Weekend
minął niebywale męcząco. Całą sobotę Hidan postanowił spędzić z Naokim, nie
miałby nic przeciwko, gdyby to spędzanie czasu odbywało się w domu, ale nie…
jest tyle atrakcji w mieście, gdzie szli pieszo. Strasznie go po tym bolały
nogi… miał nadzieję, że Naoki zacznie zrzędzić, ale ten problem zostawał
rozwiązany, bo Hidan nie robił problemów z noszeniem chłopca na barana, a
jeszcze jego własny syn mu dokuczał, że on go nie bierze na ręce, nie jest taki
silny, jak wujkowie i zdarzyło się wiele innych wątów. Natomiast niedziela
minęła na świętowaniu ślubu Kisame, z którego dosyć wcześnie się zdołał urwać.
Tak
przynajmniej sądził, ale dotarcie do domu, wykąpanie Naokiego, przebranie do
piżamy, przeczytanie mu bajki, zajęło dosyć sporo czasu, a potem sam się
ogarnął, orzeźwił i dochodziła już druga w nocy. Naprawdę, najgorszy weekend
jaki przeżył… a zapewne będą jeszcze gorsze. W swojej sypialni pierwsze co
zrobił Sasori, to walnął się na łóżko, był tak bardzo padnięty, że nawet nie
miał siły się przykryć. Jego oczy zupełnie same się zamknęły, a w myśl
przychodziły mu same przyjemne chwilę. Wspomniał też ostatnią kłótnie z Hidanem
i ciągle obijał mu się dialog „w takim razie się z nią ożeń!” „może i tak
zrobię!” zastanawiał się dlaczego tak w ogóle powiedział, dlaczego tak usilnie
bronił jej posady… zdecydowanie za bardzo się do niej przyzwyczaił. Tak propos,
ciekaw był jak się czuje po zerwaniu z chłopakiem, miał nadzieje, że nie
cierpi…
- Tatusiu… - rozbrzmiał szept dziecka.
Sasori nie miał jednak siły otworzyć oczu, wysilił się na pytające mruknięcie.
– śpisz? – zadał pytanie, nie będzie rozmawiał z kimś kto śpi. Logiczne. –
Tato… ej… tatusiu…
- Co? – burknął podnosząc się lekko na
wspartych rękach. Chłopiec klęczał na ziemi oparty o łóżko taty.
- Śpisz? – Sasori westchnął ciężko i
przetarł swoje zaspane oczy.
- Nie, nie śpię… co się stało Naoki?
- Miałem źły sen… - odpowiedział ze
smutkiem. To nie był jakiś straszny koszmar, ale po prostu jakieś niefajne wspomnienie
go nawiedziło. Sasori spojrzał z troską na syna.
- Chcesz spać ze mną?
To
rozwiązanie bardzo ucieszyło Naokiego. Natychmiast wspiął się na łóżko rodzica,
z jego drobną pomocą i wskoczył pod kołdrę, tuż obok niego. Wtulił się swoim drobnym
ciałem w tatę, a Sasori otulił chłopca ciepłą kołdrą. Patrzył chwile na twarz
dziecka, zamknął oczy od razu, gdy się położył na poduszce, Naokiego okalał
błogi spokój wywołany obecnością ojca. Sasori ujął w dłoń rączkę syna i wraz z
nim zasnął snem głębokim.
Przed
południem Deidara robił zakupy w pobliskim supermarkecie, trzeba sobie co nie
co nakupować, bo jego matka wyjeżdża na miesiąc do jakiegoś sanatorium do… no
nie wie gdzie… daleko w każdym razie. Oczywiście, że nie będzie tęsknił!
Wreszcie święty spokój i wolna chata. Nie zamierza przeznaczyć tego czasu na
domówki, ale może sobie w końcu poleniuchować, albo bez krępacji zaprosić Saso
i jego gnojka. On ma pokój bardziej wyposażony technologicznie, niż cały dom
Akasuny.
Jak
na faceta bardzo lekko i sprawnie szło mu kupowanie produktów, a wszystko dlatego,
że lubował sobie czasami coś samemu upichcić. Wychował się pod czujnym okiem
matki, ojciec się z nią rozwiódł dobre kilka lat temu – twierdził, że mama ma
paranoje i jest histeryczką, wszystko musi być tak jak ona chcę. Na początku
może i miał do niego żal, ale z wiekiem zaczynał go rozumieć. Też ledwo
wytrzymywał. Dobrze się z tatą dogadywał, do osiemnastego roku życia co dwa
tygodnie spędzał z nim weekend, ale po osiągnięciu pełnoletności trochę się to
urwało, znaczy teraz z obu stron jak wychodzi spotkanie to ma się do siebie
jakiś interes, ale bynajmniej nie przeszkadza to nikomu. Wracając! Matka Dei’a
nauczyła chłopaka gotować, dużo z nim spędzała czasu w kuchni… teraz jego
koledzy się przez to z niego nabijają.
- Yo… Dei…? – odwrócił się za siebie,
skąd usłyszał wołanie swojego imienia.
- Hidan? – mruknął zaskoczony, nie tak
bardzo tym, że go spotkał w sklepie, tylko tym, że przywitał się z nim po
imieniu, a nie jakimś wyzwiskiem. – Od kiedy tak ładnie się ze mną witasz…
chcesz czegoś?
- Ja Hidan, miałbym czegoś chcieć od
takiego biedaka? – prychnął prześmiewczo. – Nie chcę ryzykować liściem od
jakiejś niuni – wzruszył ramionami. – co tu robisz?
- Zakupy, a co innego się robi w
markecie.
- Ja tu przyszedłem, bo przy lodówkach
jest fajny chłód – odrzekł beznamiętnie Hidan. No tak, na dworze było cholernie
gorąco, wszystkiego się odechciewało. – Idziesz do chłopaka?
- Nie.
- Co jest? Pokłóciliście się? Pewnie
chodzi o tą no… no, tą Miyę. Zazdrosny jesteś.
- Nie, dzisiaj moja matka wyjeżdża na
miesiąc i mam zamiar sobie poleniuchować w domu.
- Deidara sam w domu – zaśmiał się. –
to się szykują imprezy!
- Nie! Znaczy… możecie wbijać, ale
żadnego chlania do rana i takie tam. Chcę odpocząć w domu, pooglądać kilka
filmów albo pograć sobie do rana albo coś sobie poczytać…
- Pochodzić nago po domu…
- T… co? – ożywił się Deidara, nie
kumał tej propozycji kolegi. Nie jest nudystą do cholery!
- No, a co się robi w pustym domu, jak
nie chodzi na golasa? – zapytał głupio. – Każdy tak robi.
- Powątpiam. Myślisz, że Sasori
chodził po domu nago, jak mieszkał sam?
- Och, ja jestem przekonany, że to
robił – stwierdził pewny siebie. – No co Dei, chyba nie wstydzisz się własnego
ciała – uśmiechnął się do niego. Miał fajne ciało, gdyby był kobietą to by
grzmocił co dzień.
- Daj mi spokój – burknął. – nie będę
z gołą dupą paradował po mieszkaniu! – oburzył się, przecież takie coś to… to
śmieszne jest. Gdy wypowiedział to zdanie, zorientował się, że jakaś babka obok
nich im się przysłuchuje i jest bardzo tym zniesmaczona. Zawstydził się. – Ech…
zmieńmy temat.
- Okej… myślisz, że twój Plastuś jest
w domu?
- Hm – zerknął na wyświetlacz
telefonu. – nie, jest w robocie.
- Kurwa… no to masz dziś szczęście.
- O nie…
- Spędzisz dzień z Hidanem –
oświadczył ten niebywały zaszczyt. – poszedłbym do Nao, ale tam jest Miya.
- Miyuki – poprawił. – skoro to jest
twój powód, to już tam nigdy nie pójdziesz… Saso i ona mają się ku sobie.
- Popierasz to?
- Czemu nie, w końcu Saso przestał
marudzić, że nie ma nikogo do opieki nad dzieciakiem, a i nie zawraca dupy z zajęciem
się nim czy coś. A laska jest spoko.
- Nie jest! Widziałeś jak się rządzi?
Namówię Saso by ją zwolnił – Deidara skrzywił się na te informację. Wszystko spierdoli, siwy debil.
- Och tak, namawiaj to się z nią
ożeni.
Nie
spodobało mu się takie rozwiązanie. Saso jest głupi, więc pewnie, by to zrobił.
Jemu nie potrzeba długich znajomości, Noriko jest na to najlepszym dowodem,
najpierw jej zaproponował wspólne mieszkanie po kilku tygodniach znajomości, a po
kilku miesiącach bycia z nią, zrobił jej dziecko… a gdyby ona chciała ślubu to,
by się idiota nawet nie zawahał. Podobno on jest z nich wszystkich najgłupszy,
proszę! On po prostu myśli w bardzo wygodny dla siebie sposób. Jednak wracając
do Miyi… no zobaczy się jeszcze, skoro Naoki ją lubi to nie może być dla niego
taka surowa.
Gdy
Deidara skończył robić zakupy, udał się wraz z nim do jego mieszkania,
najlepszym w jego chacie była winda i zajebisty widok z balkonu w jego
mieszkaniu. Z jego znajomych tylko on i Itachi mieli fajne domy, do których nie
wstyd przychodzić. Chociaż jego własna chata jest najlepsza.
- Właź – rzucił Dei do kolegi i ruszył
do środka. – mamo, jesteś jeszcze?
- Mówiłeś, że Jun nie ma – mruknął
Hidan.
- Nie mów do mojej mamy po imieniu!
- Ona nigdy nie miała nic przeciwko – wzruszył
ramionami.
- Ale ja mam i kolejny raz zabraniam ci tak do
niej mówić!
- Sam widzisz, jak to zabranianie ci NIE
wychodzi – odrzekł dobitnie.
- Słuchaj no…!
W
tej chwili drzwi od pokoju matki Deidary się otworzyły, normalnie zareagowaliby
obojętnie, ale nie wyszła z nich stara Douhito, tylko jakaś niezła laska.
Oniemieli natychmiast zaczynając ją lustrować wzrokiem, musieli przyznać, że
bardzo ładna z niej dziewczyna. Czarne botki, czarne getry idealnie
podkreślające jej nogi, czarna bluzka, a na nią zarzucona flanelowa
czarno-czerwona koszula z zakasanymi rękawami – zdecydowanie chłopięcy styl. W
dodatku rozpuszczone, różowe włosy z zawiązaną na czole opaską, no cud, miód i
maliny. Na twarzy Hidana od razu pojawił się perwersyjny uśmiech.
Ruchałby,
bezapelacyjnie. I w sumie i tak ją posiądzie, jednak przed dalszym krokiem
powstrzymał go Deidara wypychając do tyłu. Jego dom, więc on ma prawo do tej
laski.
- Cześć… eee, kim jesteś? – no tak, nie
przywitał się zbyt przekonująco. No, ale dziewczyna w jego mieszkaniu… takie
coś nie bierze się z niczego.
- Zajebisty głos – pochwaliła na wstępie. –
Nazywam się Tayuya Satomi.
- Deidara Douhito… co tutaj robisz?
- Twoja matka ci o mnie nie
wspomniała? – zdziwił się tym pytaniem. No chyba żadnej opiekunki mu nie
załatwiła… oby nie! – Dałam ogłoszenie w gazecie, że poszukuje jakiegoś lokum
na miesiąc. Zamierzam studiować w mieście, akademiki są od października, a ja
chcę trochę poznać okolice.
- Mogę cię oprowadzić po mieście –
Hidan popchnął Deidare w bok tak, że poleciał na ścianę. – taka piękność nie
powinna chodzić sama po mieście – powiedział szlachetnie.
- Nie dzięki… jesteś…?
- TADAshi Hidan, podziękujesz jak skończymy…
a przy tobie mogę KOŃCZYĆ wiele razy.
- Hidan! – warknął Deidara. –
Powiedziała „nie, dzięki” nie bądź namolny. W ogóle oprowadzając ją, obaj
byście się zgubili! Ja to chętnie uczynię – uśmiechnął się do tymczasowej
współlokatorki.
- Proszę cię, Deidara! Panienka nie
jest stąd, oszczędź jej wstydu, prowadzenia się z tobą. Widać, że dziewczyna ma
o wiele lepszy gust. Mną byś się mogła chwalić na studenckich imprezach.
- Ta, dopóki nie padnie pytanie „gdzie
studiujesz?”… bo on nigdzie nie studiował, nawet nie pracuje.
- A po chuj mi to? Jestem obrzydliwie
bogaty, mogę jej kupić co sobie zapragnie! Tayuyio, kochanie, którego byś
wolała? – wiedział, że argument o forsie jest nie do odrzucenia. Każda leci na
zielone.
- Dalej mowa o oprowadzaniu? Nie,
dzięki.
- Teraz mowa, który miałby u ciebie
większe szansę? – Deidara plasnął się w czoło, o czym ten debil mówi? Nie mówi
się tak otwarcie, że się leci na laskę! Nigdy!
- Cóż… Deidara miałby większe szansę…
- wspomniana osoba zaśmiała się zwycięsko, a Hidan nie mógł znieść porażki.
Zamknął się w sobie. - … ale mam dziewczynę.
Po
tym dodatku wypowiedzi Deidara osłupiał, natomiast Hidan zaczął rżeć z kolegi.
Teraz wszystko stało się jasne, a on już zaczął wątpić w swoją atrakcyjność. No
cóż, szkoda, że lesba, ale bywa i tak.
Jakiś
czas później Deidara miał już dość towarzystwa Hidana, ma tupet, żeby
przychodzić w gości i jeszcze naśmiewać się z gospodarza domu. Bez obiekcji
zaczął wywalać go z domu. Tayuya siedziała cały czas w pokoju jego matki, więc
nie była świadkiem rozlegającej się szarpaniny, ale na pewno ją słyszała. Po
zatrzaśnięciu drzwi przed głupawym ryjem Hidana, skierował się do kuchni.
Zaczynał się robić głodny, w pewnej chwili weszła też Tayuya.
- Masz coś zimnego do picia? –
zapytała podchodząc do lady.
- Taa – stwierdził i od razu wyjął z szafki
szklankę i z lodówki zimną oranżadę.
- Nie masz piwa?
- Mam, ale to moje – burknął, nie musi
być dla niej miły, skoro do niczego między nimi nie dojdzie.
- Jasne… twoja matka wspominała, że
masz zmienne humorki, jak baba w ciąży.
- Wcale, że nie mam – warknął i męczył
się z zakrętką w butelce. – Co jest, kurwa? Zamarzło?
- Pokaż.
- Nie, dam radę – jeszcze dziewczyna
da radę i co? Wiocha. Zacisnął mocno pięść wokół nakrętki i kręcił w prawo,
lecz ani drgnęło. Zabrał z wieszaka jakąś szmatkę i nałożył na korek, a potem
zaczął kręcić.
- Może polej gorącą wodą –
zaproponowała. Lecz był zbyt dumny, by się zniżyć do takich nowatorskich
czynów. Wtem gaz się rozprysł w środku, co oznaczało, że otworzył. – Och,
brawo.
- Mówiłem, że dam radę.
- Racja, sorry. Często chodzisz na
siłownię?
- W ogóle, pracuję na budowie, a
studiuje inżynierię budowlaną. Żebyś mnie nie brała za kogoś pokroju Hidana.
- Spoko, ja będę studiować
psychologię.
- Wow, ludzie studiujący psychologię
to ludzie mający ze sobą jakiś problem – uśmiechnął się krzywo.
- Mam problem, jestem przecież
biseksualna.
- Bi?
- No - potwierdziła, a Deidara się w
duchu ucieszył. Czyli jednak nie wybrała go tylko dlatego, że wygląda jak baba!
Znaczy nie żeby się przyznawał, że tak wygląda.
- Interesujące… jesteś fajna, ładna,
mądra, więc jakim cudem moja matka się na ciebie zgodziła?
- Stwierdziła, że prowadzałeś się z
gorszymi i, że mną się na pewno nie zainteresujesz.
Deidara
natychmiast zmrużył oczy, ech ta baba, ciekawe jakie opinie o nim przedstawiła
osobom, z którymi prowadziła dyskusję. W ogóle on nie uważa, że któraś z jego
byłych zaliczała się do gorszych… znaczy nie było ich zbyt wiele, bo jakoś nie
chciał się za bardzo bawić w związki, ale dobrze wszystkie wspominał. No i niby
dlaczego jego matka była taka pewna, że Tayuya go nie zainteresuję? Nie zna go?
przecież jest zajebista w każdym calu.
Jak
co dzień opiekowała się Naokim w mieszkaniu Akasuny, jednak dzisiaj nie było
tak, jak zawsze. Przed paroma godzinami zawitał w progi Hidan. Nie mogła go
wyrzucić z domu, bo i jakim prawem, by to zrobiła. Zresztą jej podopieczny był
bardzo uszczęśliwiony wizytą swojego wujka. Bardzo dużo jej o nim opowiadał,
głównie o zabawkach, które mu kupił. Ona nie widziała go w takim dobrym
świetle, czuła się bacznie osaczona jego wzrokiem… no, ale dała mu szansę. Może
przy pierwszym spotkaniu po prostu źle zareagował na zmiany, które się dokonały
w czasie jego nieobecności.
Rozmawiała
z Akasuną i trochę jej opowiedział o zażyłości, jaka łączy Hidana z jego synem.
Musiała przyznać, że to nawet całkiem słodkie, gdyby tylko zachowywał się
bardziej odpowiedzialnie…
Chłopaki
bawili się sami w pokoju Naokiego, a Miyuki poszła szykować małemu kolacje. Nic
wielkiego, jedynie bułka z serkiem i herbata, nigdy nie był zbytnio głodny wieczorami,
więc nie przygotowywała mu nic wytworniejszego. Jej bratanek, mimo, że też jest
szczupłej postury to miał ogromny apetyt. Zawsze mu tego zazdrościła, ona
musiała uważać na to co je, by wyglądać tak, jak wygląda. Słysząc wesoły śmiech
z pokoju podopiecznego, wolała im nie przerywać wspólnych chwil, dlatego
wyciągnęła ze swojej torby zabraną książkę i zasiadła na fotelu delektując się
lekturze. Najsłynniejszy miłosny szekspirowski dramat „Romeo i Julia”,
uwielbiała tą historię i zawsze z chęcią do niej wracała.
- Dajesz, dajesz! Kopnij mocno
Naolinho! – zawołał Hidan podbiegając do salonu. Miyuki spojrzała na niego
zaciekawiona, odwracając wzrok od literek w książce. Wtedy z korytarza
prowadzącego do sypialń i łazienki, niczym z procy wyskoczyła piłka, którą na całe
szczęście pochwycił Hidan. – Jeee! Zajebiście mały zwycięzco!
- Wiciałeś wujku?! Wiciałeś! – wołał
zachwycony i wszedł do salonu. – Mocno było, pawda?
- A jakże, musiałeś mieć zajebistego
nauczyciela – odrzekł nieskromnie i zmierzwił mu włosy. – Dobra, teraz
postrzelasz gole, a ja będę stał pod ścianą.
- Okej!
- Hej, hej! Stop! – wtrąciła Miyuki i
podeszła do nich. Hidan już zdążył o niej zapomnieć. - Oszalałeś? – burknęła w
jego stronę. – W piłkę się nie gra w domu.
- Dlaciemu? – zapytał Naoki
zawiedziony tym zakazem.
- Bo może się coś stłuc, słonko –
ukucnęła przed nim i odgarnęła mu włosy z oczu. – jak chcecie grać to wyjdziemy
na podwórko.
- Oszalałaś? – wtrącił Hidan tym samym
oburzonym tonem, co ona na początku. – Jest straszny upał, bycie na dworze nas
obu zabije… no, Naokiego trochę szybciej.
- Nie chcie być zabity – obruszył się
chłopiec.
- To wymyślcie sobie inne zajęcie,
bezpieczniejsze, niż gra w piłkę – oświadczyła stanowczo Miyuki.
- Weź jak się coś stłucze to posprzątasz,
a ja zapłacę za to Akasunie. Łap Naoki – rzucił do niego piłkę, ale to
dziewczyna ją złapała. Skrzywił się na ten refleks.
- Ja nie jestem sprzątaczką. W domu
się nie gra w piłkę i koniec kropka.
- Wyluzuj Miya, a co niby mamy robić?
Czytać głupie książki, jak ty? – prychnął Hidan.
- Miyuki – poprawił Naoki, patrząc na
wujka. Zbył go machnięciem ręki.
- Naoki lubi czytanie książek. Tobie
też nie zaszkodzi trochę mądrości, które wypływają nawet z bajek dla dzieci –
mruknęła z uśmiechem i podała piłkę Naokiemu. – Schowaj to, proszę.
- Zostań – zatrzymał Naokiego. – nie
słuchaj bab, bo źle na tym wyjdziesz – powiedział do niego. – wracając do tych
twoich książek – zabrał leżącą na kanapie, lekturę dziewczyny. – ciekawe co
jest mądrego w Romanie i Julii? – bąknął retorycznie. Czytał te książkę już
dawno.
- To ROMEO i Julia!
- Pieprzyć tytuł. Historia dupy nie
urywała. Naoki gramy, a twoja niania zajmie się przyswajaniem mądrości. Przyda
jej się to – Miyuki poczerwieniała ze złości, on twierdzi, że jest głupia!
- Powiedziałam, że nie będziecie grać
w piłkę w domu. Ile razy trzeba ci cokolwiek powtarzać?
- Wiesz co? Zaraz Saso wraca, więc
wyjdź najlepiej. Chcemy pograć, nie Naoki?
- Mowy nie ma…!
- Miyuki poszę, poszę, chcie zaglać,
poszę – jęczał Naoki.
- Kochanie, nie wolno grać w domu.
Jeszcze coś rozbijecie i tatuś będzie na ciebie zły, a tego chyba nie chcesz? –
powiedziała do niego ciepło, a on z niezadowoleniem jej przytaknął.
- Ej, przestań go straszyć – wtrącił
Hidan.
- Ja go nie straszę, tylko mówię, jakie
mogą wyniknąć konsekwencje – oznajmiła.
- Nic się nie stanie, weź wyluzuj.
Zresztą Saso nie posiada żadnych kosztownych rzeczy - wzruszył ramionami.
Zdawał się nie zauważać telewizora, odtwarzaczy, wazonów, okien i tym podobne.
- Przykro mi, ale dopóki nie wyjdę z
tego mieszkania, nie masz wolnej ręki.
- O to chodzi. Spoko – mruknął i w
jednej chwili złapał Miyuki za ramię i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
Strasznie się miotła i krzyczała w oburzeniu. – wyjdziesz na chwilę, a ja z
Naokim sobie pogramy.
- Puszczaj mnie – starała się
wyswobodzić, ale mężczyzna miał okrutnie mocny ścisk. – to boli, no!
- Wujku, nie lób… - wtrącił Naoki,
bardzo chciał zagrać w piłkę, ale nie chciał, aby Miyuki się na niego za to
gniewała. Był między młotem, a kowadłem. – nie chcie już glać….
- Widzisz Miya, przez ciebie nauczył
się kłamać – powiedział do niej, ale i tak otworzył drzwi. – spoko Naoki, twoja
niania tylko wyjdzie i stanie na czatach, gdyby twój stary wrócił – uspokoił
chłopca i w jednej chwili wypchnął dziewczynę za drzwi.
- H-Hej! – zawróciła, ale drzwi
zatrzasnęły jej się przed nosem. - Hidan, otwieraj! Inaczej dzwonię po… -
zamilkła wyczuwając, że nie ma w kieszeni swojego telefonu. – cholera –
przeklęła cicho. – otwórzcie mi!
Waliła
otwartą dłonią w drzwi, ale szybko dała sobie spokój i oparta o drzwi zsunęła
się z nich na podłogę. Z mieszkania dochodziły dźwięki kopania piłki o ścianę,
dopingujące krzyki Hidana i słodki śmiech Naokiego miała nadzieje, że chłopiec
w żaden sposób się do niej zraził… chociaż słysząc jego radość zaczyna w to
wątpić. Ale musi być konsekwentna, nie może grać w piłkę domu!
- Głupi, nieodpowiedzialny idiota! –
mruczała pod nosem.
- Mam nadzieję, że nie o mnie mowa –
powiedział Sasori stojąc nad nią już od chwili. Dziewczyna wzdrygnęła się na
dźwięk jego głosu i natychmiast wstała na równe nogi.
- Pan Akasuna… już po pracy?
- Jak widać… dlaczego nie jesteś w
środku?
- Bo… pana przyjaciel mnie wyrzucił.
- Dei? Dlaczego miałby to zrobić?
- Nie, mam na myśli Hidana –
oznajmiła, a on natychmiast zmrużył oczy. Cholerny Hidan. Wtem usłyszeli nagły
trzask dochodzący z mieszkania, coś się rozbiło, wiedziała, że tak będzie.
Podeszła do drzwi i zaczęła ostro w nie walić. – Koniec tego, otwieraj!
- Próbowałaś po prostu przekręcić
gałkę?
- Masz mnie za idiotkę? – burknęła.
Przecież nie będzie się niepotrzebnie siłować z drzwiami. Logiczne.
- Ciebie nie, ale – wysunął rękę do
gałki i prostym ruchem otworzył drzwi. – jego owszem – wyminął zastygłą w ruchu
dziewczynę i wszedł do środka.
Miyuki
stała tam i była szczerze zdziwiona tym, że nie zamknięto drzwi na zamek. Albo
z niego jest taki dureń, albo ona jest tak cholernie naiwna i głupia, że Hidan
to zobaczył. W końcu weszła do środka, akurat na rozpoczęcie tej reprymendy,
którą Sasori głównie kierował do kolegi, na podłodze leżał przewrócony kwiat z
rozbitej doniczki. Podeszła do Naokiego i wzięła zapłakane dziecko na ręce.
Przestraszył się, gdy coś się rozbiło i chciał to zacząć zbierać, by tata nie
wiedział i nie był na niego zły. Niestety nie wyszło.
- Hidan, chcesz mi zdemolować
mieszkanie? Jak chcieliście grać to było wyjść na dwór.
- Oj tam, to tylko brzydki kwiatek. W
męskim mieszkaniu w ogóle nie powinno być roślin – mruknął lekko.
- Nie pytałem cię o zdanie. Przestań
mi rujnować mieszkanie i buntować syna, do cholery!
- Graliśmy tylko w piłkę – wzruszył
ramionami. U niego w domu nie takie rzeczy się robi. Znaczy się, nie ma z kim
grać w piłkę u siebie, ale nie miałby nic przeciwko temu.
- Do ciebie to chyba trzeba młotkiem –
warknął. – zostawmy to… jakim prawem wyrzucasz Miyuki z domu? – Hidan spojrzał
obojętnie na dziewczynę, która sadzała jego ulubieńca na kanapę i kierowała się
do kuchni po śmietkę.
- Ona nauczyła Nao kłamać – naskarżył,
a ta natychmiast się odwróciła. Sasori spojrzał na nią, w ogóle nie uwierzył
koledze.
- Nie prawda!
- Owszem i dlatego musiałaś wyjść. Nie
pozwolę, by niewinny Nao tak wcześnie stał się niegodziwcem!
- Och, co ty pieprzysz! - warknęła, na
co Saso spojrzał na nią krzywo. – wyrzuciłeś mnie, bo nie pozwoliłam wam grać w
piłkę w domu!
- Wcale nie, drzwi były otwarte – tak,
specjalnie to zrobił, hehe… no dobra, zapomniał ich zamknąć. Jednak chwilowo
prowadzi w tej kłótni. – stałaś na czatach, póki Saso nie przyszedł.
- To nie tak! Panie Akasuna to nie
tak!
- Tak było, stary – powiedział pełen
przekonania Hidan. Chyba nie uwierzy opiekunce, to by oznaczało, że się w niej
zakochał! Tylko w takim stanie odwraca się od kumpli.
- Wiecie co? Nieważne, to tylko
„brzydki kwiatek” – powtórzył za Hidanem, a ten uśmiechnął się zwycięsko. –
ważne, że nic się nikomu nie stało. Hidan, jak mnie nie ma, to słuchaj się
Miyuki.
- Co? Czemu?
- Bo ja tak mówię, to moje mieszkanie
i mój syn. Koniec dyskusji.
Po
oznajmieniu swojej decyzji sam udał się do kuchni po przybory do sprzątania.
Naturalnie Miyuki chciała mu w tym pomóc, ale odprawił ją już do domu.
Pożegnała się więc z Naokim i wyszła. Hidana już było ciężej się pozbyć, więc
pozwolił mu jeszcze na chwilę zostać. Przy okazji dowiedział się o współlokatorce
Dei’a… jak on mógł mu nie powiedzieć, no skandal…
- Panie Akasuna – zawołał przełożony
Sasoriego, wzywając go do siebie. Rozmawiał z jakimś mężczyzną, którego Sasori
od razu rozpoznał. Często go widywał przypadkiem w szpitalu lub w okolicznych
sklepach. Pamiętał, jak od niego niegdyś dostał czekoladę w ramach przeprosin
za jakiś incydent z córką. Posłusznie podszedł do towarzystwa.
- Dzień dobry – przywitał się z
mężczyzną.
- Cześć, chłopcze – uśmiechnął się.
No, jego przyjaciel na pewno ma wielkie oparcie w tym chłopaku, ponoć jest
bardzo sumienny i pracowity.
- Znacie się? – zauważył Oone.
- Tak, więc lepiej zważaj na kogo
wrzeszczysz, przyjacielu – mruknął z odrobiną groźby.
- Nie wrzeszczę – obruszył się. Nie,
wcale… pomyślał Sasori sarkastycznie. – ja mam po prostu taki głos Akaishi.
Panie Akasuna, ten oto człowiek był niegdyś wspaniałym chirurgiem.
- Naprawdę? Aż tak dobrze się z panem
nie znam.
- Jak zechcesz to mieszkam niedaleko,
możesz wpaść na kawę.
- Z przyjemnością.
- Kawa…? – wtrącił Oone. – Zabraniam
przy twojej wadzie serca.
- Przepraszam, że przerywam… ale miał
pan do mnie sprawę.
- Ach, tak… na resztę dnia masz już
wolne. Możesz wracać do domu – oświadczył, sam miał plany, które nie są
odbywane w szpitalu, więc Sasori nie jest mu dzisiaj potrzebny.
Przytaknął
jedynie głową i pożegnał się z mężczyznami. Nie będzie wybrzydzał, skoro może
wrócić na całe po południe do domu. Musiał przyznać, że, aż mu głupio wracać o
takiej porze. W tej wakacyjnej pracy nie ma czegoś takiego jak zmiany godzin,
ma je tylko jedne. No przynajmniej nie było problemów, aby Miyuki dostosowała
się do godzin. Ostatnio Hidan przestał go nakłaniać do zwolnienia jej, niby
dobrze, ale zaczął też strasznie jej dokuczać, a ona zamiast zachować się jak
dorosła, to oddaje mu tym samym. Niby dobrze, że jest nieugięta, ale on się
czuję jakby zamiast jednego, miał trójkę
dzieci. Dajmy na przykład wczoraj…
O czternastej po południu wrócił ze
swojej uczelni do domu. Poprawiał dzisiaj niezdany w czerwcu egzamin. Stare
dzieje! Tym razem mu się udało. Zawsze poprawki są łatwiejsze, niż pierwowzory
egzaminów. W mieszkaniu oczywiście zastał trójkę głosów. Ten Hidan zrobił się
strasznie namolny, to się robi denerwujące. Jest w jego domu częściej, niż on
sam. Usłyszał, jak Miyuki wychodzi, razem z Naokim z pokoju. Udał się w tamtą
stronę i od razu został zauważony przez swojego synka.
- Tatuś!
– w momencie gdy podbiegł uniósł go na swoich rękach. – Aje fanie, zie juś
jesteś!
- Jak
panu poszło? Zdałeś? – zapytała Miyuki, a Sasori przytaknął ruchem głowy, a
następnie okręcił się wokół własnej osi, by wzbudzić w Naokim frajdę.
Akurat w czasie obrotu, z łazienki
wychodził Hidan. Miyuki złośliwie postanowiła jakby niechcący trzasnąć
drzwiami, w skutek czego Hidan dostał nimi w nos. I to akurat w momencie, kiedy
Saso był do towarzystwa tyłem. Tak jej przykro… Hidan się oduczy klepania ją w
tyłek. Potrafi się odgryźć
- Jejku,
gratulacje! – podeszła bliżej szefa, by zbiec z miejsca wypadku. Sasori
odstawił Naokiego na ziemię. – Mogę pana uściskać? – zapytała.
- Skoro
chcesz – czy wygląda na idiotę, aby odmówić? Objęła go ciepło. Obojgu było
bardzo przyjemnie w tej pozycji, gdyby nie osoby trzecie to pewnie, by jeszcze
stygli w objęciu.
- Ja teś!
Ja teś! Ja teś! – wołał Naoki, też chciał tulić dwie bardzo bliskie mu osoby!
- Cholera
mać – syknął Hidan, wychodząc z łazienki i trzymając bolącą głowę. – Sasori!
Miya mnie uderzyła! – naskarżył jak mały chłopiec, a Saso zmrużył oczy.
- Hidan –
zaczął karcąco. – przestań ściemniać, bo Miyuki cały czas stoi przy mnie i nie
ma opcji, by cię uderzyła – stwierdził wstawiając się za opiekunką. Starał się
w ich sporach oceniać sprawiedliwie, a logika Hidana stanowczo wybiegała poza
racjonalne możliwości.
- Ale…!
- Po
prostu się uspokój – syknął do kolegi. – Naoki, masz ochotę pójść na spacer? –
Hidan spojrzał wkurwiony na Miyuki, wredne babsko, przez nią będzie miał guza.
- Mhm,
mhm, mhm! Chcie!
- Saso
masz – Hidan wręczył prostokątne opakowanie kumplowi. Kiedy to Miya poszła
pomagać ubierać ulubieńca. – zobaczyłem to i pomyślałem, że ci się spodoba.
- … to
bomba?
- A co ja
kurwa jestem? Bin Laden? – fuknął Hidan – Otwórz to – Sasori niepewnym ruchem
zdarł papier.
- Porno?
Dajesz mi film porno?
- Taa, nie
ruchasz. Tobie bardziej się przyda – poklepał go w ramiię. – Spodoba ci się.
Wracał do domu z pracy, jak to
zwykle było w wieczornych godzinach. Po otwarciu drzwi, od razu zobaczył na
podłodze buty Hidana. oczywiście nie ustawił ich gdzieś z boku, a na środku
przedpokoju. Przewrócił oczami i przesunął stopą obuwie. Zamknął delikatnie
drzwi i rozebrał się ze swoichbutów i kurtki.
Tymczasem w pokoju Naokiego zebrała
się właśnie cała trójca i budowała poszczególne elementy serii Lego z klocków,
dokładnie według narysowanej instrukcji. Jedynie Naoki budował według własnego
widzi-mi-się. Po chwili jednak podniósł się i ruszył zrobić siusiu. Sam się
załatwia w nocniku, bo jest przecież dużym chłopcem!
- Hidan, podaj
ten czerwony kwadratowy klocek – Miyuki wskazała palcem na przedmiot obok
niego, ale ten w ogóle na to nie zareagował. – podaj mi no, leży obok ciebie –
zmrużyła gniewnie oczy i zaczęła też gniewniej mówić, ale Hidan wydawał się być
tym niewzruszony. – No głuchy jesteś? Mówię podaj! – wtedy przez drzwi do
pokoju wszedł Sasori. Hidan od razu podniósł wzrok na Miyuki. Saso stał za nią,
więc nie zauważyła jego obecności.
- Podać
ci czerwonego klocka? – od razu wziął go do ręki. – Widzę, że jest ci on
potrzebny – oznajmił uprzejmie.
- No
przecież siedzę przed tobą i wyczekuje, aż ruszysz łaskawie dupsko i mi podasz,
ty imbecylu jeden ty!
- Miyuki
– zawołał Sasori, wzburzony tym zachowaniem. Dziewczyna odskoczyła
przestraszona.
- Pa-Pan
Akasuna!
-
Przestań krzyczeć na bogu winnego Hidana – obronił kolegę. Żeby nie było, że
tego nie robi. – on nie czyta w myślach, jak coś chciałaś to powinnaś poprosić.
- Ale
panie Akasuna, ja, ja….
- No
bardzo nieładnie się zachowała – stwierdził Hidan, a ona zgromiła go wzrokiem,
specjalnie ją wkurza. - powinnaś mnie przeprosić – uśmiechnął się perfidnie.
- Nie
zesraj się, od kiedy ty się niby obrażasz za prawdę? – wtrącił Sasori unosząc
brew, jednak przepraszanie Hidana jest
zbyt dużą karą, a jakoś nie sądził, by Miyuki wybuchła bez powodu.
Był też dzień kiedy na kolację
zamówili sobie pizzę, a Sasori zaprosił na nią Miyuki, akurat we wtorki ma
autobus znacznie później, niż kończy pracę. Nie pozwoli jej siedzieć bez celu
dwie godziny na przystanku, skoro może siedzieć u niego. On tam lubi jej
towarzystwo, już dawno przestało mu przeszkadzać jej gadulstwo. Naoki oglądał
razem z Hidanem Kung Fu Pandę, a on z Miyuki siedzieli w kuchni i rozmawiali.
Opowiadała mu wtedy o szkole do
której ją przyjęli, a potem o planach wynajęcia akademika, by mieć bliżej
zarówno do szkoły jak i pracy. Ich temat zakończył się umówieniem, że może jej
w tym, w któryś weerkend pomóc. zgodziła się ochoczo, jej chłopaka w ogóle nie
interesowała jej edukacja. Spojrzał na nią niepewnie, chciał z nią o tym
porozmawiać, ale na szczęście został przed tym uratowany, dzięki dzwonku do
drzwi.
- PIZZA!
– zawołali z entuzjazmem jego syn i kolega.
Poszedł odebrać pudełko i zapłacić
za przesyłkę. Apetyczny zapach ciasta rozniósł się po mieszkaniu, wzmagając
apetyt obecnych osób. Od razu skierował się do kuchni, gdzie Miyuki już
naszykowała talerzyki. Pozwolił jej czynić honory i ona odkrajała kawałki, bo
przy otrzymaniu przesyłki okazało się, że nie jest pokrojone. Odkroiła kawałek
dla Naokiego, ciągnący się ser wprawił go o częstszą produkcję śliny w jamie
ustnej. Jeden z kawałków niestety ześlizgnął się z jej rąk i wylądował na podłodze,
do góry dnem.
-
Cholera, przepraszam!
- Nie
szkodzi, nic nie poczułem – mruknął… no bo chyba nie gada do pizzy. – pizza…
ona nie ma uczuć – oznajmił dodając otuchy. Zaśmiała się lekko i podniosła
kawałek z ziemi. Dmuchnęła i odłożyła go na talerz.
- Chyba
nie zamierzasz tego zjeść.
- Nie,
podłoga jest zbyt brudna – stwierdziła, a Sasori mimowolnie na nią spojrzał.
Faktycznie, trochę syf.
- Yo, ale
się grzebiecie. Dawać mój kawałek – zawołał Hidan, wchodząc do kuchni.
- To ja
zaniosę Naokiemu – Akasuna zabrał talerzyk i wyszedł.
- Masz na
stole – powiedziała Miyuki, wskazując jego kawałki, spojrzał na nie
podejrzliwie.
-
Naplułaś tam? – zapytał.
- Dobry
pomysł, ale nie – uśmiechnęła się sztucznie. Hidan był jeszcze bardziej
podejrzliwy przez te jej uprzejmość. Ostatecznie odłożył talerz na stół i
podszedł do kawałka leżącego na ladzie.
- Ten
jest twój?
- Nie,
kosza na śmieci – odpowiedziała zgodnie z prawdą, ale ten odebrał to jako
sarkazm. Wziął talerz do rąk i zamierzał wyjść. – hej…!
- Teraz
ten kawałek należy do mnie!
- Ale…!
- Nie
dziękuj, już dawno powinnaś się ograniczać w jedzeniu – zaśmiał się, a ona ze
złości naburmuszyła swoje policzki.
- Nie
jestem gruba!
- Nie,
oczywiście – żachnął z przejęciem. – chodź potem do Nao, pytał o ciebie… kanapa
jest wolna, może się zmieścisz – parsknął śmiechem. Dojebał jej, a ona z
satysfakcją dla niego się zezłościła.
- Dobra!
Żryj to sobie, smacznego – warknęła, jak chce jeść pizzę odpadkami to proszę
bardzo.
Sasori wszedł do kuchni, wymijając
dziwnie zadowolonego Hidana. w pomieszczeniu Miyuki lekko zezłoszczona
wyładowywała się na krojeniu nożem kolejnych kawałków. Ni stąd ni zowąd zerknął
na pizzę, która spadła na podłogę – nie było jej tam. Kawałki Hidana na stole…
spojrzał na kumpla, zajadającego posiłek i wszystko do niego dotarło.
- Nic pan
nie widział – powiedziała do niego Miyuki. Cóż, miała w ręku ostry nóż, a dla
Hidana nie będzie ryzykował życia. Podszedł luźnym krokiem do lodówki.
- Nie
wiem o co ci chodzi – odrzekł obojętnie. Dziewczyna jedynie uśmiechnęła się
zwycięsko.
Taa,
podobno Hidan po tej pizzy przechodził ostre rozwolnienie. Podobno, bo na
szczęście nie korzystał z jego toalety. Cóż, było jeszcze więcej zatargów
między nimi i nadal są, ale nie pałają do siebie stuprocentową nienawiścią. to
najważniejsze. Dla Naokiego, bo on i tak ma na to wyjebane.
DATA
19.07.2014
OD AUTORKI
Proszę Was bardzo, oto kolejny rozdział :D Masakra, mam teraz taki niedomiar ochoty na pisanie, że się bardzo cieszę, że jednak mam napisane rozdziały na resztę wakacji :P
Mam nadzieję, że spodoba się Wam ten rozdział, fajnie mi się go pisało ;) Sprawdzałam dwa razy, więc chyba błędów nie ma :P no, ale jak to bywa - gdy jest się pewnym to jest na odwrót :P W ogóle... coś mnie zbiera... w lecie... w takie upały... :< życzcie mi zdrowia, nie chcę zachorować... :<
Teraz tak, JESTEŚCIE WSPANIALI bardzo Wam dziękuję za te komentarze, za te wyświetlenia za wszystko :* :* :) Pozdrawiam wa ciepło ;)
O mój Boże...
OdpowiedzUsuńGenialne...
Dei... i Tayuya.. Ooo.. już ich widzę razem, ale... to dziwny paring.., ale dzieki Tobie już ich lubię... Bo oni będą razem, nie?
I Hidan... Matko... Jak on się spytał, którego woli i ona, że Deidarę..., a potem, że ma dziewczynę... Padłam!
" - Oszalałaś? – wtrącił Hidan tym samym oburzonym tonem, co ona na początku. – Jest straszny upał, bycie na dworze nas obu zabije… no, Naokiego trochę szybciej.
- Nie chcie być zabity – obruszył się chłopiec." Ooo <3 Naoki jest takim słodziakiem... I szczerzę się do ekranu... Dobrze, że nie w miejscu publicznym bo ludzie zadzwoniliby po pewnych ludzi z pewnym białym kaftanem z przydługimi rękawami...
Ale!
Pokłony! Boski rozdział. Te retrospekcje, jak Miyuki i Hidan się kłócą i "walczą" między sobą. Szacun...
Naprawdę świetny rozdział. Nie mam się do czego przyczepić... Nigdy nie mam się do czego przyczepić... Jak to robisz?
I pytanie... Ten facet, z którym rozmawiał szef Saso... to ojciec Miyuki?
I przypomniało mi się.. Jak w tych retrospekcjach chciał zagadać o jej (mam nadzieję, że wkrótce byłego) chłopaka.
I to będzie chyba tyle ode mnie... Pewnie o czymś zapomniałam..., ale nie ważne.. bo i tak wszystko było boskie :)
Gratuluję świetnych pomysłów i pozdrawiam :)
Dei nie może być cały czas sam, niech sobie zarucha, żeby nie było, że jest u mnie ofermą xD chociaż… trochę jest, ale nawet ofermie się zdarzy zaliczyć xD nie widziałam go znikim innym, niż z Tay w chwili obecnej xD
UsuńOj tam, oj ttam… odwiedzałabym cię xD chociaż nie… szukaliby przyczyny twojego zwariowania i trafiliby na mnie i zamknęli w pomieszczeniu bez klamek… ale z Tobą <3 Nie ma tego złego, jeżeli będziemy dzielić pokój xD
Zawsze się można do czegoś przyczepić :P ale ja nie wiem do czego xD
Super, że ci się podobało :D
Tak, to był tata Miyuki :P Się Saso może nieźle ustawić, jeśli ruszy swoimi neuronami :P
Nie, jeszcze ma chłopaka :P Opiszę ich zerwanie ;)
Ech ta skleroza ^^
Pozdro ;*
"Komentarz"
OdpowiedzUsuń„Odpowiedź”
UsuńNie ma to jak po powrocie do domu nie mieć prądu. Bo akurat piorun musiał kilka dni wcześniej pizgnąć w kominek.
OdpowiedzUsuńJa to mam szczęście ;-;
Wracając do rozdziału, to super. Bardzo szybko mi się go czytało NIESTETY.
0_0 Tayuya u Dei'a na miesiąc. Będzie interesująco. Ciekawe jaką ma dziewczynę. Przecież Dei lepszy !
Hehehe kłótnie Hidana i Miyuki. Głupi Hidan... Zjeść brudny kawałek pizzy z podłogi i nie rozkminić, że to nie jest sarkazm. Że rzeczywiście był na podłodze.
Zawsze zapominam jakiego wzrostu jest Saso a jakiego Miyuki... I jakiego koloru ona ma włosy xD Ach... Ta moja skleroza...
A odpowiadając na pytanie jak było nad morzem, to tylko jedno słowo mi się ciśnie, MONOTONIA. Moje dni pobytu wyglądały tak:
Śniadanie
Plaża
Pokój
Obiad na mieście
Chodzenie po mieście
Pokój
Spacer po plaży (czasem)
Spać.
Ale na szczęście już wróciłam do domu i nie będę musiała wstawać o 8-9 rano ;-;
Chyba przeczytam sobie znowu OS o ślubie Kisame xD
P.S. Miyuki już została rzucona przez Banri'ego ? Czy ten tchórz nadal nie zerwał ?
Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały <3
Pozdrawiam ^₩^
Ehh jak ja nie lubię się męczyć, no ale dobra to tekst soli więc mogę nachylić karku i wskazać fragment:
Usuń" Opowiadała mu wtedy o szkole do której ją przyjęli, a potem o planach wynajęcia akademika, by mieć bliżej zarówno do szkoły jak i pracy. Ich temat zakończył się umówieniem, że może jej w tym, w któryś weerkend pomóc. zgodziła się ochoczo, JEJ CHŁOPAKA w ogóle nie interesowała jej edukacja. Spojrzał na nią niepewnie, chciał z nią o tym porozmawiać, ale na szczęście został przed tym uratowany, dzięki dzwonku do drzwi.
"
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję Ci za ten wysiłek i marnowanie Twojego czasu.
Usuń^₩^
Nie znam twojego bólu, bo nie mam kominka :P
UsuńTo nie moja wina, że szybko czytasz :P Piszę długie rozdziały! :P
Fajnie, że fragment z pizzą się podobał xD z życia wzięty :P
Saso ma 176cm, a Miyuki jest szatynką XD
Miałam to samo xD od 11 roku życia co rok jeździłam nad może, ale w końcu mi się to przejadło, dwa tygodnie bez neta i z kablówką o czterech kanałach i twój plan dnia xD to nie dla takiego domownika, jak ja :P
O boże nie… ten OS… taki wstyd…
Dziękuję Dorsv za odpowiedź xD zapłaciłabym ci za kręgarza, ale jestem biedna xD
W ogóle… teraz widzę, jak idiotycznie napisałam ten fragment…
Pozdrawiam ;*
Nie szalej tam, mi się podoba twój styl pisania :)
UsuńPrzepraszam Cię Soli - chan, że tak długo nie pisałam komentarzy ale coś mi się popieprzyło. Nie mogłam napisać komentarza, bo nie chciało mi się wyświetlić pole na komentarz. Oczywiście twoje notki czytałam. Nie wiem nawet czy ten koment się wyśle, bo jak mi się wyświetliło pole na komentarz to mi go kasowało. Jak by się wysłał a nie byłaby skomentowana następna nota to wiedz, że coś mi się znowu spieprzyło. Ale teraz przejdę do noty. Ten fragment o Naokim, który się bał i poszedł z Sasorim spać był bardzo słodki :-) Już myślałam, że zaraz powiesz, że ta dziewczyna to Sakurwa. Dobrze, że to nie ona bo bym chyba samobójstwo popełniła. Po prostu nienawidze Sakury. Ten moment jak Hidan pomyślał, że Tayuya wybrałaby Deidare, bo jest lesbą był genialny. Chociaż dobrze, że jest Bi. Czasem mam dość Hidana. Nie dość, że się nie słucha Miyuki to ją wyrzuca za drzwi! I jeszcze demoluje mieszkanie i kłamie. Jeszcze do tego jest strasznym debilem, żeby zostawić drzwi otwarte. Fajnie, że Sasori zdał :-) To przytulenie *.* Po prostu słodko. Hidan jeśli komuś da prezent to zawsze musi być związany z czymś zboczonym xD Podstępny ten Hidan xD Ten fragment z pizzą był ZAJEBISTY xD No to wszystko. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńAga
Jeszcze życzę Ci zdrowia, bo zapomniałam ;-)
UsuńAga
*___* O Boże, a ja już myślałam, że po prostu się spieprzyłam w pisaniu xD Głupi blogger >.< jak nie sabotuje informowanie o moich notkach to teraz utrudnia wam pisanie komentarzy… jakież to okrutne! :<
UsuńOooo, fajnie, że ci się podobało, mam masę już napisanych słodkich wątków między ojcem, a synem, ale jak Naoś już jest starszy :P
Nie, też nienawidzę Sakurwy :P Nie mogłabym o niej pisać :P
To Hidan, jego głupota i buntowniczość to etykietka jego postaci ^^ i oczywiście jego ero-drgnięcie :P
Pozdrawiam :D Cieszę się, że jednak nadal jesteś ze mną :D
Jestem wzruszona :D
Nawet fajny ten rozdział. Moment z pizzą - the best!
OdpowiedzUsuńNo, nie wiem, nie wiem... Kiedy Banri z nią zerwie? Czekam na scenkę zetknięcia się jego ciała z pięścią pewnego pięściarza... dobrze nam znanego :)
Ciekawe, kto pierwszy ulegnie - Hidan, czy Miyuki?
To jest pytanie na równie z tym:
To be or not to be?
That is the question.
Ciekawe też, jak będzie wyglądało poszukiwanie akademika - mam nadzieję, że opiszesz!
Ja ne!
Czekasz na ten fragment…? To muszę go napisać… xD
UsuńNie no, oni się chyba raczej do siebie przyzwyczają ;)
W końcu to takie niewinne, jak się droczą xD
Zawiodę cię… xD
Pozdrawiam ;)
Świetny rozdział :) Nieźle się uśmiałam. Ten fragment z Deidarą i Hidanem superowy :D Najpierw z cyklu "Co robi Hidan gdy jest sam w domu" - chodzi na go :D :D Na to bym w życiu ie wpadła ^^ Ale facet ma pomysły, gdzie on się chował? W buszu jakimś? Bez zasad i ograniczeń? XD Potem to w mieszkaniu Deia z tą Tayuyą XD Matka Deidary ma niskie mniemanie o guście swojego syna, a może chce ich jednak zeswatać, bo się jej dziewczyna spodobała? Hehe Kobiety są podstępne ;) Ciekawa nowa para się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńHidan naprawdę wychował się dżungli - grać w piłkę w domu, co za dzikie dziecko. I ta jego logika w kłótniach z Miyuki mnie rozbraja ^^ u mnie takich odjazdowych tekstów się nie znajdzie - do tego nie mam za bardzo pomysłów. To z pizzą było świetne - Hidan przechytrzył samego siebie i miał karę hihi Dobrze, że Sasori trzyma stronę Miyuki i dobra Naokiego ;)
Pozdrawiam gorąco i czekam na ciąg dalszy :)
To takie słynne, że się chodzi nago, gdy jest się samym w domu :P Ej, nie zapominaj, że Hidan jest dziany :P kto bogatemu zabroni? :P Zobaczysz co miała na myśli matka Dei’a :P Ona zna swoje dziecko xD
UsuńNo Hidan nie widzi ograniczeń i w ogóle :P Hidan i logika? Hahaha XD
Taa, próbował oszukać przeznaczenie, ale niestety bezskuteczne :P
Pozdrawiam :) :*
Bardzo podoba mi się konflikt między Miyuki i Hidanem. Jak to mówią: Kto się czubi, ten się lubi. Pewnie się dogadają, bo w końcu chodzi im o dobro tej samej osoby.
OdpowiedzUsuńGra w piłkę w domu, to świetna zabawa. Mam dwu letniego synka i my często się tak bawimy. Prawie codziennie słyszę: GRAMY! Jak na razie nic nie potłukliśmy :)
Dzięki mojemu szkrabowi jestem na bieżąco z rozwojem dzieci w takim wieku i teraz już mniej, ale wcześniejsze rozdziały z młodszym Naokim, aż w oczy kuły. Mały Akasuna za szybko zaczął składać pełne, sensowne zdania. Chłopcy później mówią, dziewczynki są lepsze w tej kwestii. W którymś rozdziale pisałaś, że w trójkę grali w kalambury i Miyuki była najgorsza. Nie słyszałam o dziecku które w wieku dwóch lat potrafiło rysować.
Sasori jest szczęściarzem, bo jego synek jest spokojny i grzeczny.
Dzieci mają pewną fajną cechę, którą mogłabyś wykorzystać w swoim opowiadaniu. Potrafią powtarzać czyjeś słowa w nieodpowiednim momencie, nawet tylko raz zasłuchane. Jako, że Hidan spędza z Naokim dużo czasu, aż się prosi, aby palnął dobrym tekstem.
Gdybyś kiedyś chciała jakiś pomysł, to mogę ci coś podpowiedzieć.
Życzę weny i chęci do dalszego pisania
Masz racje, powinni się JAKOŚ dogadać :P zobaczymy jak to będzie ;)
UsuńNo tak, ale Hidan ma w poważaniu czy coś się rozbije, Naoki chciał to nawet posprzątać, gdyby nie Miyuki to by się skaleczył ;) O to mi chodziło w tym wątku ;)
Wiem, że kuły XD ale wszystko, co było źle poprawiam :P Ja nie mam dziecka, ale zdarza mi się wśród nich przebywać i na podstawie obserwacji piszę ;) Dzieciaki różnie się rozwijają i znam podobne do Naokiego dziecko w wymowie :P
No to poprawię ten wątek, co grali w kalambury, Naoki będzie tylko zgadywał :P dzięki :D
Jasne, wykorzystam to :D Już nawet mam pomysł :P
Jasne, jak masz jakieś pomysły to chętnie je wykorzystam :D Pisz na maila, albo w spamie, gdzie chcesz :D
Dzięki, pozdrawiam ;*
Hejka! :D
OdpowiedzUsuńAch, miałam prawie calutki pięknie napisany i rozdział i co musiało się stać? Komputer odmówił posłuszeństwa i się wyłączył :/ Ale cóż trzeba dalej żyć ;p ogółem wciągnęła mnie książka, co oznacza, że ciężko mnie od niej oderwać.. więc bądź zaszczycona, bo nic oprócz Twego rozdziału nie powstrzymało mnie od zrobienia sobie przerwy od lektury :D
W sumie to szkoda mi Saso ciągle jest czymś zawalony i nie ma często czasu dla siebie. Ale to słodkie, że chce być wspaniałym ojcem :D a jakie słodkie było to jak zasnęli razem.. gdyby tylko nie był rudy to byłby idealny :p A ja znów o tym XD tak w ogóle zauważyłam, że nikt w tym rozdziale nie czepia się do jego rudych włosów :o Coś się stało, że Hidan taki miły? XD
Hmm.. Dei sobie nie pochodzi nago po pokoju, jaka szkoda XD Ale będzie przynajmniej miał na kogo zawiesić oko ;P Saso strzeż się! Ktoś odbiera Ci Twą blond laskę! XD Fajnie, że to Tayuya :D strasznie ją lubiłam za ten jej charakterek, ale niestety znalazła się taka z jeszcze większym temperamentem i ją zabiła.. A tak w ogóle to wyczuwam mały romansik między nią a Deidarą :D a może się mylę? Oby nie :) Zresztą już pokazał jej jakim jest silnym mężczyzną odkręcając butelkę ;p Jak panna na to nie leci? XD
Pamiętasz jak raz napisałam, że tęsknie za Hidanem? Więc tak jakby teraz żałuję tego :/ Rany, jak on mnie wnerwia. Już dałby spokój. Skoro tak ciągle gada, że Saso nie rucha to niech nie czepia się Miyuki. Ona może pomóc Sasoriemu XD Zresztą Hidan pewnie się denerwuje, bo na niego nie poleciała ;P Dobrze, że nie jest potulna i też mu dogryza, chociaż czasami to wygląda rzeczywiście jakby byli dziećmi :D "Roman i Julia", dobra Hidan jest naprawdę głupi XD a ten tekst z bombą mnie rozwalił, szczególnie jak wyobraziłam sobie Hidana w turbanie XD ten widok na długo pozostanie w moje głowie XD mam nadzieję, że Miyuki będzie twardo trzymał się tej pracy ;)
Och, jakie to było słodkie jak go przytuliła *.* widać, że na siebie lecą, a najlepsze jest to, że jedyne co stoi im na drodze to Barni i Hidan. Chociaż on jest nieszkodliwy XD Hahahaah, nie mogę z tej części z pizzą. i jeszcze Saso i jego tekst "Nic nie widziałem". Kurdę no, ciągnie ich do siebie, ale to zdecydowanie dobrze :D Ciekawe co sie stanie jak Sasori wpadnie na kawę do jej domu ;P już nie mogę się doczekać ;d
Rozdział cudny, jak zawsze. Nie można się na Tobie zawieść, szczególnie na humorze :D Śmiałam się i troszku wkurzałam na Hidana, ale ma za swoje w postaci biegunki XD
Dużo zdrowia życzę Kochana! Nie daj się chorobie w wakacje! :* Pozdrawiam, Asia
Rozdział czy komentarz? Bo jak rozdział to… piszesz bloga?! I nic nie mówisz?! Dawaj linka, mistrzu Yoda! Ech te komputery :/ dlatego wole laptopy :P i czasem mi się przeglądarka wyłącza, więc ja komentarze piszę w wordzie :P Wohoho, co za książka? :D jestem zaszczycona! Moc jest ze mną! xD
UsuńNawet Rudy może być wspaniałym ojcem :P ale samotnym niestety xD ja tu bardzo igeruje, bo w normalnym życiu takie cuda się rudej osobie nie zdarzają xD Miły? Rozwala mu dom i krytykuje kwiatki w mieszkaniu! :P
No ja wiem, że ty byś chciała go nago zobaczyć :P Ostrzegasz Saso? Biedny Hideo xD pewnie cierpi xD No, Deidara ma wyćwiczoną rękę XD XD XD
Oj tam, oj tam Hidan stosuje odwrotną psychologię xD mówi, że nie zarucha, aby zaruchał xD No właśnie taki miałam plan w ich relacji xD takie przejście na poziom Naokiego, pewnie dlatego mały ich lubi xD Hahaha turban i broda + towarzyszący mu Dei i sztuka to wybuch xD
Hidan jest nieszkodliwy dla ich związku to prawda :P jeszcze nie widać, że na siebie lecą, ale niedługo coś się stanie :D Zobaczysz xD
Super, że ci się podobało :D Cenię sobie twe zdanie :D Taa, ja wiem jak bolesne jest sugerowanie o otyłości, więc musiał za to przypłacić długim posiedzeniem :P
Dziękuję, pozdrawiam :D
Btw. mogę wykorzystać w opowiadaniu twój rym z ostatniego komentarza, o tych rudych? xD
To byłby dla mnie wielki zaszczyt, czytać twą twórczość! :D
UsuńZepsułaś dwa laptopy? technologia cię nie lubi czy co? xD Och, King zajebiście pisze :D a tej książki nie znam, ale jak ją polecasz to przeczytam xD
póki* wszystko zniszczyłaś tym błędem ortograficznym, Mistrzu XD
Buahahaha XD Nie, nie widziałam, bo nie przeglądam sadistica, ale looool xD ja w sumie mam farbowane czerwone włosy xD O Miyuki się nie martw, akurat rude laski są seksi xD
Może Hidanowi skończyły się obelgi o rudych? xD Hideo to koleś ze smutną historią xD
Al-Kaidą? A co to w ogóle jest? xD
To dobrze xD O to mi chodziło xD
Ech ci bracia :/ ja się pooicieszam, że mój brat mocno przytył po małżeństwie, a ja kwitnę i w ogóle xD
To ja ci dziękuję ślicznie ;*
Dzięki za... kazanie mi się trzymać xD
Wiem, że boski ♥.♥ aż chcę się dzięki niemu to czytać xD
Ty, napisałam taki mega długi komentarz i mi go skasowało. No wkurw.
OdpowiedzUsuńWięc napiszę tylko że dalej Cię uwielbiam, geniusz Hidana z drzwiami zajebisty, DEI x TAY jeszcze lepsze, ale najlepszy to uścisk przyszłych państwa Akasuna.
No i szablon genialny!
Pozdrawiam :*
No kurwqa .____. bloggerze, nienawidzę cię!
UsuńOch, no ja, cieszę się, że Ci się podobało :D że mnie uwielbiasz ♥
No szablon jest zajebisty :D :D
Pozdrawiam ;*
Aaaawwwwwww <3 Naoś śpi z tatą. Jakie to urocze :) Nie ma to jak poczucie bezpieczeństwie w ramionach tatusia ^^
OdpowiedzUsuńHidan i jego pomysły. Po co iść na basen, lepiej ochłodzić się przy lodówkach w markecie :D Genius! I ta jego pewność że każdy chodzi nago po domu gdy jest sam :O Niiee? XD To znaczy, co kto lubi, ale nie wyobrażam sobie Sasoriego chodzącego nago po domu albo Deia xP Co innego Hidana, tego to już jestem sobie wstanie wyobrazić. Hidan! >.< Precz od Miyuki!
Uuu dziewczyna w domu Deia no no xD Hidan, precz od niej! W ogóle już myślałam, że się okaże że Hidan sypiał z matką Deia O.o Za dużo American Pie, za dużo.. Hidan i te jego przechwałki, ah Hidan, Hidan. „..ale mam dziewczynę” po tych słowach moja mina z takiej :) przerodziła się w taką *_* , czyli inaczej mówiąc osłupiło mnie tak jak Deia xd Deidara ty siłaczu.
Hahaha Roman i Julia? Hidan mistrz. Ależ jak on się rządzi O.o Ja bym go do domu nie wpuszczała , same problemy xp Nie podobało mi się jak Hidan chamso potraktował Miyuki, i jak brutalnie :O. Co za debil.. xd Sosori! Ty głupku! Jak możesz być taki łagodny dla Hidana? Było go wypieprzyć, no nie mów że mu wierzysz. Jakby go nie znał... Saso aleś ty dupa czasami xD
Hahaha Hidan dostał w ryj :D I dobrze! Jakie to słodkie że tak dobrze Saso i Miyuki czują się w swoich ramionach :) Sasori i te jego reakcje na kłótnie Miyuki i Hidana Eh.. Nie lepiej się pozbyć siwego debila? XD Wygonić go i nie wpuszczać? O wiele prostszy sposób. Ale co tam, tak jest śmieszniej :D O niee kung fu panda to zuo! XP PIZZA! :D … eh.. no i teraz jestem głodna >.< Szkod ami Miyuki, naprawdę. Nie może pracować w takich warunkach, Sasori powinien się zastanowić nad tym, czy wpuszczać Hidana do domu gdy Miyuki opiekuje się Naosiem.
Serio? Hidan miał rozwolnienie bo pizza upadła na podłogę? O.o Jaka ta podłoga musiała być brudna, co tam leżało? XD
Wiem, że znowu jestem spóźniona, ALE! Udało mi się nadrobić przed kolejnym rozdziałem ^^
Czekam na next! I życzę dużo, dużo weny, i zdrowia! :)
Ja też wolę lodówki od basenu xD basen za dużo energii zżera xD hahaha, z serii wyobrażenia Elvi xD ja bym nie mogła i nie chciała sobie wyobrazić nagiego Hidana - I CAŁE SZCZĘŚCIE XD ostatnimi czasy natykam się na jeszcze więcej informacji w necie, jak fajnie jest chodzić/spać nago xD
Usuńprecz od Miyuki, precz od Tayuyi - przy tobie Hidan by miał ciężko w tym opowiadaniu xD *_* <- ta mina to raczej zachwyt xD
no ej, Hidan to w końcu kolega xD a Miyuki i tak sobie nie daje w kasze dmuchać xD no ale racja Saso to dupa xD ale wyrobi się, chyba xD
Hidana się nie da pozbyć, musiałby sobie ochronę wynająć przed drzwiami xD zresztą spoko, ja go ukrócę ;> Kung Fu Panda to moja ulubiona bajka! xD Zabraniam ci ją hejtować xDD Nie no czemu? Miyuki ma takie fajne relacje z nim xD nie zrobie z niej przecież drugiej Noriko xD
Nie wiem co było na podłodze, może Hidan za bardzo namieszał do dupy po prostu? xD
Nie gniewam się o takie rzeczy weź xD
Pozdrawiam ;*
Dobra, gdybym tak nie kochała Hidana, musiałabym go nie cierpieć xD nawet nie wyobrażam sobie co bym zrobiła na miejscu Miyuki po tej akcji z drzwiami.... wolę głębiej nie analizować zachowania Hidana w tym rozdziale, bo jeszcze dotrze do mnie jaki z niego parszywy chuj xD
OdpowiedzUsuńAle zdanie ' Nie pozwolę, by niewinny Nao tak wcześnie stał się niegodziwcem!' jest urocze :D
Ouuuuu nowa koleżanka Dei'a, jestem ciekawa czy może jednak zrezygnuje dla niego ze swojej dziewczyny. A skoro o niej mowa, to muszę znowu wspomnieć o Hidanie xD jego teksty na podryw mnie niszczą, ale w ostatnich rozdziałach jakoś nie bardzo pomogły mu w złowieniu sobie laski, smuteczek xD
Ach no i te retrospekcje! xD faktycznie, trójka dzieciaków, sądziłam że przy Hidanie to Miyuki będzie się wykazywać dojrzałością, ale tak jest nawet fajniej. Ogólnie te ich relacje kojarzą mi się z relacjami między bratem i siostrą, ja tam lubię ich wspólne występy xd
Boję się myśleć co Sasori miał na tej podłodze, że aż tak Hidanowi zaszkodziło........ xD
odmeldowuje się ;3