Wieczorem,
będąc już po pracy, ponownie zawitał w progi mieszkania Sui i Yoshiego. Akurat
został sam w domu z Yoshim i z dziećmi. To jest z jego córeczką Maki i z
własnym synkiem Naokim. Sui akurat została wezwana do swojej pracy, znaczy
chcieli wszystko wyjaśnić przez telefon, ale nie dało się, więc pofatygowała
się do pracy. Naoki był bardzo zainteresowany swoją dwumiesięczną kuzynką, ale
nie mógł uwierzyć, że on kiedyś też wyglądał, jak ziemniak. Fajnie było patrzeć
na Maki, ale… tata za długo jego zdaniem na nią patrzył i w ogóle bardziej się
nią interesował. Trzymał ją na rękach, bawił się z nią, karmił i w ogóle robił
wiele fajnych rzeczy. To nie fair.
Natomiast Saso
mając dziewczynkę na rękach, żałował, że nie miał przy sobie Naokiego od
urodzenia. Udał się do kuchni, gdzie urzędował Yoshi, zmywając naczynia, na
których jeszcze nie dawno była jakaś słodka przekąska dla Naokiego. Maki wskazała
na lodówkę, mrucząc władczo na tą stronę. Na drzwiach lodówki były powieszone
zdjęcia. Rozpoznał w nich niemal wszystkich.
- To jest twój tatuś – powiedział, wskazując na fotografie
Yoshiego z Sui. – a to mamusia… to babcia, dziadek – wskazał na rodziców Sui, nie
poznał ich osobiście, ale Noriko mu ich pokazywała na zdjęciach. Nie była z
nimi w dobrych kontaktach. Sui nawet mówiła, że nie powiedziała im o swojej
ciąży, o tym, że w ogóle ma dziecko. Cóż, dla niego to nawet lepiej. – a to… to
jest ciocia Noriko.
- Ciężko ci idzie wypowiedzenie jej imienia – stwierdził
Yoshi. – a tak propos… mówiłeś kiedyś Naokiemu? Wiesz… kto jest jego mamą? –
Sasori skrzywił się lekko na to pytanie.
- Nie… poczekam, aż podrośnie. Teraz by to było, jak walenie
grochem o ścianę.
- Może i racja, ale powinien mieć świadomość, że ma w ogóle
matkę.
- Cieszyłbyś się z posiadania matki, która cię porzuciła, jak
byłeś mały?
- Nie wiem – ciężko się postawić w sytuacji drugiego
człowieka. - dobra, nie gadajmy o tym… chyba czas na kąpiel.
- A co? Śmierdzę? – zaśmiał się.
- Nie zmieniaj tematu, tylko oddawaj mi córkę – burknął,
odbierając mu swoją piękność.
No kurde,
zawsze chciał mieć córkę… zawsze mu się marzyło, by być dla niej
najwspanialszym facetem na świecie i, by mu powiedziała, że w przyszłości chce
wyjść za kogoś takiego, jak on. Jednak ma syna i naprawdę się z tego cieszy. Nie
oddałby go za żadne skarby świata. Gdy został sam w kuchni, spojrzał na
odchodne na fotografie Noriko, wysunął ją spod magnezów.
- Nawet nie wiesz, jak wielki popełniłaś błąd – powiedział do
siebie. Może i wróciła po niego, a on swoim kłamstwem więcej ją do Naokiego nie
dopuścił, ale zrobił to dla większego dobra.
- Tatusiu, tatusiu! – zawołał Naoki i dobił do nóg Sasoriego.
– Kiedy iciemy do domu? Co to, co to maś? – zapytał i chciał złapać za zdjęcie.
- Uważaj, bo pognieciesz – ukucnął przed nim i pokazał mu
zdjęcie. Bez żadnego sława.
- Kto to? – lubił oglądać zdjęcia, ale akurat tej pani nie
znał, a wydaje się miła. Bo się uśmiecha.
- Taka pani… - jakoś ciężko mu przechodziło przez gardło
powiedzieć prawdę. – Co? Ładna? – uśmiechnął się.
- Mhm, badzio! – przytaknął głową. – Wieś kto teś jest łatny?
– zapytał, wzbudzając ciekawość.
- Kto? – zaciekawił się.
- Miyuki! – stwierdził od razu. Poczochrał mu w odpowiedzi
włosy.
Wtedy usłyszał
wołanie Yoshiego z łazienki. Nie wszystko sobie dobrze przemyślał, bo obawiał
się mycia głowy dziewczynki. Wiadomo, jak szampon wpadnie jej do oczu to będzie
wrzask. Sasori nie miał okazji zajmować się Naokim, jak był taki mały, ale aby
miał świadomość, że takim dzieciom wystarczy myć głowę mydłem, a nie szamponem.
Naoki też towarzyszył mężczyzną w łazience i zauważył w ciele Maki coś
niepokojącego, a raczej brak czegoś, co on ma. Przerwał więc ich dyskusje na
temat… jakiś tam. To bez znaczenia!
- Dlaciego Maki nie ma siusiaka? – musiał kiedyś o to
zapytać, po prostu musiał… Sasori westchnął ciężko, to trudny temat. Yoshi
natomiast tłumił w sobie śmiech.
- Gdybyś miał żonę to wyręczyłaby cię w odpowiedzi – rzekł
rozbawiony. Sasori zgromił go wzrokiem, ma trochę racji…
- Dziewczynki i chłopczyki mają w sobie pewne różnice w budowie
ciał Naoki – chłopiec przekręcił głowę w bok w geście niezrozumienia. – wiesz
chłopcy mają siusiaki – doszło do niego, jak głupio brzmi to słowo w jego
ustach. To zdanie też głupio zabrzmiało. – a dziewczynki nie. Dziewczynki mają
piersi, a chłopcy nie.
- Ale to rośnie z wiekiem – wtrącił Yoshi. – albo i nie…
- Nie komplikuj – zrugał go Saso.
- Tooo… - zaczął Naoki. – cim dziecinki siusiają? – coraz
bardziej go to ciekawiło, za co mają trzymać, skoro nic tam nie mają? Może one
nie robią siusiu?
- Mają tam niewielką… dziurkę w ich… pipce… - nie wiedział,
jak nazwać przyrodzenie kobiet w nie wulgarny i nie jakiś dorosły sposób… wagina
to trudne słowo.
- Dziecinki mają pipkę? – powtórzył.
- Tak…
- Chyba tego nie zrozumiał – wtrącił Yoshi. – spróbujmy w ten
sposób… Naoki co masz w majtkach?
- Siusiaka! – zawołał dumnie.
- A twój tata? – zapytał, a Naoki się zamyślił, NO EJ!
- Siusiaka – długo się zastanawiał…
- A co ma Maki?
- Pipę! - mruknął z zadowoleniem. – Pipa, pipaa, pipa –
powtarzał to słowo, jak jakiś tekst piosenki.
- Naoki, nie powtarzaj tego słowa. To nie ładnie – upomniał
go Sasori. Chłopiec wtulił się mu do pleców, kiedy ten kucał przy wannie. Lubił
się przytulać do taty i tata również to lubił. – Jesteś zmęczony?
- Y-y – przekręcił głową.
- Widać strasznie jest do ciebie przywiązany – uśmiechnął się
Yoshi, przebierając swoją córeczkę w piżamkę.
- A jak? To moja kochana przylepa – stwierdził i pociągnął
zaśmianego syna na swoje kolana.
- Ej tato…? – szykuje się kolejne pytanie. Yoshi już nie mógł
się doczekać. Sasori mruknął w zapytaniu. – A dziecinki jobią kupę? – mężczyźni
zaśmiali się lekko, to jest zagadka. Chociaż żonaty facet nie ma wątpliwości.
- Podobno tak.
Ta rozmowa była
bardzo zabawna, właśnie dlatego przy dzieciach da się pośmiać. Bo zadają jawnie
takie pytania, choć przyzna, że czasem są niewygodne. Ucałował synka w głowę i
wziął go na ręce, kiedy wstawał, by wyjść z łazienki. Zamierzał już się
zbierać, ale Yoshi go przekonał, by nie zostawiał go samego. Świeżo upieczony
tatuś, dokonał chwilowej wymiany dzieci. Saso uśpi Maki, a on zajmie uwagę
Naokiego. Nie było trudne namówić do tego Sasoriego.
Bawił się z
chłopcem w budowanie wieży z kwadratowych klocków, robili to na przemian, a ten
który zwali wieże – przegrywa. Fajna ta zabawa, Naokiemu się podobała, bo wujek
ciągle przegrywał. Rany, nawet przy czwartym piętrze potrafi wszystko zawalić.
Wtedy do mieszkania wróciła ciocia Sui, przywitała się z czułym uśmiechem.
- Yoshi, rozmawiałeś z Sasorim? – zapytała od razu, siadając
przy nich na klęczkach.
- Nie… ale Sui myślę, że to nie jest dobry pomysł… - wygłosił
swoje zdanie. – Zostaw to tak, jak jest. Czas sam wszystko rozwiąże.
- Sam wiesz, jak mnie męczy ta niesprawiedliwość, co do
własnej siostry – skrzywiła się.
- Wybacz, ale to już wina twojej siostry, że tak się
zachowała. Ma to na co zasłużyła.
- Jak możesz – burknęła niezadowolona z wypowiedzi męża.
Wtedy z pokoju
Maki wyszedł Sasori. Przywitał się z Sui i od razu zarządził powrót do domu.
Naoki w ogóle nie marudził, chciał już wracać do domu, zobaczyć, jak wygląda
jego pokój, podobno ma w pokoju podświetlone akwarium z rybkami – prezent od
wujka Hidana, więc chciał już iść. Sui zdobyła się na większą odwagę, niż jej
mąż i zatrzymała Sasoriego.
- Noriko będzie u mnie przez święta – wyrzuciła z siebie. –
pomyślałam, że może… Naoki…
- Nie wysilaj się. Nic z tego. Nie chcę jej widzieć, ani żeby
on jej widział.
- Nie bądź egoistą. Mimo błędów przeszłości, ma prawo spotkać
się z swoim synem.
- Ja jakoś nie miałem prawa go poznać przez pierwsze dziewięć
miesięcy jego życia – szepnął bez krzty poczucia winy. – uszanujcie moje zdanie
i nie mówcie jej o nas.
- Możesz nam wierzyć, nie powiemy – zarzekał się Yoshi.
- Zaczekaj. Zachowaj się dojrzalej od niej – przekonywała go
Sui. – to chyba lepiej dla Naokiego, by poznał swoją mamę – po tych słowach
zrozumiał, że Yoshi też chciał wejść na ten temat.
- Racja, byłoby lepiej, ale gdyby jego matka nie porzuciła go
w taki kurewski sposób – pilnował się, by Naoki go nie usłyszał, ale na
szczęście siedział sobie grzecznie w przedpokoju i starał się samodzielnie
ubrać. – jak sobie to wyobrażasz?
- Teraz będzie inaczej… naprawi wszystko.
- Skąd ta pewność? – dopytał, ale jakoś głębiej go to nie
obchodziło, bo odpowiedź jest jedna, nie. Zapadło milczenie.
- Noriko już nie może zajść w ciąże – wtrącił Yoshi z
odpowiedzią. Trochę to zaskoczyło Sasoriego. nie jest mściwy, ale dobrze jej
tak.
- Otrzymała swoją karmę – stwierdził całkowicie obojętnie
Sasori.
Nie wiedział
czego się po nim spodziewa Sui? Że zapomni o całej krzywdzie, którą niegdyś
wyrządziła jemu i Naokiemu? Może i w pewnym momencie wróciła po Naokiego, ale
nadal miała przeświadczenie, że dziecko jest zabawką. Można je zabrać, a potem
wyrzucić. Nie zasługuje na poznanie takiego świetnego dziecka. Przykre, że nie
może zajść w ciąże, ale przynajmniej już żadnego własnego potomka nie
skrzywdzi.
W przedpokoju
pomógł się ubrać Naokiemu, a do samego progu towarzyszył im jedynie Yoshi. Zapewnił
Sasoriego, że nic nie powiedzą Noriko, a on sam porozmawia jeszcze z Sui. Nie
dziwił się takiego potraktowania szwagierki, sam miałby do niej żal do końca
życia.
Święta zbliżały
się wielkimi krokami, już za cztery dni Sasori spędzi drugie święta wspólnie ze
swoją pociechą. Już sobie załatwił w pracy wolne na te gwiazdkowe dni. Przebrał
go z zabrudzonego jogurtem ubranka, jeszcze chyba za wcześnie, by jadł coś bez
żadnego nadzoru. Wziął chłopca na ręce, od razu otulił ojca wokół szyi z
uśmiechem. Przeniósł go do salonu, sadzając na kanapie.
- Puszczę ci jakąś bajkę, dobrze? – poczochrał mu głowę i
zabrał ze stołu biały pilot.
- A tata? – Sasori obdarzył syna czułym uśmiechem.
- Tatuś musi trochę posprzątać w domu – skrzywił się lekko na
samo to wyobrażenie. Jak był sam to dbał o porządek, ale teraz ten syf robi się
niemal codziennie nie wiadomo skąd. – jak skończę to oglądniemy razem.
- Dobzie! – zawołał radośnie Naoki. Rodzic przełączył kilka
kanałów, aż w końcu trafił na jakąś pełnometrażową bajkę, w okresie świątecznym
nie było o nie ciężko.
- Masz, dinozaury. Chcesz oglądać? – przytaknął wesoło,
klaszcząc w ręce. No niemądry tata, on by nie chciał bajki o dinozaurach? On
kocha dinozaury!
Złapał go za
główkę i pochyliwszy się, cmoknął syna w czoło. Wyszedł do pokoju małego – to
pierwszy punkt obowiązków, za który zamierza się zabrać i chyba najcięższy. Od
razu na wstępie przywitała go porozrzucana po podłodze pułapka klocków lego.
Starał się na żaden klocek nie nadepnąć, było to ciężkie zadanie, no ale dał
radę. Jednak to było pierwszą rzeczą, jaką usprzątał. Potem zaścielał jego szerokie
i duże łóżko. On sam ma chyba niewiele szersze. Potem zabrał się za układanie w
szafie. Otworzył drzwiczki, a połowa zawartości wylądowała na podłodze. Były to
głównie zabawki, na które Naoki jest jeszcze za mały. Ale Hidan tego nie
rozumie. W czasie układania ubrań dziecka usłyszał dzwonek do drzwi. Cholera
jasna, któremu się nudzi?
- Tatusiu!
- Idę – mruknął do dziecka, przechodząc właśnie przez salon.
Zerknął przez wizjer i z ciężkim westchnięciem odblokował zamek, otwierając
drzwi.
- Cześć Saso, patrz co mam? Rękawice bokserskie! – pochwalił
się.
- Serio? – sarknął, wpuszczając go do środka. Wymachiwał mu
nimi przed oczami już na początku, więc ciężko mu było je nie zauważyć.
- Taa, zgadnij gdzie idę? – zadał kolejne pytanie, lecz teraz
czekał na odpowiedź. gdzie on może iść w bokserskich rękawicach…? Chyba ma go
za idiotę.
- No nie wiem… na kręgle? – zgadywał nie szczędząc na nim
sarkazmu.
- Nie debilu! Idę na trening! Rozkwaszę kilka gęb – zamachnął
się, niechcący zrzucając z półki kolegi pudełko, gdzie trzymał między innymi
klucze.
- Hidan… nie za często do mnie przychodzisz?
- Pojebało? – prychnął wyniośle, a Sasori przykucnął, by
podnieść zrzucony przedmiot. – Nie przychodzę do ciebie. Tylko do mojego
chrześniaka! Gdzie on jest? – zaczął się teatralnie rozglądać.
- On nie jest twoim chrześniakiem – burknął Sasori. Nie wie
nawet czy Naoki był chrzczony.
- Tuuu! – zawołał radośnie chłopczyk, stojąc na kanapie i
spierając się chwiejnie o oparcie.
- No weź, nie tak z zaskoczenia – powiedział do niego
oburzony. Niech się cieszy, że go „wystraszył”. – dostanę zawału! – Sasori
uśmiechnął się. Mógłby, a on by mu nie pomógł. – Co oglądasz?
- Tata mi pucił bajki! – odpowiedział, przytulając się do
Hidana. Spojrzał na telewizor, leciała Barbie… zaraz, kurwa co?! Barbie?!
Wytrzeszczył oczy.
- Co ty mu puszczasz?! W ciula sobie lecisz?! – warknął do
Sasoriego.
- Jak mu puszczałem to leciały dinozaury… pewnie się
skończyły – wzruszył ramionami. Nie ma wpływu na program telewizyjny, dlaczego
to jego oskarża?
- Robisz z niego ciotę! Chcesz żeby wyrosnął na ciebie? –
zapytał z pretensją. Na pewno nie chce, nikt nie chce.
- Nie będę miał nic przeciwko – stwierdził. No bo, co z nim
niby nie tak?
- Jashinie! Biedne dziecko… - usiadł sobie koło małego i
przełączył bajki na jakieś atomówki, czy ki chuj to było. – Naoki, nigdy nie
słuchaj swojego starego!
- Hidan! – oburzył się Sasori, co ten debil mu insynuuje.
- Dobzie wujku – przytaknął z uśmiechem.
- Naoki! – on się załamie… dlaczego nie ma normalnych
kolegów…?
- Piona, ulubieńcu! – wystawił do chłopca rękę, oczywiście z
radością to przybił. Skaranie boskie, ale… aby mały jest zadowolony z
posiadania takiego wujka.
- Przestań go szpuntować przeciwko mnie – bąknął. – po co w
ogóle przylazłeś?
- Ach, właśnie – odwrócił się do dziecka, będąc z nim twarzą
w twarz. – Naoki, co chcesz ode mnie dostać pod choinkę?
- Od Mikołaja – poprawił Akasuna i rozpoczął z kolegą wojnę
na spojrzenia. No bo, pojebało go, Mikołaj?! Faszeruje
go jakimiś gównianymi mitami, Sasori natomiast uważał, że należy mu się trochę
tej dziecięcej nie wiedzy i wiary w to, co magiczne. Hidan popukał się w czoło,
a Sasori zmroził go wzrokiem co oznaczało albo się dostosujesz albo
wypierdalaj. Westchnął ciężko, co oznaczało kapitulacje.
- Taa, od Mikołaja… jakie chcesz prezenty? Możesz mi
powiedzieć o wszystkim, co sobie życzysz.
- Wszysztko? – upewnił się, a Hidan mu przytaknął. Sasori
stał niedaleko ze założonymi rękami.
- Helikoptel! – wykrzyknął radośnie.
- Helikopter? Tylko tyle? – Saso uniósł brew do góry. Chyba
nie zamierza mu nakupować w chuj zabawek? Gdzie on to wszystko schowa? Jeszcze
jakieś dwa tygodnie po świętach, Naoki ma urodziny… kolejne zabawki. – No weź,
dawaj dalej.
- Hidan! Przestań mi go rozpuszczać – zgromił go. Jak mu da
wszystko, to on ze swoimi prezentami dla dziecka wyjdzie dosyć blado… jak
zawsze. Wszystko przez Hidana. Głupek. – I tak większość pójdzie do szafy,
szkoda pieniędzy.
- To moje pieniądze, więc się odwal z łaski swojej –
powiedział. No jaki głupi Saso, tylko by mu się do wszystkiego wpierdalał.
Nakazał Naokiemu kontynuować, nawet proponował mu kilka pierdół, które widział
w sklepie, jak pistolet na strzałki lub kulki. Tarcze z rzutkami i takie tam.
- Misia, duziego – otworzył wysoko ramiona, by pokazać ogrom
zabawki. – klólika! Ciekoladowego – chyba mu się pomyliły święta… teraz to
raczej nie znajdzie nic z Wielkanocy. Chyba, że pojedzie do firmy z
czekoladkami… tak, to jest myśl. – i, i autko! Ziebym ni jeźcił!
- Niby gdzie? – burknął Sasori. Mają za małe mieszkanie na
to, no i szkoda mu mebli i miejsca w piwnicy. – Nie wolisz, by Mikołaj ci
przyniósł jakąś kurtkę albo butki? Zniszczyły się.
- Nie – zaprzeczył główką. – butki ty mi kupiś, tatusiu! –
ręce opadają… i tak, i tak na jedno wyjdzie. Hidan zostawił Naokiego i podszedł
do Saso. Był oburzony jego propozycją.
- Porąbało cię? Chcesz mu ciuchy kupować na gwiazdkę?!
- Stul się. Nie kupuje mu ciuchów… tylko coś innego.
- No ja myślę! – zawołał władczo. Kto kupuje ciuchy pod
choinkę? Chyba tacy, co nie kochają dzieci. Albo biedaki, a Saso był w końcu
lekarzem, musiał mieć szmal. – To co mu kupujesz?
- Nie musisz wiedzieć – stwierdził obojętnie. Nie powie mu,
wyśmieje go i wyzwie od leszczy… wystarczy, że on wie, że ten prezent spodoba
się synkowi. – Masz mu kupić JEDNĄ zabawkę, jak chcesz.
- Co? – zaśmiał się mu w twarz. Zajebisty Wujek Hidan ma dać
tylko jedną zabawkę? Pojebany jakiś czy co? – Jaja se robisz?
- Jedną – powtórzył tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Inaczej
oddam resztę dla dzieci ze szpitala.
Hidan zmrużył
oczy, jebany drań. Nie będzie sponsorował jakichś chorych frajerów, on nie taki
człowiek, nie z takim sercem. Zgodził się, i tak jego zabawka będzie najlepsza,
no i na urodzinach się wykaże. Pożegnał się z małym, obiecując mu
najzajebistszy prezent świata, bo oczywiście taki fajny dzieciak na niego
zasłużył. Wziął go na ręce i mocno przytulił.
- Kocham cię, wujku – powiedział z uśmiechem.
- No wiem. Ja ciebie też – stwierdził, odstawiając go na
kanapę. Sasori podszedł go jeszcze asekurować na tej kanapie. Poczochrał syna
po głowie, taki mały, a potrafi nawet umilić dzień takiemu Hidanowi. Dobry
dzieciak. – Ej, Rudy, a ty co chcesz? – jakoś to pytanie go zbytnio nie
zszokowało.
- I tak nie oddam ci Naokiego, nawet na weekend – mruknął z
uśmiechem, pomagając usadowić się synowi. No hej, wiadomo, że Hidan chciałby
coś w zamian.
- Więc się pier… albo nie! Nie będę taki miły! Po prostu
spierdalaj – fuknął i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami.
- Taa, wesołych świąt.
Czekała przed
samochodem na Sasoriego. Mieli spotkać się przed cmentarzem, bo Akasuna miał
prosto z pracy zajrzeć na groby rodziców, a potem spędzić święta u babci.
Fajnie, że co rok spędza święta w rodzinnym gronie. Ona też spędza oczywiście,
jednak tak na pół… raz u mamy, raz u taty. Chociaż chyba woli je spędzać w ten
sposób, niż bez żadnego z nich.
Po kilkunastu
minutach zauważyła wysiadającego z autobusu, wraz z siostrą, swojego
pracodawcę. Posłała im ciepły uśmiech, zwracając na siebie uwagę. W tym dniu
panował straszny ziąb, śnieg prószył z nieba, a chodnik był bardzo śliski – dla
Miyuki to był największy problem, gdyż miała na sobie dość niekorzystne buty. Kiedy
podeszli okazało się, że Matsuri zebrała choroba, gardło bolało ją tak mocno,
że nie mogła nawet mówić. To musi być okropne. Naoki natomiast spał w foteliku,
w ciepłym samochodzie.
- Było jechać od razu do domu, Mats – skrzywił się Sasori,
pełniąc rolę oparcia dla osłabionej siostry.
- Daj mi spokój, to tylko chwila na dworze… zimnym dworze –
odparła chrypliwie. Ależ była uparta! Sasori był wyczulony na niedbalstwo o
własne zdrowie, więc miał ochotę wprost roznieść swoją siostrę.
- Może… - wtrąciła Miyuki do rozmowy. – Matsuri posiedzi w
ciepłym samochodzie, razem z Naokim… i tak śpi, a jednak jest bardzo zimno, by
go ciągać po cmentarzu.
- Masz racje… to poczekasz jeszcze. Pójdę sam i szybko wrócę.
- Mogę pójść z panem – zgłosiła się. Nie chciała zostać sama
z Matsuri, ona jej nie lubi…
Nie wiedziała
za bardzo, jak uargumentować swoją decyzję, jednak Sasori tego nie wymagał. Zgodził
się, w końcu nie każe jej czekać w własnym samochodzie, w którym schroniła się
jego rodzina. Matsuri weszła do samochodu i tam postanowiła poczekać na brata.
Miyuki przekroczyła wraz z Sasorim cmentarz i się zaczęło… już na początku
zdążyła ujechać nogą i się wypieprzyć na ziemię, a Sasori niemal też by przez
nią upadł.
- Miyuki, co ty wyprawiasz? – warknął głupim pytaniem.
Przecież nie kontroluje tego czy się wypierniczy.
- No nie wiem, chyba upadłam! – sarknęła. Nadąsał się. –
Pomoże mi pan wstać?
- Pan ci nie pomoże – powiedział zaczepnie, zagryzła wargi w
złości i z dumą chciała sama wstać. Sasori stał naprzeciwko niej i przyglądał się
jej staraniom z niemałym rozbawieniem. W końcu jednak podał rękę, jemu też jest
zimno, nie będzie czekać na nią w nieskończoność. Przechwyciła jego rękę i ją
podciągnął.
- Dziękuję… Sasori – dodała, niech się cieszy.
- Proszę – po chwili ponownie się zachwiała, ale tym razem
zdążył ją podtrzymać. – Uważaj niezdaro.
- Nie jestem niezdarą – fuknęła i dumnym krokiem go wyminęła,
ale wtedy znowu ujechała. Byłby piękny orzeł, ale Sasori złapał ją z tyłu pod
pachami. Była tym zażenowana, a w dodatku spotkanie z nim wzrokiem, przyprawiło
ją o rumieńce.
- Nie, wcale – sarknął, podnosząc ją do góry. – Spowalniasz
mnie Miyuki…
- Przepraszam no… - burknęła. Poszła dalej, a Sasori złapał
ją za pas, prowadząc do przodu.
Nie sprzeciwiła
się z trzech powodów po pierwsze, szli szybko, po drugie, tak było jej cieplej,
a po trzecie, przytulał ją. Nie jest głupia, nawet wykorzystała sytuacje i
również otuliła Sasoriego. Gdy byli w odpowiedniej alejce zaczęło się
przepychanie przez nagrobki. Tutaj Sasori musiał o wiele bardziej uważać na
Miyuki, bo jak się wyjebie, to może uderzyć głową o kamienną płytę, dlatego o wiele
mocniej ściskał jej rękę. Niewielki gest, a bardzo ją ucieszył, mógł ją trzymać
za rękę cały dzień.
Niestety to się
skończyło, kiedy dotarli na miejsce, a dokładniej w tym momencie o coś się
potknęła, ale tym razem utrzymała równowagę. Klaskałby, ale to nie miejsce na
to.
- Wow – mruknęła, ciesząc się z tego, co dokonała. – to
przynajmniej już wiem, że twoi rodzice za mną nie przepadają – oznajmiła
pogodnie, a on przewrócił oczami.
- Mamo, tato to jest Miyuki – przedstawił dziewczynę. –
opiekuję się waszym wnukiem… ją też strzeżcie… i tak nic nie robicie tam na
górze, przydalibyście się do czegoś – burknął żartobliwie.
- Widzę, że twoja mama ma urodziny wtedy, co ja – mruknęła po
chwili ciszy.
- Masz urodziny siódmego czerwca? – przytaknęła. – Dlaczego
się nie pochwaliłaś? Wtedy…
- Zaczęłam u ciebie pracować – uśmiechnęła się. – następnym
razem oczekuje jednak prezentu. Tylko spróbuj zapomnieć – pogroziła mu palcem.
- Nie zapomnę – uśmiechnęła się, a Sasori dodał. – to w końcu
Dzień Seksu – mina Miyuki zrzedła. Nie taki prezent ma na myśli, on to wszystko
musi podciągać do tematu seksu! – możemy świętować razem – zażartował.
- Hej, hej! Uspokój się, twoi rodzice słuchają – upomniała
go, a on się skrzywił. Ma racje… to dlatego, że są tacy cisi. Zapomniał o tym.
– zboczony facet – prychnęła.
Nie skomentował
tej obelgi, przecież on tylko żartował. Cóż, odchrząknął i zabrał się za
zapalanie zniczy nad nagrobkami rodziców. Przyklęknął przed nimi, przez wiatr
ciężko było mu zapalić zapałkę. Miyuki nachyliła się lekko do niego, aby zakryć
stronę, z której wieje wiatr.
- Pomóc ci? – wraz z tym pytaniem ponownie się zachwiała i
runęła do przodu. Sasori w jednej chwili rzucił wszystko i złapał jej ciało,
ale przez to sam wylądował na ziemi, a ona na jego ciele. – cholera… wybacz…
- To nic – odrzekł, wpatrując się w jej śnieżnobiałą twarz.
Dopiero po chwili ona także spotkała się z jego wzrokiem. Byli bardzo blisko
siebie, sytuacja, aż prosiła się o zbliżenie. – Miyuki…
- Tak? – zapytała, zerkając z pragnieniem na jego usta.
- Moi rodzice patrzą – wraz z tą uwagą, wybudziła się z
letargu i podniosła z niego. Dobra… trochę krępująco wyszło. Trochę bardzo. –
zboczona baba – prychnął równie dumnie, jak ona.
Trafił swój na
swego. Gdy wstał wytrzepał się za śniegu, a dopiero potem jej pomógł. Buty,
które mała na sobie… nienawidził ich. Polecił Miyuki złapać go pod ramię, aby
się już nie przewracała. Zrobiła tak, a potem oboje zapadli w ciszę, by
pogrążyć się w modlitwie za zmarłych i chwili rozmowy z nimi. Miyuki w myślach
chwaliła ich z posiadania takiego wspaniałego syna i wnuczka. Taka szkoda, że
nie mogą go poznać, a Naoki ich. Pewnie byli przyjemniejsi, niż staruszka
Chiyo.
- Tęsknisz za nimi? – zapytała Miyuki, przerywając ciszę,
która pomiędzy nimi panowała. Wtuliła się łagodniej w jego ramię, którym ją
przytrzymywał. Zerknął na nią chwilę.
- Podobno ludzie potrafią żyć sami. Bez rodziców, taka na
przykład jest Matsuri. Jak można tęsknić za kimś, kogo się nie zna lub ledwie
pamięta?
- Jak zmarli miał pan… - obliczała w pamięci.
- Dziewięć lat – wyprzedził ją. – gdy doszła do mnie
wiadomość o i ich śmierci, załamałem się i straciłem część wspomnień, jakie z
nimi miałem.
- Czyli… wracając do pytania, tęskni pan?
- Tak… brak mi ich. Ja nie umiem żyć sam. Robię dobrą minę do
złej gry – skrzywił się sam do siebie. Jest strasznie słabym facetem. Najpierw
usilnie szukał przyjaciół, potem, aż nazbyt angażował się w związki z
kobietami, a na koniec, wziął pod pieczę dziecko i nikt nie zdołałby go
powstrzymać. Wszystko, byle tylko nie zostać sam.
- Po co kryć się z uczuciami?
- Nigdy nie chciałem pokazać przy siostrze, że za nimi
tęsknie… by nie czuła żalu, że ich nawet nie pamięta. Zresztą użalanie się nad
sobą nie pasuje do mężczyzny – mruknął z humorem.
- Oj tam użalanie, to jest zwykła rzecz. Nie można
wszystkiego w sobie dusić, trzeba rozmawiać – oświadczyła z przekonaniem. –
Rodzice muszą być z ciebie dumni. Masz pracę, niedługo skończysz szkołę.
- Tak, moja mama na pewno będzie dumna… w dzieciństwie
zapytałem jej, kim chciałaby bym był, kiedy dorosnę. Odpowiedziała, że lekarzem
– uśmiechnął się na to wspomnienie.
- Jakie to kochane... maminsynek z ciebie – zaśmiała się, na
co Sasori się skrzywił. Mięczak, słabeusz, maminsynek… okropne ma o nim zdanie.
– pewnie mama z dumą patrzy na ciebie z góry.
- Raczej z dołu… - poprawił, a ona uniosła w zdziwieniu brew.
– dla mnie była bardzo miła, ale nie dla innych. Miała spore wymagania w
kwestii ich charakterów.
- Mnie by polubiła? – zapytała nieśmiało.
- Ciebie…? – spojrzał na nią z ciepłym uśmiechem. Jak można o
coś pytać jednocześnie się zawstydzając? Toż to urocze. – Pokochałaby cię –
stwierdził. Mama kochała wszystkie jego koleżanki. Czasami przyprowadzał do
domu jakąś koleżankę, by mama tradycyjnie upiekła babeczki.
- Serio? – jej policzki jeszcze bardziej się zaczerwieniły.
Szkoda, że nie żyją… - Jak zmarli? – nie czuła się pewnie zadając to pytanie.
Mógł na nie, nie odpowiadać, zrobi jak uważa, a jej nic to nie szkodzi. Z
wyjątkiem tego, że się na nią pogniewa. – Nie musisz odpowia…
- W porządku. Zmarli w katastrofie lotniczej… wracali na
święta do domu. Musieli wtedy być przez pół roku za granicą w pracy – sam nie
wiedział, dlaczego jej o tym mówi, ale czuł się przy tym lżej. Miyuki wzmocniła
uścisk na jego ramieniu, dodając tym otuchy.
- Teraz zawsze masz kogoś przy sobie. Przyjaciół… – mruknął
na zgodę. – Naokiego…
- O tak. Moje oczko w głowie – powiedział z uśmiechem. –
wracajmy już może się obudził.
- Jasne… - zgodziła się i szła u jego boku wolnym, ostrożnym
krokiem. W głowie przetwarzała sobie rozmowę z mężczyzną i… naprawdę jest
cudowną osobą. Byłby wspaniałym partnerem w związku. – ale wiesz… masz… ma pan
jeszcze mnie – spojrzała na niego, wyczekując reakcji.
- To raczej Naoki ma ciebie.
Nie takiej
odpowiedzi oczekiwała, ale nie chciała się wyjawić. On nie wykazuje jakiegokolwiek
zainteresowania nią, a to jednak trochę boli. Myślała, że daje sobie z nim
spokój, ale ostatnimi czasy pokazał jej swoją ciepłą stronę, która ją po prostu
oczarowała. Przestała być na niego obojętna… rzadko, a właściwie można
powiedzieć, że wcale się nie sprzeczają, jak to bywało na początku.
Drogę powrotną
udało się przejść bez żadnych bliskich spotkań z podłożem, na dworze pizgało
tak mocno, że ciężko było nawet oddychać. Czemu ten Sasori nie przyjechał
samochodem?
- Może was podwiozę do domu? – zapytała. Matsuri nie
wyglądała najlepiej, zawieje dziewczynę jeszcze bardziej i nabawi się
zapalenia. Naokiego też może zawiać.
- Ty… znaczy nie dzięki. Wezwę taksówkę – skrzywiła się.
Dlaczego faceci tak reagują na prowadzącą samochód kobietę? Sprawcami różnych
ulicznych karamboli są głównie mężczyźni.
- Masz – podała mu kluczyki do swojego pojazdu. – z tego
zimna i tak mi zesztywniały ręce.
Nie było to
prawdą, ale tak mogła go przekonać, by wpakował swój tyłek do samochodu, bez
zbędnych dyskusji. Miyuki przeszła na miejsce pasażera, a Naoki nie krył
radości, że niania jedzie razem z nimi! Oczywiście Sasori jej wszystko
poprzestawiał, siedzenie, lusterka… niech głupek widzi, jak ona się dla niego
poświęca!
W domu
prywatnym, państwa Uchiha toczyło się drobne zamieszanie. Wszystko przez
święta, jak co roku Mikoto bardzo dbała,
aby domownicy mogli czuć tą świąteczną, rodzinną atmosferę, jednak nim do tego
dojdzie, zaganiała wszystkich domowników do pracy. Ona pichciła w kuchni różne
domowe wypieki, a chłopaki zajęli się strojeniem domu. Oczywiście musieli
zacząć od sprzątania swoich pokoju. Mogło by się zdawać, że Itachi ma
najłatwiej, bo towarzyszyła mu Sheeiren, ale ona jedynie się przyglądała,
robiąc mu jakby inspekcje.
- Skończyłem – odetchnął.
- A zaścielić łóżko? – upomniała, karcącym tonem.
- Potem to zrobię…
- Teraz – ta stanowczość go frustrowała.
Posłusznie
podszedł do łóżka i powoli z wielką ostrożnością zaczął ściągać z niego
pościel. Shee nie była idiotką, by nie widzieć w tym zachowaniu nic podejrzanego.
Podeszła do niego z założonymi rękami, a ten posłał jej urzekający uśmiech, na
który się już niestety uodporniła. Zerknęła na łóżko, a Itachiemu mimowolnie
zrobiło się gorąco, wiedziała, że coś ukrywa!
- Pomogę ci.
- Nie – wzięła do rąk poduszkę, a pod nią ukazał się
najnowszy numer playboy’a. Bingo. – musisz…
- Co to jest? – warknęła ostro,, więc wszelakie głupie
odpowiedzi odpadają.
- To… to jest Sasuke, chowam mu przed rodzicami. Wiesz… mama
by się go uczepiła – zaśmiał się nerwowo, nie powie przecież, że to jego, bo
lubi sobie popatrzeć…
- Co z tego masz? – jest z nim wystarczająco długo, by wiedzieć,
że nie robi czegoś bezinteresownie dla brata.
- No… dobry uczynek…? Tak, wiesz, chcę ładny prezent pod
choinkę – zaśmiał się drapiąc po głowie.
- Może będziesz zadowolony… z chusteczek i lubrykatu,
zboczeńcu – trzepnęła go w łeb rulonem gazety, a następnie popchnęła na
materac. – jak ci nie wstyd, panie Uchiha?
- Oj wstyd mi, pani Imai – pociągnął ją do siebie, a wtedy
zadzwoniła jego komórka. Właściwie był to tylko sms, ale postanowił odczytać. –
och… wiadomość od Deidary…
- Pieprzysz? – mruknęła z niedowierzeniem. – Co ci napisał?
- Wesołych świąt – odczytał zaskoczony. nigdy nie posądzał
Deidary o robienie miłych rzeczy.
- Macie świąteczny rozejm?
- Nie wiem, najwyraźniej tak. Odpiszę mu – nie będzie chamem.
- Zadzwoń do niego – poradziła Shee. No skoro napisał, to
można zadzwonić. – daj głośno-mówiący – jak poprosiła, tak uczynił. Nastały ze
trzy sygnały dzwoniącego.
- Emm… słucham? – odbiorca wydawał się lekko zdezorientowany.
- Hej, Deidara. Chcę ci powiedzieć wesołych świąt – mruknął
uprzejmie Itachi.
- Kto mówi? – zapytał zaaferowany tym telefonem.
- Itachi, baranie – syknął w stronę telefonu.
- Uchiha?! Jak śmiesz bez czyścić mój telefon swoim numerem?!
– warknął wielce oburzony. Ostatnim razem, gdy do niego dzwonił, nie zablokował
ponownie tego kontaktu. Tyle przegrać…
- Nie rób spiny. Już się rozłączam, dzięki za sms’a…
- Jakiego sms’a? Wtf? Nic ci nie posyłałem.
- Tego o treści wesołych świąt…
- Chyba pomyliłeś numery, krecie! – w tle zdało się usłyszeć
nagły chichot, Hidana…? – Hidan czy ty…?! Chuju, zajebie cię! – warczał do
towarzysza. Ależ z niego nerwus.
Nie czekając
dłużej na odzew w telefonie, rozłączył się. Mawiają, że w święta cuda się
zdarzają, jednak czasami można się na tym ostro przejechać. Razem z dziewczyną
posłał swoje łóżko w nowe na krycia. Uśmiechnęli się do siebie wymownie,
zgadzając obustronnie, że mogliby sobie trochę pobaraszkować. Wpił się
subtelnie w wargi Shee i kładł na jej ciało lekki nacisk, aby ułożyła się na
łóżku. Lecz nim zaczęli cokolwiek ze sobą robić…
- Itachi, Sasuke! Złazić na dół! Przystroicie dach lampkami! –
donośny krzyk Mikoto wszystko przerwał.
Miyuki chodziła
sobie po salonie, spoglądając na różne rzeczy i zdjęcia, które znajdowały się
na komodzie w salonie rodzinnego domu Sasoriego. gdy dojechali na miejsce
zaprosił ją na gorącą herbatę, to ją rozgrzeje. Nie dała się długo przekonywać.
Aktualnie zajmował się swoją chorą siostrą, Naoki leżał na brzuchu na dywanie i
oglądał kreskówki w telewizji. Nią samą zajęła się pani Chiyo. Staruszka
wręczyła jej kubek gorącej cieczy i zaczęła opowiadać o zdjęciach, które
znajdowały się w ramkach. Między innymi było tam zdjęcie jej szefa, kiedy miał…
no pewnie sześć lat, był razem z mamą na zdjęciu. Takie urocze.
- Pan Sasori był naprawdę słodki.
- Właśnie, był – powtórzyła Chiyo, a wtedy po pomieszczeniu
rozniósł się dźwięk telefonu stacjonarnego. – w trzeciej szufladzie jest cały
album z jego zdjęciami – szepnęła konspiracyjnie i udała się do kuchni, odebrać
słuchawkę.
Miyuki przez
chwilę zastanawiała się czy aby na pewno może… czy aby na pewno powinna. Jednak
ciekawość wzięła górę. Wyjęła z trzeciej szuflady album ze zdjęciami i wraz z
nim przetransportowała się na wersalkę. Chciała, by przyłączył się do niej
Naoki, ale oglądał kanał, na którym puścili maraton jego ulubionej kreskówki
Misia Bernarda.
Tymczasem w
innej części domu, Sasori pilnował, by Matsuri wykonała wszystkie rutynowe
czynności lecznicze.
- Połknij to i wypij wszystko – nakazał leżącej w łóżku siostrze i podał tabletkę wraz z kubkiem herbaty.
- Połknij to i wypij wszystko – nakazał leżącej w łóżku siostrze i podał tabletkę wraz z kubkiem herbaty.
- Dzięki – zakaszlała mocno.
- Gdzieś ty się tak urządziła…? – zapytał, sprawdzając jej
jeszcze czoło. Mats wzruszyła jedynie ramionami. – Słyszałem od Nagato, że
wykorzystujesz śmierć rodziców na szkolne korzyści – zaczął karcąco.
- Nie ja… ale zdarzyły się takie głupie wtrącenia znajomych –
wytłumaczyła osłabiona. – ale to się już nie powtórzy. Dopilnowałam tego –
uśmiechnęła się, zaciskając pięść.
- Zamieniasz się w Tysona, Mats – przewrócił oczami. – Jak
twój chłopak sobie…
- Zerwałam z nim. To idiota – orzekła i położyła się,
okrywając kołdrą. – z siebie może robić debila, ale ze mnie nie będzie – Sasori
poprawił szczelniej jej nakrycie. – Miyuki dalej jest w domu? – skrzywiła się
wraz z zadaniem tego pytania.
- Tak, w salonie – odpowiedział, a ona westchnęła w urażeniu.
– zrobiła ci coś, że jej nie lubisz?
- Strasznie się rządzi. Wszystkich poucza, to denerwujące!
Wtedy w parku, w ogóle nie dopuszczała do mnie Naokiego, jakbym miała go
zamordować.
- Źle to interpretujesz.
- Nie prawda…
- Mats, Naoki był za mały na zjeżdżanie z wielkich
zjeżdżalni. Bałby się – wyjaśnił, znał szczegóły z tamtego wypadu. Miyuki
powiedziała, o co Matsuri może być na nią zła. – wykonywała tylko swoją pracę.
- Mi akurat mogła sobie oszczędzić matkowania – bąknęła do
poduszki. Sasori skrzywił się, więc tu ją boli? – tobie też rozkazuje.
Jakbyście byli razem… jesteście? – dopytała, bo cisza była niepokojąca.
- Nie – odetchnęła na tą odpowiedź. – ale nie wtrącaj się w
kwestii moich partnerek. Ja się do ciebie nie wtrącam.
- Wiem… ja po prostu… no, mam nadzieję, że ty i Noriko
jeszcze do siebie wrócicie.
- Nie ma takiej opcji – zastrzegł z definitywną
stanowczością. - Nie pamiętasz już, jak mnie potraktowała, albo co gorsza, jak
porzuciła Naokiego? Nie mogę jej tego wybaczyć.
- Słyszałam, jak w szpitalu gadaliście z Deidarą, że podobno
wróciła – i od tego momentu zapałała na nowo sympatią do niej. Samym zerwaniem
jest przecież winien Sasori, bo wolał spędzać czas z kumplami. Nie znała
szczegółów jej ponownej wizyty u Saso, ale pewnie chciała to wszystko naprawić,
na pewno.
- Ta, żeby odebrać Naokiego.
Wiedział, że
Matsuri lubiła Noriko, w końcu od kiedy ją przedstawił, załapały ze sobą dobry
kontakt. Pomagała jej w lekcjach, zabierała na zakupy lub inne takie, no i dała
dzięki niej bardzo częsty kontakt z Sasorim. Jednak, gdy wtajemniczył ją w całą
sytuacje, nabrała do tego trochę więcej pokory, w shipowaniu ich domniemanego
związku. Lecz nadal utrzymywała swoją awersje do Miyuki. jak zobaczy kandydatkę
na bratową to niezwłocznie mu o tym powie!
Wziął ze
stolika szklankę i zostawiając Matsuri samą w pokoju, by przespała wypocenie
gorączki, udał się do kuchni. W pomieszczeni była babcia i rozmawiała bardzo
głośno przez telefon. Pewnie rozmawia ze swoim bratem, który też nadal żyje,
ale on aby nikomu nie przeszkadza swoją egzystencją. Ich rozmowa go nie
obchodziła dopóki nie weszli na jego temat. Głupia baba, nie wie, że stoi za
nią, ale jej rozmowę pewnie słychać na dworze.
- O właśnie! Wygrałam i pojedziemy razem na ryby!
- Co? O co ci chodzi siostrzyczko? – nawet wujka mógł usłyszeć
przez słuchawkę. Jak w jego domu starców to wytrzymują?
- Sasori nie jest homosiem! – żyłka na skroni obgadywanego
zapulsowała. – przyprowadził do domu dziewczynę!
- Babcia! – warknął rozzłoszczony. Chiyo obejrzała się wystraszona, ale pierwsze
co, to wzięła do rąk gazetę i pacnęła Nią łeb wnuka.
- Ty smarkaczu! Ja ci dam straszyć babcię! – oburzyła się
staruszka.
- A ja wam dam, takie spekulacje na mój temat sobie urządzać!
Stare pryki… jeszcze niestety macie własne życie! – no serio, skandal. –
Jeszcze po tobie babciu mogłem się tego spodziewać, ale wujek?!
- To nie wujek, to pomyłka – wytłumaczył głos ze słuchawki,
dość nieporadna wymówka. – siostrzyczko, uwierzył? – dopytał, super. Rodzina ma
go za kretyna… i do tego geja.
- Oj, wnuczku. Przecież ciągle tylko spotykasz się z Deidarą,
wujek miał prawo podejrzewać. Ja cię broniłam!
- Jak mógłbym być gejem, mając dziecko? – zapytał
retorycznie, ale mu odpowiedziała…
- Czytaliśmy, że samotni ojcowie odczuwają awersje do kobiet
i zmieniają tak orientacje – boże, co te stare pierdoły czytają… z nimi jak z
dziećmi.
- Nie jestem gejem, a Miyuki nie jest moją dziewczyną. To
tylko opiekunka Naokiego.
- To kwestia czasu – prychnęła Chiyo. – pracodawcy nie patrzą
w taki sposób na TYLKO pracownicę.
- Bo ty się na tym znasz – mówiła, jakby ktoś kiedyś patrzył
na nią z żądzą. To śmieszne. Eee… czy on właśnie jakoby przyznał, że patrzy z
żądzą na Miyuki…? Musi się bardziej kontrolować. – Gdzie ona w ogóle jest?
- W pokoju gościnnym ogląda twoje zdjęcia.
- Aha… że co?! Moje zdjęcia?! – tak go to przeraziło, że nie
czekając na potwierdzenie zerwał się z miejsca. Chiyo uśmiechnęła się
złośliwie. Dziewczyna i tak, kiedyś by obejrzała te zdjęcia.
- To co? Rybki? – zapytała do słuchawki.
- No nie wiem siostrzyczko… Sasori wydawał się strasznie
zacięty, gdy sprostował wiadomość o dziewczynie. Wydawał się bardzo aseksualny
– wypowiedział się staruszek.
Wparował
natychmiast do pokoju i od razu zrejestrował wzrokiem sylwetkę siedzącej na
wersalce i z uśmiechem przeglądającej album, Miyuki. Mau wybudził się z drzemki
i od razu czując specyficzny zapach szpitalnych chemikaliów rozpoznał w nich
Sasoriego. natychmiast wyszedł ze swojego kojca, aby pokazać ulubionemu panu,
jak się cieszy na jego widok, ale ten wpierw podszedł do tej dziewczyny i
wyrwał jej przedmiot z rąk. Wyglądał na niezadowolonego, znowu go zezłościła,
natychmiast na nią szczeknął.
- Hej…! – zawołała oburzona tym nagłym odbiorem, ale widząc
Saso, odchrząknęła. – Jeszcze nie skończyłam – wraz z tym zdaniem, odetchnął z
ulgą.
- Całe szczęście – ten album to jego prywatna skarbnica
wstydu i przypału. Usiadł obok niej. – już więcej nie zobaczysz.
- Widziałam wystarczająco, by dojrzeć podobieństwo Naokiego
do pana uśmiechnęła się, patrząc czule na Naokiego. Po chwili odwróciła się
do mężczyzny. – Byłeś rozkosznym i ślicznym dzieckiem.
- Tyle to ja wiem – odparł nieskromnie.
- Tak – jej uśmiech się jeszcze bardziej rozszerzył. –
szczególnie podobało mi się zdjęcie w brodziku – Sasori wytrzeszczył oczy. –
musiał pan uwielbiać swoje skarpetki z kucykami – zaśmiała się. Na zdjęciu był
golutki, jedynie miał te śmieszne skarpetki. Był wtedy dzieckiem…!
- Widziałaś…?!
- Twojego pyrtusia? O tak – przytaknęła tłumiąc chichot. Na
twarzy Sasoriego można, by jajka smażyć. To takie żenujące! Opadł ociężale na
oparcie, przetarł twarz dłońmi. – Teraz czuje, że jesteśmy kwita.
- W czym?
- W naszych roznegliżowanych widokach – szepnęła.
- Och… niemniej chcę sprostować, że teraz mi urósł – i
różnice widać znaczniej, niż jej powiększenie biustu od czasu dzieciństwa.
Musiał to dodać chodzi o jego dumę.
- Spokojnie – wie przecież! – mały, ale wariat. Na pewno –
stwierdziła uszczypliwie.
- Bo nie dostaniesz świątecznej premii – zagroził, chociaż i
tak już przelał jej kwotę na konto.
Wzruszyła
ramionami, aż tak jej na premii nie zależy. Chociaż w tym miesiącu naprawdę
sporo wydała na prezenty dla rodziny. Oczywiście „swoim” chłopakom też coś
kupiła, ale ich prezenty znajdują się w ich domu. Nic wielkiego, zestaw do
lepienia plasteliną dla Naosia i kilka przedmiotów lekarskich dla Sasoriego. Po
chwili nie chciała już dłużej nadużywać gościnności i zaczęła się zbierać do
wyjścia. W momencie, kiedy powiedziała o tym Naokiemu, ten starał się ją
zatrzymać. A to obejrzą razem bajkę, a to się pobawią – naprawdę nie chciał,
żeby już poszła. Sasori jednak wtrącił, z wyjaśnieniem, że przecież po świętach
się z nią zobaczy.
Jedynie pies
jawnie i szczerze cieszył się z jej wyjścia… no bywa. Sasori za to odprowadził
ją, aż do samochodu, żeby przypadkiem się nie przewróciła po drodze. Jeszcze
przed tym, gdy wsiadła do samochodu wyciągnął z kieszeni eleganckie pudełko i
wręczył go dziewczynie.
- Proszę. Dzięki, że u mnie pracujesz – otworzyła ciekawa
pudełko, a w nim był ładny srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie
otwieranego serduszka. – wiem, że to taki typowy prezent, ale nie miałem innego
pomysłu.
- Nie, jest idealny. Zawsze chciałam to mieć, ale nikt mi nie
kupił – zaśmiała się delikatnie. – Podoba mi się, dziękuję - uśmiechnęła się i
pocałowała go w policzek, obejmując przyjaźnie. Naprawdę dobrze się czuła w
jego uścisku, mogłaby tak z nim stać cały czas.
Szkoda, że
Sasori zawsze odbiera ich czułe chwile jako żart, albo w ogóle nie chce dać się
ponieść. Trzyma dystans po prostu, a mimowolnie jej zauroczenie się tylko
powiększało.
OD AUTORKI
Coraz to dłuższe mi te rozdziały wychodzą :/ Jak kiedyś pilnowałam, by notka miała 6-7 stron, tak teraz mają 8-9 :/ Niby fajnie, ale może ktoś z was też należy do leniwych osób i woli krótsze rozdziały czytać? Powiedzcie to postaram się to zmienić :)
Co by tu napisać... chyba niedługo zacznę czytać nowe blogi, bo przez szkołę za rzadko dodajecie notki xD heh, ja to w sumie zatęskniłam trochę za szkołą :P Muszę się zapisać na jakieś studia xD a potem narzekać, jak mi się nie chcę i w ogóle, jaka byłam głupia dzisiejszego dnia xD
Tradycyjnie dziękuję wam za każdy wkład w tego bloga :D Za niedługo wybije roczek od prowadzenia tej historii xD Wytrzymacie ze mną? xD
No i jeszcze jedna sprawa, od następnego tygodnie, rozdziały będą pojawiać się nie w soboty, a w poniedziałki o osiemnastej ^^ i nie, nie od tego poniedziałku tylko następnego xD
SPOILER
(...) został pociągnięty mocno
do tyłu przez… Yoshiego, ale nie zdążył się z nim nawet przywitać, bo
natychmiast zadał mu pytanie.
- Jest z tobą Naoki?!
- Ta, cześć Yoshi, też
miło cię widzieć – sarknął Sasori. Nie może się najpierw kulturalnie przywitać?
Tylko od razu jakieś agresywne szarpnięcia i głośne pytania.
- Jest tu z tobą? –
powtórzył zdenerwowany.
- No… a co? – burknął.
- Yoshi, Sui cię szuka… -
Sasori obejrzał się do tyłu i ujrzał tam osobę, której nie chciał widzieć.
Noriko… na pewno go poznała, choć widać, że nie była zadowolona z tego
spotkania. – Sasori. Heh, jaki ten świat mały.
DATA
22.09.2014
Ja należę do osób STRASZNIE leniwych, ale Twojego bloga lubię czytać, więc nie skracaj nic ;)
OdpowiedzUsuńA teraz komentarz!
Ooo... Itachi i Shee... Trochę z niej taka mała terrorystka, nie? Rządzi Itachim i w ogóle. Aż strach się bać, co będzie jak zostanie panią Uchiha! Wszystkich poustawia po kątach i zacznie się dyktatura! O, tak.. Widzę to. xd
I świąteczny sms od Deidary... Sama się zdziwiłam, ale potem wszystko stało się jasne.
Hidan...
Kawał sukinsyna, ale za to jakiego słodkiego! Jak do Naokiego przyszedł...
Oww...!
Dzisiaj ode mnie krótko, ale wiedz, że wszystko mi się podobało ;)
Pozdrawiam :)
Tak tylko mówisz xD ja też się siliłam z jednym, autorka jest zajebista i zajebiście piszę, ale poległam xD i tak na swoim złym przykładzie mam obawy xD
UsuńMała to mało powiedziane xD haha, zobaczysz, bo co do nich to też mam plany, a jakże xD
I dobrze! O to chodziło! O wtf na twarzy xD
Hidan... no chociaż pod wpływem dziecka może się okazywać... ludzki xD
Również pozdrawiam ;*
Hejka!
OdpowiedzUsuńWiem, że mnie tu nie było od.... miesiąca? No chyba tak. Ale to nie znaczy, że nie pisałam, ja po prostu nabijałam Ci wejścia na bloga! Także ciesz się XD
I co ja mam Ci tu napisać co?
Jeśli chodzi o Twojego bloga to zawsze mam z tym problem. Piszesz zbyt zajebiście bym była wstanie potem skleić sensowny komentarz! :D
Dobra to spróbuje... od końca :P
Jeśli chodzi o ilość stron, to jak dla mnie mogłabyś napisać ich ze 20 na jeden rozdział, a mi by było za mało! Także nie rób mi tego i nie i nie skracaj mi ich!!!
Och, teraz termin w poniedziałki, zanim mi się to zakoduje pewnie spędzę nie jedną sobotę na czekaniu na rozdział, ech trudno. Ej czemu nie w ten poniedziałek! A już się cieszyłam! -.-
Fajna scenka z tym naszyjnikiem, już myślałam, że nie będzie nic romantycznego...
Hahahhahahha gołe zdjęcia Sasoriego, no oczywiście, że mu urósł! Przecież się nie przyzna, że ma małego!
Babcia Chiyo wróciła! Czekałam na tą starą jędzę!
Akcja na cmentarzu mnie rozwaliła. I te ciągłe gleby Miyuki, aż mi się nie chce wierzyć, że były przypadkowe! Niech się przyzna lepiej, że specjalnie się przewracała, a nie!
Widzę, że sprawa z Noriko powoli wraca, ech a już chciałam o niej zapomnieć.
Itachi i jego pod poduszkowe gazetki, uśmiałam się XD
Biedny Dei, jeszcze by Uchiha pomyślał, że go lubi, i co wtedy?
Ale zdecydowanie najbardziej powalił mnie początek rozdziału i pytania Naokiego. Aż ze śmiechu płakałam!
Pamiętam te czasy jak mój brat zadawał takie pytania, nigdy więcej!
Podsumowując:
Rozdział oświeca nas wszystkich swoją zajebistością i tylko czekać na następne!
Pozdrawiam Paulina.
Doceniam to wszystko xd ostatnio też wbiłam do ciebie i w sumie nie wiem za który się mam zabrać do czytania :P w każdym razie niedługo do ciebie zawitam ;)
UsuńBez przesady xD twoje komentarze są bardzo sensowne xD
No chyba cię coś boli, kochanie xD myślisz, że chcę mi się sprawdzać błędy w 20stronnicowym rozdziale? jestem leń i to śmierdzący xD
Nie w ten, bo... bo jestem złą osobą :)
Żaden facet się nie pzyzna, że ma małego, nawet Saso xD - muiałam go wciepać do jednego worka xD o to mi głównie chodziło xD takie wow, Saso zachowuje się, jak facet xD
Specjalnie xD przecież wiedziałas, że ma śliskie buty a mimo to uparła się, by z nim iść xD och Linki, nic się przed tobą nie ukryje xD
Uchiha lubić Dei'a? HAH! Śmiechłam xD
XDDD no widzisz, a ja czasem mam akie maty z kolegami-rówieśnikami xD
Och jakie podsumowanie <3 obym nigdy nie przepaliła żarówek xD
Również pozdrawiam ;**
Wszystko fajnie, ale co z naruhina???!!!
OdpowiedzUsuńJakis nowy?
UsuńTen blog nie jest o NaruHina... W tym opowiadaniu nie bylo o tym mowy... Nigdy nie pojawila sie Hinata i ledwo co Naruto... Lepiej najpierw przeczytac, a pozniej komentowac... Ten blog glownie toczy sie w okol Sasori'ego^w^
No chyba, ze chodzi o jakis inny blog tej autorki. To zwracam honor w tym momemcie ;-)
UsuńChyba chodzi o poprzedni blog, ale to nie zmienia faktu, że tam powinno się ewentualnie zadać takie pytanie albo w spamie, albo na gg, albo na e-mailu - tyle możliwości. Tutaj odpowiedzi nie dostaniesz :) Uszanuj to i się dostosuj ^^
UsuńCześć. Mam nadzieję, że ten komentarz się doda. Zawsze mnie to męczy i strasznie wkurza jak się nie dodaje, bo się człowiek namęczy nieraz przez 10 minut a praca kasuje się w mniej niż sekundę. Nawet się ucieszyłam, że będziesz dawać notki w poniedziałek, bo mam urodziny 6 października, a to właśnie jest poniedziałek :-) A teraz przechodząc do rozdziału: jak sobie wyobraziłam, że Sasoriemu urodziła by się córka i powiedziała by mu, że chciała by wyjść za kogoś podobnego do niego, to aż mi się cieplej na sercu zrobiło :-) Może z Miyuki będzie miał córkę? Sui to jakaś nienormalna, że prosi o takie coś Sasoriego. Przynajmniej Yoshi jest normalny. Hidana jak zwykle walłabym teflonem po głowie i wypierdoliłabym go za drzwi za jego zachowanie >.< On jest strasznym debilem. To przytulanie i wywracanie na cmentarzu było fantastyczne. Też bym się chciała poprzytulać do Saso. I wogóle miło, że powiedział Miyuki, że jego rodzice by ją pokochali. Fajnie też, że Akasuna tak troskliwie opiekował się Matsuri. Poprostu ideał męża! Sytuacja ze zdjęciami i homosiem też była zajebista. I ten prezent *.* Zapomniałam jeszcze ponażekać na Łasicę xD Ja bym Itachiemu za pornola zrobiła awanturę. Rozwaliło mnie, że przy tym poprawianiu łóżka zachowywał się jak nastolatek przyłapany na gorącym uczynku. Przepraszam, że ten koment jest taki byle jaki, ale po przeczytaniu notki go od razu nie piszę. I jeszcze raz przepraszam za to, że nie komentowałam, ale to przez bloggera. Jak to się nie doda to chyba białej gorączki dostanę.
OdpowiedzUsuńAga
Dodał się <3 a ja się cieszę jak przedszkolak <3 Ooo, no to będzie dedykacja :D I zdradzę ci, że na fajny rozdział ci trafiło, taki cały o SasoMi <3
UsuńSaso byłby wspaniałym tatusiem dla swojej córeńki xD Może będzie miał, musi się postarać xD wiesz, Sui to mimo wszystko siostra, na szczęście Yoshi jest neutralną osobą :P
Sasori jest idealny,, przynajmniej w moim mniemaniu xD no i nie ma teściowej dla Miyuki, trzeba go brać xD
Itachi boi się temperamentu swojej dziewczyny! wyprostuję mu twarz pięściami i straci swój urok xD
żartujesz sobie? Komentarz jest wspaniały <3 dziękuję ci bardzo, że w ogóle je piszesz <3 daję rozdziały co tydzień, wiem, że to problem, by komentować ciągle każdy jeden rozdział :)
Pozdrawiam ;*
No nie, ta końcówka tak mnie wybiła z równowagi, że nie mogę się ponownie skupić na rozdziale! Co ta pani suka tu znowu robi? ;_____; no i co z Nao? Może go nie zobaczy.... albo może Saso jej wmówi, że to jakieś obce dziecko... w każdym bądź razie mam nadzieję, że nie będzie odwalała jakichś akcji znowu. Z jednej strony rozumiem Matsuri, bo w sumie dobrze przedstawiłaś tę relację między nią i Noriko i widać, że faktycznie się lubiły, ale z drugiej strony Mats zachowuje się mega samolubnie, pomijając już fakt, że to wszystko to nie jej sprawa... w trakcie czytania miałam takie wrażenie, że sama powie Noriko o Naokim w nadziei, że ich ponownie spiknie, oby to były tylko takie moje głupie domysły, bo bym ją wtedy znienawidziła xD
OdpowiedzUsuńAch Mikoto niech się nie wysila, to Dei kilkoma zdaniami potrafi roztoczyć wokół siebie magię świąt xD a już myślałam, że faktycznie raczył okazać trochę dobroci, ale to jednak Deidara xD
Hidan ździebko przesadza z tym szastaniem kasą (ale kto bogatemu zabroni) i ogólnie rozpieszczaniem Naokiego, ale to jak go przytulał i powiedział, że też go kocha było przeurocze <3
Rozwaliły mnie krępujące rozmowy o siusiakach, foty Sasoriego no i oczywiście ta parka żywotnych emerytów xD
Pozdrawiam, buziaki ;3
Hm, hm, hm... zobaczysz czy go zobaczy czy nie... spoiler jest by wkurwić, czytacie na własną odpowiedzialność XD
UsuńMats... wiesz w zasadzie każdy człowiek jest z natury egoistą, choć niektórzy się po prostu wstydzą swoich myśli, zachowania :P Mats kieruje się po prostu chęcią lepszego kontaktu z bratem, ale cóż... źle do tego podchodzi :P
Taki Dei <3 mi tam się cholernie podobała ta akcja, gdy ją wymyślałam, powiedziałam nsobie "tak bardzo Dei" XD
Oj tam przesadza, Naoki nie narzeka xD
To się z tego cieszę, bo czasem jak patrzę na swoje rozdziały to zastanawiam się, co ze mną nie tak xD
Również pozdrawiam ;*
Siemano! Po pierwsze – nie wiem czy się cieszyć, czy smucić, że przenosisz dzień publikacji. Z jednej strony dziwnie, że byłam przyzwyczajona do tych sobót. Z drugiej – fajnie, przynajmniej coś mi umili poniedziałek :D
OdpowiedzUsuńPo drugie – NAPRAWDĘ NIE WIEM CO CI NIE PASUJE, ŻE ROZDZIAŁY SĄ DŁUŻSZE, JA TO UWIELBIAM <3 NIECH KAŻDY NASTĘPNY TAKI BĘDZIE, PLS.
Żarty w obecności dzieci zawsze spoko, ale co tak się ten Sasori martwi? Córeczkę będzie miał z Miyuki, nic straconego :3 Ta jego relacja z Naokim jest urocza, no, ja nie lubię dzieci, ale Naoś jest wyjątkowo spoczko dzieckiem. Nie ma źle! Głupia Noriko, nawet na zdjęciu mnie wkurza. I jeszcze Matsuri ją woli od Miyu, no ja jebie. Mats nie dość, że brzydka, to jeszcze głupia. Takie przeciwieństwo Akasuny ;c
JA TEŻ KOCHAM DINOZAURY! Jak byłam mała to wszystkie zabawki to były figurki dinozaurów, jak filmy to tylko o dinozaurach, nawet chyba miałam wykładzinę w dinozaury. Miłośniczka byłam! :D
Akcja na cmentarzu taka słodka, kurde, nawet na cmentarzu dojdzie do „zbliżenia”. Ale nie do takiego, na które wszyscy czekamy! Tak btw. Kiedy coś planujesz? Mówiłaś, że wcześniej niż 69, no to nie wiem, może 68? ;_;
Miyuki myśli, że Sasori jej nie traktuje poważnie, a ja myślę, że jest właśnie inaczej.
Itachi-Deidara tak bardzo świąteczni! Cudy się jednak nie zdarzają XD
Czytałam spoiler i Noriko wraca?! Uruchamia się we mnie tryb zwierzęcego mordu względem tej paskudy, także ten… Mam wkurw.
Czekam na następny, pozdrawiam i buziaczki :3 :*
I nie tęsknij za szkołą, bo to drugi tydzień, a ja umieram.
Eloszka! xD Nie wybrzydzaj xD Mogłam dawać rozdziały o 10, kiedy byście byli w szkole, ale wiem, że to by było cholernie chamskie xD
UsuńTo mi nie pasuję, że muszę swój rozdział przeczytać drugi raz i sprawdzać błędy, a ja jestem leniwą osobą :P no niestety każdy następny taki jest :/
Naoki będzie miał przerąbane, jak Saso będzie miał córkę :P i w ogóle, jak się dowie, że miał być dziewczynką... mój tata miał być laską - ciągle się z niego nabijam xD
Oooo <3 jakie to chłopięce xD dinozaury są zajebiste i kropka :D
Hahaha xD no kurde masz mnie .___. nie no trochę wcześniej, chcesz znać numer rozdziału? Nie chcesz niespodzianki? :P
Cudy... no nie, nie zdarzają się xD Itachi był przecież niegrzeczny - świerszczyki pod poduchą xD
Wiem, wiem, nawet na zdjęciu cię wkurwia XD
Również pozdrawiam ;*
Po dwóch latach nic nie robienia, ma się dość xD
No tak wiec..
OdpowiedzUsuńBOZE DZIEWCZYNO JA UWIELBIAM TEGO BLOGA! Wszystkie rozdzialy w jedna noc. To jest dobiero wyczyn.. No tak wiec.. Czasami, powtarzam CZASAMI irytuje mnie zachowanie Sasoriego.. Taka troche cipa z niego.. Najbardziej w tym opowiadaniu nie przypadla mi do gustu Noriko, ale to juz z wiadomych przyczyn.. I blaaaaagaaaam, niech Sasori za nia nie zacznie znowu latac!! Albo tym bardziej niech nie smie zdradzic Mi z Pania Szmata. Ogolnie dzieki Twojemu blogowi zakochalam sie w akatsuki.. Nawet Hidan jest uroczy! Na swoj sposob oczywiscie.. A te odzywki SasoDei mnie doslownie rozwalaja.. Siedze w pokoju i sie smieje a moj tata wchodzi i sie pyta czy wszystko ze mna okej.. Widzisz co Ty ze mna robisz!! :D Boze nawet sobie nie wyobrazasz jak ja czekam na nastepny rozdzial.. Nie powiadamiasz moze? Pewnie nie bo i tak masz za duzo czytelnikow XD Ogolnie nie chce mi sie zbytnio komentowac blogow, ale ten tak mi sie spodobal, ZE NO KURNA MUSZE. Aha i licze na hentai SasoMi ^^ Taaaaak Twoi czytelnicy to zboczency XD Ogolnie niby cos w kazdym prawie rozdziale z SasoMi a mi jednak malo.. :< Chociaz dobrze ze nie robisz z niej puszczalskiej XDD
Aha i jak Noriko bedzie sie miedzy nich wpierdalac, to obiecuje ze NIE WIEM JAK ale OBIECUJE ze ja zamorduje.. Pani Szmata.. A i teraz mozesz sie spodziewac ode mnie w kazdym rozdziale komentarza!!
Rozdzialy wedlug mnie powinny byc jeszcze dluzsze, bo ja moge czytac i czytac..
Za wszelskie bledy w komentarzu przepraszam, nie chce mi sie poprawiac XDD
Pozdrawiam i zycze weny i NAPISZ W KONCU HENTAI SASOMI!!!!!!!!!!!! XDD
~Jakas tam anonimowa cipa XDDDDDDDDDDDDD
BOŻE DZIEWCZYNO NAWET NIE WIESZ, JAK MNIE TO CIESZY XD wszystko w jedną noc? :O To to w ogóle możliwe? To ponad 250 stron A4 :O Tobie medal się należy!
UsuńSaso musi być ciapą.... to znaczy cipą {xD} żeby było śmiesznie, charaktery postaci nie są przypadkowe :P No zobaczysz co Pani Szmata będzie tu odpierdalać :>
Akatsuki nie da się nie kochać <3 W moim serduszku wygrali nawet z NH <3 Widzę, widzę co robię... budzę w twoim tacie troskę o ciebie <3
W sumie, nie mam jakoś zajebiście dużo czytelników, ale nikogo nie powiadamiam, bo po co? Notki są co poniedziałek o 18, a jak nie to zawsze powiadamiam, sprawdzam wasze czytanie ze zrozumieniem xD tak, wiem, że zboczeńcy xD karcę was xD
Wpierdolisz jej? <3 Okej, czekam na to xD twoje komentarze niebywale mnie ucieszą <3
Nie będą dłuższe xD ja muszę jeszcze sprawdzać ich poprawność, nawet nie wiesz, jak mi się czasem nie chcę xD jebać błędy, komentarz zajebisty, dziękuję <333
Hentai SasoMi czeka sobie na publikację, jest już napisany xD
XDDD Rozumiem, żeś baba xDDD
ale pliss wymyśl sobie ładniejszy podpis xD ;*
Przepraszam za podpis ;c
UsuńNo i kocham Cie oczywiscie XDD
Wiesz zawsze możesz kogoś poszukać do korekty i rozdzialy mogą być dluzsze :333
Z moim czytaniem to jest możliwe.. doslownie pochlanialam rozdzialy XD
Zaraz ide sprawdzić czy masz inne blogi mistrzu!
Żeś mnie dziewczyno podjarala tym hentaiem... ;((
MAM PRZYJSC POD TWOJ DOM I BLAGAC ZEBYS OPUBLIKOWALA? XDD
~ladniej podpisana c-:
Weź, za to się nie przeprasza, ale nie będę się przecież do Ciebie zwracać per Cipo xD
UsuńOwww ♥ tyle miłości, dobrze, że mam pojemne serduszko (i nie mmam u boku żadnego samobójcy xD) i mogę odwzajemniać <3
Nie takie coś odpada xD Nie chcę, aby ktoś mi zmieniał koncepcji zdania xD
Wow, chciałabym tak pochłaniać :P
Nie czytaj, bo wstyd xD poczytaj sobie one shoty xD
ZAPRASZAM XD nie opublikuje, ale może dam ci przeczytać xD
Poczytalam, poczytalam co prawda nie przepadam za Naruhina, ale przeboleje! XD
UsuńWez mnie nie draznij bo na serio wpadne Ci pod chatę XDD
Ok to od dzisiaj się kochamy! Lowelowe <3
I Wlaśnie nie myslalas o one shotach teraz jakoś? XD
Jutro rozdzial... czekam caly dzień nooo! (Tak na serio to tydzien ale cichooo..)
EJ ale Sasori nie zdradzi Mitu????? MUSISZ MI NA TO ODPOWIEDZIEC PLS ;_; TO BARDZO WAZNA INFORMACJA DLA MOJEGO ISTNIENIA
No cóż, dzięki nim zaistniał ten blog xD nie czytaj tamtego >.< jaki wstyd...
UsuńNo skoro chcesz się kochać to musisz wpaść XDDDD
wpaść do mnie* XD
Myślałam xD mam w głowie cztery, ale do pisania mi ciężko xD zresztą nie wiem, czy chcecie xD
Już niedługo, obym cię nie rozczarowała :P
Odpowiem w ten sposób ZDRAD SIĘ NIE WYBACZA więc lepiej niech Saso trzyma swojego wariata w spodniach xD
Oj tam wstyd XD każdy od czegoś zaczyna. :3
UsuńJa to bym się chciala kochać z Sasorim.. taaak z toba tez! ;33
Ja chce bardzo bardzo bardzo bardzo! Tylko nie krzywdz one shotow jak inne blogerki: pierwsze spotkanie->pocalunek->zakochanie się-> koniec! No albo ewentualnie seks.. XD TO JEST OKROPNIE OKLEPANE I NUDNE NOOO.
Ty mnie rozczarowac? Jakbys mi napisala opowiadanie o szynce bylabym zadowolona, bo ty pisalas. XD (podlizywanie się z nadzieja na dedykacje w rozdziale z hentaiem sasomi mi wychodzi, nie?)
JAK SASO JA ZDRADZI TOOOOO... NOOO UTNE MU TEGO WARIATA. Juz lepiej niech ogląda pornosy o opiekunkach dla dzieci..
I przepraszam za wszelkie błędy, tablet mi zmienia slowa. wczesniej mialo być Miyu a nie mitu.. XD
Moje początki były ciężkie, dopiero odkryłam zasady ortograficzne itd. xD i nie wpadłam na to, by wymyślić, że mam dysleksje xD
UsuńZ Saso? Takim drewniakiem? :P Ph! Jestem lepsza xD
Nie no, moje one shoty nie są takie do porzygu tęczowe xD samo opowiadanie... zaraz 40 rozdział, a SasoMi wciąż nie są razem xD
O szynce? XD na takie nawet nie wpadłam... musisz mi powiedzieć co bierzesz xD (no skoro tak bardzo chcesz ♥)
A JA CIĘ NIE BĘDĘ POWSTRZYMYWAĆ XD taa, przełączy się na ręczny xD
Luz xD każdy mi zmienia jej imię xD
Jak zawsze z opóźnieniem, ale jestem! XD
OdpowiedzUsuńRany, jak ja lubię Sui i Yoshiego ♥ Serio, przekochani są :D Matko, i ta nieporadność Yoshiego w stosunku do Maki, jakie to jest uroczee~ Ale to chyba każdy facet tak ma :3
Hahaha, Saso jest zajebisty XDDD "- Chyba czas na kąpiel. - A co? Śmierdzę?" XDDD Miszcz xD O jejciu i o córeczce marzy xd Jeszcze nie wie, że tego nie chce xD Jak już dorobi się córki, to będzie sobie wyrzucał, jakim był idiotą xDD Tak sobie teraz myślę, jak się czuje mój tata, mieszkając pod jednym dachem z czterema babami, które na dodatek mają okresy w podobnym czasie XDDD Chyba mu współczuję xD
Naoki *_* Przekochane dziecko ♥ Aż dziw, że urodziła go taka szmata >.> No ale Miyuki też jest ładna, wiadomo :D Ta rozmowa o siusiakach XDDDD W ogóle, serio? Pipa?! XD Nie mógł znaleźć lepszego określenia? Albo po prostu INACZEJ MU TO WYJAŚNIĆ? xD Saso to jednak dureń xD Było poczekać na Sui, żeby mu to jakoś normalnie powiedziała, a nie pipami rzuca xd
Ale raaaaany, jakie to urocze, jak się tak przytulają i w ogóle ♥.♥ "To moja kochana przylepa", no kurde *w*
No a potem znowu temat Noriko =3= Ja rozumiem, siostra i tak dalej, ale kurwa, Noriko Naosia PORZUCIŁA. Dziękuję. Dobranoc.
Hehehehe, jeszcze nigdy tak bardzo nie cieszyłam się z tego, że przyszedł Hidan. SERIO XDDD Boże, jak ja się tego nie mogę doczekać, nie wyobrażasz sobie nawet xDDD Dobra, wkurwia mnie swoim debilizmem i... całą resztą, ale przeżyję. Dla tej jednej chwili pełnej rozkoszy, dam radę xD W ogóle, serio? HELIKOPTER? .___. Ja wiem, że on jest bogaty i rozpuszczony, ale aż tak? No chyba, że chodziło o zabawkę... Pewnie tak (matko, ze mnie też jest mózg XDD) xD Dobra, tą słodką scenką z Naosiem (wiesz, "- Kocham cię, wujku - No wiem. Ja ciebie też") sobie u mnie zapunktował. TO było urocze ♥ (Co się ze mną dzieje, daję serduszko, pisząc o Hidanie i to nie jest sarkazm O_O)
To na cmentarzu~! Jak Sasori chce, to potrafi :D Czytałam to z bananem na twarzy xD Serio, ja już tak czekam aż się zejdą, że momentami mam ochotę udusić Saso za jego głupotę xd I Miyuki też, chociaż i tak Saso jest bardziej winny xD
Jejciu, jak mi żal Saso ;_____; No bo to takie smutne, że nie ma rodziców odkąd był dzieckiem, noo T^T Nie lubię tego >3< I jeszcze jak mówił, żeby Miyuki też strzegli ;-; No kurde, jesteś okrutnikiem ;3;
OBOJE SĄ ZBOCZENI. AMEN.
Jezusmaria, jeden o seksie, druga się na niego przewraca, skaranie boskie z nimi XD O jaaaa, mama Saso polubiłaby Miyuki, jak słodko ♥ To PRZEZNACZENIE :D
I znowu jak gadali o tym, czy tęski za nimi i o Matsuri, to na nowo zrobiło mi się go żal ;-; Dobrze, że ma Naosia ;3;
Ale i tak znowu zwalił sprawę. Ona mu, że ma ją i w ogóle, a ten o Naokim. Ciota >.> Boże, czemu, do cholery jasnej, faceci są tak chamsko nastawieni do kobiet za kierownicą? -.- Niech spierdala xD
Ej, serio? ITACHI czyta świerszczyki? XD Nie, tego to się nie spodziewałam xD Shee jest genialna, że umie nim tak pomiatać xDD I robi to tak zajebiście! Nic, tylko gratulować xD
Hahaha, Miyuki dostała w swe łapki zawstydzające zdjecia Saso, khehehehe 3:D
Łał, Matsuri zerwała z Kisekim O_O Nie spodziewałam się, przyznam xd Ale to na plus dla niej. I to duży :D Chociaż nie rozumiem, co ona lubi w Noriko == Dobra, Miyuki się trochę rządziła, ale do cholery, przy Noriko to ona jest siódmym cudem świata!
Hahahaha, Chiyo rozwala system XD A jej brat to już w ogóle XDD "To nie wujek, to pomyłka. .... Siostrzyczko, uwierzył?" XDDDDDD Kocham gościa, po prostu kocham XDDD
Och, och, i dał jej prezent! *OOOOOOOO* Nie, Saso jednak jest wspaniały ♥ Teraz mi powiedz, gdzie są tacy faceci (jak Saso albo inni z mang). Dobra, nie odpowiadaj, nie niszcz mi marzeń xDD
Dobra, znowu się rozpisałam, ale no XD Jakoś tak wyszło XD Postaram się jak najszybciej skomentować bieżącą notkę xd Weny i do następnego! :3
Pamiętam jak wspomniałaś kiedyś, że Sasori nie spocznie dopóki nie spłodzi córki. Pewnie zazdrości Yoshiemu. Och Noriko, jak ja za nią nie tęskniłam. Cieszyłam się, że jej już nie ma. Staram się zrzumieć ją, ale nie mogę. Zostawić takie kochane dziecko. Tak poza tym to ostatnio poznałam drugiego Naosia ;D Synek mojego kolegi normalnie tak strzasznie mi przypomnina Naokiego ;d
OdpowiedzUsuńŚwiąteczne porządki.. Jak ja tego nie lubię ;/ Kurcze, też by mi się przdał taki wujaszek Hidan :D Hidan powinien się przebrać za Świętego Mikołaja :D
Bardzo dobrze, że Miyuki założyla te buty ;D jej pewnie też to nie przeszkadzało, że Akasuna ją tak pięknie bronił przed upadkami ;p "Nie zapomnę" i sobie myślę: ale on jest kochany. Czytam dalej "bo w końcu to Dzień Seksu" i czar pryska, już nie jest kochany tylko zboczony XD Co tam rodzice! Święty Mikołaj patrzy, a on niegrzecznym dzieciom nie daje prezentów XD a poza tym jesteście na cmentarzu! Zboczeńcy XD Cieszę się gdy za każdym razem tak ze sobą rozmawiają ;d Ciągle to powtarzam, ale oni powinni być razem! :D A Ty Soli masz prawo jazdy? Ja nie, boję się zdawać. Za kierownicą jestem typową kobietą XD
Shee będzie świetną matką XD zresztą czasem nawet przypomina mi Mikoto ;P Nie ma jak to znaleźć playboy'a u jakiegos faceta. tylko 2 razy mi się to zdarzyło, a reakcja była ta identyczna XD głupie tłumaczenie ;P Ojej, myślałam, że Deidara naprawdę chce mu życzyć wesołych świąt :c To byłby cud bożonarodzeniowy XD już by chcieli pobaraszkować! najpierw robota, później przyjemność ;P
Kocham Chiyo! Też zawsze daje albumy dziewczynom moich braci, gdy nas odwiedzają XD i jeszcze ta rozmowa z jej bratem "Sasori nie jest homosiem" XDD leżę i nie wstaję XD Boska jest i do tego lubi Miyuki :D Och Matsuri, Matsuri grabisz sobie u mnie XD Skoro Saso nosił kiedyś skarpetki z kucykami to nie dziwne, że sądzą iż jest gejem XD Tak w ogóle też kąpałam się w skarpetkach XD Skoro jest generałem to nie może być mały XD Powtórzę się, ale oni naprawdę muszą być razem! :D
Resztę potem skomentuję, muszę posprzątać :(((( Tak jak wspomniałam.. Najpierw robota, później przyjemności :/