5 lip 2014

ROZDZIAŁ 30.


            Mijał kolejny dzień, w którym ciężko było nawet znaleźć przerwę na oddech. Przy swoim nowym szefie miał naprawdę sporo roboty, wszędzie go odsyłał po niemalże każdym zakamarku szpitala, nie miał nawet przerwy na siku. Przecież nie ma, aż tylu pacjentów, którzy potrzebują bezzwłocznej pomocy… znaczy okej każda pomoc dla pacjenta powinna być od razu... ech, po prostu trudno mu się dostosować do takiego szybkiego rytmu pracy… czasy ratownictwa, gdzie liczyła się każda sekunda, minęły a na pielęgniarstwie zwolnił tempa.
            Po kilku godzinach już można było odetchnąć, jego przełożony dyżurował wraz z nim po korytarzu, mówiąc szczerze to nie bardzo chciał jego towarzystwa… ten facet to kawał chama. Stale tylko umniejszał zasługi Sasoriego, w takim sensie, że gdy był zadowolony z tego co zrobił to traktował to jako błahostkę, a najmniejszy błąd, ostro go rugał. Może się trochę nad sobą użala, ale brakuje mu choćby krzty docenienia. Chyba tęskni za Hideo, przy nim czuł się, jak jakiś super bohater z super mocami. Westchnął cicho, a potem udał się posłusznie za szefem do jednego z pokoi, w którym siedziała dziewczyna chora na arytmię.
- Jak się pani czuję? – zaczął mężczyzna.
- Kręci mi się w głowie, a tak to już jest w porządku… doktorze, kiedy będę mogła stąd wyjść? – pacjentka wyglądała na młodą, nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia lat. Oone, bo tak nazywał się doktor prowadzący, przejrzał wzrokiem jej wyniki badań. Sasori jedynie przyglądał się jego pracy.
- Wypuściliśmy panią już dwa razy i zawsze pani wracała po kilku dniach. Chyba pani nie chce tu wracać, prawda? – dziewczyna zrobiła nadąsaną minę.
- Nie bardzo…
- Dlatego dokonamy wszelkich starań, by temu zapobiec – stwierdził. – zrobimy pani jeszcze raz EKG. Panie Akasuna zajmiesz się pacjentką, a potem dostarczysz mi wyniki do gabinetu.
- Dobrze… - przytaknął i podszedł do łóżka pacjentki.
- Skoro kręci jej się w głowie to nie każ pani chodzić i skorzystaj z wózka – pouczył go i w końcu wyszedł.
            Trochę się zakłopotał, zapomniał o zawrotach głowy… no cóż, dzisiaj to mu kompletnie nic nie wychodziło. Najwidoczniej tak musiało być, musiał zapomnieć. W ogóle nie współpracujesz, mózgu! Poszedł szybko na korytarz po środek transportu, nie bardzo potrafił tym sterować, ale do tej pory nikogo z niego nie zrzucił, więc nie jest najgorzej.
- Straszny jest co? – zapytała z uśmiechem, ale on tylko uniósł brew w niemym pytaniu. – Twój szef, uśmiecha się czasem?
- Do mnie nie – odpowiedział, a ona się zaśmiała. Nie żartował.
- Nie przejmuj się, do mnie też nie – pocieszyła go, oddał jej uśmiech. – Masz dwadzieścia pięć lat?
- Dwadzieścia cztery, a co? – stanął przed jej łóżkiem z założonymi rękoma.
- Blisko byłam – mruknęła ucieszona. – wybacz, lubię odgadywać rzeczy w ludziach… waga to pewnie osiemdziesiąt kilo, a wzrost… no, metr siedemdziesiąt sześć?
- Mniej więcej… - jest chudszy! - koledzy mnie pocieszają, że chociaż mieszczę się w wzrostowych kategoriach na modelkę – dziewczyna zaśmiała się melodyjnie. – hmm… dziewiętnaście lat… - pomógł jej wstać z łóżka i przeprowadził na wózek. – metr siedemdziesiąt… i… sześćdzie…
- Cicho! Nie tak głośno – zaczęła panikować żartobliwie. – mam metr siedemdziesiąt dwa – poprawiła go.
- To jak się umówimy, nie będziesz mogła zakładać szpilek – zapowiedział, no co? Ładna, miła, zabawna no idealna dla niego. Chętnie by się z nią umówił, jak wyjdzie ze szpitala.
- Nie, jak mogłeś mi to powiedzieć… nie chciałam ci dawać kosza… - mruknęła słabo, a ten się uśmiechnął… jakoś się z tym pogodzi.
- Hej Joyi, kochanie. Jestem już – zawołał chłopak, który wszedł do pomieszczenia. Nachylił się nad dziewczyną i wymierzył jej całusa. Psia krew! Ma faceta… oby mu o tym incydencie nie wspomniała. No cóż, dał im chwilę, w końcu wyrywał mu laskę, coś mu się należy… chociaż nie wiedział co ona w nim widziała. Wygląda jak bożyszcz dwunastolatek.
- Nareszcie przyszedłeś.
- Tęskniłaś? – „tęskniłaś” boże skończcie, bo się mu już rzygać chcę od tej cukierkowej atmosfery. I tak już długo wytrzymuje tą rozmowę! Kilka sekund, ale bardzo długich sekund.
- Jak zawsze, ale teraz mnie zabierają na badania – mrugnęła w stronę Sasoriego, a wtedy chłopak się obejrzał i posłał uśmiech.
            To nie był zwyczajny uśmiech, tylko taki, mówiący „nie jesteś dla mnie żadną konkurencją” to go obrażało! Ma go za byle kogo? Nie stracił swojej mocy co do podrywania, znaczy się, może i osłabł, ale to tylko dlatego, że nie robi tego regularnie! Po chwili pozwolił mu łaskawie zawieźć dziewczynę do celu. Dokładnie tak powiedział, co on jest… nawigacja GPS?! Nie lubił go, chętnie by mu wpieprzył, ale lekarzowi nie wypada ranić ludzi.
            Badania minęły dosyć szybko i bez żadnych problemów. No, ale z tego co zdołał wywnioskować nie były zbyt dobre. Biedna dziewczyna… oby ten jej koleś ją wspierał. Kiedy weszli do pokoju, natychmiast zerwał się do jej pomocy. Dobra chyba jednak dobrze wybrała… podszedł do łóżka, aby zmienić jej kartę.
- Jak zareagowała Miyuki? – to pytanie wytrąciło go ze skupienia, a raczej wypowiedziane imię. Obejrzał się na parę, a chłopak zagryzał wargi ze zdenerwowania. – Banri…?
- C-Co? – zaśmiał się zakłopotany, a tym razem to dziewczyna się skrzywiła.
- Zerwałeś z Miyuki, prawda? – Sasori przysłuchiwał się tej rozmowie, ale nie dawał tego po sobie poznać. – Banri! – chłopak, aż skoczył. Gra na dwa fronty… ale czy mają na myśli jego Miyuki? Nie, niemożliwe, ona na pewno ma lepszy gust! Miyuki to popularne imię, każda je nosi, na pewno.
- Wybacz Joyi… nie miałem okazji, ona pracuje… czasem do późna…
- Ta jasne – prychnęła dziewczyna, a Saso zaczął zmierzać do wyjścia.
- Serio mówię, ma pracę jako opiekunka do dziecka – i zatrzymał się na progu… to zbieg okoliczności, na pewno… ale mimo swoich zapewnień nie wierzył w to. – w dodatku jej brat jest bokserem… boję się go…
- Banri, proszę cię. Zachowuj się, jak mężczyzna!
- Akasuna Sasori! – ryknął jakiś twardy głos z boku. To go wybudziło z stania jak słup, spojrzał w bok i zobaczył szefa. Kurwa…

            Kilka godzin później, wszyscy zaczęli już czuć ulgę na zbliżający się weekend. Jeszcze trwały wakacje, ale trudno było je odczuć, kiedy i tak trzeba było iść do pracy. Propos pracy, jeden z chłopaków w znanej nam paczce postanowił  wyrwać się z pracy, tak na zawsze. Mowa oczywiście o Hidanie. Mimo, że miał dosyć fajną posadę to nie chciał jej wykonywać do końca wakacji. Zresztą w ten weekend żeni się ten frajer Kisame. Już po nim. Tak się zastanawiał, kto będzie następny… nikomu tego nie życzył, broń Jashinie, ale w sumie te imprezy weselne są zajebiste. Znaczy zawsze imprezy z nim są zajebiste, ach tak trudno być Hidanem. Wracając kto się jeszcze zapowiada na hajtnięcie? Obito, Itachi, Yahiko… pewnie Nagato tylko jeszcze laski nie ma… no, a reszcie nie daje szans na coś takiego. Znaczy może Saso, bo on to jedynie błędne decyzje podejmuje, więc pewnie się ożeni, ale po niedługim czasie rozwiedzie, bo jego żona wytrzeźwieje, hehehe.
            Wzruszył ramionami w celu rozruszania stawów, podróż do miasta była naprawdę męcząca. Pocieszał go fakt, że jeszcze przejażdżka autobusem i dotrze do fajnego Akasuny. Jak to przystało na fajnego wujka, ma dla niego bardzo, bardzo fajny prezent. Wszedł z torbą do autokaru, który niedawno nadjechał i od razu zrzucił bagaż na podłogę i przystanął przed wyjściem, podtrzymując się poręczy. Rozejrzał się po środku, rzadko jeździ takim gównianym środkiem transportu. Ostatni raz był chyba za czasów szkoły. Nagle zobaczył, że z przodu siedzi znana mu osoba, długie blond włosy związane w pól-kucyka… trochę dziwne, bo przednie siedzenia zajmują frajerzy… ach no tak, to przecież Deidara. Uśmiechnął się do siebie i przemieścił, wraz z bagażem do przodu. Mocnym ruchem walnął przyjaciela w ramię, że aż się wzdrygnął.
- Cześć szmato! – zawołał na cały autokar, a wtedy się przekonał, że osobą, do której się zwrócił nie jest Deidara, a jakaś laska. Zrobiło mu się trochę głupio, bo całkiem niezła z niej była sztuka.
- Co proszę?! – warknęła wstając z siedzenia i będąc na równi z jego wzrokiem. Była naprawdę wkurzona.
- Sorry, myśla… - nie zdążył się wytłumaczyć, bo dziewczyna wymierzyła mu siarczysty policzek. Zapiekło go i automatycznie przyłożył tam sobie zimną dłoń. Co za szmata! – No kurwa, pomyliłem cię z facetem!
- Debil! – warknęła i postanowiła dumnie wysiąść z pojazdu. W ogóle nie była podobna do faceta, co ten idiota pieprzył?!
- Ech, baby… - wzruszył ramionami i wrócił na tyły autobusu. Przecież z przodu nie siądzie. To mu zepsuje wizerunek.

            Tymczasem, do mieszkania Akasuny wybierała się jeszcze dwójka chłopaków, z czego jeden był właścicielem i współmieszkańcem ów mieszkania. Deidara zahaczył o swojego przyjaciela w czasie powrotu z pracy, no właściwie to Sasori na niego czekał przed miejscem roboty. Chciało mu się z nim pogadać… wyżalić się, bo w pracy mu ostatnimi czasy jest bardzo ciężko. Wiedział, że jego szef jest bardzo surowy, ale czasem to przechodzi ludzkie pojęcie. Przez takie traktowanie na serio wątpi w swoje medyczne zdolności, wiedzę i w ogóle wszystko, to straszne. Po cholerę się tyle uczy, skoro jest w tym, aż tak beznadziejny.
- Sasori – przerwał wywód kumpla. – chcesz maść? Na ból dupy – dokończył, a adresat pytania się skrzywił, on w ogóle nie bierze na poważnie jego problemów.
- Nieważne… - westchnął ciężko. – najwyraźniej muszę sobie znaleźć lepszego przyjaciela.
- Powodzenia – odpowiedział, nigdy nie znajdzie lepszego od niego.
- Mógłbyś mi coś do cholery doradzić albo powiedzieć coś pocieszającego…
- Stary, ale co ja mogę powiedzieć? Za bardzo bierzesz to do siebie i tyle. Każdy szef to kawał skurwysyna – wzruszył ramionami. – pogadaj z Miyuki, ona cię pocieszy, a może nawet pozwoli ci się wygrzmocić.
- Zaczynasz gadać, jak Hidan. Nie mam zamiaru z nią gadać o czymkolwiek. Powiedz mi po prostu, że będę dobrym lekarzem – naprawdę nie wymagał dużo. Potrzebował czasem takiej ciut sentymentalnej gadki, w której będzie dopingowany.
- Czemu? – zapytał, zerkając na niego z zainteresowaniem.
- Bo jesteś moim najlepszym kumplem i przyda mi się otucha z twojej strony.
- Ja nie o tym, czemu nie chcesz gadać z nianią?
            Sasori obrzucił go jedynie pretensjonalnym spojrzeniem, gadali o nim, no! Najwyraźniej jego samopoczucie nie bardzo go interesuje. Ze strony Deidary to nie było tak, na pewno on nie jest typem kolesia, który nadaje się do prowadzenia ckliwych gadek, a po drugie przyjaciel zwyczajnie potrzebuję kobiety, robi się strasznie… no robi się ciotą. Ma Miyuki pod ręką, a nie korzysta… co z tego, że ma faceta? A on ma przyjaciół, mogą bez problemu znaleźć gnojka i obić mu mordę.
- Dobra, będziesz zajebistym lekarzem, a twój szef chuja wie – powiedział w końcu, aby zakończyć milczenie przyjaciela. – a jeśli będziesz do dupy to i tak będę się u ciebie leczył.
- Czy to było takie trudne? – mruknął.
- Nawet sobie nie wyobrażasz. No, a teraz gadaj – Sasori skrzywił się na ten nakaz.
- Odpieprz się – mruknął i ruszył w dalszą drogę.
- No weź, powie… do czegoś pomiędzy wami doszło? – wypalił, no bo co innego mogło się stać.
- Nie…
- Więc...? – Deidara stanął naprzeciwko niego, blokując mu dalszą drogę. Wzmocnił w sobie wyczekujące spojrzenie, aż w końcu Sasori westchnął ciężko. To oznaczało, że zwyciężył. Uśmiechnął się niewidocznie. – No dalej, wyrzuć to z siebie.
- Dobra, ale chodźmy dalej, a nie stójmy w miejscu.
            Wtedy to zaczął mu opowiadać jaka dziewczyna jest co do niego bezczelna, że się mu we wszystko wtrąca i po prostu nie lubi tego. Jednak nie mógł jej zwolnić, bo Naoki bardzo się do niej przyzwyczaił, no i mimo, że jej wtrącenia są wkurzające to dają efekty. Dziecko stało się bardziej samodzielne i to ono szuka okazji do jakiejś pomocy, ale przecież nie może jej przyznać racji… Deidara trochę nie nadążał za głupim tokiem myślenia kumpla względem Miyuki, lecz wiedział jedno. Leci na nią.
- No i ostatnio mi powiedziała, że jestem mięczakiem – burknął.
- Trochę jesteś. Trochę bardzo – skwitował Deidara.
- Wcale nie.
- Jesteś – Sasori chciał pociągnąć te kłótnie, bo nie jest mięczakiem, ale wtedy ktoś na niego wpadł. Jakiś dość sporawy pasażer wychodzący z autobusu. Zepchnął go na chodnik, a sam utrzymał równowagę.
- Kurwa mać, patrz jak leziesz, baranie! – warknął Sasori.
- Nie drzyj mordy Akasuna – zawołał z wyższością, znajomy głos.
- Hidan siema, kurwo – przybił z nim uścisk Deidara. – Już wróciłeś?
- No… a właśnie Dei, chuju jebany – warknął na niego, obaj rozmówcy byli tym zaskoczeni. Sasori przyglądał się ich rozmowie, otrzepując swoje gacie z ulicznego brudu, w którym miał zaszczyt się wytarzać. – przez ciebie straciłem szansę na przespanie się z całkiem niezłą dupą!
- Przeze mnie…?
            Oboje z rozmówców nie bardzo ogarniało do czego pił Hidan. W końcu wytłumaczył im co ma na myśli i opowiedział o sytuacji z początku jazdy autokarem. Sasori nie mógł się nie roześmiać, ale Dei skutecznie go zmiażdżył swoim spojrzeniem. Zmieniając temat, z ciekawości go zapytał dokąd się wybiera, ale odpowiedź ani trochę go nie ucieszyła.
- Jak to gdzie? Do Naokiego!
- Cze-Czekaj… nie możesz…
- Ja nie mogę? Weź, co ty pieprzysz? – Deidara na to pytanie mimowolnie się zaśmiał. jeszcze nic… jeszcze nic. Sasori spojrzał na niego, jak na palanta.
- Sorry Hidan, ale zatrudniłem dla Naokiego opiekunkę i…
- Co?! Kiedy? Jaka ona jest?
- Kurwa, uspokój się. Nie chcę byś ją zraził swoim zachowaniem. Naoki ją bardzo lubi, ona nie może zrezygnować z tej posady. Więc błagam, nie waż się jej podrywać! – zaklinał, wolał dmuchać na zimne, bo szczerze wątpił, by  odwlókł Hidana od dalszych odwiedzin jego syna.
- Jest taka zajebista? – przetarł sobie podbródek. – Duże ma cycki?
- Wystarczające – odpowiedział, mimo swojego oburzenia na to pytanie.
- Jaki ma kolor oczu? – z kolei to pytanie niebywale zaskoczyło obojga.
- Szary… ale co to ma do rze…
- Czyli ma małe cycki, skoro patrzysz jej w oczy – podsumował, on wie jak działają aparaty zmysłowe facetów. Sasori go nie oszuka.
- On na nią leci, więc jakby ją już zaklepał – dodał Deidara.
- Nie prawda!
- Zaklepałeś ją stary – powtórzył z gniewnym spojrzeniem.
- Ale…
- Saso, kurwa, zaklepałeś! Zaklepałeś ją, nie rozumiesz?! – już wymowniej nie mógł tego powiedzieć. Mieli między sobą męską umowę, nie tykają dziewczyn, które im się podobają. Tylko tak może jej zapewnić stuprocentową nietykalność, skoro tak bardzo tego chce. Człowiek mu pomaga, a wtedy budzi się w nim ta głupia, uczciwa strona. – Zmieńmy temat, albo jeszcze wróćmy… Hidan, przecież w przodzie autobusu siedzą frajerzy!
- No przecież wiem – stwierdził.
- I nic ci nie pasowało? Nie jestem frajerem! – odpowiedział na swoje pytanie. Nie zamierza słuchać jak go obraża, matoł pieprzony.
- Och Dei… - powiedział poruszony jego wierzeniami. Klepnął go w ramię, w geście pocieszenia i ruszył do przodu. Deidara spojrzał na niego spod przymrużonych powiek.
- O co ci… ouch – Sasori zarzucił ramię na przyjaciela i pociągnął go do przodu. Nie potrzebuje ich pieprzonego współczucia, nie jest frajerem! – Chyba zetnę włosy…
- Przeeestań – mruknął pogodnie jego kumpel.
- Nie, serio – strącił z siebie jego rękę. – wszyscy mnie mylą z babą, najpierw ten twój zryty kumpel, teraz nasz zryty kumpel. Na pewno jeszcze wiele osób… nawet ty się kiedyś pomyliłeś.
- To było dawno i nieprawda… daj spokój Dei, przejmujesz się ICH zdaniem?
- Niech się obetnie, może mu jaja urosną – zaśmiał się Hidan, ale tamci nie podzielali jego humoru. – wiecie, jak obetnie te kudły stanie się bardziej mężczyzną…
- Nie ma to, jak wyjaśniać własną obelgę, Hidan – Saso przewrócił oczami. - ja tam lubię te blond kudły. Wiesz, że wolę długie i rozpuszczone włosy – nie ważne, że u dziewczyn. – jak się zetniesz to z nami koniec – może ten argument zadziała.
- Obcinaj Dei, zasponsoruje ci fryzjera.
- Nie mów mu co ma robić!
- Odezwał się – warknął Hidan, mierząc się z Saso wzrokiem.
- Okej, chyba za bardzo mi zależy na chłopaku – mrugnął do Sasoriego i wyminął tą dwójkę. Akasuna spojrzał zwycięsko na Hidana.
- Co się cieszysz? On by ci pozwolił się przefarbować lub ogolić na łyso.
- Ta na pewno – sarknął.
- Dei, Saso myśli nad farbą lub zgoleniem się! – zawołał w stronę kolegi.
- Nareszcie. Już dawno powinien to zrobić – stwierdził, a wtedy Hidan klepnął Akasunę mocno w plecy i dołączył do Deidary.
- Co za sukinsyny – syknął cicho w stronę kolegów.
            To był takie niesprawiedliwe, on się stawia za Deidarą, dopinguje go i takie tam, ale rzadko to zostaje odwzajemnione. Zawsze chciał mieć takiego przyjaciela jak Dei, do wyłupiania się i mającego bardzo wiele dystansu do siebie, ale chciałby jeszcze mieć z jego strony większe oparcie… chyba wymaga zbyt wiele. Czy to źle, że chciałby sobie czasem na głos ponarzekać i aby wypłynęła z tego poważna konwersacja? Może powinien z tym pójść do którejś z przyjaciółek?
- W ogóle o czym gadaliście, jak Saso na mnie wpadł?
- To ty na mnie wpadłeś! – warknął na Hidana. – Nie pamiętamy już…
- O tym, że niania Nao nazwała Saso mięczakiem – przypomniał Deidara, a Saso jak nigdy zapragnął mu dokopać. – nie pamiętasz?
- No, no… nadrobiła brak cycków – mruknął Hidan. – Saso jest mięczakiem, i co z tego?
- Nie jestem mięczakiem! – warknął głośno.
- Wow! Powiedz jeszcze, że nie jesteś rudy i niski – sarknął w stronę tego agresora. – jesteś miękki i zawsze byłeś. Znaczy może od pojawienia się Nao, zrobiłeś się ciapą do potęgi, ale to da się rozwiązać.
- Pff, niby jak? – dopytał Deidara.
- Może mi go oddać.
- Po moim trupie! – Sasori od razu zmiótł jego chory plan z powierzchni jego mikroskopijnego umysłu. Jednak wtedy narodził się nowy. – Chociaż nie, nawet wtedy go nie dostaniesz! – no i znowu.
            Nadąsał się lekko, on mu nigdy na nic nie pozwala, zawsze musi wszystko zepsuć, przecież nic by mu nie zrobił. Nie udowadnia mu na każdym kroku, jak bardzo go lubi, znaczy jego syna? Cóż, może dogada się z tą niańką Naokiego, choć zaczął w to wątpić, kiedy się dowiedział, że to z nią miał nieprzyjemność rozmawiać przez telefon. Miał jej się pozbyć! Nigdy go nie słucha.

            Miyuki siedziała w pokoju swojego podopiecznego i wraz z nim bawiła się jedną ze starych zabawek, które trzymał w szafie. Nawet nie wiedział, że ma taką fajną zabawkę, jak stawianie domino. Tyle zabawy daje taka prosta rzecz, w dodatku układali to wspólnie według prostych wzorów, a dziewczyna pozwoliła mu to burzyć, przez co obrazek zmieniał kolor. Jego niania jest taka wspaniała, on by nie pozwolił, aby kto inny burzył jego robotę.
            Po chwili dziewczyna musiała przerwać pomaganie w budowie, bo z jej komórki dochodził dźwięk sygnału dzwoniącego kontaktu, spojrzała na wyświetlacz, gdzie zawidniało zdjęcie chłopaka o ciemnobrązowych włosach pokręconych w loczki. Uśmiechnęła się do siebie, widząc uśmiech swojego chłopaka choćby na zdjęciu jej serce naprawdę się radowało. Odebrała od razu.
- Hej Słonko – zawołała do słuchawki.
- Cześć… słuchaj możemy się dzisiaj spotkać…?
- Jasne… coś się stało? – nie podobał jej się jego ton. Był taki wymuszony.
- Porozmawiamy później, ok?
- Jak wolisz… wiesz, strasznie się za tobą stęskniłam już. Nie widzieliśmy się od wtorku – burknęła do słuchawki, ale nie doczekała się odzewu. – Co porabiasz? – trochę na siłę ciągnęła te rozmowę. Zależało jej na rozmowie.
- Czekam na autobus… spotkamy się tam gdzie zawsze?
- Może być. Ja jestem jeszcze w pracy… - w tym momencie drzwi pokoju się otworzyły, a w nich stanął Sasori.
- Czy Naoki… - zamilkł widząc, że rozmawia przez telefon, a Naoki nie jest w łóżku. – Naoki, chodź, masz gościa – szepnął do dziecka, a ono natychmiast do niego podbiegło.
- Dobra, za niedługo powinnam się zbierać… poczekam na ciebie… tylko mnie nie wystaw – zaśmiała się do telefonu. Sasori przepuścił dziecko przez drzwi i zamknął je zostając jeszcze chwile w środku. – kocham cię, pa – zakończyła i wyłączyła telefon. – zaraz to wszystko posprzątam – włożyła telefon do kieszeni i zaczęła zbierać tabliczki domino.
- Miyuki… - ukucnął przy niej. – masz rodzeństwo prawda? – zapytał, a ona już przytaknęła podejrzliwie. – Twój brat… - miał nadzieję, że go poprawi, powie, że nie ma brata tylko siostry, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. Westchnął cicho. – czy on… jest bokserem? – tylko tym pytaniem mógł się upewnić w prawdziwość swoich podejrzeń z rana.
- O mój Boże! Yosuke u pana był?! – przeraziła się nie na żarty. – Przepraszam za niego! Nic panu nie zrobił? – przybliżyła się do szefa i poczęła sprawdzać mu twarz. On był w szoku, jak to jemu…? Za co? – Mówiłam mu, żeby nie ważył się czegokolwiek panu zrobić! Zabiję go, jak wrócę do domu! – zapewniała zlękniona, w końcu złapał ją za jej chłodne ręce, wstrzymując od dalszych dotykowych badań.
- Uspokój się – odsunął od siebie dłonie, lecz ich nie puścił. – nie spotkałem go nawet, po prostu… tak…tak słyszałem – odpowiedział w końcu, a jej kamień spadł z serca. Wyciągnęła dłonie z uścisku i objęła mu szyję
- Jezu, co za ulga – zacisnęła mocniej ręce wokół jego szyi. Takiej reakcji się nie spodziewał… ale musiał przyznać, że jakoś miło mu się zrobiło. – tak się cieszę, że jest pan cały, ale – odsunęła się od niego i od razu szturchnęła mocno w ramię. Zaskamlał lekko. – proszę mnie tak nie straszyć, no!
- To twoja wina, wymyślasz jakieś głupie historię – bąknął rozmasowując sobie ramię. Silna jest. – Za co by mi miał twój brat natłuc… - bąknął, a ona się upomniała w myślach. Ach ta niewiedza.
- Racja, przepraszam… boli? – złapała jego ramienia, będąc cała zatroskana. – ooo, masz mięśnie.
- Wow – sarknął. Dopiero teraz to zauważyła? Jego ciało to nie tylko skóra i kości, no wyprasza sobie. – poradziłbym sobie z twoim bratem?
- Nie, zabiłby cię – stwierdziła lekko, a potem się zaczęła poprawiać. – znaczy… na pewno nie jednym uderzeniem… - zaśmiała się zakłopotana, też mu pocieszenie. – dobra, pozbieram to i wychodzę się spotkać z chłopakiem.
- Twój chłopak… - liczył na jej wtrącenie i zapowiedź jego imienia, ale nic z tego. Wyczekujące spojrzenie też mu niewiele dało.  – jak miał na imię? – zapytał jasno, już otwierała usta, ale od razu je zamknęła.
- Co powiesz na wymianę informacji? Ja ci powiem  imię chłopaka, a ty mi imię mamy Naosia?
- Noriko – odpowiedział od razu, a uśmiech z jej twarzy momentalnie znikł. Nie sądziła, że jej powie, zwykle stronił się od wszelakich rozmów na temat swojej byłej. Zresztą bądźmy szczerzy, wystarczyło, aby powiedział „nie to nie”, a od raz by mu wszystko wygadała. Lubiła swojego szefa, więc każde zainteresowanie jej osobą ją cieszyło i miała nadzieję, że kiedyś się na nią otworzy. – teraz twoja kolej.
- Tak… eee… um, Banri – odpowiedziała w końcu, a on spojrzał na nią spode łba.
- Jesteś pewna? – po pierwsze to miał nadzieję, że nie, bo to mu się zgodzi w stu procentach z wydarzeniami ze szpitala, a po drugie jej odpowiedź wydawała się niepewna.
- Tak! Mogę ci nawet pokazać jego zdjęcie…
- Nie musisz. Czy wy… nie jesteście przypadkiem pokłóceni? – dopytał. Nie chciał, aby ona cierpiała przez tego lalusia, naprawdę nie warto, a on chce się z nią spotkać, by definitywnie z nią zerwać.
- Dosyć często się kłóciliśmy, ale ostatnio spędzaliśmy ze sobą mniej czasu i ta przerwa chyba dobrze na nam obojgu zadziałała – taa, tylko chyba całkiem inaczej ją przeżywali. – zresztą, która para się nie kłóci? Niektórzy kłócą się nawet, by się potem godzić – uśmiechnęła się zadziornie, a on spuścił wzrok. Powiedzieć jej czy nie powiedzieć… tak go to nurtowało, ale to nie w jego stylu się wtrącać.
            Postanowił postępować według swoich zasad i niech się dzieję wola Boga. Pomógł jej pozbierać wszystkie porozrzucane po ziemi tabliczki, a następnie uprzedził przed Hidanem. Miyuki nie bardzo rozumiała, dlaczego tak nieuprzejmie wyraża się na temat własnego przyjaciela. Fakt, rozmawiała z nim przez telefon, ale przez telefon, jak przez internet. Kozak w necie, dupa w świecie. Jak dla niej przesadzał, ale wymusił na niej obietnicę, że nie da się sprowokować i w ogóle nie przejmie jego docinkami.
- Tęskniłeś za wujkiem, ulubieńcu?
- Pewnie – zawołał i przytulił jeszcze raz wujka. Deidara przewrócił oczami, przyglądając się tym głupkom. Co ten Sasori tak długo gada z tą Miyuki? – Maś coś dla mnie, wujku? Maś coś dla mnie? Daj mi, daj mi, daj mi! – prosił Naoki, wujek zawsze mu coś fajnego przynosił. I zwykle potem razem się tym bawili.
- Oczywiście, że mam! Ja miałbym nie mieć? – zapytał retorycznie Hidan.
- Dzień dobry – mruknął kobiecy głos, wkraczający do salonu. Hidan natychmiast spojrzał w tamtą stronę i zaczął rozbierać dziewczynę wilczym wzrokiem.
- Cześć – odpowiedział Deidara. W tej chwili nastało też pełne podziwu gwizdnięcie Hidana, dziewczyna miała na sobie krótkie szorty, które eksponowały jej zajebiste nogi. Wtem stojący obok niej Sasori rzucił mu wściekłe spojrzenie. Nie wolno mu na nią gwizdać!
- Helloł – zaczął kusząco. – nazywam się TADAshi Hidan – zawsze tak się przedstawia ładnym kobietom. Podszedł bliżej niej. – jestem twoim – ujął delikatnie jej gładką dłoń. – spełnieniem.
- Heh – zachichotała i wysunęła dłoń z jego rąk. – nie sądzę – Deidara zaśmiał się kpiąco.
- Coś ci nie wyszło, Hidan.
- Trudno, i tak jest zaklepana – stwierdził, a ona się trochę zdziwiła, potem dotarło do niej, że pewnie chodzi o to, że ma chłopaka. – ale ma zajebiste nogi – powiedział patrząc na wspomnianą część ciała, a jego koledzy mimowolnie też postanowili spojrzeć.
- No racja – przyznał Dei i uśmiechnął się złowieszczo. – Saso, podobają ci się? – zgromił go wzrokiem, niech go nie pyta o takie rzeczy! Łajza niedorobiona!
- Dobra trochę mi nieswojo – zaśmiała się Miyuki. – ale dziękuję za komplement – wyminęła ich. – Naoki, pożegna… - niepostrzeżenie ktoś klepnął ją w pupę, przez co nawet nie dokończyła zdania. Nie sądziła, że coś takiego się wydarzy. Była tym wysoce zniesmaczona.
- Hidan! – warknął Sasori, tego się obawiał. Chociaż nie, nie pomyślał, że to w ogóle zrobi!
- Ale siadło! – zarechotał dumny z siebie i dźwięku jaki wydało spotkanie jego dłoni z jej zgrabną pupą.
- Stary… - westchnął Dei i wolał się oddalić i sam poczęstować zimnym piwem. Miyuki odwróciła się na pięcie i bez obiekcji strzeliła Hidana w twarz.
- Kurwa mać – skrzywił się, przykładając dłoń do policzka. Dwa razy już dostał i to w ten sam policzek! W dodatku… och, jebana! Ma siłę…
- Uch, ale siadło! – zacytowała go z równie wielką euforią.
- Ty mała…! Sasori! Weź coś jej kurwa powiedz!
- Jej? Masz to na co zasłużyłeś – stwierdził apatycznie i posłał Miyuki lekki uśmiech.
- Kurwa, mięczaku, niech sobie ten dzieciak nie pozwala!
- Grzeczniej! – upomniała Hidana. – Tutaj jest małe dziecko, więc bez wulgaryzmów – prychnął ze śmiechem.
- Co, kurwa? Nie no, ja pierdole, coś ty zatrudnił? Gada jak moja stara – spojrzał na nią groźnie. Już jej nie lubił, za to wspomniane podobieństwo.
- Ja już pójdę – Miyuki przewróciła i wycofała się do podopiecznego. – Naoki daj buźki – mruknęła i cmoknęła go w policzek.
- Saso ona ma jakieś pedofilskie skłonności – szepnął mu Hidan, a ten popukał się wymownie w czoło.
- Po bajeczce tata cię wykąpie i pójdziesz spać, dobrze? – uśmiechnęła się do dziecka, a on przytaknął jej słowom.
- Chwila, chwila, chwila! Jest dopiero siódma – wieczorem. – pójdzie spać, gdy będzie chciał. Nie mów mu co ma robić – Hidan nie mógł patrzeć na jej matkowanie. – Weź coś powiedz, mięczaku!
- Nic jej nie powiem. Naoki ma iść wcześnie spać to dobre dla jego organizmu…
- Teraz to jest dobre, a wcześniej nie było konieczne. No weź byleś takim fajnym tatą! Lepszym od mojego!
- Bo pozwalałem mu na wszystko? Daj spokój trochę dyscypliny się mu przyda.
- Dyscypliny? To nie wojsko, do cholery! – trochę się dziwił, że Hidan tak się upiera przy swoim, ale przecież od zawsze nie lubił zmian. Deidara wszedł do salonu z puszką piwa i stanął sobie obok Miyuki, co za dzieci, mogą się kłócić jak ona wyjdzie, ale nie po co… - Nao nie narzekał wcześniej!
- Teraz też nie narzeka – burknął Saso. – to mu wychodzi na dobre, pomaga w domu albo…
- Po co pomaga? To dom, a nie obóz pracy – w takiej sprawie się z nim nie dogada. To co innego, jeśli od kołyski ma się pod sobą służących. – weź ją zwolnij – wskazał na Miyuki. – nie lubię jej – nie lubił jej. Ojej!
- Nie musisz jej lubić, ważne, że Naoki ją lubi.
- Nie lubi jej. Jestem o tym przekonany!
- Więc zapytaj – wtrąciła w końcu dziewczyna i wycofała się do chłopca. _ Naoki, lubisz mnie?
- Badzo! – odpowiedział natychmiast i powrócił do oglądania telewizji.
- To fajny dzieciak, pewnie nie chciał ci narobić przykrości – stwierdził dumnie Hidan.
- Naoś, chcesz żebym dalej się tobą opiekowała? – zwróciła się ponownie do chłopczyka, a Sasori wysunął się lekko wprzód, co nie umknęło uwadze Deidary. Akasunie nie spodobało się to pytanie, a co jak ten odpowie „nie”? Znowu straci dobrą opiekunkę i znowu przez Hidana.
- Tak. Psiciesz juto? – zapytał, a Hidan się zezłościł tą zgodą. Dlaczego ulubieńcu, dlaczego?
- Przyjdę po weekendzie, będziesz grzeczny, prawda? – przytaknął jej ruchem głowy. Miyuki zmierzwiła mu włosy i odeszła z powrotem do mężczyzn. – I co? – zwróciła się z uśmiechem do Hidana, a ten zgromił jej postać wzrokiem. Głupia opiekunka!
- Zwolnij ją! – rozkazał Sasoriemu, a wszyscy tam zebrani westchnęli. Dei poklepał dziewczynę lekko w plecy i dodał otuchy mówiąc, że on tak zawsze.
- Nie zwolnię jej, póki się dobrze zajmuje Naokim…
- Ale nie słuchaj się jej we wszystkim!
- Będę się słuchał! – warknął, tracąc już cierpliwość do kumpla.
- To nie jest jego matka!
- Ale byłaby dla niego dobrą matką!
- W takim razie się z nią ożeń!
- Może i tak zrobię! – zawołał, a wtedy nastąpiła cisza, w czasie której doszło do niego, co powiedział. Hidan nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Natomiast Miyuki wpatrywała się w niego z niedowierzeniem. - … znaczy się… nie o to mi chodziło…
- Mogłeś tak od razu – śmiał się Hidan.
- Ostra wtopa – skomentował Deidara. Wcale mu nie pomagali, jego zażenowanie tylko wzrastało i wzrastało, w końcu Miyuki się zaśmiała lekko.
- To dowód, że w gniewie mówi się bardzo głupie rzeczy – rozładowała te mocne napięcie w pokoju. – to ja się będę już zbierać, jestem już spóźniona – ruszyła do przedpokoju.
- Odprowadzę cię… - powiedział Sasori.
- Nie musisz, znam drogę.
- Nalegam – musiał jej wszystko przecież wytłumaczyć.
- Panie Akasuna – zaczęła, gdy była pewna, że nikt nie podsłuchuje. – wszystko w porządku, jestem świadoma, że to był jakiś słowny, wypowiedziany w złości impuls – uśmiechnęła się. – niezmiernie się cieszę, że tak ci zależy na mnie, jako niani dla Naokiego… dostanę jakąś podwyżkę?
- Podobno jesteś już spóźniona – otworzył jej drzwi, zgrabnie unikając tematu. Posłał jej lekki uśmiech, a ta się nachmurzyła w żarcie. – Trzymaj się. Ach i… na jednym facecie świat się nie kończy – dodał to w ramach otuchy w przyszłej chwili.
- Wybacz, nie zamierzałam cierpieć, bo nie chcesz się ze mną ożenić – założyła ręce na piersiach, mam faceta, nie pamiętasz?
- Jestem pewny, że do pięt mi nie dorasta – był pewien w stu procentach.
- Ohoho, zdziwiłby się pan. Jest wyższy – stwierdziła, zdejmując z niego ten pewny siebie uśmiech.
- Do widzenia Miyuki – burknął.
- Do widzenia, pa Naoki i cześć wam – zawołała w stronę salonu.
- Narka Miya – spośród wszystkich pożegnań to głos Hidana był najgłośniejszy. Pomylił jej imię, ale po chwili zawahania wolała dać sobie z tym spokój. Spieszyła się.

            Kiedy Miyuki dotarła w umówione miejsce, gdzie mieściła się kawiarnia, która serwowała najlepsze mrożone desery, jej chłopaka jeszcze tam nie było. A ona się bała, że to jemu każe czekać, głupia – przecież to już jest tradycja, że na niego czeka. Żeby nie siedzieć przy pustym stole, zamówiła sobie  mrożone latte. Uwielbiała miejsce, w którym się znajdowała, była na drugim piętrze budynku, a za oknem rozpościerał się widok ogromnego parku. Musi namówić Sasoriego by się tam wybrali z Naokim, jest tam tyle atrakcji, zwłaszcza przez wakacje. Są tam dmuchane zamki, zjeżdżalnie, można karmić kaczki, łabędzie, na pewno się im spodoba. Nagle przyłapała się w myślach, dosyć często zdarza się, że właśnie rodzinka Akasuna jest jej myślowym epicentrum. W dodatku te dzisiejsze słowa Sasoriego… wie, wie to było wypowiedziane w celu uciszenia tego dziwaka, ale nie może ukryć, że zrobiło jej się bardzo miło. Poczuła się kobieco każda, by się tak poczuła słysząc komplementy od mężczyzny. To z ożenkiem było żartem, nawet lepiej i wywołało przyjemny skurcz żołądka.
            Nawet teraz Miyuki uśmiechała się patrząc obok siebie za okno. Może to głupie, ale ciekawe jakby wyglądało życie z Sasorim… dopiero poznała zalążek jego dobrej, pełnej troski i zabawy strony, a jej się już to podoba. Niemniej to zbyt mało plusów, by poważniej nad tym myśleć. Zresztą chyba nie jest w jego typie, wyraził się jasno, że widzi w niej jedynie opiekunkę. Westchnęła ciężko, a wtedy na jej stoliku została postawiona kawa. Ujęła kubek w dłonie i od razu wypiła jeden, drobny łyk.
- Cześć Miyuki – przywitał się chłopak z brązowymi włosami i naturalnie kręcącymi się loczkami. Uśmiechnęła się promiennie.
- Cześć Banri – uniosła się lekko na krześle, by wręczyć mu buziaka, jednak nie było jej to dane, gdyż ten w jednej chwili usiadł naprzeciwko niej. Zdziwiło ją to, usiadła więc z powrotem, zapominając o tym incydencie. Wyczuwała, że coś jest nie tak… - więc…?
- Więc… - powtórzył. Widać, że się strasznie stresował tym, co ma jej do powiedzenia.
- Zamówisz coś?
- Nie, ja nic nie chcę, ale tobie mogę zamówić – odpowiedział szybko, choć na chwilę chciał zmienić temat, ale przez swoje nerwowe zachowanie nijak mu to nie wychodziło.
- Ja już mam, Banri – wskazała na swój kubek. – hej – złapała go za rękę. – w porządku?
- Tak – wysunął się z jej uścisku i zakrył oczy, nabierając wdechu i robiąc wydech. – kochanie. To znaczy Miyuki – poprawił się szybko, to robiło się coraz dziwniejsze. – muszę ci coś powiedzieć… coś ważnego…
- Słucham cię – uśmiechnęła się do niego ciepło. kątem oka zauważyła też, wkraczającą do kawiarni, znajomą sylwetkę. Oby nie podszedł, oby nie podszedł, oby nie podszedł…!
- No więc, ostatnio bardzo rzadko się spotykaliśmy… ciągle byliśmy w innym towarzystwie… i… wtedy…
- Cześć wam! – zawołał podchodzący do towarzystwa mężczyzna i rzucił ostro torbę na stół. To było takie nagłe, że chłopak, aż podskoczył. – Ups, przestraszyłem cię? Hehe, nie chciałem hehe – zagadał, nawet nie kryjąc rozbawienia, jak ten mop się go boi. Ma się bać!
- Yosuke… - westchnęła Miyuki, ją to wcale nie bawiło, że jej brat wzbudza lęk w jej chłopaku.
- Witaj kochana siostrzyczko – nachylił się i cmoknął w jej policzek, następnie spojrzał na jej towarzysza. – Mopie – ukłonił głowę.
- Nie mów tak na niego – burknęła dziewczyna.
- Nie, nie Miyuki, wszystko w porządku przecież – uśmiechnął się sztucznie. Właśnie za to Yosuke go nie lubił. Prawdziwy facet powinien mieć jaja, a nie być ciągle wszystkim podporządkowany.
- Widzisz Mi? – klepnął go mocno w plecy. – Mop nie ma nic przeciwko, prawda? – poczochrał go dosyć mocno po głowie. Maskował ból uśmiechem.
- P-Prawda… co ty, co ty tu robisz?
- Trenuję piętro wyżej – uśmiechnął się zadziornie. – może się przyłączysz? Przyda mi się worek treningowy, hehe.
- Yosuke! - upomniała go Miyuki.
- Och Mi, tylko żartowałem – uśmiechnął się miło do siostry. – a wy co robicie?
- Banri ma mi coś do powiedzenia, Yosuke – syknęła wymownie, ale ten wolał strugać głupka.
- Och – złapał chłopaka za ramię i zaczął je coraz mocniej ściskać. – mam nadzieję, że chcesz przekazać mojej siostrze jakąś miłą wiadomość, prawda? – ścisnął na tyle mocno, że ten aż jęknął i próbował się wyswobodzić z uścisku. – Prawda? – powtórzył.
- Tak, tak, oczywiście – wyznał szybko, a wtedy Yosuke uśmiechnął się promiennie i puścił jego giętkie niczym galaretka ciało.
- No! – zawołał radośnie i jedną ręką przysunął krzesło do ich stolika i okroczył je siadając na tyle, by oprzeć się rękami o oparcie. – Więc słuchamy. Gadaj.
- Yosuke – Miyuki zmarszczyła brwi, ale ten tylko się wgapiał groźnie w Banriego. – on ma MNIE coś do powiedzenia. Zostaw nas, proszę, no!
- Dobra… dla ciebie wszystko, siostro – mruknął i wstał z krzesła odsuwając je do właściwego stolika. – Na razie – zabrał swoją torbę i odsunął się kilka kroków za Miyuki i pokazał Banriemu sygnał pod tytułem widzę cię. Przełknął głośno ślinę. Miyuki odwróciła się do tyłu, ale jej brat posłusznie ich zostawił.
- Możesz kontynuować. Skończyłeś na „ciągle byliśmy w innym towarzystwie” – przypomniała.
- Tak… inne towarzystwo… to mi uświadomiło… jak bardzo cię kocham i tęsknie za tobą – wykrztusił z siebie. Nie to chciał powiedzieć, ale brat Miyuki napędził mu wystarczającego strachu.
- Kochasz i tęsknisz – powtórzyła z dosyć ponurą aurą. Nie wydawało jej się to ani trochę szczere. – na pewno to chciałeś mi powiedzieć…?
- T-Tak, na pewno… coś nie tak? – jeszcze nigdy tak bardzo nie chciał zostać rzuconym.
- Nie… też cię kocham – wyznała z ciepłym uśmiechem i nachyliła się lekko do przodu, oczekując przypieczętowania wyznania pocałunkiem. – Nie pocałujesz mnie?
- Ni-No wiesz – poprawił się szybko. – to miejsce publiczne! – ten argument wydawał jej się głupi.
- Banri co się dzieję?
- Nic… ja tylko… czuję się w tym miejscu osaczony przez twojego brata – stwierdził, a w to już mu uwierzyła. Westchnęła ciężko i oparła się o krzesło.
- No tak…




DATA
12.07.2014

OD AUTORKI
Sorki za poślizg :P Po pierwsze chciałam nadrobić blogi, a po drugie odpisać wam na komentarze (możecie je przeczytać, miałam jakąś głupawkę w trakcie pisania xD) oklej, rozdział mi się podoba xD ale no... chciałam sobie akapity przed dialogami zrobić, i nie wiem czemu tak gównianie wyszło w notce, bo w wordzie jest elegancko :P a nie chce mi się ich usuwać... może jutro to zrobię xD
Okej teraz tak: Bardzo wam dziękuję za każde wsparcie :D czy to obserwacja, czy to komentarz, czy wyświetlenia :D Jesteście zajebiści ;) Napisałabym wam jakiś os w podzięce, ale jestem leniwą osobą, wybaczcie XD Kocham was, paa ;* Miłego tygodnia :D

27 komentarzy:

  1. Ha! Pierwszy komentarz. Taka podnieta XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Soli. Nie skomentowałam tamtego, ale wiedz, że przeczytałam. Kurdee, soryty no. Wiem jakie komentarze są ważne dla piszącego, ale jak jest lato to ja zapominam o całym blogowym świecie. No prawie, bo nie o twoim blogu. ( Tak ci trochę teraz pochlebiam na koniec, bo w środę jadę na obóz, gdzie nie będę miała żadnego kontaktu ze światem internetowym, dlatego musze napisać jakiś większy komentarz for you. )
      Aktualnie jesteś na pierwszym miejscu moich ulubionych blogów. Inne, które również były bliskie memu sercu zostały albo opuszczone, albo zawieszone. A mi naprawdę mało pasuje, jeżeli chodzi o czytanie, więc masz się kurwa cieszyć, ze te twoje wypociny najbardziej lubie XDDDDDDDDDD No dobra, ale koniec tych czułości. Idziemy do komentowania rozdziału 30 <3
      Sasori… Oj, kurwa, Sasori. Masz nie podrywać żadnej laski. I tak wiem, że przecież Soli nie zrobisz nam tego i Sasori nie przeleci żadnej innej… No nie zrobisz tego nie? XD Bo jak nie to ja wbije z moim demonem (Edgarem)
      Ej Saso ma 176cm? Ej to spoko. Może być moim chłopakiem. Mi pasuje :3 Ja sama mam 170 XD Ja go mogę już chcieć. Zawsze wyobrażałam sobie, że ma jakieś 160 – 165 w kapeluszu. A tu takie miłe zaskoczenie xD
      Jego Miyuki :3 <33333333333
      Kisame się żenii. Łohohohohoh <3 Może jakaś notka specjalna z jego ślubu, coś? ;> Soli soli, właśnie. A co z tym prezentem na moje urodziny? XD
      Boże, Hidan ty i d i o t o ;___________; Ja pierdole. Skoro wszystkich masz za żałosnych to dlaczego się z nimi kolegujesz? Dobra i tak by pewnie powiedział coś w stylu, że ci ich żal, albo bo masz taką dobrą duszę i czasem pozwolisz, aby oni poczuli tą zajebistość, którą ociekasz xd
      Tak Dei masz rację Saso leci na Mi. I nie ma innej opcji. Tylko autorka jest małpą i chociaż jest to 30 rozdział, to nadal nic. Nothing. Po prostu żadnej iskry, no dobra może tam były ze trzy fajne sceny, ale to w sumie z inicjatywy Mi. Saso, ty pizdo XD Mimo że masz 176 to zaraz stracisz możliwość bycia moim chłopakiem xDDDDD
      - Czyli ma małe cycki, skoro jej patrzysz w oczy.
      ---------------------------------------
      SKISŁAM XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDd
      Soli kocham cię za te teksty XD Loff, loff, chce twój autograf, kminisz? Masz mi wysłac na pocztę twój podpis <3
      Hahahahahahahaha taki tam DEI. XD Ma nie ścinać włosów, a Saso ma nie zmieniac ich kolorów. Nigdy. Never. Bo nie będzie beki z rudego xD
      OPch boże, kolejna scena zajebista z nimi. Ja się po prostu rozpływam Soli, jak ja to czytam <3 Kocham. Nawet teraz podobała mi się ta niezdarność Akasuny. Była taka słodka, kiedy tak przerywał te zdania. Tak się martwił o nia trochę. Awwww <3 Aż mi dałaś wene na Testament XD
      Boże Saso coś ty powiedział. Kurde mać. I Mi. Jejku.

      KURWA SOLI!
      Jak mogłas to zrobić. On miał z nią zerwać, miała płakać i wrócić do Saso i on miał ja pocieszyć, ablo coś. Ale nie. On skłałam, o przyszedł ten osiłek Yosuke. Mi jest okłamywana, a Saso dalej sam. ;____; Jak mogłaś? Kurwa XD
      Ale ogólnie to wielki plus za to, bo każdy spodziewał się czegoś innego, tego co napisałam, ale ty nie. Nie ma tak łatwo. Aww podoba mi się to. Lubię takie akcje serio.
      No ale kurcze jestem 16 dni na obozie i nie będę mogła czytać. Fak. Ale wiesz co chyba musze z tobą coś ukartować XD Ale to na gg.
      Yo. XD

      Usuń
    2. To odliczanie było bardzo na poziomie Neko xD wyrośnij z tego gimnazjum, gimbusie xDD

      Nie no spoko, jeżeli liczba komentarzy przekracza 10 to jestem cholernie szczęśliwa, a wy piszecie je, bo chcecie, a nie, że wymagam <3 Jest mi tak kurwa miło <3 (Baw się dobrze na tym obozie :D :D)
      Jest mi z tego powodu cholernie przyjemnie, że jestem w twoim TOPie :D postaram się tej historii nie zawiesić, choć przez poprzedni blog mam już złą opinię XD Jednak tym razem będzie inaczej xD
      Dobra w obawie przed Edgarem postaram się to zrobić xD nie no… zobaczysz :) :>
      Wiem, że metr siedemdziesiąt to spoko, ale na potrzeby tego wątku zrobiłam ankiete z dziwakami z osiedla i wszyscy się rozbawili, gdy pytałam czy chłopak z takim wzrostem jest okej xD Ja mam 155 cm, więc można powiedzieć, że nie mam WYSOKICH wymagań xD jestem kurdupel xD
      Ślub Kisame jest opisany :P twój prezent… jest zaczęty (…) ale stanęłam xD
      Hidan chciał odpowiedzieć na Twoje pytanie, ale już to zrobiłaś xD
      Proszę nie obrażać autorki! xD Mogłaby ich od razu połączyć, a blog już by się zapewne skończył, a ona wyudłużyła ilość rozdziałów do jakiejś stówki xD
      XD XD po co poczta? Masz:
      Dla wspaniałej Neko Fuyu,
      z miłością
      Soli-chan! ;*
      XD XD
      Spokojnie nie zetnie ich, ale przypomniałaś mi o pewnym wątku, który miałam napisać… muszę go gdzieś wcisnąć, hmm… Saso już raz farbował w przeszłości xD był bardzo zły xD
      Dałam ci wenę na Testament xD jak to brzmi xD ale pisz, pisz! Będzie wiele takich scen, więc korzystaj z natchnienia xD
      Jak mogłam? Muahahaha, jestem okrutna po prostu :) Cieszę się, że potrafi cię zaskoczyć takie przewidywalne opowiadanie xD
      No i nie napisałaś na GG xD

      Usuń
  2. O.o! No chyba temu debilowi przypierdolę zaraz po Yosuke! Jak on mógł zdradzić Miyuki?! No jak?! Ech... Głupota męska nie zna granic, to pewne. Sasori no no... Czyli niebawem będziesz brał przykład z Yahiko i też się oświadczysz? Mam nadzieje iż się bardziej wysilisz niż on. Naoś wie co dobre! Niania Miyuki najlepsza! Hidan nie no, serio kobietę pomylić z facetem? Twój idiotyzm mnie przeraża.... A ty Dei? Jak mogłeś tak od razu być po stronie Hidana jeśli chodzi o cudne włosy Saso?! No kuźwa straciłeś w mych oczach.... Nie tak bardzo jak Hidan, ale straciłeś.....
    Ty leniwa? W porównaniu ze mną to jesteś pracowita. A jak tam twoje wakacje? Bo ja obecnie w Anglii jestem......
    No nic to chyba tyle na ile mnie stać. Dawno nie pisałam długich komentarzy. Musisz mi wybaczyć za długość...
    Kisu ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Nie no czemu Yosuke chcecie bić? Przecież on po prostu nie chciał, by siostrzyczka cierpiała, to słodkie jest :P
      Nie głupota MĘSKA, bo dziewczyny też zdradzają ;) Nie no Saso nie jest taki skory do małżeństwa :P
      Przecież Hidan nie wiedział, że to laska, był do niego odwrócona :P Och Dei nie mówił tego poważnie :P
      Jestem leniwa, świadczą o tym godziny spędzone przed komputerem :P Ja jestem w Polsce, piękny kraj, odwiedź kiedyś :D :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. What? :P
      You write to me, what do you think, mr Dorsv :P

      Usuń
  4. Pomylenie kobiety z Deiem - epickie. Zazwyczaj mylą Deia z kobietą, a tu na odwrót... i jeszcze te słowa, że pomylił ją z facetem... Geniusz Hidana nie zna granic.

    Szef Sasoriego... masakra. Normalka. Prawie każdy taki jest. W sumie to dobrze, że nie zachowuje się jak Dr.House... Choć taki szef to skarb.

    Banri... Nie podobają mi się uogólnienia koleżanki dwa komentarze wyżej. Niektórzy nie są wcale tacy głupi. Coś tam feministki gadają, że podobno to kobiety są inteligentniejsze, lecz większość wynalazków zostało wymyślonych przez mężczyzn...

    Z drugiej strony... Ten cały (póki co) Banri to chyba (a nawet na pewno) ma coś poprzestawiane w głowie. Jest tchórzem, Miyuki brat to bokser, ale nie przeszkadza to jemu w umawianiu się z inną... Dobra, jestem już w stanie zrozumieć debila, który chociaż jest w stanie obronić się przed atakami ze strony rodziny i znajomych dziewczyny, którą zdradza, ale Banri?... To już brat Miyuki lepiej pasuje do odgrywania jego roli. Innymi słowy: Banri to dziwnie myślący masochista. Kropka
    (Nie mówiąc już o tym, że jak jego "dziewczyna" ma za brata boksera, to powinien z tego skorzystać i postarać się wkupić w jego łaski, a nie zdradzać jego siostrę - może nauczyłby się bronić. No, gdzie tu logika, ja się pytam? Gdzie?).

    Jikukan Ido
    Owari

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeżywał chwilowy szok wywołany siarczystym liściem, dlatego tak powiedział :P
      Nie zachowuje, bo nie oglądałam House’a, nie wiedziałabym jak go wzorować ;) ale on ma dobrego szefa, nie chce da niego źle, chcę by był coraz lepszy ;)
      No, akurat w oparciu o wynalazki bym się osobiście nie sugerowała ;) w sprawności intelektualnej i kobiety i mężczyźni są na tym samym poziomie ^^ jednak wy myślicie w prosty sposób (chłopski rozum) a my wszystko wyogólniamy, dokładamy emocje i takie tam :P Bycie kobietą jest ciężkie :P
      Tak, ja wiem o tym doskonale, bo chyba mniejszy wpiernicz mu się należy za zerwanie, niż oszustwo xD Noo, a;le to taki nielogiczny typ kolesia – osobiście takiego nie znam – tchórz i tyle :P
      (Odpowiem na to w popularny sposób: Fuck Logic xD)

      Usuń
  5. No...
    Nie rozumiem. Przecież Sasori taki miĘski jest i w ogóle. Co oni od niego chcą?
    Hidan... Co trzeba mieć (albo i nie) w tym wymyślnym urządzeniu zwanym mózgiem, żeby w czasie rozmowy nie rozpoznać dziewczyny? No, ale to Hidan... To wszystko usprawiedliwia.
    Poza tym, co on taaki chamski do tej Miuki? Powinna w mordę dać. W sumie to dała... w twarz, znaczy ^^"
    I co odwaliło Deidarze, żeby włosy ściąć? Osobiście nie wyobrażam sobie tego. Poza tym, co go tak nagle naszło. Przez tyle lat był mylony z dziewczyną i jakoś to olewał, a teraz? Odpowiedź : hormony. xd
    I ten chłopak Miyuki... Yosuke ma racje. Fecet nie ma jaj. Jak chce zerwać to prosto z mostu o co chodzi, a nie się cacka. Ale i tak dobrze, że nie przez SMSa, tylko że zdobył się na odwagę... Co ja chrzanie, jaką odwagę?! Tchórz jeden, ot co! Zdrajca i tchórz!
    Dei dobrze pomyślał, żeby zebrać kumpli i dać po pysku. Przecież od czego są przyjaciele?
    I w ogóle... Znaczy... Hmm... Dei coś dzisiaj... No..., nie wspiera kolegi... I chce, żeby Saso się przefarbował!
    I jeszcze raz wrócę do Sasoriego... Jak kłócił się z Hidanem i powiedział, że może i ożeni się z Miyuki... Owww. <3 Słodziak.
    I co ten jego szef od niego chce?! Przecież wszystko robi dobrze... No, ale są ludzie i są parapety, nie?
    I ta dziewczyna... Co Mop zdradza Miyuki z nią... Urocza..., ale przez nią loczek zdradza Miyuki... Chociaż to i dobrze, szybciej z Sasorim będzie ;)
    Sorki, że tak nie po kolei ^^"
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, rozpoznał ją, ale było już na to za późno xD No właśnie, twarz a nie morda xD zachowuj się pannico xD (feel like dojrzała osoba XD)
      No wiesz, może ma tego dośż…? Nie no, pewnie masz racje, hormony xD
      No, zerwanie przez SMSa jest tak cholernie chamskie… prawie jak zerwanie przez GG lub fejsa…. Naprawdę -.- co ta technologii robi z ludźmi -.-
      Oni nigdy jakoś specjalnie się nie pocieszali… XDDD to najlepsi przyjaciele, mają się dołować, a nie… ale dobra poprawie ich stosunki… XDDD strasznie dwuznacznie wypowiedzi mi o nich wychodzą xD
      No nie? jak dla mnie też to wyszło bardzo słodko <3
      Nie chce go zbytnio chwalić, bo się Saso zjebie :P

      Usuń
  6. Tak! Na to czekałam :D Spotkanie twarzą w twarz Miyuki i Hidana :) Nie sądziłam, że dziewczyna tak spodoba się Hidanowi, że podrywać ją będzie;) ale w twarz mu dała hehe i dobrze. Wiadomo kto tu rządzi i jak Hidan mógł myśleć, że Naoki nie będzie już chciał Miyuki? Pff! Marzyciel:P I jeszcze ta sprzeczka z Sasorim jak wyszło, że się z nią ożeni - Świetne, myślałam, że padnę XD
    Swoją drogą to Hidi naprawdę jest durny - żeby pomylić dziewczynę z facetem. O ludzie! I jeszcze to jej powiedzieć. Głupek.
    To się z chłopakiem Miyuki pokomplikowało. Wiadomo było, że kombinuje z jakąś na boku, a teraz okazuje się, że jest chora na serce, biedaczka. Facet ma przekichane, że tak odkłada przyznanie się do tego swojej dziewczynie. Żeby ją tak oszukiwać, podły. Chociaż z jednej strony rozumiem - boi się Yosuke, tchórz jeden. Ale po co braciszek wtrąca się do związku Miyuki? Gdyby nie on byłaby już wolna dla Sasoriego :D
    Deidara - ech, najlepszy kumpel:) Wie jak pocieszyć Sasoriego. Lubię te ich rozmowy i przekomarzanki, są wtedy tacy słodcy ^^
    Czekam na ciąg dalszy :) Pozdrawiam i życzę przyjemnych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale jeszcze się przekonasz, jaklie fajne będzie miała akcje z Hidanem :D Znaczy ja tam lubie to, co planuje xD No wiesz, zawsze to Hidan był numerem jeden dla Naosia – było 1. Hidan, 2. Saso a teraz 1. Miyuki 2. Hidan 3. Saso – tak nie może być, drugie miejsce jest głupie :P
      Był przekonany, że to Dei… w ogóle ten wątek był wzorowany przez jedno wydarzenie z życia wzięte jednego gościa w necie xD On się pomylił xD
      No właśnie „GDYBY NIE ON” xD jednak Yosuke, no po prostu jest z Miyuki bardzo blisko – to jego MAŁA siostrzyczka xD
      Słodcy – zgodzę się :D

      Usuń
  7. Wiesz co, Soli? To chyba jeden z moich najulubieńszych rozdziałów. Sama nie wiem dlaczego, po prostu pochłonęłam go w sekundę i tak się wciągnęłam, że znów nabrałam chęci mordu tak jak przy osobie Noriko ;_;
    Banri to chuj. Prosto i krótko. Nie dość, że zdradza Miyuki, to jeszcze boi się jej braciszka i kłamie w żywe oczy. Ja mogę przygotować Yosuke nawet te rękawice bokserskie, serio. Wezmę popcorn i może bić po mordzie :D
    Swoją drogą dlaczego Sasori patrzy na jakieś laski w szpitalu, skoro w domu czeka na niego seksowna opiekunka z zajebiście długimi nogami (jak Hidan to zauważył, to na pewno tak jest! Ogólnie Hidan jest zbyt zajebisty na jazdę autobusem, ale jak już jedzie, to oczywiście jak zawsze musi komuś podpaść. Biedna kobieta, jeszcze w kompleksy przez niego popadnie :c).
    Nie, niech Dei nie obcina swoich pięknych kudłów. Tak się do nich przyzwyczaiłam, no ale w sumie tak we włosach po ramiona też by był niezły :3 A Akasuna... też ma zajebiste włosy, o.
    Ej, to Sasori wcale nie jest taki niski! Ja widuję chłopaków, którzy mają wzrost koło 170 cm, może nawet mniej, normalnie jakaś plaga teraz :c Jaram się tymi małymi momentami Miyuki z Sasorim, to trzymanie rąk, przytulanie, żarty i te uśmieszki. I serio, każesz czekać kolejne 30 rozdziałów na jakiekolwiek zbliżenie? Litości kobieto, litości ;_;
    "TADAshi Hidan" Ja pierdolę, Hidan jest oficjalnie najdurniejszym facetem świata. Ale i uroczym, chociaż z tą dupą Miyu mógłby sobie odpuścić. Miłe spotkanie, wiesz, mam nadzieję, że jakoś te ich relację się... ocieplą XD
    A Banrim już nie wspominam, bo mi ciśnienie skacze. Do czego ty doprowadzasz, kobieto? ;c
    Pozdrawiam i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli ta chęć mordu nie jest skierowana na mnie to chyba spoko xD a, że ci się podobało to się cieszę <33
      O tak, ja sama Yosuke założę rękawice za kilka rozdziałów :P
      Bo Sasori… nie wiem dlaczego tak robi xD (oczywiście MUSI mieć jakieś przygody, inaczej byłoby nudno :P)
      Mówisz? Nie no, nie planuje mu jakiegoś ostrego obcinania xD Sasori docenia twoje słowa xD ja akurat spotykam teraz samych gigantów… ja nie wiem, chyba za bardzo mleko polubili xD Dobrze, że się jarasz, kulminacja cię ucieszy xD do zbliżenia będzie wcześniej dochodzić, nie jestem taka cierpliwa :P
      Cicho myślał nad taką wizytówką na pewno bardzo długo xD ocieplą…? Zobaczysz :P
      Mam ciśnieniomierz :P

      Usuń
  8. Banri.. Banri... Tada Banri... Tak bardzo Golden Time xD Ale ten tu to jakiś frajer i ciota. Co z tego, że brat swojej niedługo EKS dziewczyny jest bokserem. Co z tego, że jej brat ma go na tzw. Hita. Śmiało, zrywaj ! Nikt nie będzie tęsknił.. Chociaż.. Może Miyuki.. Nie.. Kto by tęsknił za byłym mając w pobliżu taką dupę, jaką jest Sasori !
    Hidan... Ech... Debilu ... Nie wiem czemu ale co raz to bardziej Go lubię :3 Pewnie przez te sytuacje i teksty xD
    Dei i ścinanie włosów. Temu pomysłowi mówię stanowczo.... NIE ! Fajny kolega z niego... Niech Saso w nocy zafarbują te jego cudne kudły, ale by się zdenerwował xD
    To chyba wszystko... W ogóle to jak mijają wakacje ? Ja pozdrawiam z Ustronia Morskiego :3


    P.S. Giń Yosuke !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bokser wzbudza lęk, a Yosuke zamiast we łbie ma siłę w mięśniach :P
      Och… no w sumie nie da się go nie lubić, debil, ale fajny debil xD
      Nie no weź… to będzie okrutne… XD
      A całkiem nieźle xD choć dopiero co zaczynam je odczuwać :P
      Ooo, i jak ci się podoba? I ogólnie opowiadaj :D

      Usuń
  9. Ahhh boskie ;3 Uwielbiam Twoja historie! Saso i Miyuki...awww *_* Niech oni juz zerwa, by Sasus pocieszyl swa przyszla dziewczyne hehe ;d no, dobra. Czekam na dalszsa czesc.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jeny, mega się cieszę, że tobie się podoba :)
      Sasuś? Mam nadzieje, że masz na myśli Sasoriego xD

      Usuń
  10. Fajny rozdział. Bardzo miło się czytało. Jak dla mnie Deidara rządzi i jego tekst:
    - Ostra wtopa
    Biedny Sasori nie ma oparcia w najlepszych kumplach. No cóż, tak to czasem w życiu bywa. Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa, co zrobi Saso, gdy się dowie, że Miyuki dalej się spotyka z tym kolesiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się cieszę, że tak uważasz :D
      Ma oparcie, ale jego problem,y są brane z dużym dystansem ;)

      Usuń
  11. Witam, witam :)

    Nowy rozdział u Soli = zajebisty humor :D Od soboty miałam mało czasu i ciągle myślałam o tym, że jest już nowy rozdział, a ja nie mogę go przeczytać. A gdy nareszcie znalazłam chwile, cieszyłam się jak małe dziecko z prezentu XD No, ale przejdźmy do konkretów.. hehhe

    Oh, Saso jak możesz próbować podrywać inne jak w domu masz taki skarb :P Nie rozumiem go, a tej dziewczyny i Miyuki jeszcze bardziej nie rozumiem. Jak można nie chcieć Sasoriego? :o Co prawda jest niski i rudy, ale można przymknąć lewe oko i dać mu buty na obcasie (ale jakieś męskie, oczywiście XD), a będzie ok :D Nie no oczywiście żartuje. Nawet jeśli jest rudy i niski to wciąż Saso, więc każda go chcę mimo tego (Miyuki tez, z czasem to zauważy ;P).

    Deiadara powinien zrozumieć, że Saso potrzebuje pocieszenia, a ręka nie pocieszy przecież ;P Bycie rudym jest chyba ciężkie. Oh, dziękujmy Rudemu za to, że dzięki niemu Dei nie zetnie włosów. Skończyły by się żarty o nim :o Rozwalił mnie tekst Hidana o zgoleniu lub przefarbowaniu się :D a Dei nawet go nie wsparł, nie no focha Sas powinien strzelić XD

    A tak w ogóle to JEEEE! Cieszmy sie, bo Hidan powrócił ;D chociaż wkurzył mnie, ale na początku to aż mi go troszku szkoda było. Mógł poruchać, gdyby nie pomylił laski z Deiem ;p No chyba, że była mądra, a w takim wypadku już nie miałby szans ;D no soraska Hidan.. To za Miyuki :)

    Właśnie, właśnie.. Hidan ty debilu.. Saso nie wkurzył się za to, że ją po prostu klepnąłeś w tyłek.. Wkurzył się, bo chciał sam to zrobić, tylko jak już Miyuki wspomniała jest mięczakiem.. niech będzie przystojnym mięczakiem ;P I się wydało, że Sasori lubi Miyuki :D chociaż niezłą wtopę zaliczył, no nnie powiem XD zresztą w tym rozdziale coś Saso ma za często pecha..

    Przytulili się! Znaczy ona jego,ale to nie zmienia faktu, że jemu zrobiło sie miło *.* Słodko, chcę wiecej takich akcji :D Pliiiiiissssssss XD i niech Miyuki nie udaje, że nie zauważyła mięsni, ja w to nie wierzę XD

    Barni to denerwujący typ. Niech już się rozstaną, bo rozniosę go razem z bratem Miyuki! Obiecuję! XD

    Tak więc tradycyjnie podziękuję za rozdział. Troszeczkę się urwałam od paru spraw dzięki niemu. Podobał mi się bardzo i w ogóle zajebiście piszesz ;* Dobra, bo pomyślisz, że się podlizuję XD

    Weny i trzymaj się kochana ;* Asia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, spokojnie, rozdział nie zając – nie ucieknie :P Jej, uwielbiam dawać prezenty ludziom XD więc cieszę się z twojego szczęścia XD
      Hahaha, widzę, że ty nie masz z tym problemu, mopże Miyuki weźmie twoje słowa do siebie, a tamtą drugą to walić, niech go nie chcę i tak… :X i tak jest nam zbyteczna :P
      Ręka pocieszy, ręka ma moc, powinnaś to wiedzieć, reinkarnacjo mistrza Yody xD taa, bo Saso potrafi rozmawiać, pocieszać czy przekonywać, ale niestety nikt mu się nie potrafi zrewanżować xD gadanie o problemach jest babskie xD chyba, że problemem jest baba, wtedy: solidarność plemników mode on xD
      Kobiet, które ulegną urokiem Hidana nie brakuje xD „gdyby była mądra to nie miałby szans” hahahahahaha XD leżę i nie wstaję xD takie przykre słowa xD
      Saso Sam chciał, mówisz? A widzisz jednak ręka może pocieszyć xD
      Za często? Jest RUDY xD muszę zachować trochę wiarygodności. Zresztą Hidan dostał po ryju, równowaga jest zachowana xD
      Spoko, spoko xD takie akcje będą bardzo często xD Miyuki chciała je pomacać xD znam takie, jak ona xD
      Cicha woda brzegi rwie xD
      A ja dziękuję za piękny komentarz :* Tak, podlizujesz się… chcesz czegoś ode mnie? :P

      Usuń
  12. Może Sasori chciał zaparzyć swoją ulubioną kawę i pogadać o problemach ze przyjaciółką.. Znaczy z przyjacielem wyglądajacym jak przyjaciółka. Nie czepiajmy się szczegółów xD A Dei go odtracił i jeszcze zimne piwo bezczelnie sobie zabrał z lodówki. I to tak w biały dzień XD no okej, okej jednak rękę może dac szczęście, ale tylko na moment ;____; sad but true :((( no dobra jest sprawiedliwość i masz rację, Saso jest rudy więc taki juz jego los XD że tak się powtórzę, ale tym razem w stylu Yody.. Bycie rudym ciężkie jest. Pocieszeniem ręka jest XD Ale przyznaj Miyuki jest mądra i nie poleciała na jego tekst. Poza tym Hidan nie odróżnia cukinii od ogórka XD A która by nie chciała pomagać tych miesni? Zresztą pewnie u swojego lovelasa nie może się nacieszyć czymś takim jak mięśnie ;P A czy muszę od razu coś chcieć? No nie powiem tak wspomniałaś o os i myślę sobie tak, że Twojego autorstwa chętnie bym przeczytała i skomentowała :D Dziękuję za odpowiedź na mój komentarz ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, Sasori jest taki babski, on chce rozmawiać xD Dei ma idealne kwalifikacje - widzisz jacy są dla siebie idealni? Saso to baba w wewnątrz, a Dei to baba z zewnątrz xD tak, masz racj z tym piwem, nawqet nie zauważyłam... bezczelny ::P
      Hahahahaha, twoje słowa mnie rozwalają xD naprawdę, czasem jak coś napiszesz xDDD
      Miyuki nie jest głupia, po prostu... jest kobietą xD no, jej lovelas pewnie nie ma mięśni, ale jej brat ma, ale brata nie pomaca :P
      OS...? Jakoś ciężko mi pisać coś poza rozdziałami w wakacje xD

      Usuń
  13. Mnie to się należy jakiś opieprz -_- Wiem, że się baardzo spóźniam, bo wyszedł już nowy rozdział a a ja dopiero czytam i komentuje ten. Oj nie ładnie, nie ładnie z mojej strony. No ale WAKAACJE! Nie chce mi się nic prócz siedzenia na dworze i spania w deszczowe dni. Dobra, przechodzę do komentarza:
    Biedny Sasori, zachoruje się normalnie :P Ten jego szef O.o taka menda! Ale zazwyczaj szefowie to mendy i praktykantami zawsze pomiatają >.< Trzeba mieć naprawdę szczęście by trafić na takiego co cie polubi, albo lizać mu dupę – do czego ja nigdy nie byłam zdolna xD O proszę i nawet mamy chłopaka Miyuki.. a raczej, zdradziecką świnię, co za debil!
    Hahaha Hidan jaka rozkmina, każdy się żeni, no prawie. W ogóle jaka opinia o Saso. Zaraz się rozwiedzie i będzie kolekcjonował rozwody jak Ross z Przyjaciół xD Eehehe, Hidan dostał w mordę, jak miło x)
    O,o,o otóż to, „każdy szef to kawał skurwysyna” xD ale zaraz :O Wygrzmocić? Nieee... leżę xD Sasori, a co ty baba jesteś że potrzebujesz takiej gadki? :D No się czasem wyżalić to normalne, ale już nie płacz nad tym, bo faceci się tak nie żalą xD Dobra, niektórzy tak robię, ci bardziej wrażliwi. A Saso jest wrażliwy.. chyba ^^ Wejście Hidana epickie :D A ta ich rozmowa o Deidarze, i potem te żale Deia że musi ściąć włosy, no genialne! Sasori Gayy xD Jakie argumenty by Dei nie ścinał włosów, no no, znowu bawią się w męża i żonę xD A tak w ogóle to też uważam że Dei zachowuje się nie ładnie w stosunku do Saso, to takie jakby wykorzystywanie. Dobrze wie że Sasori zrobi dla niego wszystko, a sam mu się za bardzo nie odwdzięcza, jakoś tak chyba woli Hidana xp. Sasori znajdź sobie lepszego kumpla xD
    A tak liczyłam na to że Sasori piwie Miyuki że ten idiota chce z nią zerwać. Eh.. no ale co tam xD Postępował zgodnie ze swoim sumieniem a TO NAJWAŻNIEJSZE (Nie to żeby to co napisałam miało jakiś związek z tym co się dzieło ostatnio w mediach xD) Hahaha Hidan znowu dostał w ryło. Po za tym Hidan ty wieśniaku xD jak tak można klepać cudzą kobietę po dupie? I jeszcze „ale siadło” no jprdl. XD Ooo jakie oświadczyny, no no no Sasori :D To pewno, on na pewno coś do niej czyje, mimo że mówił to w nerwach, ale to musi być miłość:)
    Yosukee.... musiał przyleźć, no musiał? XD ogólnie nie mam nic przeciwko żeby wpieprzył Mopowi, ale no przerwał ważny moment! Fajnie by było gdyby kiedyś Sasori stanął naprzeciw Yosuke hehe, ciekawe który by wygrał xD No i dalej będzie ją debil oszukiwał.. eh. No ale zobaczymy co będzie dalej.
    Rozdział zajefajny, świetnie się bawiłam czytając go :) Życzę duużo weny i radości z pisania, czyli tradycyjnie ale szczerze :) POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
  14. Uhuhuhuhhuh tyle zaległości to jeszcze nigdy nie miałam! To raczej nie powód do dumy, a i mam nadzieję, że nie jesteś zła ♥ żeby to jakoś zrekompensować, walnę komentarz pod każdym rozdziałem, a nie potem ogólny, tylko znowu nie wiem ile mi to zajmie, bo dodajesz je z prędkością światła xD No ale okej:
    Zacznę od....... PRZEZNACZENIA KURNA. Hidan tADAshi. Przypadek, że moje imię jest w jego nazwisku? Nie sądzę!!!!!
    Hmmmm za to imię chłopaka Miyuki jest tragiczne xD serrio Banri Bambi Srambi xd takie.... cipowate. Ale już pokazałaś, że w takim razie świetnie do niego pasuje xD
    Z jednej strony Yosuke z tą swoją przesadną troską i podpuszczaniem Bambiego jest w tym rozdziale świetny, ale przez niego Bambi stchórzył i dalej jest z Miyuki ;cccccccccc a już miałam nadzieję na zerwanie, kilka wylanych łez i pociesznie w ramionach Sasoriego.... cóż nie tak szybko widzę xd
    Mogę godzinami czytać o problemach Hidana xD och bo kumple mu się żenią, och bo fajna dupa dała mu w twarz, och bo kumpel nie słucha jego rozkazów, och bo kolejna fajna dupa dała mu w twarz...... xD jeszcze tak świetnie to wyolbrzymiasz, jakby to były dramaty na skalę światową. I w ogóle cała reakcja Hidana na Miyuki ♥ szczerze mówiąc, to jakbym ja spotkała takiego kolesia i tak by się zachował w stosunku do mnie, to pewnie bym mu jeszcze raz przywaliła i raczej nie pałała do niego namiętnością, ale że to Hidan i że ja uwielbiam wszystko co z nim związane to muszę mu wybaczyć nawet te chamskie teksty xD
    Ubóstwiam tekst 'Miyuki to popularne imię, każda je nosi, na pewno.' i potem to o grzmoceniu i zaklepywaniu xD moja kuzynka niedawno czytała takiego pseudo guembokiego erotyka, i od czasu do czasu wspaniałomyślnie cytowała mi fragmentu w stylu 'grzmocił mnie swoim fallusem' więc mam teraz uprzedzenie do niektórych zwrotów xD
    Eeeeeee nie wiem co jeszcze. Może coś w stylu 'jebać SasoDeia'? Nie wierzę, że to piszę, ale nakręciłam się na SasoMiyu xD

    bywaj! ;3

    OdpowiedzUsuń