął się ciepło. Wtedy błysnął flesz robionego zdjęcia, co ich obu zwróciło uwagę.
- Nieźle, wyglądacie jak małżeństwo. Tylko niech blondi się odsunie – polecił Daisuke, ale dziewczyna nie chciała tego zrobić. Więc Konohamaru ją wyciągnął siłą. – dobra jeszcze raz. Doktorku Przytul ją no! Skorzystaj okazji i niechcący ją po dotykaj – zaśmiał się, wskazując jednoznacznie na piersi. Miyuki się zaśmiała, miała nie pozwolić, ale ktoś ją ubiegł.
- Jakby było za co złapać – prychnęła kolejna zazdrosna fanka z klasy.
- Grzeczniej – upomniał Nagato.
- Spójrzmy prawdzie w oczy. Nic tam nie ma – orzekła blondwłosa dziewczyna.
- Odezwała się… drużyna A – sarknął Hiroya, broniąc dziewczyny przed tymi docinkami. Chłopaki parsknęli śmiechem, nie ma to, jak hejcić osobę, samemu nie mając czym się chwalić. Miyuki uśmiechnęła się, na co Sasori na nią spojrzał.
- Ja mam rozmiar B – szepnęła, usprawiedliwiając się.
- Tak myślałem – odszepnął jej.
         Skrzywiła się, mógł sobie oszczędzić przypominanie jej o tym, że widział ją nagą. Doprawdy. Zresztą co to ma znaczyć „tak myślałem” drwił z niej?! Oburzyła się. Sasori musiał jednak przerwać dzieciakom zabawę. Naoki był zmęczony, dochodziła już północ i jednak robiło się coraz zimniej. Dlatego on już spada, a wszyscy orzekli, że w takim razie impreza już się skończyła. Powrót do domu nie zajął im długiego czasu, a atmosfera nadal bardzo przyjemnie przebiegała. W czasie gdy mieli się już rozdzielać do domów Sasori pożegnał się z Nagato.
- Mats, odwieźć cię do domu? – zapytał siostrę.
- Ja ich wszystkich odwożę – zakomunikował Hiroya i wraz z swoimi autostopowiczami udał się na parking. Tylko Daisuke jeszcze został. W sumie… radio w samochodzie mu nie działa i przyda się jakaś gaduła.
- Odwieźć cię?
- Moje marzenie, ale ni tym razem – wyszczerzył się. – startuje w konkursie biologicznym – ooo. – mogę dostać u ciebie korki? – oouuu. To w szkole nie ma nauczycieli do pomocy? On nie umiał uczyć…
- Nie daje korków.
- Zapłacę!
- Nie o to chodzi… no dobra, daj swój numer – nie miał zbytnio argumentów na nie, a widać chłopak był bardzo zawzięty przy swojej decyzji, dlatego wymienili się numerami. Zdzwonią się.
- Proszę, oddaję ci syna – zagadała Miyuki, mając w rękach dziecko. Musi znaleźć taksówkę…
- Zatrzymaj go -  mruknął z uśmiechem, chowając swój telefon. – chodź, odwiozę cię – popchnął delikatnie jej plecy w stronę swojego samochodu.
         Nie opierała się, w końcu nie miała, jak wrócić. A teraz to będzie w sumie przejażdżka za darmo. Wspólnie zapięli Naokiego w foteliku z tyłu, a jako, że spał to Miyuki mogła usiąść z przodu. Skorzystała. W ciągu drogi do domu zapytał żartem czy jej tata będzie zły, że mu tak późno odstawia córkę do domu? Nie bał się, pytał w żarcie. Miyuki go uspokoiła, akurat jej ojca nie powinien się obawiać… ale na swoje szczęście nie zna Yosuke.
- Masz ciekawą rodzinę, a co z twoją mamą? – skrzywiła się na to pytanie.
- Moi rodzice rozwiedli się krótko po moim urodzeniu… z winy mojej mamy, bo… bardziej ją obchodziły pieniądze w związku – była lekko zawstydzona, gdy to mówiła.- w sumie rok przed moimi narodzinami psuły się ich stosunki, ale mama zaszła w ciąże. Chodzi o mnie – sprecyzowała. – więc jakby na siłę ciągli swoje małżeństwo. To nie był dobry czas dla mojej rodziny… więc w sumie nie jestem z przypadku, a z błędu – zaśmiała się usilnie.
- Dziecko nigdy nie jest błędem – powiedział wjeżdżając na podjazd przed jej domem. – Naoki… jego matka go porzuciła gdy miał dziewięć miesięcy. Gdyby Noriko się dowiedziała wystarczająco wcześniej o swojej ciąży to dokonałaby aborcje.
- Żartujesz…
- Najpierw jej przeszkadzał, potem chciała go, bo… pomyślała, że macierzyństwo to fajna sprawa, ale to było raczej traktowanie, jak zabawkę – Miyuki obejrzała się na śpiące dziecko. Taki aniołek, jak tak można…? – w każdym razie, ona myśli, że go oddałem.
- Chyba sobie żartujesz… ale… ale zamierzasz jej powiedzieć kiedyś prawdę?
- Właściwie to nie.
- Dlaczego?
- Bo – wypuścił z siebie powietrze. – bo nie chcę, by mi go zabrała. A miałaby większe poparcie w sądzie – głównie dlatego, że jest matką i, że on okłamał ją, utrudniając jej kontakty z synem.
- A co jak Naoki zacznie pytać? Dzieci mają odchyły, może mieć ci za złe to wszystko – nie chciała bronić praw Noriko, ale to Sasori jej zdaniem nie jest zbyt w porządku. Nie przemyślał konsekwencji, jakie mogą z tego wypłynąć.
- Wtedy zacznę o tym myśleć – wzruszył ramionami.
- Może z nią porozmawiaj…?
- Z nią się nie da rozmawiać – odparł sucho. Łatwo jej mówić, bo nie zna charakteru Noriko. Przy niej nie ma czegoś takiego, jak dogadanie się. Ma być tak, jak ona chcę i kropka. – Ty znasz matkę, a z nią nie mieszkasz.
- Lepiej się czułam z tatą. No i facet mojej mamy… nie dogadywaliśmy się – skrzywiła się. – jednak skoro Noriko chciała się zobaczyć z synem…
- Miyuki – przerwał jej. – nie chcę byś mnie przez moją decyzję pouczała. Zaryzykowałem i wezmę za to każdą drogę odpowiedzialności. Powiedziałem ci to, bo nie chcę byś uważała się za jakąś porażkę. Jesteś wspaniałą dziewczyną i szczęśliwym trafem dla niejednej osoby. Twój tata, brat, Naoki albo nawet ja.
- Pan? – dopytała nieśmiało.
- No tak, drugiej takiej opiekunki bym nie znalazł – puścił jej oczko. – Chyba twój ojciec na ciebie czeka – powiedział, zauważając oświecone światło w domu.
- Taa, pewnie ładuje strzelbę – zaśmiała się.
- To lepiej już idź, jak chcesz ujść z życiem – wykorzystał jej żart przeciwko niej. – Trzymaj się.
- Tak – otworzyła drzwi, a w tej chwili Sasori przekręcił kluczyk w stacyjce. -  Dobranoc – dodała i w jednej chwili się do niego nachyliła, cmokając w policzek.
         Sasori zaczekał jeszcze, aż Miyuki wejdzie do domu, a dopiero potem odjechał.



DEDYKACJA
Dla Agi, bo dzisiaj masz urodziny i wszystkiego najlepszego ;* ;D

OD AUTORKI
Dzisiaj krótko :P Od dwóch tygodni nie piszę, nie komentuję, nie czytam... nie wiem co się ze mną dzieję :< przepraszam za brak odzewu ze swojej strony, nawet w formie odpisania na komentarz :<
Lecz dziękuję, że mimo to jesteście ze mną <3 Uwielbiam Was <3

DATA
13.10.2014

13 komentarzy:

  1. Ja sie pytam gdzie spoiler ? xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fak XD Zapomniałam XD
      No nic, będzie następnym razem :P

      Usuń
  2. Dziękuje Ci bardzo za deykacje *.* Jesteś drugą osobą, która uczyniła mi taki zaszczyt. A Matsuri mówiła przecież, że powie Sasoriemu o tej wycieczce. Naprawdę mała z niej jędza. I jeszcze myślała, że Saso potraktuje jej oceny lajtowo? To się bardzo pomyliła xD A Sakura niech spierdziela. Ale fajnie było. Dziewczyny dobijały do Sasoriego, Miyuki była zazdrosna, Naoki pstrykał zdjęcia... Ale teraz szykuj się na śmierć xD Wiesz za co? Za to, że sobie żartowali o tej miłości >.< Sasori mógłby polubić Hiroya. Fajny z niego chłopak i całkiem w moim typie. Ale bardziej w moim typie jest Saso xD Natura zboczeńca obudziła się we mnie kiedy przeczytałam o tej drzazdze. Ale na serio... Jak mogli się nie skapnąć dlaczego wszyscy tak się na nich patrzą jak wyszli z tego lasu xD Super, że Akasuna będzie udzielał korepetycji Daisuke. Może być ciekawie.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy ;) Drugą?! Kurde :P a tak lubię być czyjąś pierwszą :P
      No widzisz Mats stawia brata przed faktem dokonanym XD Taa bo co rodzeństwu do ocen? xD ja też bym tak myślała, ale niestety... zresztą moi rodzice i tak nie mieli czasu na moje wywiadówki :]
      Nie żartowali XD znaczy no, może trochę xD i ak pewnie przepowiednia Miyuki się sprawdzi, a Saso powiązał z nią swoje przeznaczenie :P
      Hiroya się jeszcze nie raz pojawi, spokojnie - będzie fajnie :P
      No nie wiem, może myśleli, że to dzieci i się nie domyślą xD

      Usuń
  3. Soli, wiesz, że cię kocham, ale cię kocham ♥
    Hiroya! ♥ Wiem, że to nie po kolei, ale pierdolić to xD Jezu, kocham go jeszcze bardziej ;3; W życiu bym się nie spodziewała, że on jest starszym bratem tego chłopca T^T Okrutnik z ciebie (to też mówiłam, ale kij xd) ;-; On się tak uroczo opiekował Naosiem, no jak starszy brat normalnie Q^Q No i ciekawi mnie, co on wyprawiał, że go aresztowali... Rozwiń to, ja cię proszę! A najlepiej to daj mu jakiś dodatkowy wątek ♥ Wtedy będę cię wychwalać ponad wszystko i w ogóle kochać na amen xD
    No i tyyyyyyle Nagato! ♥ To chyba pierwszy raz, kiedy jest go tak dużo xD Ale lol, taka ciotka trochę z niego xD I tak go kocham xDD Ale dobra, może od początku, bo inaczej mi wyjdzie jakiś ołtarzyk dla nich i dla ciebie xD
    No więc wywiadówka xd Ja pierdolę, Sakura .____. "Jestem dorosła, bo prowadzę samochód!". Och, serio? W takim razie ja też jestem dorosła! Dlaczego? Bo raz wypiłam kawę! C: (Zrobiłam sobie za mocną przez nawyki, kiedy jeszcze codziennie bratu parzyłam i ledwo to świństwo wypiłam XD)
    Och, no i Nagato pierwszy raz jest na wywiadówce jako nauczyciel, jak słodko ♥ Właściwie... To chyba ogólnie jest pierwszy raz na wywiadówce, nie? XDDD Hahaha, a Saso ma powodzenie u mam xD No i jeszcze dowiaduje się, że jest opiekunem na ostatnią chwilę, bo kochana siostrunia nic mu nie powiedziała. No bywa XDD
    A potem poważna rozmowa Nagato i Saso o ocenach Matsuri xd No cóóóż... Ja tam się nie zgadzam ani z jednym, ani z drugim. POLSKI I ANGIELSKI! To są ważne przedmioty, a nie jakaś tam biologia! (Matmę pomijam, bo jest ważna, ale ciii, to nieprawda XD) Zresztą tróje i czwórki z biologii to nieźle, nie rozumiem, o co Sasoriemu chodzi XDD
    Ojej, Matsuri dostała opierdol za oceny od braciszka ♥ Ja bym mojego chyba wyśmiała xD Inna sprawa, że on by mnie nigdy nie opieprzył za oceny - sam w liceum nie był lepszy i to mam na swoją obronę, ha! xDDDD
    No i Hiroyaaa~! ♥ Lol, jest wyższy od Saso, no smutek xDD Ale serio, uwielbiam gościa i tak strasznie jest mi go żal :c No bo, kurde, taki fajny, uśmiechnięty, towarzyski, nic nie widać (tak, mam feelsy, jak zawsze XDDD) :<
    Och, Saso stąpa po polu minowym, ale go życie doświadcza, normalnie bieda i żałość XD A Nagato nie lepszy - nie ma tematu? Pogadajmy o Pani Szmacie! Jasne! Czemu nie! C: Jeden lepszy od drugiego >.> Pff, Nagato taki cwaniak, sobie grzeczniejszych wziął XD Nie zna się, ja bym wzięła Daisuke i Hiroyę ♥ No jak takich można nie kochać? Nie da się! XD
    Naoki się zakochał *Q* Rzygam tęczą normalnie ♥ Ale tak pozytywnie, wiesz xD Mój czujnik słodkości się przegrzał i takie są tego skutki xD
    Miyuki xDDDDDDDDDDD "Rękę, nogę, bierz wszystko..." XDDDDD OKEJ, TERAZ TYLKO NIECH TA TELEPATYCZN WIADOMOŚĆ DO NIEGO DOTRZE XDDD No ale hehe, trzymali się za rączki ♥ Daisuke ma intuicję, no! A Matsuri się nie zna i tyle xD A potem ta rozmowa o tym, co by było gdyby i tym całym masażu... Masakra xDD Haha, a Hiroya podbija do Miyuki XD No i znowu minus 10 w oczach Matsuri, smuteg xd
    Konohamaru, miszcz xD Gitarę ma, ale zagrać na niej to już nie umie (y) Nie wiem, jak on chciał zaimponować Hanabi, ale aż żal, że jej nie było XD Chętnie bym o tym poczytała xD Nie spodziewałam się, że Miyuki umie grać :D I nawet uczyła Saso! Oczywiście, nie mogło się obyć bez wpadki xD No w sumie nie dziwię się Miyuki, że tak to zrozumiała XD No bo kurde, mógłby to inaczej ująć w słowa, a nie xD No i Naoś zrobił im zdjęcie, jak słodko ♥ Haha, może będzie kiedyś z niego fotograf? :D
    Konohamaru XDDDDDD Wypierdzielił się, a Daisuke po nim przeszedł XD Ile ja bym dała za takich kolegów XD I jeszcze pojmali Nagato! No lol, dał się załapać XD Ale wow, Saso jak się poświęcił, byle tylko go złapać XDDD Haha, i ten Komaru XDD Dai mnie wzruszył swoją jakże życiową i piękną historię o narodzinach człowieka, aż się łezka w oku kręci ♥ xDDD Idiota, ale kochany ♥ xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, ja też się nie spodziewałam, że Nagato jest z przypadku XD Chociaż to w sumie było oczywiste, skoro jego mamą jest Tsunade... XDD Ja tam też jestem przypadkiem xDDD Haha, podejście Saso - "Ja byłem planowany, oczywiście, Matsuri już nie bardzo" XDDDD No i dalej chcę córeczkę xD Już to pisałam pod którymś z poprzednich rozdziałów, ale odechce mu się, zapewniam XD Ja osobiście bym chciała mieć synka ♥ Ale dobra, zbaczam z tematu xD No, Sasori jest ciotą, idiotą i debilem... Można by go było określić jeszcze kilkunastoma przymiotnikami, ale nie chcę, żeby mi znowu wyszedł jakiś esej, tym razem z charakterystyką, więc sobie daruję XD On co chwilę mówi coś głupiego... >.> No ale przeprosił i w ogóle koniec końców wyszła z tego fajna sytuacja, beznadziejnie, że tylko w żartach, ale i tak fajna XD A potem ta drzazga... Kurwa no, Soli XDDD Jak oni mogli nie ogarnąć, o co chodzi XDDD Ja bym się w życiu nie połapała, o co im na serio chodzi, po tej rozmowie XD Kto do cholery pyta przy wyciąganiu drzazgi, czy to pierwszy raz!? XDD "O nic. Nie wnikamy - oświadczył Nagato. Co prawda kumpel mu demoralizuje klasę, no ale trudno. Stało się." CZUJĘ TO PRZEJĘCIE NAGATO XDDDDD
      Och, Hiroyi nie podoba się Matsuri, smuteg :c Ale to urocze, że woli dziewczyny, o które musi się starać ♥ Przynajmniej wie, że nie trafi na jakąś szmat... A nie, one są wszędzie C: XD
      Oczywiście, kiedy wszyscy opowiadają kawały, Nagato musi walić sucharami (y) XDDDD Uwielbiam go ♥ XDDDD Lol, Saso ma fanki XDDDD I to takie puste... Jaki żal XD Ale i tak wychodzi na to, że wszyscy chłopcy się z nich śmieją XD Hiroya~ XD "Odezwała się... drużyna A" - piękne ♥ XDD
      Jejciu, Sasori będzie douczał Daisuke! ♥ Ale nie myśl sobie, nie wiadomo, czego! Żadne yaoice! xD Po prostu: Saso jest głównym bohaterem -> Saso doucza Daisuke -> Będzie więcej Daisuke -> Ush będzie wniebowzięta ♥ XDDD
      Wiesz, mam takie wrażenie, że Saso co chwilę zaczyna jakiś nieprzyjemny temat xDD A to aresztowanie Hiroyi, a to rozmowa o jego bracie... Albo o mamie Miyuki! Nie, on nie ma szczęścia, zdecydowanie XDD No i w końcu też rozmowa o Noriko, znowu xD
      No ale ojej, pocałowała go w policzek ♥
      Matko, znowu mi wyszedł referat, ale zakładam, że nie masz nic przeciwko xP Tak patrzę, to trochę dużo tych serduszek tu jest, ale one są konieczne! xD Hiroya, Daisuke, Nagato... Love Forever ♥ XDD
      Dobra, czekam na next i weny :3

      Usuń
    2. Już na pierwszm zdaniu jebłam sobą Ush, nie rozumiem o co ci chodziło, ale to słodkie i też cię kocham ;*
      No widzisz, czasem muszę coś okrutnego wepchnąć do tej parodii, żeby nie było, że umiem pisać jedynie komedię xD Rozwinę! :D Będzie dużo Hiroyi, bo go powiąże z kilkoma bohaterami :P
      Tak, musiał trochę poczekać na swój debiut, ale tak mi sypiesz pomysłami na GG, że jeszcze nie raz go będzie dużo :P
      Mi nie smakuję kawa… ja do tego też nie dorosłam xD
      Saso to kujon przecież, ma wysokie wymagania :P Dla mnie najważniejsza jest… chyba angielski, nie wiem xD zależy co się chce robić w życiu :P
      Taa ja też xD jestem najmądrzejsza z mojego rodzeństwa :P i najładniejsza… i najfajniejsza… jak trudno być mną xD pewnie opieprz mojego brata polegałby na wypominaniu sobie ocen xD
      Ush, spokój xD chłopak daje sobie radę xD
      Nagato zna ich bardziej, zresztą z nimi by nie było zabawy z matematyką xD jak widać da się ich nie kochać xD
      No, ja też sądzę, że dziecięca miłość jest słodka xD tylko nie mam pomysłu na te zakochanie xD
      Pamiętaj, że Saso to FACET xD on się nie domyśli :< Daisuke ma intuicję? Jak kobieta XD
      Chciał po prostu fajnie wyglądać xD chyba… inaczej go nie mogę wytłumaczyć xD N ja też nie… ale oglądałam film, gdzie była scena jak laska uczyła gościa grać, więc WOW xD musiałam to wykorzystać xD fotograf z Naokiego… wiesz, jaki mu zawód szykuje xD
      Widzisz, mając TAKIE narodziny, jak można nie być zajebistym xD
      Ja też byłam przypadkiem PJONA XD
      Nie odechce mu się xD mówę ci xD ja też bym wolała syna, chyba, że córka była taka zdystansowana jak ja xD no, ale najpierw przydałoby mi się znaleźć kogoś do pomocy xD No cóż… SASORI XD no widzisz, najwyraźniej oni pytają xD NAGATO I WYCHOWANIE DO ŻYCIA W RODZINIE PO PROSTU XD
      Wszędzie? Wypraszam sobie xD nie wszystkie w moim opowiadaniu to szmaty xD to by znaczyło, że hejtuje własną płeć xD
      Wiem, że jakaś część ciebie lubi yaoi, ale nie będę go łączyć z głównym bohaterem xD
      Sasori nie potrafi rozmawiać xD
      No w pizdu tych serduszek ♥ ale to z miłości, ja wiem xD

      Usuń
  4. Ta rozmowa o drzazdze tak mnie zdeprymowała, że aż facepalmowałam przez jej większą część xD och Miyuki Miyuki, cóż za nie-humanistka... xD żeby nazywać 'drzazgę' - 'go' xD no i żeby robić taką histerię z powodu takiego małego gówienka? No ale przynajmniej dzieciaki się pośmiały!
    Uwielbiam to, że każdy z nich tak się opiekuje Naokim i jest chętny do zabawy i wgl. Daisuke jak zwykle boski, urzekła mnie historia jego imienia xD
    Poza tym narobiłaś mi ochoty na jakąś wielką mega śniegową bitwę, aaaa chcę już zimę! <3 ale pełną takiego białego, lepiącego się i puchatego śnieżku, a nie brzydkiej ciapy.
    Tęsknię tylko za Hidanem ♥

    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miyuki personifikuje przedmioty xD miałaś kiedyś drzazgę w ręce? Ja miałam xD w wieku siedmiu lat i teraz może inaczej bym zareagowała...no kij z tym xD
      Taa, może za dużo osób tak lubi się nim zajmować... muszę to jakoś zmienić xD
      może w tym roku będzie taki śnieżny śnieg xD
      Ty zawsze za nim tęsknisz xD ♥

      Usuń
  5. A jednak ciekawość wygrała! Muszę skończyć czytać te spojlery XD za Sakurą za bardzo nie tęskniłam. Sasori powinien się z nią zapoznać, przecież będą kumplami po fachu XD Właśnie wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, że Daisuke miał zdjęcie Saso w telefonie. Psychofan? XD Sasori jako chłopak - oczywiście! Jako brat - nigdy! XD jest straszny, brr. No może Mats polubi Miyuki. Jest szansa :D

    Sasori nie powinien wybrzydzać i przyjmować miłość od każdego, nawet od Daisuke. W końcu jest rudy XDD Uuu, Sasori sobie grabi u kobiety w trakcie okresu. Niefajnie XD Biedny Hiroya najpierw było mi go szkoda, bo Matsuri się nim zainteresowała, a teraz się okazuje, że był bratem tego chłopca.. Oj nagato, wjebałeś kumpla XD "Ręke, nogę, bierz wszystko.." O jak słodko *.* i jeszcze późniejsza rozmowa, chociaż Daisuke zniszczył romantyzm swoim pytaniem, ale i tak to było urocze :D Przykro mi Hiroya, ona jest Saso ;P "Nie zapraszam was"- stary, kochany, niegościnny Sasori XD Już myślałam, że Miyuki mu dogryzie z trzymaniem "instrumentu :p Saso daje ciekawe propozycje Miyuki ;P już myślałam, że się pocałują i Naoki musiał się wtrącić :/ hahahahaahaha, no ładnie tak biednego Nagato męczyć i do tego nawet Saso się przyłączył.. I ty Brutusie XD HAhaha, "Komaru" :D
    Piękna historia, naprawdę XD Sasori o to nie musisz się martwić, następne dziecko będziesz miał z Miyuki. Posłuchaj co Ci ludzie mówią i nie zaprzeczaj :D Matko, czemu Sasori wygaduje takie rzeczy?

    Nooo ej, wiedziałam. Wiedziałam, że za bardzo się napaliłam na ten spojler! Kurdę, przecież to by było za szybko XD następnym razem będę musiala ugasić swoją ciekawość :P ale tak czy siak już żadnej innej tego nie powie :D Czy oni naprawdę nie zauważyli tej dwuznaczności? XD mnie to rozwaliło, uśmiech mi z twarzy nie schodzi :D najbardziej mnie rozwaliło stwierdzenie Miyuki, że drzazga była ogromna i że czuje ja nadal w środku XD

    Nagato tam się dobrze bawił układając zadania :D Matma Party XD Kochany Daisuke, zawsze wie co zrobić z Saso i Miyuki :D "drużyna A" leżę i nie wstaję XDDD Jasne, miał za mało czasu by określić jej rozmiar. Chyba, że.. Albo nieważne :P Znowu trochę się przed nią otworzył :D Jak się słodko zrobiło na sam koniec *.*

    A więc tak.. Bardzo przepraszam za moją dosyć długą nieobecność i za moje pewnie nie do końca dobre komentarze. Ostatnio złapałam dużego lenia. Poza tym szkoła też zrobiła swoje. Przez jesień też złapałam małego doła, ale twoje rozdziały są naprawdę dobrym lekarstwem na zły humor :D Szczególnie te dwa ostatnie ;P Dziękuję za poprawienie mi nastroju tymi wszystkimi ripostami, słowami, akcjami i ogółem zachowaniem głównych bohaterów ;D

    Pozdrawiam i życzę weny kochana i chęci do pisania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cię podziwiam ♥ że też chciało ci się zaległe komentować : O Ja każdego takiego podziwiam, no bo styknie komentarz pod bieżącym rozdziałem P Yoda ma na takie coś czas? :P
      Tak propos, bo pewnie na tamte komentarze nie odpiszę – ja, wielki leń – pytałaś czy mam prawo jazdy xD nie xD kiedyś tata jechał autem i dał mi potrzymać kierownice xD na coś najechałam (chyba w dziurę) i tak spanikowałam, że puściłam kierownice i zakryłam oczy XD zresztą, gdybym miała to bym chyba wszystkich czytelników odwiedziła xd a tak to muszę szukać kierowcy xD
      Sasori chyba czasem zapomina, że jest rudy xD no nie mają łatwo w tej ich miłości :/ ciągle im ktoś przeszkadza :P kumple wobec siebie w zabawach nie są uczciwi xD Komaru – to był mój błąd i przez to pomyślałam sobie, że całkiem śmiesznie mi wyszło :P
      No dokładnie xD dopiero 42 rozdział! Jak fajnie, że mnie rozumiesz ♥ xD no widzisz, zresztą chyba już następnym razem to będzie już xD No widzisz, a wszyscy identyfikowali to z generałem xD zresztą, jak taka pipidówa jest dla Miyu ogromna to Saso może się tylko cieszyć xD
      Matma Party XDDD miażdżysz swoimi podsumowaniami xD

      No ej, nie rób mi tak, bo ja się wtedy zastanawiam nad sobą :< xD twoje komentarze są boskie :D
      To dobrze, po to ten blog istnieje xd by zwalczać zło XD (zły humor)
      Ja dziękuję za ich czytanie i docenienie :D ;*

      Usuń
  6. Hejo! :P
    Oj Sasori współczuje pójścia na wywiadówkę. Musiałeś się nasłuchać o złych ocenach siostry, ale to jednak miłe z jego strony że postanowił pomóc Matsuri, i nie powiedzieć nic babci.
    Tak Matma to zuo! I choć biologii też nie lubię, to matma gorsza :P Więc jestem po stronie Saso.
    Ta wycieczka udała się naprawdę przyjemnie :) Ale Sasori cały czas gadał, że to Miyuki ma zły dzień bo ma okres, ale mnie się wydaje że to Sasori ciągle zrzędził xD Historia Konohamaru o jego porodzie mnie po prostu zniszczyła :D Daisuke jak zwykle wymiata, lubię tego gościa, no bo jak go nie lubić? Jest pozytywnie walnięty! <3 Oj Saso, Saso, twój komentarz w stronę Myiuki był nie fajny.. ale na szczęście ją przeprosiłeś i wyznałeś miłość. Co?? To był tylko żart?? O.o No ale jak to? Pff.. foch. Ja i tak wiem, że darzycie się miłością, O! Nie oszukacie mnie xP Naoki słodki jak zwykle ^^ Trochę się martwię, jak to będzie gdy Noriko się dowie, że Naoki nie został oddany do domu dziecka. Bo na pewno się dowie, prędzej czy później. Może i Sasori popełnił błąd nie mówiąc jej o tym, ale tej głupie suki też nie rozumiem. Najpierw nie chce dziecka, a potem nagle chce, czyżby się zmieniła? Wątpię, co jeśli dostała by Naokiego, a potem znów by się jej macierzyństwo znudziło i ponownie by chciała go oddać? Nie można jej ufać. Mam nadzieję, że nigdy nie zabierze Naosia, i że raz na zawsze zniknie z tego opowiadania xD Czekam co takiego wymyślisz i jak to wszystko się potoczy :)
    Tyle ode mnie. Wybacz, że znów z opóźnieniem aż Tygodniowym. Ale ostatnio wolne chwile staram się wykorzystywać na pisanie, a nie czytanie. Jednak wiedz o tym że czytam, nawet jeśli kiedyś nie skomentuje, to czytam. Pamiętaj! xD
    Rozdział bardzo fajny i czekam na kolejny. O w sumie to już nie dużo czekania mi zostało :D Życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, dobrze xD niech chodzi! Niedługo będzie do Nao zapie*dalał XD i tak zaspojleruje, że oceny wcale nie będą lepsze xD
      Hmm z matmy miałam... dobra nie ma się czym chwalić xD matmę trza hejcić xD
      Bo Saso ma okres cały czas xD w końcu jest taki... czerwony xD a nie podoba muu się zmienność Mi, ma być jednakowa i koniec xD Daisuke no sama go uwielbiam - przepraszam nie mogę być skromna przez niego xD
      Haha, too by było podłe z mojej strony, jakbym was na nich napalała, a potem guzik, o :P
      No to, że się dowie to nie tajemnica, ale czy teraz czy w następnym sezonie, którego pewnie nie napiszę... who knows :P
      Ty się nie przejmuj, ty pisz! Bo ja czekam na twoje dzieło <3 Pamiętam xD
      Również pozdrawiam :D

      Usuń