7 cze 2014

ROZDZIAŁ 26.


            Naoki kroczył wraz z prababcią Chiyo na plac zabaw, chciał iść z tatą, ale on musiał iść do pracy. Obiecał mu za to poprosić dzisiaj wolne na całe dwa tygodnie i będzie cały czas w domu. Chociaż zamierza przeznaczyć czas na naukę… ale ma nadzieję, że wystarczy mu czasu dla dziecka. Jeszcze został mu jeden rok nauki, potem powinno być tylko lepiej. Chłopiec rozglądnął się po swoim ulubionym miejscu, bez skrupułów szukał wzrokiem swojej koleżanki.
            Chiyo trzymała go mocno za rękę, dziecko było bardzo ruchliwe, mało co, a po prostu sam, by wybiegł przez przejście przez ulicę. Co prawda na pasach, ale tak się po prostu nie robi. Czy Sasori nie nauczył syna dyscypliny? Słuchania starszych i tak dalej? Już czuła w kościach, że mały będzie mu sprawiał niemałe kłopoty. Na zbyt wiele rzeczy mu pozwala i prawie w ogóle nie uświadamia go, że zrobił coś źle, nie na tym polega dobre wychowanie.
- Miyuki! – zawołał chłopczyk i wyrwał się z uścisku staruszki biegnąc w stronę dziewczyny.
- Naoki urwisie, wracaj tu! – nakazała rozzłoszczona babcia, ale oczywiście jej nie słuchał. Nie widział takiej potrzeby, bo tata też ma w nosie co staruszka do niego mówi.
            Miyuki w ogóle nie zauważyła chłopca, a o usłyszeniu nie było mowy, miała na uszach słuchawki, a z nich dochodziła piosenka zespołu The Cab – Angel with a shotgun. Miała przymknięte oczy, wczuwając się w rytm piosenki i piękny przekaz, który z niej płynie. Nagle poczuła mocny nacisk na swoich udach, automatycznie spojrzała w tamtą stronę, a widząc Naokiego natychmiast się rozpromieniła. Przytuliła chłopczyka, co oddał z równą przyjemnością. Chiyo patrzyła na nich z boku zaciekawiona całą tą akcją, zastanawiała się kim jest ta dziewczyna, bo Sasori o żadnej nowej przyjaciółce nie wspominał, a obca osoba na pewno nie przywitałaby się z dzieckiem tak czule.
- Dobra siłaczu, puść mnie, bo mnie udusisz – poprosiła odsuwając go od siebie, jednak ujmując jego rączki. – a gdzie twój tatuś?
- Nie ma – mruknął zwyczajnie. Dziewczyna się zdziwiła, jak to nie ma?
- Dzisiaj przyszedł ze mną – odparła łagodnie Chiyo, Miyuki odwróciła się w stronę staruszki... z babcią przyszedł, ale… sądziła, że mama Sasoriego wygląda bardziej… młodo? – Naoki idź się pobaw, dobrze? – mały przytaknął i pobiegł do piaskownicy. Chiyo zaczęła się przyglądać panience, co ją peszyło.
- W ogóle to nazywam się Miyuki – wstała i podała rękę kobiecie.
- Chiyo, babcia Sasoriego – a jednak nie jest jego mamą, ma wrażenie, że kobieta jakby czyta w jej myślach, jej wzrok ją trochę przeraża. – wnuk nie wspominał, że ma nową… przyjaciółkę.
- Pewnie nie miał ku temu powodów… usiądzie pani? Pomogę – z grzeczności chciała przeprowadzić kobietę na ławkę, ale ta zaczęła po niej krzyczeć.
- Nie potrzebuję pomocy w poruszaniu się, dziecko! Jestem bardzo sprawna jak na swój wiek!
- Dobrze, przepraszam…
            Co za kobieta, przecież chciała pomóc, a nie jej zaszkodzić… staruszka rozpoczęła z nią rozmowę, ale bardziej czuła się jakby zdawała relacje do jakiejś gazety o jej życiu. Chyba wolała rozmowy z Sasorim, teraz zaczęła doceniać to jego zobojętnienie i małomówność. On jakoś nie był ciekawy jej życiem, ale i tak mu o sobie nawijała ile wlezie, nawet nie wie czy faktycznie jej słuchał.
- A to znacie się z Sasorim ze szkoły?
- Nie, nie… ja dopiero zacznę studiować od października. Jestem świeżo po maturze.
- Och, czyli już masz jakby wakacje? – dopytała ciekawie. przecież dziewczyna ma zadatki na bycie opiekunkom dla Naokiego, zajmowała się wcześniej bratankiem, więc potrafi się opiekować dzieckiem i teraz wyszło, że jest wolna czasowo. A wnuk niepotrzebnie zawraca głowę innym ludziom.
- Prawie. Szukam pracy, aby zarobić na czesne. Wie pani, chcę się uniezależnić choć trochę – idealna dziewczyna, a nawet szuka pracy. Nie mogło być prościej.
- Jakie wrażenie zrobił na tobie mój wnuk?
- S-Słucham? – to pytanie było trochę dziwne… czyżby? – Mam już chłopaka… - Chiyo się uśmiechnęła, z chłopakiem zawsze może zerwać to nie problem, ale nie o swatanie jej chodziło.
- Nie o to mi chodzi, dziecko. Raczej czy Sasori się dobrze zachowuje – musi wiedzieć czy pałają do siebie sympatią, bo w końcu stosunki między przyszłym szefem i pracownicą powinny być pojednane.
            Dziewczyna trochę się speszyła swoją interpretacją, ale jakoś przełknęła wstyd. Nie powiedziała żadnego złego słowa o mężczyźnie, a nawet z zachwytem opowiadała o jego stosunku do dziecka, może nawet się trochę zapomniała. W każdym razie raczej nie powinno być między nimi scysji. Znaczy wysłuchała tylko jednej strony, ale Sasori nie może wybrzydzać. Miyuki jest przecież ładna, trochę płaska, ale tyły ma porządne. Nie ma prawa narzekać.
            W pewnej chwili jej gadania, staruszka zaczęła ostro kasłać, trzymając się za lewą stronę klatki piersiowej. Miyuki oczywiście od razu zareagowała, klepiąc kobietę delikatnie po plecach. Zauważyła, że babunia ma jakiś nierówny oddech i w wolnej chwili jakby się dusi.
- Pani Chiyo, nic pani nie jest? – wystraszyła się, obejmując staruszkę. – Pani Chiyo?
- Nie… tylko trochę zakuło mnie w sercu.
- O mój boże, może powinna pani wrócić do domu? Albo nie, musi pani! Ja panią odprowadzę, tylko jeszcze przyprowadzę Naokiego.
- Nie trzeba…
- Nalegam!
            Zgodziła się na jej propozycje, a gdy dziewczyna oddaliła się po chłopca to uśmiechnęła się przebiegle. Póki co jej plan idzie… zgodnie z planem. No jakoś tak. Miyuki dosyć łatwo udało się wyciągnąć Naokiego z piaskownicy, wystarczyło mu powiedzieć, że pójdzie razem z nimi. Był zachwycony tym pomysłem, już chciał jej pokazać swój pokój, swoje zabawki i łóżko. Dobrze, że jest mały, bo mogłaby to opacznie zrozumieć. Dała mu rączkę, którą z radością pochwycił i ruszył wraz z nią w stronę prababci.
- Naoki złap prababcie za rączkę z drugiej strony – poprosiła chłopca, łapiąc pod ramię staruszkę, tak w razie czego. Chłopiec nie był z tego pomysłu zadowolony, chciał iść pod rękę z Miyuki, a nie mumią.
- Nieee – zaprzeczył stanowczo.
- W porządku, mogę chodzić sama – oznajmiła Chiyo, musiała trochę się oszczędzić w udawaniu skoro ten łobuz w ogóle nie współpracował.
- Nie, proszę się nie przejmować… Naoś  weź babcie za rączkę, bo cię nie będę lubić.
            Największa i najokrutniejsza groźba dzieciństwa… oczywiście, że zadziałała. Złapał z przekąsem prababcie, ale to chyba nie był najlepszy pomysł, całą drogę ją poganiał. Prababcia jest jak żółw – wolna i pomarszczona i długowieczna, jak by to określił Sasori.
            Po kilku minutach dotarli pod blok mieszkania Akasunów, tak szczerze mówiąc to sądziła, że chłopak mieszka w elegantszej dzielnicy – wszystko przez ten jego stosunek do wszystkiego, odbierała tą obojętność, jako dosyć wysokie mniemanie o sobie. Wydawał się snobem, ale jak widać źle go oceniła. Powinna bardziej wziąć pod uwagę te jego dobre zachowania, okazało się, że żyję dosyć prosto, ale naprawdę godnie. Podobało jej się to. Chiyo otworzyła kluczem drzwi od mieszkania, a Naoki od razu zaczął z niecierpliwości skakać w miejscu. Chciał pokazać swój pokój! Zdjęła buty i za namową staruszki ruszyła wyznaczoną przez chłopca drogą. W międzyczasie nie mogła się powstrzymać od rozglądania się po wystroju domu. Było naprawdę ładnie, żadnego zaniedbania i wszystko ze sobą cudnie współgrało, podłoga, meble, ściany… on serio uczy się na lekarza, a nie dekorator wnętrz? Wynajęłaby go!
- Pacz, pacz, pacz! – wołał wesoło Naoki, wprowadzając dziewczynę do pokoju. Rozejrzała się dookoła tego bajecznego pomieszczenia.
- Rany… ale ty masz genialne dzieciństwo – mruknęła, cały pokój był taki w kosmiczne wzory. Na ścianach i suficie są nawet przyczepione naklejki, które świecą w ciemności. – a gdzie śpisz? – zapytała, widziała łóżko, ale to on miał jej pokazać mebel.
- Tu! – pociągnął ją za rękę i wraz z nią na nim usiadł.
- Ogromne – stwierdziła i położyła się na plecach. – i bardzo wygodne. Hej, a co to? – wstała na materacu i sięgnęła do półki, która była nad łóżkiem. Naoki patrzył na jej wyczyny, sam nie stanął, tata mu nie pozwala na skakanie, chodzenie po miękkim meblu, zawsze mówi, że się przewróci i znowu będzie miał ała w główkę. Miyuki sięgnęła po leżącą na półce śliczną maskotkę.
- Nie! – zawołał nagle, łapiąc nogawkę spodni dziewczyny. – Nie rusiaj! Ała ma!
- Ała…? – dopiero teraz zauważyła, że maskotka jest w kilku miejscach naderwana. – Przepraszam – odłożyła ją delikatnie na miejsce. – od kogo dostałeś te zabawkę?
- Ciocia dala – uśmiechnął się. Miał te zabawkę od zawsze, ale niestety się popruła.
- Bardzo fajna, miałam kiedyś podobną – uśmiechnęła się. Niestety żywot jej zabawki skończył się bardzo źle… bawiła się z bratem w ciepło-zimno i maskotka była czymś co musiała znaleźć. Jej bardzo mądry brat wyjął z mikrofalówki jedzenie ich taty i włożył tam misia. Niczego nieświadomy tata odgrzewał w środku zabawkę, myśląc o swoim obiedzie. Zawsze będzie pamiętać o Panu Misiu. – Ma jakieś imię?
- Yeti – odpowiedział, a ona się skrzywiła, ale głupie imię. Kto je wymyślał… taka zabawka powinna mieć słodkie imię, podobne do jej wyglądu. Yeti jest uważany za potwora…
- Ej, masz dużo książek – stwierdziła widząc jego bogatą biblioteczkę. Naoki od razu podszedł do mebla, wyciągając swoją ulubioną czytankę.
Od razu okazała zainteresowanie chłopcem, usadowiła go pomiędzy swoimi nogami, aby oparł się o nią plecami i zaczęła przeglądać z nim ilustracje w kolorowej książce. Nie pozwolił jej czytać, dokończenie tej książki to obowiązek taty. Będzie mu przykro, jak ominą go niesamowite przygody któregoś z bohaterów. O tak, byłby zawiedziony! Po chwili do pomieszczenia weszła Chiyo i zakomunikowała dziewczynie, iż zrobiła jej herbatę. Naoki postanowił poczekać, aż dziewczyna wróci, a w międzyczasie pokolorować kolorowankę. W książce nie tylko się czytało, było w niej też coś dla niego – rysowanie i dla taty – rebusy.
- Jak się pani czuję? – zapytała Miyuki z troską.
- Bywało lepiej. Cały czas czuję kołatanie serca. Jestem już za stara na opiekę nad dzieckiem – westchnęła teatralnie. Od tej rozmowy okaże się czy dziewczyna jest inteligentniejsza od wnuka.
- Na to nigdy nie jest się za starym… chociaż nie rozumiem, jak Sasori – nie było go tu, więc mogła sobie pozwolić na nieużywanie zwrotu pan. – mógł wykorzystać chorowitą babcię do opieki nad synem. Nie mógł zatrudnić jakiejś niani? – odpiła łyk herbaty w akcie zdegustowania.
- Masz rację – Chiyo uśmiechnęła się do siebie. – może spróbujesz swoich sił?
- Co…?
- Podobno szukasz pracy. Mój prawnuczek cię bardzo lubi, więc chyba nic nie stoi na przeszkodzie.
- Niby nie, ale… nie wiem czy to dob…
- Naoki – zawołała staruszka do zbliżającego się do towarzystwa, chłopca. – chciałbyś, aby Miyuki się tobą opiekowała, gdy nie będzie taty?
- Ooo! Tak, tak, tak! – spodobała mu się propozycja prababci, wreszcie powiedziała coś fajnego. – źośtaniesz Miyuki? Źośtaniesz? Posze, poszę, poszę!
            No teraz to odczuła presję, bo jak mogłaby odmówić takiemu kochanemu dziecku? Ale z drugiej strony ta praca miałaby wiele niedociągnięć. Chiyo, więc zaproponowała jej układ, mianowicie do końca tego miesiąca miałaby swój okres próbny w opiece nad Nao. Wytłumaczyła jej, że Sasori ma wziąć wolne w pracy, jednak powinien się uczyć do sesyjnych egzaminów i ktoś musi siedzieć stale przy małym. Zrozumiała to i nawet poparła staruszkę, w ten sposób może pomóc Sasoriemu, on ją w jakimś tam niewielkim stopniu wspierał w nauce. Staruszka zapłaciła jej z góry za ten miesiąc, spodziewała się, że wnuk nie zgodzi się, by dziewczyna dla niego pracowała, bo skoro do tej pory jej nie zaproponował to coś musi być na rzeczy. Tak więc oficjalnie Miyuki pracuje z jej polecenia.
- Hura! – Naoki objął dziewczynę, gdy powiedzieli mu ostateczny werdykt. Miyuki oddała uścisk, cieszyła się, że ma takiego kochanego podopiecznego.
- Co jak wróci pani wnuk i nie zgodzi się na pani propozycje?
- Po prostu nie daj się spławić, to dla jego dobra.
- Eee, ja? To nie pani z nim porozmawia…? – staruszka na to pytanie zaczęła sucho kaszleć.
- Ja drogie dziecko pójdę teraz do lekarza – zaczęła się wycofywać do drzwi. – kto wie co mi dolega… pogadam z wnukiem przy następnej okazji – czyli tak po fakcie.
- Ale…
- Do widzenia. Bawcie się dobrze – zakaszlała jeszcze na sam koniec i prędko wyszła z mieszkania. Miyuki patrzyła jeszcze dobrą chwilę na zamknięte drzwi… zostawiła ją… i ma sama powiedzieć wszystko Sasoriemu…
- Uch! Co do…?! – fuknęła mierzwiąc sobie włosy. W takim razie raczej nie zdąży na swój wieczorny autobus i będzie musiała przejechać się nocnym. Spojrzała na Naokiego, który się do niej stale uśmiechał. – Tooo… co chcesz robić Naoś?

            Wysoki mężczyzna z zajebistym, według niego, ciałem przechadzał się po swoim wielkim domu. Ta dzisiejsza służba jest do niczego, musiał przerwać oglądanie najnowszego odcinku Gry o Tron i zajść sobie po picie do kuchni. Mają szczęście, że Hidan nie ma takich uprawnień w tym domu, bo zostaliby przez niego zwolnieni. Nabrał w tym wprawy, bo jego tatuś przydzielił go do pracy w sekcji właśnie zwolnień, doprowadza ludzi do płaczu, albo niewyobrażalnego wkurwienia. No, ale sorry taki mamy klimat. Dają mu listę wad, skarg czy innych duperel, a on musi to czytać i potem uświadamiać pracowników, jak bardzo są chujowi w swoim fachu i zwolnić. Fajne, ale po tygodniu robi się to już nudne. Wróciłby sobie do domu, tam się nie nudzi, aż tak.
            Przechodząc przez salon, usłyszał rozpościerający się w domu dzwonek do drzwi. Spojrzał w oddalone o jakieś pięć kroków od niego drzwi i tak stał, aż minął trzeci dzwonek. Co jest z tą służbą, do cholery? Westchnął ciężko i postanowił się ruszyć.
- Otworzę… - zawołał łaskawie i to uczynił. W progu stał jakiś pasztet, gruby, pryszczaty dzieciak. Oczy bolą od takiego widoku.
- Emm… jest Yagura? – zapytała niepewnie. W dechę, w dodatku to coś jest dziewczyną… zaraz, o co ono pytało? O jego śmiesznego brata? No pliss, nie stać go na przyzwoicie wyglądających kolegów? Znaczy się koleżanki… koleżankę.
- A ty kim jesteś?
- Kumiko – no jasne, wygląda jak swoje imię, czyli niedźwiedź z tym swoim brzuchem i całym spasłym ciałem. - jestem umówiona z Yagurą…
- Tu nikt taki nie mieszka – odparł i zamknął jej drzwi przed nosem.
No fuj, umówił się z tym czymś? Musiał uratować swojego brata przed tą… pomyłką. Przecież tej dziewicy idzie się przestraszyć o poranku. Niech Yagura będzie mu wdzięczny, o wilku mowa, schodził właśnie po schodach. Z jego miny podejrzewał, że nie jest skłonny do rozmowy, w takim razie on zacznie. Musi się przecież pochwalić co zrobił.
- Yo – przywitał się, ale Yagura popatrzył na niego pół podejrzliwie i pół, jak na debila. – uratowałem cię przed randką z Puchatkiem – rycerski uśmiech wkradł się na facjatę Hidana.
- Puchatkiem…?
- Ano. Przyszła tu do ciebie jakiś gruby Kumiko, bo ponoć się umówiliście. Ale spoko, spławiłem ją.
- Co, kurwa?! Co zrobiłeś?! Kiedy tu była?!
- Przed chwilą… - dalej nic nie powiedział, bo jego brat zaczął szybko biec w stronę drzwi. Szczęście w nieszczęściu, Puchatek nie odeszła za daleko i Yagura ją zawołał do siebie.
- Czemu tu przyszłaś, mieliśmy się spotkać tam gdzie zawsze – zaczął rozmawiać z koleżanką, nie zauważając, że Hidan ciągle się im przygląda i podsłuchuje.
- Racja bracie, pojawienie się tutaj tego grubaska psuje nam wizerunek – Yagura zgromił brata wzrokiem, nie podobało mu się, w jaki sposób wyraża się o jego znajomych.
- Tego chciałem uniknąć – wskazał dziewczynie na brata. – mówiłem, że mieszkam chwilowo z idiotą.
- Te, te, te… nie mów tak o naszej macosze – no przecież to nie było ładne z jego strony. Przyjął na siebie pozycję idealnego syna to niech się tak zachowuje. – Hej Yagura, skoro zadajesz się z Puchatkiem to jesteś tym no… Prosiakiem – zaśmiał się na samo wyobrażenie.
- Zamknij ryj, Hefalumpie – warknął na brata, pieprzony dupek, niemal zniszczył mu wszystkie plany na dziś. Koleżanka załatwiła mu bardzo ważne spotkanie z jakimś znanym stylistą, a w tym fachu zamierza się rozwijać. Hidan nie był zadowolony z tego przezwiska.
- Źle ci z wszystkimi zębami w gębie, cioto? – odepchnął brata agresywnie na ścianę. Był do tego przyzwyczajony, ale Kumiko patrzyła na to z lekkim przerażeniem. Bez przejęcia odepchnął brata w tył, ale o wiele słabiej, był młodszy i należał do chuderlaków. Nie mógł się mierzyć z takim Hidanem.
- To się odpieprz od moich znajomych! Ja się twoich nie czepiam!
- Bo ja się nie zadaje z grubymi i pryszczatymi!
- Ale z rudymi i owszem! – nie miał nic do rudych, ale będzie odparowywał ataki brata jego miarą. Hidan przeklął pod nosem, cholerni Yahiko, Nagato i Sasori! Chociaż on się z nimi przecież jakoś specjalnie nie przyjaźni. – Pójdziemy razem, poczekaj chwilę.
- Spoko… - mruknęła, wyczekując, aż założy swoje adidasy.
- Gdzie idziecie? Do Stumilowego Lasu? – musiał  jeszcze coś powiedzieć inaczej to nie byłby on.
- Umówiłam Yagurę na spotkanie z Jasonem Christopherem – oświadczyła dumnie Kumiko.
- Daruj sobie, on pewnie nawet nie wie kto to jest – bąknął Yagura.
- Pewnie jakiś pedał – tak nazywał stylistów, bo który stylista nie jest pedałem? A jak faktycznie nie jest to ma skrzywioną psychikę skoro się lubi w malowaniu makijażu, dobieraniem ubranek i czesaniu fryzur. Z jego bratem też na pewno jest coś nie tak. – Hej, czyli dołącza do was jeszcze jakiś Krzyś – parsknął śmiechem. – Ale jaja, spotkanie Puchatka, Prosiaka i Krzysia. Żalik.
- Nie mniejszy, niż siedzenie w domu z wiecznie najebanym, mającym nierówno pod sufitem Tygrysem – sarknął Yagura. Hidan uśmiechnął się na jego starania, by go obrazić.
- Łuhuhu – zawołał jak bajkowy Tygrys.  – Nudno tu u was, idę sobie pobrykać. Nara.
            Yagura złapał się za swoje zatoki nosowe, co za debil, co za wstyd i… nieważne, popędził Kumiko do wyjścia i wyszedł. Nie miał sił na dogadywanie się z człowiekiem bez mózgu.

            Jakiś czas później Sasori kończył swoją zmianę w szpitalu, jednak nim wyszedł musiał jeszcze przypomnieć swojej przełożonej o pobranym urlopie. Kazała sobie przypominać. Tsunade nie miała nic przeciw temu, trzeba się uczyć, a ona bardzo wspierała studentów. Zjeżdżał windą do wyjścia, szukając w swojej torbie komórki, a wydawało mu się, że babcia mu zostawi kilkaset wiadomości w telefonie, jednak najwidoczniej z wszystkim sobie świetnie daje radę. W końcu zajmowała się nim i Mats, Naoki nie mógłby ją przerosnąć, to grzeczne dziecko…
            Kiedy był jeszcze na niewłaściwym piętrze, do windy weszło kilku ludzi, między innymi był tam facet, który uczy jego grupę na praktykach. Przywitał się z nim dla grzeczności. Był bardzo surowym człowiekiem i wolał nie wdrażać się z nim w jakieś dłuższe konwersacje, jeszcze palnie coś głupiego. Z drugiej strony podziwia go i będzie z nim w przyszłości pracował… jeśli kiedyś awansuje na swój upragniony kierunek.
- Już do domu? – zaczął mężczyzna, Sasori się jednak zaciął, ale zdołał przytaknąć głową. – Szczęściarz.
- Mnie pewnie też będą czekać nadgodziny… - uśmiechnął się trochę sztywno.
- Nie biorę nadgodzin. Praca zmusza mnie do tkwienia tutaj do późna – nie wiedział co ma odpowiedzieć, jedyny komentarz to te wkurzające „aha”, więc sobie daruje. – w wakacje się pan przekona, panie Akasuna.
- Słucham…? – mruknął zdezorientowany. Jak to w wakacje? Coś go ominęło?
- Z tego co wiem zgłosiłeś kandydaturę na wakacyjną pracę w roli asystenta, tak?
- Tak, ale… są już wyniki? – nie zgłaszał się do tego wcześniej, bo miał pracę pielęgniarza, więc ta dodatkowa praca mu nie była potrzebna. Tsunade mu wytłumaczyła, że zostanie tylko na czas tych szkoleń zwolniony i płaca mu się odrobinę zmniejszy, ale zyska doświadczenie, więc powinien się zgłosić.  Nawet Hideo mu się kazał zgłosić chyba, że woli resztę życia siedzieć na dupie jako pielęgniarka. Ma z całych sił pokazać, że mu zależy na pracy, a nie czekać, aż los się uśmiechnie. No i cieszyłby się na całe wakacje bez oglądania jego mordy.
- Są, będziesz moim osobistym asystentem.
- Naprawdę? – ucieszył się, no tak na wpół, ale przecież się nie skrzywi i nie powie nic w stylu „o nie”. Może praca z panem Oone nie będzie taka zła.
- Tak.
            Następnie już otworzyła się winda na ich piętrze, ale dalsze kierunki już mieli inne. Sasori uśmiechnął się do siebie, nareszcie zaczyna się wszystko powoli układać. Może i pierwsze pół roku nie zaczęło się dobrze, ale postara się by teraz wszystko się dobrze układało. Zacznie od tego, że weźmie się porządnie za szukanie niani dla Naokiego, tak jak go babcia prosiła. Teraz ma do tego większą motywacje, bo wakacyjna praca wcale nie będzie łatwa, a też dochodzi ostatni rok jego studiów, będzie trzeba ostro zakuwać, pisać prace magisterskie i się bronić.
            Trzydzieści minut później, dotarł pod swój blok. Zaparkował niedaleko samochód, który koniecznie musi umyć jakoś w tym tygodniu. Nie jest, aż tak źle, aby ptaki sądziły, że auto jest jakimś kiblem, ale no… nazbierało się kurzu lub błota na felgach czy tam karoseriach. Przed blokiem zatrzymał go jeszcze sąsiad, odchodząc od kolegów, którzy palili jakiegoś jointa.
- Hej stary, zawsze cię lubiłem… - musiał sobie porządnie przyćpać.
- Nie prawda – oznajmił, nigdy się do siebie nie odzywali, nawet nie znają swoich imion. W dodatku, jak przychodziła do Saso przesyłka pod jego nieobecność to dowiadywał się o niej od poczty, gdy do nich dzwonił zniecierpliwiony dwumiesięcznym opóźnieniem. Co prawda nigdy nie rozpakował paczki, ale ją debil chomikował!
- Prawda! – oburzył się. – Wątpisz we mnie? Wpierdolić ci? – niby powiedział tak dla żartu, bo sam się z siebie zaśmiał. Nie ma to, jak śmiać się z własnego żartu… ale odpuścił sobie dalszą gadkę z nim.
- Chciałeś czegoś ode mnie?
- Taa, umówisz mnie z tą opiekunką twojego dzieciaka? – poprosił, a Saso szczerze się zdziwił. Chce się umówić z jego babcią? Nie wie co on ćpa, ale niech lepiej przestanie.
- E, nie? – burknął. – Lecz się lepiej…
            To było strasznie dziwne, na szczęście po tej odmowie pozwolił mu odejść bez żadnych scen. Taa, bardzo by chciał, aby jego babcia spotykała się z kolesiem młodszym od niego, kurwa. Paranoja, co się dzieje z tymi ludźmi. Wyszedł na swoje piętro i zaczął otwierać drzwi swojego mieszkania, a po wejściu od razu począł odwiązywać sznurówki w butach.
- Patrz Naoki, kto to przyszedł? – rozbrzmiał znajomy dziewczęcy głos. Sasori natychmiast odwrócił się w stronę salonu, gdzie na kanapie siedziała Miyuki, wraz z Naokim stojącym na kanapie i opierającym się o oparcie.
- Tatuuu! – zawołał wesoło, wciągając do mężczyzny ręce.
- Tatuś, zgadza się – uśmiechnęła się ciepło dziewczyna i zaczesała mu lekko włosy do tyłu.
- Miyuki, co tutaj robisz…? – zapytał w dalszym ciągu oszołomiony jej obecnością mężczyzna. – Gdzie ta stara baba? – to pewnie jej sprawka, przyprowadza sobie na plotki jakieś gaduły!
- Tatooo! – zawołał Naoki, zaczynając skakać po łóżku. Niecierpliwił się! On go chcę ukochać, nie widzieli się pół dnia, ręce mu cierpną i no, naprawdę się stara by sprawić mu przyjemność, bo przecież tata bardzo lubi się do niego przytulać.
- Widzę, świetnie – pogłaskał go niedbale po głowie. – Miyuki…?
- Tak, no bo… pana babcia mnie – Naoki strącił z siebie rękę taty, co on do niego w ogóle powiedział? Nie chciał mu nic pokazać tylko się przytulić. Wyciągnął do niego rączki! No chyba jaśniej się nie da! – zatrudniła…
- Co zrobiła?! – no chyba ją zastrzeli, ma baba tupet! Przecież to jej powierzył syna, a nie jakiejś obcej dziewczynie. Naoki w tym momencie zaczął śpiewać wesołe „la, la, la”, nie chciał być ignorowany przez tatę. – Naoki cicho bądź, rozmawiam. Idziemy – wskazał Miyuki kuchnie. Chciał pogadać sam na sam.
            Mały Akasuna jednak też chciał być obecny przy tej rozmowie. Lecz Miyuki go zatrzymała i wyznaczyła bardzo ważne zadanie. Musiał oglądać bajkę i opowiedzieć jej później co się działo. Była bardzo przejęta losami bohaterów w bajce, więc nie miał wyboru i się zgodził. Dziewczyna z cwanym uśmiechem podążyła do kuchni, do Sasoriego. Czekała, aż zacznie.
- Moja babcia cię zatrudniła? Znacie się?
- Poznałyśmy się w parku i wtedy nagle źle się poczuła, miała ostry kaszel, duszności i bolało ją serce – Saso wzniósł oczy do sufitu. Mógł się spodziewać takiego zagrania. Miyuki natomiast inaczej odebrała tą reakcję, pani Chiyo miała racje wnuk w ogóle nie dba o jej zdrowie. – doprawdy, jak tak można olewać stan własnej babci, bo PAN ma problem! – wygarnęła mu.
- Moja babcia jest zdrów jak ryba – odparł spokojnie. – widziałem ją przecież rankiem. Potrafi dobrze symulować to wszystko. Też się dawałem nabrać – nadal daje, ale to nieistotne. Miyuki zamilkła, no bo jak ma takie cos odpowiedzieć… - Wracaj do domu, przepraszam cię za nią.
- Nie mogę… przyjęłam już zapłatę za ten miesiąc – Sasori zmrużył na nią oczy, nie rozumiał. – pana babcia zapłaciła mi za ten miesiąc, bo ma pan teraz sporo nauki i potrzebuje pan pomocy, a ja pieniędzy, więc będzie w porządku.
- Zapłacę ci dwa razy tyle, jeśli wyjdziesz – wyjął z kieszeni portfel. Owszem, chciał opiekunki, ale nie jej… jest trochę wkurzająca… no i myślał o jakiejś starszej niani, by nie miała ograniczeń czasowych i nie była ani trochę atrakcyjna. Żeby nie miał nieprzyzwoitych myśli przy niej.
- Proszę schować portfel. Ten miesiąc będzie musiał pan ze mną wytrzymać.
            Odpowiedziała zuchwale, ale Sasori nadal nie zgadzał się, by ona u niego pracowała. Będzie mu się tu całymi dniami krzątać. Odzwyczaił się od mieszkania z kobietą… w dodatku z tą kobietą nie będzie sypiał! Przecież to niedorzeczne. Z punktu widzenia mężczyzny i drobnych wtrąceń jego męskiego prącia. Lecz Miyuki była nieugięta i zobligowana do pomocy, wzięła pieniądze i dała słowo, nie może się wycofać. On też nie ustępował i wymyślał coraz to dziwniejsze argumenty.
- Chłopak nie będzie zazdrosny, że cały dzień przesiadujesz u jakiegoś obcego faceta?
- Nie, on też ostatnimi czasy ma jakieś zajęcie. I tak się rzadziej zaczynamy spotykać – powiedziała lekko przygnębiona z tego powodu. – więc nim się nie musimy przejmować – uśmiechnęła się nagle. – jeszcze jakiś argument?
- Tak! – zaczął się zastanawiać, a Miyuki czekała cierpliwie.
- Daj spokój, jestem kobietą do nas należy ostatnie słowo – odgarnęła dumnie swoje włosy w tył.
- A ja mężczyzną… - uśmiechnął się lekko. – nie obawiasz się, że wykorzystam okazje – uniosła brew w niemym pytaniu. – już dawno nie byłem z kobietą – powiedział wymownie, odsunęła się krok w tył.
- Nic by mi pan nie zrobił – w jej głosie dało się usłyszeć nutkę zawahania.
- Jesteś pewna? – postąpił krok do przodu, a ona znowu się cofnęła. Bawiła go trochę ta reakcja, nic by jej nie zrobił, ale niech myśli inaczej.
- Okej, no to proszę powiedzieć Naokiemu, że już tu nie przyjdę.
            I trafiła w czuły punkt, dzieciak lubi dziewczynę, więc to nie pójdzie łatwo. Ale wyminął ją, pozostając na zewnątrz całkowicie obojętny. Zawołał do siebie Naokiego i kazał mu się pożegnać z Miyuki i objaśnił chłopcu, iż nie będzie jego nianią i nie wróci do niego jutro. Reakcją był jeden wielki bulwers, więc musiało zadziałać. I zadziałało, po zgodzie przytulił się na powrót do Miyuki, która uśmiechnęła się do swojego szefa. Bezczelna!
- Dobra, ale i tak możesz już iść, wróciłem do domu. I mam tydzień wolnego, więc…
- Więc będziesz się uczył, a ja zostanę póki Naoś nie pójdzie spać. Mężczyźni nie mają podzielnej uwagi, także to układ dobry dla pana – oświadczyła nie dając mu dojść do słowa. – O której Naoki się kładzie?
- O której…? No jak padnie to idzie spać, dwudziesta pierwsza, albo dwudziesta druga… czasem i trzecia… no co? – bąknął widząc jej spojrzenie, znowu zacznie go pouczać…
- Samotny ojciec tak bardzo - skomentowała nieskładnie, ale zgodnie z czasowym slangiem. – Dziecko w wieku Naokiego powinno iść spać NAJPÓŹNIEJ po wieczorynce czyli wpół do dwudziestej… i oczywiście popołudniowa drzemka. Nie wiesz takich podstawowych rzeczy?!
- Wiem, ale nie będę go zmuszał do spania, jak nie chce, a mi on nie przeszkadza.
- Co to za głupi sposób myślenia? Niedospanie nie wpłynie dobrze na jego rozwój. Na medycynie głównym przedmiotem nie jest aby biologia? – sarknęła.
- Owszem, ale Naoki nie jest niedospany. Przestań mnie pouczać w wychowaniu – warknął.
- Skoro jest one niewłaściwe to czuję się w takim obowiązku – odpyskowała.
- W takim razie wychowuj go na swoich zasadach, skoro jesteś taka mądra.
- Dobrze pamiętaj, że sam mi pozwoliłeś – uśmiechnęła się chytrze, a do Sasoriego dopiero teraz dotarło na co się właśnie zgodził.
Szlag go trafi przez te jej zagrania!



DATA
- 14.06.2014r

OD AUTORKI
Witam gorąco, Kochani :* :)
Po pierwsze się wytłumaczę xD Ostatnim razem naprawdę nastawiłam czas publikacji notki na godzinę osiemnastą, ale najwyraźniej blogger ma moje żądania w głębokim poważaniu :P Niestety nie miałam wtedy dostępu do internetu, bo włóczyłam się po Katowicach... - PRZEPRASZAM.
Bardzo wam wszystkim dziękuję za komentarze, ja w dalszym ciągu u was zalegam i jestem wielce wdzięczna, że mimo to czynnie wspieracie ten blog - bardzo to doceniam :D :*
W sumie mam prośbę - napiszcie mi o kim wątki byście chcieli przeczytać, bo czasem mam plan na SasoMiyu, a coś pomiędzy nimi trzeba wcisnąć, więc... wiecie co robić :)
Pozdrawiam gorąco :* :)

21 komentarzy:

  1. No heeeej...!
    Ale się dzieje!
    Hidan i jego praca... No oczywiście nie mogła być ciężka, dlatego zwalnia ludzi. Nie wiem dlaczego ale pasuje mi to do niego. Takie trochę sadystyczne, nie?
    Chiyo to taka... ale mądrze... Ta to umie manipulować ludźmi! Też tak chce! Ale poważnie nie spodziewałam się, że tak to rozegrasz. że to ta baba załatwi Miyuki... znaczy dobrze zrobiła, ale spodziewałam się... W sumie to nie wiem... Ale podobało mi się!
    Saso teraz będzie sobie asystentem. Szkoli się nam doktor House! :)
    Z tym nowym wątkiem... Ja osobiście poczytałabym coś o Deidarze? Tak, lubię go. I w ogóle jak ty go opisujesz. To jest MEGA!
    No, to chyba ode mnie tyle...
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tk wiedzieli na jakim stołku ma usiąść xD jednak jak widać n ie czuje się spełniony w tej pracy xD
      Wiem, wiem o co ci chodziło i nie martw się będziesz zadowolona ;) W końcu jest zatrudniona tylko na miesiąc xD
      Deidara,okej ;) ojej, jak mi miło ♥ Też go lubię, lubię wątki z nim xD więc to będzie czysta przyjemność :D
      Pozdrawiam! ;* ;)

      Usuń
  2. Ojej... Od czego by tu zacząć? Rozdział fajniutki, podobał mi się bardzo! ;)
    ,,Od razu okazała zainteresowanie chłopcem, usadowiła go pomiędzy swoimi nogami, aby oparł się o jej plecy i zaczęła przeglądać z nim ilustracje w kolorowej książce.''
    -czy na pewno chodzi tu o jej plecy? A nie o to, żeby on oparł się plecami o nią? Bo nie wiem czy to ja mam jakiś dziwny umysł, czy jest dobrze ;P
    Podoba mi się twój blog, na pewno będę nadal wpadać :) Nadal, bo już wchodziłam (jestem od poprzedniej historii) i czytałam, ale jakoś do tej pory nie zostawiłam znaków obecności :)
    Życzę duuuuuuuuuużo weny! No i pozdrawiam :)
    Watashi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie xD Ty masz rację, a j się mylę, natychmiast to poprawiam :D dzięki za czujność :D
      Oj ty, ja cię znam, kilka razy już pozostawiłaś tu po sobie ślad :D za co bardzo ci dziękuję, jest mi niezmiernie miło, że powróciłaś do tego bloga :D
      Pozdrawiam ciepło ;* ;)

      Usuń
  3. No hój by szczelił tego blogera - ta szmata ńe informóje mńe o notkah!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz... może teraz docenicie to, że dodaję datę następnego rozdziału :P

      Usuń
  4. Co za wredna baba xD Nawet przy Miyuki udaje chorą xD Też bym chciała taki pokój jaki ma Naoki xD Ja się już bałam, że Sasori jednak ją wyprosi, ale naszczęście Naoki zaczął działać :-D Ja nie wiem czemu ale też miałam ubaw jak Sasori zacząl udawać, że jej coś zrobi XD Dzisiaj u nas były dni Skoczowa i moja przyjaciółka jak widziała jakiegoś przystojnego faceta to mnie na niego popychała XD Mam do Ciebie pytanie: słuchasz One Ok Rock?
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Naoki się zajmie tatą w razie czego :P wiem, ja też się śmiałam jak to pisałam xD Saso - pewniak xD
      Hahaha, zajebista koleżanka xD ooo jesteś ze Skoczowa? :D w sumie mieszkam dalej, ale często wpadam do Bielska-B. więc w sumie okolice xD
      Tak, oczywiście, słucham ONE OK ROCK XD
      Pozdrawiam ;* ;)

      Usuń
  5. Babcia Chijo jest świetna :D Chytra niczym lisica ^^, wywinęła się od opieki nad prawnukiem, ale dobrze, że zainterweniowała, bo Sasori nigdy by się nie zdecydował z własnej woli zatrudnić Miyuki.
    Hidan- Tygrysek hihi dobre, ale Tygrysek jest fajny, a Hidan to debil nie umywa się do bajkowego kociaka ^_^. Ciekawą ma pracę, godną jego samego - czyli uprzykrzanie życia ludziom. Oj wrogów tam sobie pewnie narobił. Jego przygody są ciekawe i takie zabawne, możesz ich więcej przytoczyć, ale właściwie wolałabym coś dowiedzieć co dalej będzie z Konan i Yahiko? Kiedy się pogodzą?
    Pozdrawiam gorąco i życzę mnóstwa weny i pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie tak, Saso by jej nie zatrudnił xD
      Masz racje, Hidan to debil xD on ma zapewne więcej wrogów, niż przyjaciół, no bywa tak xD Oki, oki, nie zapomniałam o Konan i Yahiko :D
      Również pozdrawiam i niedługo mam nadzieję w końcu się u ciebie pojawić w komentarzu :D :*

      Usuń
    2. Dzięki i też na to liczę ;D

      Usuń
  6. Babcia Chiyo to prawdziwy geniusz zła... ach ona i ' Póki co jej plan idzie… zgodnie z planem' ... xD też chcę być taką zajebistą babcią, jak już będę babcią
    A Hidan jak zwykle człowiek skurwiel, chociaż ej ta jego praca jest całkiem zajebista xD ja tam nie wiem czemu go to nudzi, takie wypominanie wad prosto w twarz ludziom musi być jednak całkiem spoko... może dla urozmaicenia i odegnania nudy zacznie układać z tego piosenki? Albo odstawiać scenki typu 'tak mi przykro, naprawdę panu współczuję.... jednak nie, wal się na ryj, jesteś chujowym pracownikiem.
    Ach te blokowe ćpunki, szybko zdążyli wyczaić Miyuki xD chociaż wizja takiego typka na randce z Chiyo jest zdecydowanie zajebistsza xD ostatnio czytałam o 31-latku, który ma 91-letnią dziewczynę, więc czemu nie xD
    Propozycje wątków? JA xD oczywiście. Dawno mnie nie było w sumie, a i Hidan taki znudzony, że aż wspomina bajki z dzieciństwa...

    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chiyo jest po prostu jedyna xD to ja się muszę z tobą spotkać za 50 lat xD
      Haha ej dobre xD powinnaś pisać to opowiadanie za mnie xD to było takie.. tak bardzo Hidan xD
      Serio...? I jaka ta książka? Mnie tam nie bardzo kręcą stare związki xD
      Na siebie niestety musisz jeszcze poczekać, ale nie zawiode cię ;D
      Pozdrawiam ;);*

      Usuń
  7. Na wstępie bardzo cię przepraszam, że komentuje z opóźnieniem. Na dworze ciepło, czasami gorąco, więc jakoś i czasu mniej się zrobiło na czytanie blogów. Ale bez obaw już przeczytałam i komentuję ^^ Zacznę od początku:
    Gdy tylko Chiyo zaczęła kaszleć, od razu wiedziałam że będzie symulować xD Ah ta przebiegła stara babcia, lub mumia jak Naoki na nią mówi. No ale przynajmniej jej okrutny plan wypalił i wrobiła Myiuki w bawienie dzieciaka :D Ale chyba Miyuki nie jest tym zawiedziona. Do tego Naoś się cieszy ^^ W ogóle, czekałam na ten moment, aż Miyuki zacznie pracować u Akasuny jako opiekunka , no i się doczekałam :P
    Najlepsza akcja z Hidanem hahaha. Jakie teksty rzucał "Gdzie idziecie, do Stumilowego lasu?" xD I te porównania do Puchatka i Prosiaczka, i to jak Tygryska udawał... no to było dziwne, ale jemu pasuje :P Ale tak BTW to Tygrysek to była moja ulubiona postać z tej bajki no i Krzyś <3 W ogóle, Hidan dyskryminacja grubych i pryszczatych, co to ma być? XD Właśnie! Ciekawe jak brzmi Kubuś Puchatek z japońskim dubbingiem? :P
    Sasori szczęściarz, będzie miał dwutygodniowy urlop, jak miło :) No ale było by milej, jakby nie musiał się uczyć, no ale w końcu jest na studiach to nie ma tak kolorowo, zwłaszcza że żyje w Japonii gdzie poziom edukacji jest baardzo wysoki. No i będzie asystentem surowego doktorka, no nieźle. Z jednej strony nie za ciekawie, ale z drugiej może się przy nim czegoś więcej nauczy.
    No nieźle się Saso zdziwił, gdy zamiast babci w swym domu zastał Miyuki x) I jeszcze jak ją chamsko wyganiał :O Ale Miyuki nie dała za wygraną, hehe, nawet jak udawał, że zrobi jej krzywdę to i tak przebiegle z tego wyszła. To było do przewidzenia, że Naoki będzie protestował, w końcu pokochał Miyuki jak swoją własną mamę ^^ Sasori może być zazdrosny :P Jestem ciekawa jak Miyuki poradzi sobie z wychowaniem Naosia na swój sposób. ale myślę że nie będzie miała większych problemów, w końcu ona ma świetne podejście do dzieci :)
    Co do pomysłów to... Mnie najbardziej interesuje życie Sasoriego i Myiuki i Naosia. Ale jeśli miałabym rzucić jakimś pomysłem, to trochę więcej Konan i Yahiko, a no i może coś o Deidarze? ;> Coś więcej niż tylko to że spotyka się z Sasorim i resztą debili xD
    No tak więc, życzę dużo dużo Weny, radości z pisania, i Pozdrawiam! :)

    P.S: Dzięki za życzenia ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej weź, ja cię powinnam ciągle przepraszać, bo nie komentuje ci od razu :P w sumie mi też się ostatnio za cholerę nie chce wchodzić na kompa, pisać i tak dalej :/
      Nie, Hidan dyskryminuje brzydkie dziewczyny - nic nowego xD
      A widzisz, ja nigdzie w tym opowiadaniu nie powiedziałam, że akcja dzieje się w Japonii xD
      Oki, oki :D będzie Deidara i będzie Yahiko i Konan - dziękuję za pomoc :D
      Pozdrawiam gorąco :) :*

      Usuń
  8. Jestem Jestem, możesz sobie mnie od tikować. Choć czuję się wierną fanką, i bardzo aktywną to patrząc na moje komentarze to jednak zawalam. Nie dużo brakuje a nowi czytelnicy będą bardziej aktywni niż ja. Nie pozwole im wziąść mojego miejsca. I co że moje imie już prawie wisi na czarnej liście. A tak na serio, to przepraszam przepraszam za zaległości, miałam dużo nauki nadal mam ale oderwać się od majcy to jest raj. Zakładając że nad tą majcą siedze

    Przejdzimy do rozdziału.
    Wiedziałam, że Hidan i praca do siebie nie pasują. Siedzieć i zwalniać ludzi i jeszcze nażekać że to nudne. Być Hidanem to chyba rzeczywiście zajebiście, no w sensie że służba nie że zawalnie ludzi. Lubie Yagure. Puchatek, kocham to. Wredne, ale cóż bywa.A dlaczego Yagura chce poznać styliste, to rzeczywiście trochę gejowskie, choć nigdy nie dałaś do zrozumienia, że on nim nie jest. Choć wątpie. No i uciek do stumilowego lasu.
    Miyuki dostała prace, Chiyo jest wkurzająca, ale tym razem trzeba przyznać, że postąpiła dobrze, Choć nadal współczuje Saso, że jest z nią spokrewniony.
    Fajnie, że Miyuki tak postąpiła i nie dałą się spławić.

    Muszę się przyznać że zatęskniłam za NaruHiną, znaczy za tamtym blogiem z wszystkimmi tymi studentami nie tylko za NaruHina Nawet zaczełam czytać od nowa.

    O i właśnie, chyba nawet nigdy o tym nie pisałąm, ale strasznie podobał mi się pomysł z tymi partówkami z czytelnikami. Swoją drogą nie dość, że to miłe to jeszcze jak fantastycznie się czytało. Jestem za taką wakacyjną partówką.

    Co do, innych wątków to, może Dei i Hidan, Nagato i ogólnie spotaknia całego Akatsuki. Może Konan i Naruto.

    Tak, więc ja lece trzeba coś napisać u siebie, postaram się skończyć rozdział na niedzielę.

    Duuuuuuuuuuuuużo weny, mnóstwa pomysłów i do następnego :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się ej xD ja się cieszę nawet z czytelników z zasadą raz za czas :) więc nie przejmuj się xD
      Tak, bo Hidan się bardzo szybko nudzi xD choćby nie wiem jak zajebistą miał prace xD stylista i gej - nie zaprzeczam, że tak to się kojarzy xD ale zobaczysz co względem niego planuje xD
      NaruHina... ja akurat za tym opowiadaniem nie tęsknię, przykro mi xD
      Hehe ja wiem, że to się fajnie czyta, ale bardzo ciężko pisze :p muszę czuć się na siłach by takie notki pisać :)
      A imprezy akatsuki będą xD
      Pozdrawiam cieplutko :) :*

      Usuń
  9. kto będzie dziś pilnował Naosia? Babcia xD Ale babcia pewnie miała palny na dziś a ten jej wnuk jak zwykle nie chce jej słuchać i ani myśli o znalezieniu niani xD Więc musiała wziąć sprawy w swoje ręce xD
    Biedna Miyu xD Chiyo jest przebiegła - jak Sasori dał się nabrać na jej udawany atak, to się nie dziwię, że ona tym bardziej poległa xd Ale żeby od razu oskarżać Saso, że wykorzystuje schorowaną babcie do opieki nad dzieckiem? nie ładniexD
    Jedynie Naoś był zadowolony : D Dziewczyna poszła z nimi, ale ten szantaż " bo cię nie będę lubić " - niezawodny xD
    I co ? Ledwo Chyio zatrudniła Miyuki i już jej nie było - ta to jest dobra. Ale Sasoriego to musisz przekonać sama xD
    Hidan jest okropny! Dobrze, że ojciec kazał mu pracować, tyle, że ja nie wiem czy to odpowiednie stanowisko dla niego xD Gdyby miałby tak mnie zwolnić i zjechać z góry do dołu to załamka na całe życie xD
    Do tego już by chciał sobie służbę zwalniać o proszę.
    Jeny biedna Kumiko - moi bracia zawsze byli wredni dla mnie, ale nie dla moich znajomych.
    A on nie dość,że ją obraża, to jeszcze przy Yagurze, masakra. Jest okropny.
    Porównania do Kubusia Puchatka mnie urzekły : D
    Swoją drogą Yagura chce być stylistą? Ciekawe, coś mi się wydaje, że Hidan będzie chciał go zniechęcić do tego, no bo jak jego młodszy brat tak może.
    Ach no i w końcu Miyuki nie dała się spławić Saso : D Ciekawa jest jak to się potoczy zwłaszcza, że ten musi się uczyć xD Robi się coraz ciekawiej, a Ty mi tu każesz aż tydzień czekać na rozdział T^T
    Wiesz, ja mogę czytać o wszystkim poza Saso i Miyu, O Hidanie i Yagurze, Co u Konan i Yahiko, Dei, cokolwiek mnie to tam obojętnie bo i tak przeczytam wszystko xD
    Do następnego i duuuużo weny w te upały :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "poza"? XD no weź, wykluczasz mi wszystkie postacie xD co ja mam pisać hm? XD
      Tak serio to ciesze się, że przeczytasz o wszystkim :) nie masz wyboru xD
      Pozdrawiam serdecznie ;)

      Usuń
    2. O ja ale wpadka xD
      nawet tego nie zauważyłam xD Buhahah xD I w sumie tak patrze na to zdanie i za cholerę nie mam pojęcia jak ja je chciałam ułożyć xD Kochane psychotropy - jeden komentarz na fazie już masz xD
      Przez to wykluczanie to tylko Naoki Ci został xD

      Usuń
    3. Hah, a wiesz, że mam plany na coś w stylu "Przygody Naokiego" XD ale na to trochę trzeba będzie poczekać xD

      Usuń