27 cze 2014

ROZDZIAŁ 29.


            Czerwiec zmierzał ku końcowi, a Sasori odbywał ostatni dzień pracy, jako pielęgniarza przed wakacyjną przerwą. Chociaż praca asystenta może też zwiastować awans, to zależy od tego, jak będzie się spisywał, a obiecał sobie, że nie zawali. Tego dnia badał bilanse u pacjentów, wiadomo – wzrost, waga, ciśnienie, wzrok i tak dalej, i tak dalej. Pacjenci potrzebowali takich badań do pracy, aby mogli nadal pracować, niektórzy nawet chcieli dać w łapę za ciut lepsze wyniki. Wiadomo, jak wyleją z roboty to za co utrzymają swoją wielodzietną rodzinę, ale Sasori nie mógł tego zrobić. Czego ludzie w dzisiejszych czasach wymagają, do jakich kroków zmusza życie – do przekładania pieniędzy nad zdrowie.
            Wyciągnął kartę następnego pacjenta i mimowolnie się uśmiechnął, kto by pomyślał, że będzie miał okazję badać swojego najlepszego przyjaciela. Musi wykazać się pełnym profesjonalizmem. Po chwili obecny pacjent wychodził i przy drzwiach zawołał Deidarę. Dopiero po chwili zauważył, że jego lekarzem jest przyjaciel.
- Wow, no ciebie to się nie spodziewałem – mruknął blondyn i przybił z przyjacielem uścisk powitalny.
- Ja też, nie mówiłeś, że idziesz na badania.
- Nie miałem kiedy. Ostatnio się widzieliśmy na ostatnim egzaminie – stwierdził, kupa czasu, całe cztery dni. – Dobrze, że trafiłem na ciebie, a nie na twojego kolegę – Sasori skrzywił się.
- Hideo to nie jest mój kolega.
- Ta, ta… niedoszły szwagier – dopowiedział zgryźliwie. Tak na serio to sobie żartował, ale ruchał jego siostrę, więc no żart mógłby stać się jawą. Lecz na szczęście nie stał.
- Nie śmieszne – założył ręce i uśmiechnął się do niego. – Rozbieraj się – nakazał.
- Tak bez gry wstępnej? – zaśmiał się Deidara i ściągnął z siebie koszulę.
- Jak to bez? Bawimy się w doktora nie? – odpowiedział równie zaśmiany.
            Nawet w miejscu pracy potrafią wdawać się w te swoje role kochanków. No, ale to tylko słownie i bez świadków, to najważniejsze. Sasori tak, jak sobie powiedział, profesjonalnie podszedł do badań. Najlepsze w tym wszystkim było to, że mogli sobie korzystając z okazji pogadać. Deidara dzięki temu dowiedział się, że Saso zatrudnił na stałe Miyuki jako opiekunkę. W końcu się przełamał! Musiał zapytać, jak mu się teraz mieszka, jak się ogólnie sprawuje, a on zaczął warczeć coś o desce sedesowej, nie ogarniał o co chodzi i za bardzo nie chciał wiedzieć.
- Wiesz, codziennie się burzy, że nie spuszczam deski i sama tego nie zrobi, tylko ja muszę się fatygować.
- Nie spuszczasz deski? – uniósł brew, no i on się jej dziwi. Dla lasek jest to obrzydliwe, nie wie czemu, ale tak jest. Wolał nigdy nie wnikać.
- Nie… nigdy nawet na to nie zwracałem uwagi… ty spuszczasz? – zaczął się zastanawiać czy te fuki Miyuki były jak najbardziej na miejscu, a on jest po prostu jakiś głupi.
- No, mieszkam z matką. Zawsze powtarzała, że jak się nie spuści deski to ucieka szczęście. Nie spuszczałeś mieszkając z babcią?
- Nie pamiętam… chyba nie… dobra mniejsza, idź na wagę – wskazał na przedmiot, którego nienawidzi każda kobieta. Posłusznie się tam udał, nie jest babą, aby panikować. Umieścił się na przedmiocie, a licznik poszedł w ruch wskazując ciężar mężczyzny. Sasori bezgłośnie parsknął śmiechem, a kumpel zmrużył gniewnie na niego oczy.
- Komuś się przytyło – uśmiechnął się wrednie.
- Wiesz co? – zaczął z entuzjazmem. – Spierdalaj – burknął, a ten się tylko uśmiechnął. – Co teraz?
- Wzrost – odpowiedział i wskazał na ścianę, tam powieszony był metr do mierzenia.
- Twoja ściana wstydu, co maluchu? – zaśmiał się w stronę Saso i bez baczenia na jego nachmurzoną reakcję ustawił się pod ścianą. Mężczyzna podszedł do niego z ekierką, aby przyłożyć ją pod dobrym kątem od ściany do czubka głowy. – Stań na palcach – zadrwił sobie z niego.
- Bardzo zabawne – sarknął.
            Po zmierzeniu nakazał się mu już ubrać, w dalszych badaniach może być już ubrany. Oczywiście Dei znał prawdziwy powód tego nakazu – Saso się obraził, bo Douhito jest od niego wyższy. Nic mu nie odpowiedział, niech sobie myśli co chce… nie był zły, był wkurwiony, jak on mógł od ostatniego razu urosnąć, a Sasori nie? Świat jest taki niesprawiedliwy…! Nakazał przyjacielowi położyć się na kozetce, a on mu mierzył ciśnienie. Idealne.
- Doktorze będę żył? – zapytał z teatralnym przejęciem.
- Tak, ale tylko przez dwie godziny, potem kończę zmianę – oznajmił nieskromnie, lubił mniemanie „beze mnie wszyscy by umarli”. W sumie to prawda, jest najlepszy.
- Hej, Akasuna! – zawołał go wchodzący do pomieszczenia Hideo. Sasori z założonymi rękami cofnął się o dwa kroki w tył, wychylając zza parawanu. – Wiesz jaką fajną laskę zobaczyłem niedawno na korytarzu? Długie blond włosy, figura jak u modelki. Stała do mnie tyłem, więc nie widziałem twarzy, ale miała na sobie taką przydługą, sięgającą za dupę flanelową koszule z rękawem do połowy przedramienia, brązową torebkę i białe markowe adidasy.. och i fajne miętowe dżinsy…
- Miętowe? Lizałeś je czy co?
- Nie, debilu. Taki kolor jest! Blady błękit – kurwa… miętowy… jaki facet zna taki kolor? Spojrzał na Deidarę z tym niemym pytaniem. Wtedy ogarnął, że Fuse opisuję jego kolegę, blondyn patrzył na swoje ciuchy, a żyłka na skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować.
- Te ciuchy… nie wydawały ci się męskie? – zapytał niepostrzeżenie, bo w końcu były.
- Lubię taki zniewieściały styl. Gdybyś zobaczył jej tyłek, kurwa, kosmos normalnie. Wszedłbym – Sasori zakrył sobie usta, żeby się nie zaśmiać, a Deidara nie wytrzymał i wyszedł zza parawanu.
- Koleś! – warknął. – Po pierwsze to zwykła koszula robocza, a rękawy zakasałem – stwierdził wydłużając je. – to nie jest torebka, tylko torba naramienna! – tu go wkurzył, bo nie jest teletubisiem żeby z torebkami chodzić. – a spodnie są jasno niebieskie! Żadna mięta, żaden blady błękit!  I od mojego tyłka się odpierdol, jestem facetem i wolę kobiety! Dziękuję, dobranoc.
            Machnął do Sasoriego na pożegnanie i wyszedł z pomieszczenia nie wołając nawet kolejnej osoby, palant go wkurwił i tyle. Do pomieszczenia wszedł jakiś gość pytając o pozwolenie na wejście, Akasuna go przyjął nie zwracając uwagi na otępiałego Fuse, już dostał zjebkę od platonicznej miłości. Będzie miał się z czego nabijać, a jego tłumaczenia tylko dodawały sytuacji euforii. Jego siostra też by chyba padła ze śmiechu przez tą akcję.

            W innej części miasta, w magazynie firmy meblowej trwały akcje z przeładowaniem ciężkich lodówek do ciężarówki. To była bardzo pracochłonna robota, a zakwasy po niej są murowane. W tymże zawodzie pracował Yahiko, jednak on nie musiał dźwigać tych rzeczy tylko nadzorować pracowników, jednak i tak im pomagał z własnej woli. Nie lubił stać bezczynnie przy tego typu pracach… no i nie miał nic do roboty, bo pracownicy spisywali się wzorowo. Wszystko zasługa głównego szefa firmy – Minato, czyli wuja Nagato. Świetnie sobie przysposobił ludzi, płaci im wystarczająco, wszystkie wady pracy stara się niweczyć, wszyscy są zadowoleni.
            W czasie przerwy wyszedł na dwór, aby zapalić papierosa. Ostatnimi czasy przez niefortunne zajścia z Konan musi często odprężyć się poprzez kojącą woń nikotyny. Nadal nie mógł ścierpieć tego, że odrzuciła jego oświadczyny, a była wkurzona, że jej eks postanowił sobie ułożyć życie poprzez małżeństwo. Co ją obchodzi były facet? Najwyraźniej obchodzi i świadomość tego bardzo go wkurzała. Wyciągnął z kieszeni telefon, postanowił zakończyć te swoje domysły.
- Cześć Konan, muszę cię o coś zapytać. Czy ty czujesz coś do swojego byłego? – trochę sztywnie zaczął, ale nie potrafił inaczej.
- Yahiko… - jęknęła dziewczyna. – Nic nie czuję, głupku. Inaczej bym z tobą przecież nie była – odparła logicznie. Naprawdę nie rozumie o co mu chodzi i mówiąc szczerze denerwuje ją to zachowanie.
- Więc dlaczego się wściekłaś widząc oświadczyny przy fontannie?
- O losie… to była moja eks bliska sercu przyjaciółka co gwizdnęła mi chłopaka. Mam do niej wielki uraz i nie chce by była szczęśliwa, bo opiera swoje szczęście na mojej krzywdzie. To wszystko.
- Czyli czujesz się skrzywdzona.
- Tak, to mnie bolało…
- Wciąż kochasz swojego byłego. Tak myślałem – prychnął cicho.
- Nie! jezu… Yahiko, jego mam gdzieś. Ciebie kocham i jesteś dla mnie najważniejszy. Boli mnie jak zostałam potraktowana przez eks PRZYJACIÓŁKĘ – starała się mówić do niego dobitnie, bo przez zazdrość jednym uchem wpuszczał, drugim wypuszczał najwyraźniej. – to tak jakby… nie wiem… Nagato uprawiał ze mną seks za twoimi plecami.
- Nie zrobiłby tego – odpowiedział pewnie.
- Wiem, ale to tylko przykład…
- A co z eks chłopakiem?
- Yahiko – westchnęła ciężko. – męczysz mnie już tym tematem.
- Po prostu mi powiedz dlaczego wkurzyło cię, że on się komuś oświadcza, a moje oświadczyny odrzuciłaś.
- Dobrze. Powiem ci, bo sam się chyba nigdy nie domyślisz – warknęła z kpiną. – twoje oświadczyny… och nawet tak ich nie można nazwać. To był jakiś nieśmieszny żart! Oświadczasz mi się w łóżku? Bez pierścionka, sytuacja co najmniej nie na miejscu i brak odpowiedniej atmosfery. Nie jestem romantyczką, ale… wolałabym wytworniejsze miejsce.
- Tylko o to chodziło? – rychło wczas załapał, faktycznie kobieta chce, aby jej każdy dzień wyglądał jak z prawdziwego zdarzenia. Ależ z niego debil!
- Tak… chcę chwalić się ludziom, gdzie mój chłopak mi się oświadczył, a nie… łóżko.
- A gdybym… gdybym ci się oświadczył, dajmy na to nad fontanną. Zgodziłabyś się?
- Zdecydowanie – mruknęła, a on zagryzł wargi, aby nie wydać z siebie odgłosu tego szczęścia. Podskoczył w górę wymachując triumfalnie pięścią. – Yahiko, jesteś tam?
- T-Tak, jestem, jestem – odpowiedział w końcu.
- Twoja pierwsza próba była klapą. Lepiej nie schrzań drugiej.
- Wiem… dobra kochanie, ja wracam do pracy. Wpadnę do ciebie wieczorem.
- Zapraszam.
            Zakończyli tak rozmowę z dobrymi humorami, teraz Yahiko z o wiele większą energią i zapałem podchodził do wykonywania pracy. Teraz tylko musi się zastanowić nad odpowiednim miejscem i czasem zadania tego ważnego pytania. Po ostatniej rozmowie z chłopakami jakoś nabrał większego dystansu do ożenku, ale dobrze jest wiedzieć, że druga połowa pragnie tego samego co ty.

            Kilka dni później, kiedy to Sasori już zajmował w połowie upragnione stanowisko, w połowie, bo to wciąż rola asystenta, opiekę nad Naokim sprawowała Miyuki. Musiał sam przed sobą przyznać, że świetnie się zajmowała Naokim, o niebo lepiej niż on. Nawet mając wolne od pracy i nauki jego syn się tak dobrze z nim nie bawił. No i zauważył to jego zepsucie, do którego się troszkę przyczynił. Mianowicie brak poszanowania zabawek, chce nowych a stare chomikuje… choć to też wina Hidana! On też mu kupuje, nawet takie, które nie są dla dzieci w jego wieku.
            Szedł właśnie do toalety, przed wyjściem koniecznie musiał się wypróżnić. Wtedy też rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- Wejdź Miyuki! – zawołał nie poruszając się sprzed łazienki, może wejdzie…? Weszła.
- Dzień dobry! – przywitała się na wstępie i zaczęła ściągać buty.
- Miyuki, Miyuki, Miyuki! Przyśłaś! – z własnego pokoju zaczął biec do niej chłopiec po drodze lekko taranując swojego tatę.
- Powoli Naoki… - powiedział, ale kiedy on to mówił to był od niego bardzo daleko. Przewrócił z uśmiechem oczami i oddalił się do łazienki.
- Witaj przystojniaku – mruknęła Miyuki, zabierając malucha na ręce. – Jak tam? Wyspałeś się? – przytaknął główką. – A co ci się śniło?
- Poszliśmy do zoo! – zawołał radośnie, wczoraj czytała mu bajkę, gdzie bohaterowie poszli do zoo, więc rozumiała to pragnienie.
- Do zoo? – powtórzyła z entuzjazmem. – Ty i tatuś?
- Nie, tata był w placy – opowiedział. – byłem ja i ty – mruknął z zadowoleniem. Miyuki się uśmiechnęła do niego, to miłe, że o niej śni, lecz Sasori powinien grać główną rolę w podświadomości dziecka.
            Zapytała chłopca o śniadanie, a gdy okazało się, że nie jadł, bo dopiero co wstał, pozwoliła mu oglądnąć coś w telewizji, a sama poszła mu coś przyszykować w kuchni. Sasori w tym czasie wyszedł z łazienki, miał jeszcze jakieś pół godziny do wyjścia, więc jedyne co to miał przyszykowane wszystko na półce – kluczyki, portfel, dokumenty… odruchowo wszystko zabrał do domu, zamiast zostawić w samochodzie. Wszedł do kuchni i przywitał się z Miyuki.
- Tatoo – zawołał go Naoki. – Podaś mi pilot? Poszę – Sasori od razu spełnił jego życzenie i podszedł do niskiej półki, na której leżał pilot i wręczył go siedzącemu na kanapie synowi. – ciękuję.
- Proszę – odrzekł z uśmiechem i ponownie zaszedł do kuchni. Tam zobaczył Miyuki siedzącą przy stole z kubkiem kawy i patrzącą na niego karcąco. – No co?
- Och nic – uśmiechnęła się krzywo. Wolał nie wdrażać się w ten sarkazm i podszedł do lodówki wyciągnąć z niej zimną wodę mineralną taki urok wakacji, że panuje nieznośny skwar. – Podałby mi pan komórkę – wskazała na przedmiot znajdujący się na przeciwległej jej stronie. Uniósł wymownie brew, wystarczy, żeby się lekko nachyliła i dostanie po komórkę. – Proooszę.
- Możesz sobie sama ją dosięgnąć – oznajmił wzruszając ramionami. – Wystarczy się ruszyć, a chyba masz zdrowe nogi – burknął. Ku jego zdumieniu dziewczyna z uśmiechem wstała z krzesła i ruszyła po telefon, a następnie do swojego pracodawcy.
- Tak właśnie powinien pan powiedzieć Naokiemu – zaczęła, a on już zrozumiał, co zrobił nie tak… szykuje się kolejny wykład Wychowania Do Życia W Rodzinie by Miyuki. To takie ekscytujące, że musi się napić. Wody, którą trzyma w ręku. – Naoki jest zdrowy, chodzi, mówi, orientuje się w terenie, potrafi nawet obsługiwać pilot! Więc nie rozpieszczaj go i niech samodzielnie robi rzeczy, na które  pozwala mu wiek.
- Podałem mu tylko pilot. Nie przesadzaj – przewrócił oczami.
- Wie pan co? Pracuję tu już dwa miesiące i w wielu rzeczach pan go wyręcza. Jest pan jego tatą czy służącym? – zapytała retorycznie. Dla niej kilka z zachowań między ojcem i synem było nie do pomyślenia. Na przykład ta z przed chwili, Naoki miał zaledwie trzy kroki po pilota, a Sasori musiał iść po przedmiot aż z kuchni! Wobec niej dziecko nie zachowuje się jak mały dyktator, a tata… przynieś, podaj, pozamiataj.
- Przyhamuj trochę, jesteś tylko opiekunką, a to moja sprawa czy mu coś podaje czy nie – stwierdził oschle. To nie jest zupełnie jego wina, może i go trochę rozpieszcza, ale nie dziwota skoro mało z nim spędza czasu.
- Okej, masz rację, za dużo sobie pozwalam. Al…
- Och, błagam! Żadnych ale – jęknął. Ma dość kłócenia się z nią.
- Dobra, bez ale.
- Dzięki – westchnął i chciał ją wyminąć, ale zawadziła mu drogę.
- Jednak! – i tak kontynuowała temat, tylko zamieniła spójnik. – Sądzę, że przez pana zachowanie, syn nie będzie się odnosił do taty z należytym szacunkiem.
- Miyuki przesadzasz, ma dwa i pół roku, można go trochę rozpieszczać. Muszę mu choć w ten sposób pokazywać, że go kocham, bo nie mam do tego zbyt wiele okazji – odrzekł. – nie będę na niego krzyczał i wzbudzał w nim jakąś wrogość do mnie.
- W porządku – z westchnięciem wzruszyła ramionami. – jak pan woli.
            Zostawiła temat, z miłością rodzicielską nie zdoła wygrać, ale nie popierała zachowania szefa. Rozumiała jego obawy, ale nie potrafiła się z nimi pogodzić. I tak kiedyś wybuchnie, kwestia czasu. Nalała Naokiemu herbaty do kubeczka i położyła na stół wraz z przygotowaną wcześniej kanapką. Przywołała go do siebie i podjęła bardzo ważny temat. Co będą dzisiaj robić?
            Sasori w tym czasie zbierał swoje manatki do pracy, jednak nigdzie nie mógł znaleźć kluczyków do samochodu. Przysiągłby, że były na półce. Zaczął przegrzebywać wszystkie miejsca. No nie ma! Do cholery… spóźni się do pracy! Wszedł do kuchni, ale też ich nigdzie nie widział.
- Naoki, widziałeś może kluczyki do autka taty? – zapytał. Pokiwał głową. – Widziałeś? Gdzie są?
- Pobawimy się w ciepo-zimno?
- Nie, tata się śpieszy. Powiedz grzecznie gdzie są kluczyki? – niestety nie powie, naburmuszył się, bo tata nie chcę się z nim bawić. Nie to nie, niech sobie sam szuka… nigdy ich nie znajdzie! – Naoki!
- Panie Akasuna, mógłby pan przyjść do łazienki? – zapytała Miyuki.
- Nie teraz, tym razem sama spuść deskę – nie miał czasu zajmować się pierdołami, a tylko po to mógł zostać wezwany do łazienki.
- Nie o to mi chodzi…
            Swoją drogą, znowu nie spuścił? Kiedy on się nauczy? Daruje mu wykład na ten temat, bo zaraz się wścieknie z innego powodu. Z westchnięciem udał się do ubikacji, a tam Miyuki mu wskazała na muszle, w środku której pływały wszystkie te rzeczy, których szukał. Zaklął wściekle i z irytacji złapał za głowę. Wszystkie dokumenty musi wymienić, a bez nich nie może jechać autem… znaczy mógłby, ale z jego szczęściem złapała by go policja. Spojrzał nerwowo na zegarek.
- Miyuki osusz proszę dokumenty, ja muszę jechać do pracy – podjął ryzyko. Ma znajomości w policji, więc jakoś to będzie. Wyjął wszystkie rzeczy z muszli toaletowej, dobrze, że Naoki nie wpadł na pomysł by to spłukać. No, ale to i tak było bardzo obrzydliwe i Miyuki skrzywiła się na ten widok. Podczas, gdy mył jeszcze ręce, podeszła do niego.
- Um… a… ni-nie zamierza pan uświadomić syna, że zrobił źle…?
- Nie mam czasu, jak wrócę to z nim pogadam – przy tej wypowiedzi parsknęła kpiąco. Była przekonana, że tego nie zrobi, no ale te parsknięcie… nie chciała tego zrobić. – coś ci się nie podoba? – zmrużył na nią oczy.
- Nalegam, żeby pan poszedł do niego teraz. Powiedział co zrobił źle, aby nic się takiego nie powtórzyło i do wieczora kazał zastanowić nad swoim zachowaniem – rozumiała, że ma dwa lata, ale dyscypliny musi się nauczyć od razu, a nie nagle, gdy już zacznie samodzielnie myśleć, a nie będzie odróżniał dobra od zła.
- Wieczorem i przemyśli to w nocy.
- Kiedy będzie spał? – zapytała oburzona tą odpowiedzią. Przez sen na pewno będzie o tym myślał, och tak. – Co jest z tobą? Przestań być mięczakiem i okrzycz dziecko, daj mu karę, bo zasłużyło! Jakby schował gdzie indziej te kluczyki i byś ich nie znalazł to byś się spóźnił, a jesteś na praktykach i jeden błąd może doprowadzić do twojego zwolnienia! – a przynajmniej tak jej mówił, więc to jego argument.
- Masz racje, dlatego muszę się już zbierać – odparł i zakręcił kurek z wodą. Skrzywiła się, nie musiał teraz wychodzić tylko za pięć minut, a rozmowa z synem zajmie mu dwie. Wyciągnął rękę po klucze na zlewie, ale Miyuki go uprzedziła. – Oddaj.
- Nie.
- Oddaj, bo cię zwolnię! – nie zwolniłby, a ona doskonale o tym wiedziała. Głupia baba… chciał wyrwać jej kluczyki z rąk, ale ona w jednej chwili schowała je do swojego biustu. – Heh, naprawdę sądzisz, że ich nie wyjmę? – wzruszyła pewnie ramionami i nawet pozwoliła mu się niebezpiecznie blisko zbliżyć. Wyciągnął rękę do jej bluzki, ale w tej samej chwili się zawahał. Kolejna próba i znowu nic.  – Och, niech cię szlag!
            Wyszedł ostro z łazienki, a Miyuki w tej chwili wypuściła z siebie powietrze. Przez chwilę myślała, że jednak to zrobi, ale na szczęście to mięczak. Zamknęła drzwi, w końcu po coś przyszła do tej toalety. Zza ściany słyszała wytaczaną reprymendę, nie była ona jakaś surowa, ale ma nadzieje, że dziecko zrozumie. Po zrobieniu swoich czynności wyszła z ubikacji i natrafiła na obu chłopaków na przejściu do salonu.
- Naoki a ty gdzie idziesz?
- Do pokoju… źaśtanowić się nad śwoim źachowaniem – odrzekł ze smutkiem.
- Przeprosiłeś? – dopytała, a on ze strachem przekręcił głową, po czym natychmiast się odwrócił i wtulił w nogi taty.
- Przepalasiam tatusiu – uśmiechnęła się na ten czuły obrazek, ale widziała też, jaka ta rozmowa musiała być trudna dla Sasoriego. Ale nie zareagował źle, nie nienawidzi go… boże ale z jej szefa miękki gość. Trzeba czasem opieprzyć dziecko, by nie robiło złych rzeczy. Naoki czuję się winny, więc zadanie wykonane.
- Porozmawiamy wieczorem – powiedział, mierzwiąc włosy dziecka. Chłopiec ze spuszczoną głową ruszył do pokoju, słodki głos, kocie oczka, a nawet przytulenie nie pomogło. – kluczyki – zwrócił się do opiekunki, wyciągając do niej rękę.
- Jasne – oddała przedmiot. – nie było najgorzej, co nie? – uśmiechnęła się dopingująco.
- Porozmawiamy wieczorem – zapowiedział z grozą i ją wyminął, a ona w tej chwili parsknęła śmiechem. Ta zniewaga go jeszcze chwilę zatrzymała. Odwrócił się do niej. – Czy ty właśnie parsknęłaś?
- Nie – zaprzeczyła z powagą, no tak… bo to było śmieszne „porozmawiamy wieczorem”. Nie ma pięciu lat, by odebrała to poważnie, zresztą… miała się go przestraszyć? Litości! Już go trochę lepiej zna, taki tekst by zadziałał na początku znajomości. – Nie, ja tylko… kichnęłam – zmierzył ją wzrokiem, ma go za frajera, czy co? Jednak potem z nią pogada o jej zachowaniu, jest jej szefem do cholery!

            W całkiem innej części kraju około godziny dziewiętnastej, Hidan leżał na kanapie, był wycieńczony pracą. Kazano mu przeczytać kilka raportów z kilkudziesięcioma stronami! To dla niego zdecydowanie za dużo pracy, gdyby to chociaż było ciekawe, ale nie… ani trochę wyluzowania w tych papierach. Masakra, musi pogadać z ojcem o tym wszystkim, ale to potem. Tak dobrze mu się leży na tej skórzanej rogówce. W pewnej chwili poczuł niezwykłe pragnienie w ustach… królestwo za jakieś picie
- Pić mi się chcę! – zawołał, służący powinni usłyszeć i go obsłużyć. – Kurwa, wody mi przynieście! Soku, piwa, czegokolwiek… - niestety zero odzewu z jakiejkolwiek strony.
            Westchnął ciężko i uniósł się za pomocą łokci w górę, żeby musiał sam ruszać swoją szanowną dupę, pieprzone murzyny… znaczy nie miał czarnoskórych służących, ale i tak ich nazywał murzynami. W końcu Hidan może wszystko. Ruszył do kuchni, nie zważając na hałas, który stamtąd dochodził, pewnie kucharka przypaliła kotlety czy coś. Bez pukania wszedł do pomieszczenia i od razu potężnie krzyknął natychmiastowo zamykając kuchenne drzwi. Najobrzydliwsza rzecz jaką zobaczył, jak on zdoła teraz zasnąć? Koszmar!
- Co tak zbladłeś? – zapytał go ktoś z boku. Yagura, jego mały, dziewiczy braciszek…
- Wejdź do kuchni, a się przekonasz – nie chciał zostać sam z takim ohydnym obrazem przed oczami. Yagura to dzieciak, ale co go to obchodzi?! Chłopak uniósł brew do góry, ale podszedł do kuchennych drzwi i uprzednio pukając, pociągnął za klamkę i wszedł do środka.
- Witam – przywitał się z obecną tam kucharką, a potem spojrzał na Hidana. Również wszedł do środka i teraz było tam wszystko w porządku, a raczej kucharka była w porządku. – myślałem, że zobaczyłeś pająka i stąd ta bladość – zaszydził, Hidan cierpiał na arachnofobię… dlatego Yagura w pokoju miał tarantulę. Wolałby inne zwierzątko, ale przy pająku ma pewność, że Hidan mu nie wlezie do pokoju.
- To było gorsze! Widziałem jak nasz kucharka – wskazał na kobietę, która lata młodości miała już daleko za sobą. – masturbowała się z naszym ogórkiem – wskazał na warzywo. Yagura skrzywił się z obrzydzeniem i odsunął od warzywa. Jak dobrze, że on tego nie widział.
- To cukinia, a nie ogórek – poprawił, mimo wszystko musiał to zrobić. Okazja do kpienia z brata nigdy nie może pozostać zignorowana. W ogóle, jak on mógł to pomylić…?
- Nie ważne! To zielone i to zielone – no oczywiście…
- Cukinie są większe od ogórków, mózgowcu.
- Wiesz co?! Pierdolić to!
- No jeżeli mówisz prawdę to ktoś już nas wyprzedził – stwierdził rozbawiony.
- Śmieszy cię to? Jak mi nie wierzysz to zapytaj kucharki!
- Nie znam hiszpańskiego – oznajmił, pani akurat mówiła jedynie w swoim ojczystym języku, więc on na pewno się z nią nie dogada. Po drugie ta wpadka brata ta bardzo go bawiła. – Hidan… ile widziałeś? – zaśmiał się, a Hidan wziął do ręki tasak.
- Jeszcze słowo… - syknął cicho.
            Przewrócił oczami, ale serio wolał się zamknąć. Hidan był nieobliczalną osobą, do dzisiaj pamiętał, jak byli w domku nad jeziorem w zeszłe wakacje, Hidan spił się z byłą partnerką ojca i ganiał za nim z siekierą… albo jak miał siedem lat to rzucał w niego kamieniami, powód? Bo to było zabawne. Pojebany gość. Wtedy usłyszeli dość nerwowy krzyk ojca, wołał Yagurę i nie miał nic dobrego do przekazania. Wnosił to po tonie głosu.
- Co narobiłeś, bachorze? – zapytał zaciekawiony Hidan.
- Nic… - skrzywił się i wyszedł z pomieszczenia, a za nim starszy brat, nie zostanie sam na sam z tą kobietą. No i był ciekawy co też narozrabiał jego młodszy braciszek. – Jestem tu, przestań się wydzierać… - powiedział, zastając ojca w salonie.
- Kiedy się wydzieram to mam powody. Siadaj gówniarzu! – warknął wskazując mu miejsce na rogówce.
- Wolę postać… dobra, już siadam – uległ poprzez to obrzucenie go wściekłym spojrzeniem. – o co biega?
- Powiedz mi o co chodzi z odrzuceniem tej szkoły, którą ci wybrałem, do cholery?! – rzucił w syna papierem, był wściekły poprzez to zachowanie. Mógł mu chociaż powiedzieć, to nie była jakaś tam byle jaka szkoła!
- Pff, o to się tak wkurzasz? – uśmiechnął się z kpiną, patrząc na kartkę z pismem o nieprzyjęciu go do szkoły, sam wysłał tam prośbę o nie przyjmowaniu go. – Ta buda jest zagranicą, w Stanach, a ja nie chcę się przenosić.
- To najlepsza szkoła średnia. Sam się w niej uczyłem!
- Co mnie to obchodzi? – zmarszczył brwi. Nie zamierzał iść w ślady swojego ojca. – Ja mam własną dewizę na przyszłość.
- Niby jaką? Chyba nie myślisz poważnie nad tym fryzjerstwem. Jeszcze czego… żeby mój syn… - ugryzł się w język, nie chce mówić dzieciom przykrych rzeczy. Kocha ich, ale denerwuje go to, że żaden z synów, nie zamierza przejąć czegoś, na co on ciężko pracował przez lata.
- Spokojnie, nie jestem pedałem – mruknął, chociaż w tym domu chyba nikt mu nie wierzy.
- Yagura, nie miałem tego na myśli… zaakceptuję cię mimo wszystko – zapewnił czule.
- Nie jestem pedałem – powtórzył spokojnie.
- W porządku… jednak i tak musisz pójść do tej szkoły. Jesteś tam zapisany i nie chcę słyszeć sprzeciwu – na powrót dźwięk jego głosu przybrał mocy. – masz za dobre stopnie, by pójść do byle jakiej szkoły.
- Że co?! Tylko dlatego, że się dobrze uczę mam jechać do niechcianej szkoły?! – wstał ostro z siedzenia, zbulwersował się nie na żarty. Hidan, który przyglądał się z boku tej rozmowie, jakoś mu się nie zdziwił. Zawsze powtarzał bratu swoją życiową mądrość, nie pokazuj starym, że potrafisz wiele, bo potem będziesz miał przejebane.
- To powinien być dla ciebie zaszczyt niewdzięczny gówniarzu! – warknął.
- W dupie to mam – powiedział i zaszedł do drzwi wyjściowych.
- Dokąd się wybierasz?! Nie skończyłem z tobą rozmawiać!
- Ale ja już nie zamierzam cię słuchać – powiedział i wyszedł z domu, trzaskając za sobą drzwiami.
          Starszy mężczyzna westchnął ciężko, jego dzieci są… doprawdy, są takie niewdzięczne. On się stara, by im było jak najlepiej, czasem dla spraw ważniejszych trzeba się poświęcić. Hidana nie wysyłał, bo z jego ocenami i karygodnym zachowaniem to jedynie by się wstydu najadł, ale Yagura jest zdolnym chłopakiem, może osiągnąć o wiele, wiele więcej niż jakiś tam stylista.
- Dałbyś mu samemu o sobie decydować – mruknął Hidan.
- Tobie dałem i więcej tego błędu nie popełnię – odparł. – w ogóle jak idzie w pracy?
- Chujowo, napisałbym rezygnacje, ale mi się nie chcę…
- Chodź na obiad, mają być kabaczki – powiedział, a Hidanowi nie trzeba było dwa razy powtarzać, był cholernie głodny. – dzisiaj była świeża dostawa cukinii – na ostatni wyraz Hidan zatrzymał się gwałtownie. Zaraz puści pawia. – co jest?
- Nie nic… ja pójdę po Yagurę, nie może go ominąć ten pyszny obiad! – użycie brata jako przykrywki zawsze pomagało. Pójdzie do jakiegoś Mac’a i tam się nażre.
            Wyszedł szybko z domu i od razu zaczął się kierować do tuczącej knajpy. Nie miał nigdy zamiaru tknąć cukinii, w ogóle co to za paskudna metoda, nie stać tego babska na wibrator? Ten ciąg przemyśleń przerwał mu głośny huk kolesia z parkingu niedaleko, który runął na ziem ze wszystkimi zakupami, w dodatku koleś poruszał się o kulach. Rozejrzał się po okolicy, żaden przechodzień nawet nie zwrócił na niego uwagi i mu nie pomógł. Co za znieczulica społeczna panuję, nie do wiary. Wolnym krokiem ruszył do faceta, by mu pomóc, wtedy zauważył, że jakiś chłopak podszedł do niego. Zamierzał zawrócić, ale po przyjrzeniu się rozpoznał, że tym chłopaczyną jest jego brat. Jednak podszedł, bo ta ciamajda tylko zaszkodzi temu biedakowi.
- Yagura, uprzątnij rzeczy do torby – nakazał bratu, a sam podtrzymał mężczyznę.
- Jasne… - odrzekł niepewnie, ale zrobił co mu kazano, a po chwilce Hidan pomógł mu zbierać rzeczy z ulicy, kiedy już facet podpierał się na kulach.
            Następnie oboje zaproponowali mężczyźnie odprowadzenie do domu, ale twierdził, że już sobie poradzi, no to okej. Hidan skoro znalazł brata to postanowił wraz z nim pójść do mac’a, nie chciał, ale akurat ten gnojek nie ma nic do gadania. Ma iść! Posłuchał się, niechętnie, ale jednak, miał nad nim w pewnym sensie władzę. Był starszym bratem, jego wzorem do naśladowania – takie przynajmniej Hidan miał mniemanie o sobie. Yaguera uległ, bo zwyczajnie zaczynał czuć się głodny. Zresztą Hidan miał niecny plan, do którego wykorzysta pisarskie zdolności młodszego brata, w zamian za porady, jak uniknąć szkoły.
            Och tak, nieskromnie przyzna, że jest mistrzem zła!


DATA
5.07.2014

OD AUTORKI
No to zaczynają się wakacje :D Jakie macie plany? U mnie w sumie nic specjalnego, bo żadnego dalekiego wyjazdu, ale nie ma tego złego - mam napisane notki na najbliższe dwa miechy (no prawie :P) więc spoko :P Niemniej! Trzeba się zająć życiem towarzyskim, więc mogę się spóźniać na waszych blogach (Shiori ja ciebie nadrobię! Obiecuję! Po weekendzie się za ciebie zabiorę :P)
No właśnie, na weekend wyjeżdżam, więc notka jest teraz, dzisiaj :P Mogłam dać po weekendzie, ale co się będzie kurzyć xD
Rozdział mi się bardzo podobał podczas pisania, a teraz podczas czytania go chyba z czwarty raz mam wątpliwości :/ Takie minusy pisania z wyprzedzeniem :P
Tak więc trzymajcie się Kochani :D Udanych wakacji :* :)
Pozdrawiam :D :D

24 komentarze:

  1. Pierwszy fragment...
    Matko! To było boskie! Już nie chodzi mi o tą rozmowę Deidary i Sasoriego, tylko o to, że ten popapraniec Hideo nie rozpoznał blondynie faceta. Śmieję się, jak ta idiotka, do ekranu i nie mogę się opanować! Naprawdę gratuluję pomysłu :) Był BOSKI!
    Drugi fragment...
    Ja też się nie domyśliłam, że to chodziło tylko o miejsce... Jęstę facetę xd
    Ale teraz co? Yahiko ożeni się z Konan? Powiedz, że to opiszesz. Czytałam One Shot ze ślubem Kisame, i leżałam. (najlepszy moment, kiedy okazuje się, że Dei włożył damską koszulę... albo jak Hidan drze się w kościele... ciężki wybór).
    Trzeci fragment...
    Miyuki ma rację, żeby uczyć dzieciaka dyscypliny. Niech się uczy, że życie to ciężkie jest i czasem ma się szlaban na komputer czy telewizję. Lajf is brutal.
    Poza tym, gdyby już całkowicie Sasori nie dawałby sobie rady to zawsze mógłby go wysłać do Deidary... Tam to by się nauczył... Szkoła wojskowa, jak nic!
    I Czwarty fragment...
    Hidan! Stęskniłam się za nim! Już tak dawno był..., a tu na dzień dobry ma traumę. Biedaczek.. I do tego jak ciężko pracuje?! Jakiś urlop powinien dostać, najlepiej zaraz po pięciu minutach tej jakże wykończającej roboty!
    Ten jego brat to fajny jest. Lubię go :) Chce być fryzjerem, przyszłabym do niego. Serio :).
    Życzę miłego wyjazdu, nabierz sił na pisanie wątku SasoDei... (nie lubię yaoi, ale to co piszesz jest naprawdę śmieszne:D)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, no ja wiem xD Hideo w tym opowiadaniu ma taką przykrą rolę, ale chyba już się nie pomyli xD ile można xD dobrze, że się śmiejesz, śmiech to zdrowie :D
      Cóż… może się umówimy? xDD
      O Boże, kiedy ja pisałam OS z Kisame xD weź, wszystko tam na pewno było słabe xD ślub Konan i Yahiko napisałam raz w poprzednim blogu to napiszę i drugi, ale będzie zmieniony, żeby nie było xD tylko chyba wieczór kawalerski zerżne xD
      Buahahaha, do Deidary? xD kurde, opisałabym to, ale to małoprawdopodobne, że mu go da xD Chłopak by się nauczył nawet by pytać czy może siku xD
      Hidan już wraca, spokojnie xD
      Dobrze, że go lubisz, tak trzeba! xD pewnie byś nie pożałowała wizyyty u niego xD
      SasoDei’a? XD Pamiętasz jeszcze o tym? xD

      Usuń
  2. No wiesz ten tego, no!
    A tak!
    "Komentarz"
    Jako że kiedyś napisałaś "komentuje tylko naprawdę dobre blogi"
    to teraz muszę komentować Twój blog.
    Notka bardzo fajna.

    Dorsv

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -.- xD
      Nie zm uiszaj się, łaskawco xD
      No tak powiedziałam, ale teraz sobie zaprzeczyłeś xD
      Twoje komenty mnie miażdżą xD

      Usuń
  3. BUHAHAHA!! XD Nie, nie mogę ;D początek Miodzio! Temu Hideo to chyba naprawdę wpadł w oko Deidara ^^ Ciągle tylko na niego wpada i komplementy wali :D Miętowe spodnie ^-^, faceci nie znają się na kolorach! No może poza gejami.. On na pewno jest hetero? Albo może podobają mu się obie płcie? Hihihi Nie mogę przestać się śmiaćXD
    Dalej Yahiko zrozumiał swój błąd! Długo mu to zeszło, dobrze, że Konan mu to dobitnie wyjaśniła, bo chyba biedaczek głowiłby się jeszcze z rok;D Ciekawi mnie jak zorganizuje te zaręczyny. Oby było coś oryginalnego i żeby Konan była zadowolona:) bo chyba to opiszesz??
    Naoś rzeczywiście wykorzystuje trochę tatusia, ale jak słodziakowi można odmówić? ^^ Ale nie spodziewałam się, że wrzuci Sasoriemu rzeczy do sedesu, to diabełek ;) Tata musi go trochę nauczyć porządku, dobrze, że ma Miyuki. Ona powinna iść na pedagogikę z takim podejściem do dzieci;) Nie mogę się doczekać jej spotkania z wujciem Hidanem ^_^ Oj będzie dym. W sumie jego przygody z rodzinką są fajne:) To, że musi pracować dla ojca, który na wszystkie jego wybryki przymyka oko jest naprawdę przerażające;) Żal mi jego brata, a równocześnie ich ojca - tak najczęściej teraz jest, że dzieci nie chcą iść w ślady rodziców i przejmować po nich interesów tylko kierują się marzeniami. To prawdziwy konflikt i to bez stosownego rozwiązania, które zadowoliłoby obie strony, ale jestem za tym by Yagura się realizował w swojej pasji:) Swoją drogą to Hidan ma nie wredną stronę osobowości? Pomagać bezinteresownie przechodniowi? Czy mi się zdawało? O.o
    Szczęściara z Ciebie, że wyjeżdżasz. Moje plany wakacyjne sprowadzają się do pomocy w gospodarstwie rodzinnym i ewentualnymi jednodniowymi wycieczkami. Poza tym komp, TV i książki, chyba, że jeszcze nie zaliczę całej sesji to dojdzie nauka na wrzesień ;( Ech, ale nie narzekam :) Odpoczynek zawsze jakiś tam będzie;)
    Pozdrawiam gorąco, niech Ci pogoda dopisuje :) I wena również ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza gejami i grafikami xD Hideo jest po prostu dziwny xD obie płcie? W sensie bi? Pasowałoby mu XDD
      Wiesz co jest najgorsze? Ja muszę myśleć za niego =.= a nikomu się jeszcze nie oświadczałam xD muszę popytać znajomych i najlepsza historia zostanie nagrodzona w postaci mojej notki xD
      No… chyba za bardzo idealizuje Miyuki w tym fachu xD chociaż jak dla mnie takie podejście jest oczywiste… widać będę idealną mamą xD
      No Hidan ma dobrą stronę, wiem, szok xD ale tak ma być xD bo tu jest taka różnica, nigdy byś nie powiedziała, że Hidan zna słowo apatia… nie no może nie zna, ale umie sięn tak zachować xD
      Taa… szczęście… nie skomentuje tej radości… :P

      Usuń
  4. Ahahahahahahhahahaah nieeeeeeeeeeeeeeee! Tak długo już trwała ta piękna miłość Hideo do Deidary, tyle nieprzespanych nocy, tyle skurczów nadgarstka i zużytych chusteczek.... A TY GO NAGLE OŚWIECASZ, ŻE OBIEKT JEGO WESTCHNIEŃ JEST FACETEM?! Wstydź się Soli, jesteś okrutna. Biedny chłopak.
    'och i fajne miętowe dżinsy…
    - Miętowe? Lizałeś je czy co?
    - Nie, debilu. Taki kolor jest!' ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    co jak co, ale nie lubię gości w kolorowych gaciach, sorry Dei xD
    Ooooch niech tylko Yahiko idzie po radę do kolegów, czekam na oświadczyny a'la Akatsuki :D
    Oficjalnie zaczynam jarać się parigniem... SasoMiyu (głupio brzmi) ta akcji w kiblu była tak rozkoszna! xD w ogóle w tym rozdziale i jeszcze poprzednim jakoś tak uwielbiam ich momenty, nie mogę się doczekać, kiedy zacznie się coś więcej :D
    Nie żebym zwykle gustowała w mięczakach, ale ta niezdolność Sasoriego do zmacania jej cycek była uroczaśna xD no i to porozmawiamy wieczorem, a potem kichanie xD lol, uwielbiam ich.
    HIDAN ♥ och och och me serce się raduje! Już któryś raz Hidan woła swoją służbę, a nikt nie reaguje, zaczynam się zastanawiać, czy on ją w ogóle ma xD chociaż nie, ta kucharka.... cóż, już rozumiem dlaczego nigdy nie przepadałam za cukinią... to siła podświadomości xD
    Końcówka mnie rozczuliła, no bo cholera kto by się spodziewał?! Wiedziałam, nikt mi nie wmówi, że Hidan nie jest cudowny pod każdym względem! ♥
    Poza tym..... ja cię błagam... nie, ja żądam.... usuń te powiadomienia o milionie gotowych rozdziałów po lewej, bo wpadnę w poważną depresję xD

    Udanego wyjazdu, pozdrawiam, buziaki ;3 ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ej! Z jednej strony może i jest Hideo, ale z drugiej Deidara, czyjej dumy ty byś broniła? xD No wiem, drzewa się zmarnowały, ale jakby on tych chusteczek nie użył to kto inny xD Trudno, taki los – ale to już CHYBA ostatni raz :P
      Oświadczyny a’la Akatsuki? WHAT? … może ktoś mi pomoże…
      CAŁE SZCZĘŚCIE XD Kiedyś mi napisałaś „jebać SasoMiyu, niech będzie SasoDei” i sobie pomyślałam „kurwa” XD na szczęście przekabaciłam cię z powrotem na dobrą drogę xD Serio urocze? Wiele takich scenek mam, we łbie xD
      Nom, Hidan jest…. W porządku xD Taa ma służbę xD ale oni go nie lubią xD
      Co? Nie XD nie ma ichj milion tylko chyba sześć xD w depresje to ja popadnę,. Jak nie dodasz notki :P
      wgl, czytam twoje potterowskie opowiadanie, jak skończę walnę komenta xD

      Usuń
  5. Hej!
    Jestem tu nowy... i stary jednocześnie, tj. czytam, ale jakoś tak komentować się zbytnio nie chciało...
    Do teraz!
    Zacznę od początku. Z paringu DeiHideo nici. No cóż, brutalnie o tym "kolegę" Sasoriego uświadomiłaś. Biedaczysko :)
    Miętowe spodnie? Chyba jestem normalny, bo nadal nie wiem, o jaki odcień chodzi... Coś jak pasta do zębów? No nie łapię... Wiem, że bladoróżowy jest kawaii, rozróżniam turkus, liliowy, szkarłat, szmaragd i wiele więcej (gra z kuzynką w kolory, na zasadach - wymieniasz kolor na zmianę, a potem nie wolno wymówić nazwy koloru wypowiedzianego wcześniej - w tym opisy też były), ale miętowego nie potrafię sobie wyobrazić. To jakiś jasny błękit, zmieszany z morskim, czy jak? Staram się myśleć i nic mi nie wychodzi. Ograniczony jestem. Chociaż na smakach lepiej się znam...
    Hidan i Yagura... i zła latynoska. Obrzydza mnie, nie dziwię się Hidanowi, że woli iść do Mac'a na kurczaka.
    Yagura z kolei nie chce do ju-es-ej? Peszek. Ja bym chciał studiować na MIT, a z innych miejsc za granicą - w Kiobe. Skończy się na sinologii na UG - dopiero po drugiej liceum jestem, ale plan na wakacje jest - wkuwać japoński, wraz z kanji (cała kana opanowana, podstawowe zwroty, liczebniki, kolory i inne podobne także) oraz chiński (bez kanji, póki co same zwroty). To tak a propos planów wakacyjnych otaku (no, obejrzeć anime z listy, którą zrobiłem, też będę musiał).
    Oświadczyny Yahiko... przyszłe, bo wcześniejsze to była porażka... Liczę na to, że to będzie coś wielkiego, na miarę Akatsuki i całej Japonii... (oby nie pomagał w tym Dei).
    Nadopiekuńczość Skorpiona i uwagi wychowawcze by Miyuki... W sumie to ma rację. Mimo wszystko wydaje mi się, że na miejscu Sasoriego zachowywałbym się podobnie do niego. Chociaż ja zdecydowanie wolałbym pracę tego typu, jaką życzy dla Yagury jego ojciec, zamiast być medykiem. Ewentualnie uchihowski zawód policjanta bym zdzierżył (tą aluzją wspominam o braku Obito, Itachiego lub Sasuke w notce - a z chęcią bym o nich przeczytał, szczególnie o Obito - moim ulubionym Uchiha). W każdym bądź razie "etwas Kultur muss sein", i "etwas Disziplin" auch...
    Maniak fremdsprachów odmeldowuje się i życzy udanych wakacji (sam spędzi je głównie "u ogrodnika", if you know what I mean, oraz na wkuwaniu języków (nie przekuwaniu, brzydzę się igieł - raz koleżanka opowiadała z fascynacją o wbijaniu igły w źrenicę i miłe to nie było, wyobrazić to sobie...))
    Wiele weny!
    Ja ne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, ja też jestem stara xD w ogóle <3 nowy czytelnik i taki długi komentarz *o* Niezmiernie mi miło cię gościć i rozbawiać :D
      Oj tam brutalnie… nie mógł tkwić w błędzie :P Jestem dobrą osobą :P Co do koloru sprawdź w gogle, a kolory i tak znasz więcej niż ja, ja znam tylko podstawową paletę kolorów xD
      Może będziesz miał szansę, na studiach są wymiany zagraniczne xD moja kumpela była w Korei :D To ucz się, bo m,atury od 2015 są przerąbane xD aż się dziwie, że tegoroczni maturzyści tak zawalili egzaminy >.>
      Dlaczego Dei miałby nie pomagać? xD
      Tak, bo z facetów są słabiutkie tatusie xD To zawsze mama jest tą surowszą osobą, daje szlabany, każę jeść warzywa :P Tata był groźniejszy kiedyś, gdy było normalnym daćć dziecku klapsa lub przyrżnąć paskiem w tyłek ;)
      (Obito…? W sumie nigdy o nim się nie rozwijałam :P ok, coś się napisze xD)
      „u ogrodnika” nie wiem czy chciałeś bym w tym sensie to zrozumiała xD Och, mam przyjaciółkę, która też słabnie na opowieściach o oczach xD
      Trzymaj się :D

      Usuń
  6. Matko, to jest genialne <3 Powiem, że pragnę jakiś slodkich scen między Miyuki a Sasorim ( w ogóle dlugo trzeba bylo czekać na jej pojawienie się xd). Ale ogólnie to mi się mega podoba, bardzo się uśmialam czytając te wszystkie rodzialy! Hidan, Dei i Saso - > moi guru ! Mają najlepsze teksty ever, serio! A gejowskie rozmowy Deia i Saso - > Mistrzostwo! Po prostu nie mogę doczekać się kolejnej części!
    Weny i w ogóle, pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku ;3 cieszę się, że ci się podobało ;)
      Och, no to nie zabraknie tych scen :D (tak wiem, byłam podła… :P) Och cieszę1) się że doceniłaś ich teksty :D Powinnam zrobić tu osobną kolumnę z cytatami, ale mi się nie chcę xD Fajnie, że się śmiejesz :D

      Usuń
  7. Hejo! :*

    Na wstępie chciałabym tylko napisać, że po przeczytaniu Twojej odpowiedzi do mojego poprzedniego komentarza miałam ciągle zaciesza na ryju XD To miłe, że cieszysz się, że powróciłam i fajnie, że mnie zapamiętałaś ;) Dzięki :D No, ale koniec o tym, bo się rozkleję (nie no, nie jestem ąż takim frajerem ;P).

    Ah, pewnie wszystkie laski zazdroszczą Deiowi tego, że był badany przez Saso (a Hideo zazdrości Sasoriemu, że badał Deidarę XD). Rany, aż mi się troszkę, ale tylko troszkę szkoda zrobiło Fuse :( biedny pewnie śnił po nocach o Deidarze i fapał z myślą o nim, a tu się okazuje, że jego ideał to facet :/ Najbardziej z Twojego opowiadania śmieszą mnie chyba te rozmowy Deidary i Sasoriego jak wcielają się w role kochanków. Po prostu boskie :D Tekst o braku gry wstępnej mnie powalił XD

    Yahiko, Yahiko czy on naprawdę myślał, że zaręczyny w łóżku to dobry pomysł? Jeszcze przez niego Konan straci wiarę w facetów. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i Yahiko przynajmniej dowiedział się, że ona chce z się zaręczyć :)

    Miyuki jest boska :D te pouczanie Saso mnie rozwala i on biedny jej słucha. W sumie to dzięki tym argumentom XD Nie ma jak to wsadzić sobie kluczyki swojego szefa do stanika. Ah, przecież teraz będzie mieć za to karę. Nie no Sasori taki groźny, pewnie będzie musiała iśc do kąta :o Mam nadzieję, że z ich rozmowy coś ciekawego wyjdzie. Nie liczę na to, że wpadną sobie w ramiona, ale trzymam kciuki, żeby Saso zawstydził Miyuki (to takie słodkie gdy to robi ;p).

    Wow, łączy mnie coś więcej z Hidanem niż lenistwo :o też mam arachnofobię. Niech te wszystkie wredne, przeklęte i wstrętne pająki zginą, błagam! Jashinie pomóż! XD A tak w ogóle to ciekawy sposób na ulżenie swoim zapędom seksualnym XD CUKINIA! Takie rzeczy tylko u Soli :D Rany, nie wierzę, że to mówię, ale Hidan jest gorszy od mojego starszego brata.. Jak to w ogóle możliwe? :o

    Rozdział mi się podoba :D nie mam pojęcia skąd Twoje wątpliwości co do Tego rozdziału zajebistości (trochę zabrzmiało jakby to pisał Mistrz Yoda, ale się rymuje XD) .

    Życzę udanych wakacji :D i dobrej pogody, bo u mnie jest kiepska :( Pozdrawiam i całuję ;* Asia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo sorry, ale kurde mieć taką czytelniczkę to cholerne szczęście :D Dobrze, że mojego ryja nie widziałaś :D Rozklejenie to frajerstwo? Masz racje xD nie bądź baba XD XD
      No jejku, niepotrzebnie xD Hideo to oferma xD haha podoba mi się ten zabieg o zazdrości xD Pewnie tak, no i Dei był bardzo długo w gabinecie ;> Hehehe fajnie, żew się podobają, takie geje z nich <3
      No niektórzy goście tak się oświadczają xD padłam ze śmiechu… i przytoczyłam taką sytuacje xD chociaż mógł to zrobić po pieprzeniu, dać pierścionek i powiedzieć „Konan… nie włożyłem gumki” XDDD
      Do kąta? No wiesz, nawet ja nie jestem taka surowa :P oj będą się zawstydzać jeszcze nie raz xD mi tam się podoba co mam w głowie, może tobiew też się spodoba xD
      Tak, wszystkie głupie rzeczy są tylko u mnie xD Hidan jest gorszy? No ej, wstawił się za bratem, tego już nie docenisz :P
      Hahahaha xD Rozumiem Mistrzu, dzięki za twą mądrość :D

      Usuń
  8. O boże... rozwaliłaś mnie.
    Uwielbiam sceny z Sasorim i Miyuki i z zniecierpliwieniem czekam na kolejne. Bardzo lubię twojego bloga. Masz swoje tempo.Wolna akcja, więc rzeczywista. Nie przepadam za blogami typu,, przyspieszone tempo" bo jest mało realna, nie trzyma w napięciu i zaciekawieniu.Zdecydowanie wspaniałe opowiadanie. Mam nadzieję że nie przyspieszysz. MAM PROŚBĘ... opisz proszę moment w którym Miyuki i Hidan się poznają na ,,żywo" . Całuje i życzę weny. ~ Chi ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże, nie chciałam xD
      Bardzo mi miło, że ci się podoba :D No, wiesz… na początku trochę skakałam i w przyszłości jeszcze trochę niestety poskoczę, ale mam nadzieje, że to nie będzie wyglądać sztucznie :D
      No ej, tego za cholerę nie mogłabym ominąć xD więc spełnie prośbę, będę twoją złotą rybką xD, I witam nową czytelniczkę :D :D

      Usuń
  9. Super! Wychwyciłam mały błąd :– Sasori zakrył sobie usta, żeby się nie zaśmiać, a Deidara nie wytrzymał i wyszedł zza paragonu. Chyba zza parawanu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, jaka siara xD Dzięki za czujność :D
      Poprawię niezwłocznie :D

      Usuń
  10. No cześć!
    Hej, myślałam, że to badanie Deidary będzie wyglądać... inaczej XD No wiesz, że będzie ściągać mu spodnie czy koszulkę, jakoś dotykać... no i że ktoś ich oczywiście przyłapie XD Ale akcja z Hideo przebiła wszystko i fakt - który facet używa słowa "miętowy" do określenia koloru? ;_;
    Konan i Yahiko ♥ Uwielbiam sobie wyobrażasz jak zdenerwowany Yah pali, jeszcze ten niecny wzrok i ta postawa... Ach. No i zajebiście, że wreszcie się pogodzili, chociaż głupio taka rozmowa na telefon :c No i nigdy nie spotkałam faceta, który tak rwałby się do małżeństwa. Ale spoko, im kibicuję na całego!
    Sasori i Miyuki ♥♥♥♥ Bosze, kobieto, te ich akcje. Doskonale kreujesz ich relację, uwielbiam takie pary z dystansem do siebie (dobra, jeszcze nie są parą, ale będą!). No i Akasuna to taki uroczy mięczak... No i już chce gadać o jej zachowaniu, Soli, kiedy ty ich wreszcie połączysz? :c
    Hahaha, nie mogę po prostu, Hidan to ma jakieś niebywałe szczęście, bo przecież nie codziennie widuje się kucharkę masturbującą się cukinią. Zawsze spoko! No i to takie urocze, że broni brata przed ojcem. Jednak ma serce ♥
    " Westchnął ciężko i uniósł się za pomocą łokci w górę, żeby musiał sam ruszać swoją szanowną dupę, pieprzone murzyny… znaczy nie miał czarnoskórych służących, ale i tak ich nazywał murzynami. W końcu Hidan może wszystko." Nie mogę przestać się śmiać XD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xD no wybacz, zle Deidara nie ma pięciu lat xD ale wiesz, mogłam tak kurde zrobić xD może chcesz pisać za mnie? XD tak, niektórzy używają, widziałam to na spotted na facebooku xD
      No najwyraźniej Yahiko ma irlandzką krew xD tam każdy facet szuka żony xD
      Będą parą? No nie, skąd wiesz? XD kiedy ich połącze? Zgodnie z moimi obliczeniami to w 69 rozdziale xD ten blog ma coraz więcej zboczonych znaków SxM (SadoMaso) teraz 69… ehh xD
      No Hidan robi dobre uczynki :) ale spoko :) Pożałuje tego, muahahaah xD
      To dobrze, że się śmiejesz XD

      Usuń
  11. Na wstępie, przepraszam za duuże spóźnienie. Ale mało kiedy siedzę przed komputerem a jak siedzę to staram się naskrobać coś na mojego bloga, co zajmuje mi strasznie dużo czasu. Jeden rozdział pisze na raty, czyli tak z trzy cztery dni. Podsumowując, razem jakieś cztery, pięć godzin. Po za tym są wakacje, no i wiesz jak to jest :P Dobra przechodzę do komentowania.
    Deidara rozwaliłeś system. Jak się deski nie opuści to szczęście ucieka? I on w to wierzył? O.o W sumie, dobra motywacja. Się przynajmniej nauczył, nie to co Sasori :P No i proszę, Sasoi trafił na Deidare w pracy, w tym mieście to nie ma innych szpitali xD Ale może to i lepiej bo ta akcja była zarąbista :D Jak Hideo pomylił Deia z laską, haha. On to już go mylił od jakiegoś czasu, nareszcie prawda wyszła na jaw i to w jaki przezabawny sposób. To było piękne! XD
    Biedny Yahiko, jak się fochnął, tak się focha dalej. Ale szczerze, nie dziwie mu się. Też bym się wkurzyła. Konan kombinuje O.o Dobra, może oświadczyny Yahiko były beznadziejne xD A raczej na pewno, ale mogła mu to powiedzieć wcześniej, nawet powinna no bo... faceci są niedomyślni heloł. No ale przynajmniej TERAZ tak jakby się zgodziła na ślub, więc rudy może ją bez obaw prosić o rękę. A tak na pewniaka to żadna zabawa, chlip. XD A i jeszcze jedno. Yahiko! Rzuć Palenie! Toż to grozi śmiercią :O Śmiercią biernych palaczy oczywiście xp
    Miyuki ma racje! Miyuki jest mądra i wie jak wychować dziecko! Przynajmniej jak na razie ma słuszną rację xD Chyba Naoki za często wykorzystuje słowo Prosze bo wie, że wtedy tata spełni jego prośbę, jak takie magiczne zaklęcie. Rozumiem obawę Sasoriego, bo w końcu prawie cały czas go nie ma w domu, chce pokazać dziecku że je kocha, ALE! Jakby ktoś nie wiedział xD z Sexu są dzieci! I skoro się już nieplanowane dziecko urodziło, to trzeba z czegoś zrezygnować. Studia na przykład. Odłożyć je. Zwłaszcza gdy jest się samotnym rodzicem. Albo niech bierze sobie częściej wolne i spędzi ten czas z synem nie rozpieszczając go, ale okazując mu miłość poprzez wspólną zabawę. I Miyuki dobrze radzi! Sasori, słuchaj Miyuki. :) Chociaż swoją drogą... z Myiuki to taka super niania się robi xD No ale to nie zmienia faktu że ma rację.
    Aahahahahaha ja nie mogę xDD Nie wierze. Po prostu nie-wie-rze! Masturbacja ogórkiem? Po pierwsze fuj, po drugie hahahahaha. Spadłam z krzesła. Ale nie, to nie był ogórek, to była cukinia. Jeszcze lepiej. Rozepchana kucharka. Zajebioza, kogo oni do pracy przyjmują? XD W ogóle czy to ważne co to było? Ta reakcja Yagury na wiadomość, że ICH kucharka masturbuje się ogórkiem była taka lajtowa... A co jeśli ona tą cukinie potem podaje do obiadu? No? Co wtedy? Tak w ogóle, też bym miała koszmary xD Widzę, że Hidan od zawsze jebniety był xD Eh.. u mnie na osiedlu jest taki dzieciak co kostkami brukowymi rzuca xP Tak więc wszystko jest możliwe. Różni ludzie po tym świecie chodzą, oj różni. Uu Yagura, tatuś się wściekł. O.o ale Yagura ma wyjebane na ojca xD Chodź Sasori, zobacz sobie, jak się Yagura odnosi do taty, tak się będzie do ciebie odnosił Naoki jak nie posłuchasz Miyuki >.< W sumie, to rozumiem Yagure. Ojciec chce dla niego jak najlepiej, ale chyba zapomina, że na siłę nie da się nikogo uszczęśliwić. Yagura chce być fryzjerem i git, jak tego chce to niech to robi, chociaż trzeba dać mu szanse no xD Haha cukinia na obiad, cukinia na obiad nanananana! Wiedziałam xD Niech oni tego nie jedzą bo.... bleeee :/ No tak, Mac zawsze spoko. Kto nie kocha fastfoodów? No jak to? Każdy kocha <3 xD Oh, Hidan Mistrz Zua, no proszę, a pająków to się boi xD Ale ja też. Pająki też są ZUE!! Fuuj, i w ogóle to straszne potwory, które według mojej teorii tworzą się z kurzu xD No bo, jak wyjaśnić to skąd się biorą w domu za szafkami, jak okna zimą pozamykane? Taak, to na pewno kurzowe potwory. Dobra, po co ja to pisze? Nie wiem.
    Rozdział zajebiaszczy <3 Już tak strasznie, ale to strasznie, nie mogę się doczekać romansu między Miyuki, a Sasorim ^^ No to życzę duuużo, duużo weny, chęci i zadowolenia z pisania! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuźwa, jaki długi komentarz :O Nie chcę mi się go czytać…

      Usuń
    2. Żartowałam xD
      U mnie jest podobny stosunek do komputera, więc się nie przejmuj :P
      No ej, tak się mówi, to ludowa mądrość xD sama się do niej musiałam dostosowywać w domu, jak widzę tylko u mnie praktykuje się tą zasadę xD no nie ma innych szpitali, a co! Jest tylko jeden xD bo nie starczyło mi funduszy na budowę kolejnego xD Hideo omylił się ostatni raz xD
      No beznadziejne to mało powiedziane xD no tak teraz oświadczyny są łatwym osiągnięciem, przynajmniej on tak myśli xD Konan kombinuje? Mówisz? Może masz racje xD
      Z sexu są dzieci? Poważnie? XD ja słyszałam, że sex to dowód miłości :P Pewnie kłamiesz xD no w sumie powinien zrezygnować, ale nie, nie zrezygnuje xD
      Yagura żadnemu służącemu się nie narził więc może być spokojny, gorzej z Hidanem xD ale on nie zna zasady „lepiej szanuj ludzi, którzy dają ci jedzenie xD No jebnięty to odpowiednie określenie xD ahahaha Sasori na pewno się ciebie posłucha xD
      No, ale tata Yagury jest tym typem człowieka, który wie lepiej na temat przyszłości swojego dziecka :P wiesz jak to dzisiaj bywa, pieniądz przekłada się nad osobiste szczęście ;)
      Ja nie jadam fast foodów bo kolega mi pokazał obrzydzający je filmik xD ale z tego co pamiętam były dobre xD
      Ciekawa koncepcja xD już ci tłumacze skąd się biorą! Z podwórka :D Nie przechodzą jedynie przez okno, ale i drzwi (a nawet pod nimi xD) znajdują sobie nienaruszane miejsca i tam się rozmnażają :D a pająki są bardzo płodne xD
      No to sobie jeszcze poczekasz xD

      Usuń
  12. No dobra! Soli tylko nie bij za taaką długą nieobecność z komentarzami! Bardzo, ale to bardzo cię przepraszam! Ale z notkami jestem na bieżąco tylko niestety nie miałam możliwości komentować, bo tak z telefonu nie lubię pisać długich komentarzy.... E chwila. Czy ja się tłumaczę? Raczej tak, ale... Nieważne, odbija mi dalej po tym zemdleniu.... Mniejsza....
    No dobra, wytłumaczenie jakieś tam było a teraz czas skomentować notkę! Bo przecież po to tu przybyłam prawda? Chyba tak....
    A więc... Ku**a nie zaczyna się zdania od " A więc"... Co do notki to nic dodać nic ująć, jakoboż to jest genialne i niesamowite w swej "prostocie"? Chyba tak, ale to dobrze! Naoki jak zawsze beztroski i uroczy! Miyuki wie jak z nim postępować! Ale ja czekam na coś dwuznacznego ze strony Sasoriego i Miyuki ^^
    Yahiko, jak ty możesz być taakim idiotą? Ale to zrozumiałe, jesteś facetem. Chodź Hidan jest jeszcze gorszym debilem.... Cukinia? OMG! Ja sama teraz nie mam zamiaru ich jeść! Współczuje Yagurze takiego ojca. No jak tak można?!
    No dobra ja już zakończę to " coś " i czekam na następny rozdział :)
    Kisu ;*

    OdpowiedzUsuń