W sobotę lało, a co gorsza na niedziele
także zapowiadali deszcz. Nie był to zbyt ładny weekend, ale akurat Miyuki nie
za bardzo zwracała na to uwagę. Była w szkole, na uniwerku, rozpoczynając swoją
naukę jako przyszłej dziennikarki. To była jej pasja, lubiła pisać różnorakie
artykuły w gazetach, ale zajęcie dziennikarza łączy się też z podróżowaniem i
zbieraniem materiałów, a to też ją kręciło. W sumie studia jej się podobały,
ale to nie było to samo co szkoła średnia, nikt nie chciał utworzyć jakiejś
większej więzi między sobą. Jak wcześniej można było znaleźć sobie przyjaciół,
tak teraz nie jest to za bardzo możliwe. Na studiach jest całkiem inna
atmosfera.
Po zajęciach nie miałaby nawet siły
na wyjście. Przez zajęcia zaoczne nauka trwa od rana do wieczora. Tylko na pozór wydawało się to bardzo
korzystne, bo jak się pracuje w tygodniu to nie ma się ochoty. Na szczęście w
swojej pracy może sobie pozwolić na naukę. Sasori nawet czasami jej w czymś pomaga,
to wspaniałe, że jest taki obeznany w innych dziedzinach, niż biologia. Natomiast
wcześniejszą akcję z tym… z tym filmem, puścili w niepamięć. Właściwie to ona
puściła, przecież nie będzie mu wypominać w jaki sposób się zadowala. To nie
jest jej sprawa. Kiedy szła korytarzem do wyjścia, patrzyła na innych ludzi,
akurat w ten dzień były jakieś zajęcia w szkole muzycznej, która jest połączona
z jej uniwersytetem, dlatego miała całkiem niezły widok na ludzi z jakimiś
instrumentami. Trąbki, flety, perkusja, gitary… mmm, no wszystko. Zostałaby na
tej próbie, ale… nie, nie chce jej się. Wtem zadzwonił jej telefon, dźwięki
miała wyłączone, ale poczuła po wibracjach. Wyjęła przedmiot z kieszeni i w
jednej chwili do kogoś dobiła.
- Oj,
sorry…
- Nie, to
ja przepraszam – ukłoniła się z skruchą i wyminęła chłopaka, by odebrać
telefon. – Halo? Cześć… no, kogo zobaczyłaś? – zapytała z uśmiechem, ale wraz z
odpowiedzią znikł z jej twarzy. – A co on tam robi? Coś mu się stało? –
zapytała z troską. – Z kim? – zmarszczyła czoło. – Prześlij mi sms’em adres.
Dzięki, pa.
Wraz z rozłączeniem się, chłopak
stojący za nią, na którego niechcący wpadła, zamierzał do niej zagadać, jednak
Miyuki od razu skierowała się do swojego samochodu. Nie wiedziała, że czegoś od
niej chce, w sumie to nawet na niego nie zwróciła większej uwagi, dlatego niestety
pozostawiła go samego sobie. Nie miała też teraz głowy do innych rzeczy. Teraz
chciała być jak najszybciej w całkowicie innym miejscu.
Pobliski szpital, to właśnie było to
miejsce, dotarła tam w niecałą godzinę. Wiadomo, korki. Zgodnie z instrukcjami
od swojej przyjaciółki udała się na siódmy poziom budynku, na którym mieścił
się oddział kardiologiczny. W kącie windy stała w milczeniu, z wzrokiem wbitym
w platformę. Przez chwile zastanawiała się co ona w ogóle robi, jak ma w ogóle
zareagować na to co zastanie. Wyszła z windy i przeszła się po korytarzu,
odciągała chwilę, kiedy stanie pod drzwiami pokoju numer siedemset trzynaście.
Drzwi były w połowie otwarte, postąpiła krok do przodu i zobaczyła cztery
łóżka, a przy jednym z nich Banriego z inną dziewczyną.
- Jak się
czujesz? – zapytał ciepło dziewczynę. Nie widzieli Miyuki.
- Tak
sobie, ostatnimi czasy strasznie mi słabo – ujęła dłoń Banriego i trzymając się
patrzyli sobie głęboko w oczy. Było jej strasznie przykro to widzieć, też się
tak razem zachowywali. To był ich gest!
- Biedna
jesteś – zaczesał jej włosy do tyłu w jednej chwili się nachylając i składając
na ustach dziewczyny czuły pocałunek.
- Panienko!
Przepraszam! – warknęła za stojącą w progu drzwi szatynką jakaś pielęgniarka
wjeżdżająca stolikiem z lekami dla pacjentów. Przeprosiła ją.
- Miyuki! –
zawołał Banri, lekko się przestraszył na jej widok. To znaczy mocno. – Co ty…
co ty tu… Ile widziałaś? – zmienił pytanie, co nie spodobało się jego
partnerce. Szturchnęła go w udo.
- Umm –
postąpiła kolejnych kroków do przodu, aby nie stać już na przejściu. –
przyjaciółka mi powiedziała, że tu jesteś… z jakąś dziewczyną. Kto to jest?
- To…
- Joyi,
jego teraźniejsza dziewczyna – wtrąciła stanowczym głosem.
- Joyi! –
burknął Banri. Nie chciał narobić przykrości Miyuki. byli razem już niemal dwa
lata, a po drugie jej brat jest bokserem! Dla niego to miało znaczenie. –
Proszę, nie wtrącaj się… Miyuki, bo… ja chciałem ci powiedzieć… chciałem to
zakończyć, ciebie i mnie, ja…
- Pięć
minut spotkania. Tyle wystarczyło, by zerwać i zachować się w porządku –
stwierdziła, może i jej uczucie do niego się wypaliło, ale takie traktowanie
bolało. – Właściwie to dobrze się stało – oznajmiła z pogardą, chciała się
trochę zemścić, a jednocześnie nie wyjść na jakąś męczenniczkę. – również kogoś
poznałam i w czasie, gdy mnie zaniedbywałeś bardzo się do siebie zbliżyliśmy.
- Zbliżyliście?
Masz na myśli…? – dopytał, a ona przytaknęła. Jak to Miyuki miała na myśli
jedynie jakiś pocałunek, albo zbliżenie bardziej duchowe… ale Banri pomyślał o
czymś innym. Jakoś go to zabolało, no kochał Joyi, ale…. Ale Miyuki też, w
jakimś tam stopniu. No i byli rok w bardzo szczęśliwym związku, a jemu nigdy
się nie oddała. Źle się z tą wiadomością poczuł. Nie postępował lepiej, jednak
no. Zdrada ukuła jego dumę. – Z kim?
- Nie
ważne, nie znasz go.
- Znam
wszystkich twoich znajomych… no chyba, że to jakiś przypadkowy – zdobył się na
odwagę. Joyi patrzyła na niego krzywo, co go to obchodzi?
- Gdybyś
choć trochę się mną interesował przez wakacje, to może byś go poznał. Zresztą
po cholerę robisz mi wyrzuty, skoro sam się liżesz z niedawno poznaną laską.
- My już
kiedyś byliśmy razem – wtrąciła na nowo dziewczyna. – a spotykamy się od pół
roku – w tym momencie Banri się zakłopotał. Miyuki spojrzała na niego w szoku,
jak to pół roku…?
- Pół
roku?! – warknęła Miyuki i w gniewie zbliżyła się do chłopaka. – Pół roku
miałeś czasu, żeby ze mną zerwać, a ty wolałeś grać na dwa fronty? Właściwie
jeden, bo tylko ja wyszłam na idiotkę! – w tym momencie przez wrzaski do
pomieszczenia wszedł szef oddziału Oone z krzywą miną, która zmieniła się w
zaskoczoną, gdy zobaczył w centrum kłótni swoją chrześniaczkę.
- Ty też
mnie zdradziłaś z tym palantem!
- Ale się
powstrzymywałam z szacunku do ciebie!
- Wskakując
mu do łóżka? – zapytał cicho, patrząc w podłogę, jak jakieś obrażone dziecko.
- Jakie
łóżko…? Och! – w jednej chwili do niej dotarło. – Ty chamie! Wypraszam sobie! –
zacisnęła swoje zatoki w uspokojeniu. - Nie miałam okazji się z tobą spotkać, a
ty mnie oszukujesz sześć miesięcy!
- Chciałem
z tobą zerwać Miyuki, gdybyś zauważyła znaki… - nie mogła go słuchać i
przywaliła chłopakowi w pysk. Ona go kochała do czasu pocałunku z Sasorim,
wtedy się to wypaliło. Nastąpił reset danych i zaczęła jakby z pustym kontem.
Natomiast on, po prostu bawił się jej uczuciami. Oczy się jej zaszkliły, ale potrafiły
jedynie obdarzać chłopaka pogardą.
- Hej!
Załatwiajcie swoje sprawy poza szpitalem – upomniał Oone, lecz nikt go nie
słuchał.
- Nie bij
mojego faceta wywłoko! – warknęła Joyi i zaczęła się szarpać z Miyuki.
Może i słaba, ale na to siłę ma.
Banri chciał złapać jedną z dziewczyn, ale został tak mocno odepchnięty, że
poleciał na półkę i zwalił z niej jakieś fiolki z lekami. Oone przewrócił oczami,
dupa a nie chłop… gdyby był dwoma osobami, rozdzielił, by je, ale gdy złapał
jedną to druga nie chciała przerwać i na odwrót. W końcu zjawił się ktoś do
pomocy i odciągnął do tyłu jego chrześniaczkę, lecz ta chciała się wyszarpać i
ponownie dać tamtej w mordę. Podrapała ją! Suka.
- Miyuki,
uspokój się! – zawołał gwałtownie, a dźwięk akurat tego głosu natychmiastowo ją
wybudził z tej żądzy mordu. Obejrzała się w tył i widząc jego rozgniewany wyraz
twarzy zrobiło jej się bardzo głupio.
- Sasori…
- Każdemu
człowiekowi musisz sprawiać kłopoty? – zapytał retorycznie, trzymając ją w
dalszym ciągu blisko siebie.
- Wyprowadź
ją do mojego gabinetu i tam czekajcie – polecił Oone.
Tak, jak nakazał zrobił, pociągnął
Miyuki do wyjścia, była mu całkowicie uległa, więc nie musiał używać siły.
Rozpoznał osoby, które były zaangażowane w te aferę, więc raczej się nie dziwił
takiej reakcji u Miyuki, w końcu dowiedziała się o oszukańczej grze, którą
prowadził ten… ten jej. Ale jakoś nie przeżyła tego w sposób jaki myślał, nie
płakała, była tylko milcząca, a przed chwilą jak widać agresywna.
Przed samymi drzwiami do pomieszczenia,
usłyszeli za sobą wołania w stronę Miyuki. skrzywiła się na dźwięk głosu
Banriego. Ten to ma tupet, żeby się jeszcze do niej odzywać. Odepchnął
Sasoriego i złapał Miyuki za przedramię, chcąc odciągnąć ją na bok. Cóż,
wybaczy mu to popchnięcie, jest w szpitalu, w którym na co dzień pracuje – nie
przystoi mu się bić z tym durniem.
- Puść mnie
– wyszarpała się z jego uścisku. – Nie chcę cię widzieć, zostaw mnie!
- To… nie
wiem, zamknij oczy, bo ja chcę porozmawiać – bąknął jak pięcioletnie dziecko.
Sasori stał oddalony, ale widział i słyszał wszystko. Banriemu nie podobało się
zmrużone spojrzenie, którym go obdarowywał.
- Ale ja
nie chcę z tobą rozmawiać.
- Miyuki,
proszę daj mi to wszystko ci wytłumaczyć – wyrywała się z każdego dotyku,
którym ją obdarzał, krzywiąc się kwaśno.
- Nie chce,
daj mi spokój – Sasori postanowił zareagować.
- Miyuki… -
zaczął Banri, ale tamten koleś go pociągnął w tył, a dziewczynę pociągnął do
siebie. Bez oporów przylgnęła do torsu pracodawcy.
- Chyba
słyszałeś, że ona nie chce z tobą gadać. Odczep się od niej – syknął.
- A-Ale…!
- Idziemy –
zaprowadził w końcu Miyuki do gabinetu i tam zostawił ich już w spokoju.
W gabinecie usiadła posłusznie na
wskazany fotel i przez chwilę tkwili w nieznośnej ciszy. Sasori w końcu po
przyjrzeniu się jej twarzy zorientował się, że ma na niej kilka śladów
zadrapania. Ruszył więc do szklanej gablotki, skąd pozwolił sobie wyjąć kilka
środków, które posłużyły mu się jako odkażające. Postawił je na biurku i
pierwsze co, to nalał trochę gazy na watę. Przyłożył jej do policzka, co ją
wyrwało z tego amoku, w którym jakiś czas się znajdowała. Syknęła.
- Boli…
- Trzeba
było uważać – odrzekł lekko. Gdy kolejny raz usiłował jej przyłożyć gazę,
uciekła mu głową. – chyba nie chcesz ryzykować zakażeniem od tamtej drugiej.
- Nie chcę…
uważa mnie pan za kłopot? – zapytała, z całej tej sytuacji to akurat jego
stwierdzenie ją bardzo zabolało. Nie chciała, aby tak myślał.
- Nie… -
odkleił świeży plaster i nałożył delikatnie na jej rany. – chociaż… czasami –
uśmiechnął się złośliwie, a ona się nachmurzyła. Kompletnie nie potrafi
rozmawiać z kobietami.
- Co tutaj
robisz?
- Przechodziłem
korytarzem, usłyszałem krzyki i musiałem rozdzielać bijące się dziewczyny –
odpowiedział, choć niezupełnie o taką odpowiedź chodziło Miyuki. Następnie
ponownie przyłożył do niej środek odkażający, syknęła boleśnie. – Co ten twój
były w niej widzi?
- Nie wiem…
zaraz – zatrzymała jego rękę. – wiedział pan, że to mój chłopak? Wiedziałeś o
całej tej sytuacji? I nic mi pan nie powiedział?
- Na jakiej
podstawie byś mi uwierzyła? – zapytał retorycznie. – Zresztą wolałem byś się
sama dowiedziała, albo kto inny ci powiedział.
- Co za
różnica…
- Nie przeze
mnie teraz się smucisz.
Popatrzyła na niego szczerze tym
zszokowana, martwił się o nią? Nie chciał by była smutna? Poczuła nagłe motyle
w swoim brzuchu, albo była głodna. Jedno z dwóch. Dalsza rozmowa została
przerwana, wejściem Oone do pomieszczenia. Miyuki kolejny raz była zaskoczona,
że szefem na praktykach Sasoriego był właśnie jej wujek, a więc to on jest tym
durnym ciulem… ani on, ani ona nie wspomnieli nic o tym, że się w ogóle znają,
że ona pracuje dla Saso. Jak się dowiedziała on został wezwany tutaj przy
okazji. Był w szpitalu, bo komuś tam się urodziło dziecko. Ciekawe, nigdy nie
widziała u niego jakiejś ciężarnej znajomej.
Po ostatniej akcji ratowniczej
Sasori zyskał spory respekt wśród lekarzy, dlatego w nagrodę dostał propozycję
awansu na oddziale pogotowia. Tam, gdzie jest praktykantem w chwili obecnej, to
na tyle dobre, że uczestniczy w operacjach i stamtąd niewiele potrzeba by móc
być w dziedzinie kardiologii. Tylko jedna rzecz mu w przyjęciu posady
przeszkadza. Praca tam może nawet trwać cały dzień, a on nie może tak nadużywać
czasu Miyuki, też ma życie. No i, co ważniejsze rzadziej, by widział Naokiego,
a nie chciał go i siebie na to narażać.
W następny dzień, spotkali się w
czwórkę – Sasori, Deidara, Itachi i Nagato. Choć raz Hidan nie dojebał się do
spotkania. Siedzieli w barze, przy piwie, tak o, aby się wyluzować. Dziecko
Akasuny zostało u prababci sam, na noc – spodobało mu się towarzystwo Matsuri i
jej znajomych, którzy u niej nocowali, bo się umówili na robienie jakiejś
wspólnej pracy do szkoły. Cóż, babcia była obecna, więc się nie martwił.
Nagato zagadał do Sasoriego i
zapytał czy Mats chwaliła się swoim wychowawcą. Oczywiście, że to zrobiła,
kobiety mają to we krwi, że chwalą się każdą rzeczą, a wbrew wszystkiemu jego
siostra była dziewczyną. Opowiadał mu o jej głupawych próbach na wagary. Raz
jej kolega, by pomóc w tym, aby zerwała się z lekcji, wciskał mu kit, że niby
jej tata zmarł i idzie na pogrzeb. Zna historie jej rodziny – wie o tym, że jej
rodzice od dawna nie żyją. Wszystko spoko, ale że Matsuri pozwala kumplom
żartować czy tam wykorzystywać zmarłych rodziców… musi z nią o tym pogadać.
Deidara im nie przerywał rozmowy, ale zaczynał się nudzić. Nie ma do kogo gęby
otworzyć. Następnym razem muszą dobrać się w parzystą liczbę osób.
- Deidara,
a u ciebie co tam? – zaczął Itachi, przełamał się, aby do niego zagadać
pierwszy. Niech się ta dziewczynka ucieszy. On jednak zupełnie go zignorował.
Westchnął cicho i z powrotem spojrzał na swój kufel. – Nie to nie – burknął do
siebie. Sasori szturchnął łokciem siedzącego obok Deidarę.
- Hej, może
im przedstawisz swoją propozycję? – spojrzał na niego nierozumiejącym wzrokiem.
Ale i tak wszyscy skupili wzrok na Deidarze. Tak na marginesie, to chujowo
sobie usiedli. Miał obok siebie Saso, ale naprzeciwko ten brzydki ryj Uchihy. –
No ten wyjazd.
- Aaa…
Nagato, na majówkę jedziemy pod namioty, piszesz się?
- Jasne.
- Spoko. Mam
nadzieje, że wtedy twój bachor nie zachoruje i nie pokrzyżuje nam planów –
zwrócił się do Sasoriego.
- Naoki nie
jest bachorem, nie mów tak na niego – burknął. – no, a ty Itachi się piszesz?
- Akasuna!
– warknął ostrzegawczo Deidara. Chyba oczywiste, że Uchiha nigdy nie był
zapraszany na ten wypad. Co on sobie myśli? Nie można zapraszać byle kogo na
takie zajebiste spotkania!
- No skoro
dostałem zaproszenie to nie odmówię – uśmiechnął się delikatnie, tak na złość
Deidarze. Czego się nie robi by spieprzyć mu humor, sama przyjemność.
- Nie
dostałeś zaproszenia!
- Dei, daj
spokój – Sasori przewrócił oczami. – Itachi też jest naszym kumplem.
- Chyba
twoim – warknął. – zadawanie się z tym śmieciem mnie upokarza.
- Dla mnie
też patrzenie na ciebie nie jest jakimś zaszczytem – sarknął Itachi. – ehh…
pomyśleć, że na świecie co chwila rodzi się frajer twojego pokroju.
- Weź,
chlapnij sobie jeszcze jedno piwo, bo jak na klauna, masz za mało czerwony nos
– stwierdził złośliwie, a jednocześnie zirytowany faktem, iż musi się do niego
odzywać.
- Chłopaki,
przestańcie – westchnął Nagato. – Sasori weź im coś powiedz… - mruknął do kolegi
z przeciwka, ale nic się nie odezwał. – Saso… - ten spoglądał na jakąś blondynę
przy barze, jak wszyscy zauważyli, flirtował z nią na odległość, a to uśmiechy,
a to puszczanie oczek. Tej się to jawnie podobało.
- Akasuna!
– zawołał Dei, wytrącając go z amoku.
- Kurwa…
nie drzyj mordy.
- Widzimy,
że masz branie – wypowiedział się Itachi.
- Tak… -
przytaknął, a potem wziął kufel do ust i odpił ostatnie łyki swojego piwa. –
dlatego zostawiam was, panowie – dodał i wyjął z kieszeni równowartość swojego
zamówienia.
- Co?!
Zostawisz mnie z tym pedałem – wskazał podbródkiem na Itachiego. – dla jakiejś
laski?!
- Twoje
oburzenie też nie jest jakoś specjalnie heteroseksualne, Dei – sarknął Uchiha
mocząc usta w złocistym alkoholu. Kolega, do którego się zwrócił zmierzył go
wzrokiem.
- Coś
insynuujesz? Że niby nie jestem męski? – warknął na niego.
- Skąd –
zakpił, jego wygląd wystarczająco o tym mówi. – sugerowanie tego byłoby poniżej
mojego poziomu, proszę pani – uśmiechnął się wraz z ostatnim słowem.
- Zaraz mu
wpierdolę – wstał agresywnie od stolika, ale Sasori przytrzymał. – puszczaj
mnie, ten skurwiel sam się pcha do gipsu!
- Wyluzuj –
uspokajał go Akasuna, Itachi natomiast siedział spokojnie na tyłku. Nie łatwo
było go sprowokować. Co innego Deidara, jego nawet ten stoicyzm wkurwiał.
-
Spierdalaj – odtrącił przyjaciela, ale jednak usiadł z powrotem na miejsce.
Sasori przewrócił oczami, ta duma. Spojrzał jeszcze w kierunku baru, dziewczyna
nadal wydawała się chętna i na niego czekała, z drugiej strony był przyjaciel,
bardzo wkurwiony przyjaciel.
- No to
nara – machnął im, a Dei’a klepnął w plecy. Następnie podszedł do dziewczyny,
szepnął jej jednoznaczną propozycje do ucha, a ona z uśmiechem mu przytaknęła i
złapała jego ramię, zostając przeprowadzona w kierunku wyjścia.
Przy stoliku zaległa cisza. Nikt się
do siebie nie odzywał, tylko pili swoje piwo. Nagato westchnął ciężko, ci dwoje
potrafią zepsuć imprezę. Cóż, jako wychowawca rozwiązywał kilka razy problemy
uczniów, więc może z nimi też da radę? Zastanowił się co o nich wie… za co oni
się w ogóle nienawidzą? Ehh… to takie dziecinne. On ma przed sobą dorosłych
kolesi? Nie ogarnia ich.
- Nic nie
powiecie…?
- Czekam na
wspomniany wpierdol – sarknął Itachi. – ale chyba Deidarze zabrakło odwagi.
- Ty jej
chyba masz za dużo.
- Za co wy
się tak nie lubicie? – wtrącił Nagato, mogąc zacząć swoje metody wychowawcze.
- Za
całokształt - odpowiedzieli zgodnie, piorunując się spojrzeniami. Jeszcze
jeden drugiego przedrzeźnia, niesłychane.
- Itachi,
uczysz się przecież na prawnika. Postaw jakieś dokładniejsze argumenty – jęknął
Nagato. Przynajmniej od niego spodziewał się trochę dojrzałości i chęci do
poprawy stosunków między ich koleżeństwem.
- Ponoć
większość prawników to homoseksualiści – skomentował Deidara, wymownie patrząc
na Uchihę.
- Tak,
wszyscy kazali cię pozdrowić – zripostował skutecznie.
-
Powinniście iść do kabaretu – stwierdził Nagato, starając się nie roześmiać z
ostatniej riposty. – ale weźcie powiedzcie sobie chociaż jedną miłą rzecz –
poprosił. Znowu zapadła niezręczna cisza. – No dalej! – warknięcia w ogóle na
nich nie działały. Westchnął. – Ja się poddaje… Dei, a jak wam idzie budowa
drogi głównej? To mi zaoszczędzi czasu w jeździe do pracy.
- Szybko,
jestem tam jakby zarządcą. Do końca tygodnia się z chłopakami uwiniemy. Grupa
ze mną na czele jest szybka.
- Pewnie
zawsze jesteś szybki, co Deidara? – ponownie wtrącił Itachi z ponownie kpiącym
tonem.
- Tylko
czasami – odpowiedział jakoś dziwnie uprzejmie. Czyżby nie zrozumiał podtekstu?
– niekiedy wolę się rozkoszować chwilą… jeśli wiesz o co mi chodzi – zakończył
bezczelnie.
- Nie. Pojęcia
nie mam o co ci chodzi – sarknął Itachi.
- Jakoś
mnie to nie dziwi – zripostował jego głupawą odpowiedź.
Nagato westchnął, kiedy ci ponownie
skoczyli sobie do gardeł. Wziął ostatnie hausty piwa i zapłacił za siebie,
zostawiając ich samych bez żadnego słowa. Chłopacy spojrzeli ze zdziwieniem na
wychodzącego z lokalu Nagato, potem spojrzeli na siebie i… skrzywili się. Ani
myślą siedzieć przy stoliku w swoim, towarzystwie. To wręcz hańbiące. Wypili
swoje nektary bogów i od razu za nie zapłacili, odchodząc każdy w swoją stronę.
Bez żadnego pożegnania, jak znają swoje szczęście to jeszcze się kiedyś na
siebie natkną.
Rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Ten
czyn trochę zdziwił Akaishiego, było już trochę za późno na gości, a Miyuki
chyba nie zapomniała kluczy od mieszkania. Zresztą widząc zapalone światło w
domu powinna po prostu wejść. Zamknął czytaną przez siebie książkę i skierował
się do drzwi, widok Banriego w progu szczerze go zaskoczył. Dawno go nie
widział, a jeśli już to na pewno nie o tak późnej porze. Przywitał się z nim
miło, najwyraźniej Miyuki mu nic nie wspominała o ich zerwaniu.
- Jest może
Miyuki?
- Nie,
jeszcze nie wróciła do domu – spojrzał na zegarek. Była dwudziesta pierwsza. –
godzinę temu skończyła zajęcia na uczelni, a potem chyba się wybierała do Yoko
i Yosuke, więc pewnie tam ją znajdziesz… wiesz gdzie mieszkają, prawda? W tym
domu za nami – tłumaczył.
- Wiem,
wiem… ale… pana syn niespecjalnie za mną przepada… - odrzekł zlękniony. Akaishi
się uśmiechnął.
- Yosuke
nie ma w domu.
- Na pewno?
– upewnił się, a gdy mu przytaknięto zdecydował się tam pójść.
Tymczasem właśnie w wspomnianym domu
Miyuki siedziała przy ladzie w kuchni, wraz z Yoko i przeglądały różne katalogi
z perfumami. W tajemnicy, Miyuki opowiedziała bratowej całą sytuacje z Banrim,
jednak doszła do wniosku, że w ogóle nie czuje się zraniona… chyba już od
jakiegoś czasu przestało jej zależeć. Przez całe wakacje spotkania z chłopakiem
były rzadkie. Po prostu ta miłość się wypaliła.
- To możesz
się teraz umówić ze swoim szefem – powiedziała Yoko. – wcześniej chłopak cię
powstrzymywał, a teraz niby co? Nie ma przeciw wskazań.
- Żartujesz
sobie? – burknęła, ale na jej twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech. – Jest moim
szefem… tak nie można… zresztą, co jeśli odmówi?
- A co?
Zrani cię to? Zakochałaś się w nim? – spojrzała na nią podejrzliwie.
- Nie, no
skąd – naburmuszyła się. – ale wiesz, to może wpłynąć na nasze relacje w pracy.
Zwolni mnie czy coś…
- Nie
zwolni, ten chłopczyk mu na to nie pozwoli. Wierz mi, dzieci potrafią być
zawzięte, więc niczym nie ryzykujesz, nie to nie, a jak się zgodzi to jeszcze
posmakujesz jego ust – wzięła łyk swojego waniliowego cappuccino. – o właśnie,
opowiedz mu o pocałunku, w końcu on to zaczął.
- W sumie
racja – stwierdziła, a wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Takeda
otwórz drzwi. To pewnie tatuś – poleciła oglądającemu bajkę, synkowi. - niech
weźmie konsekwencje swoich czynów – mrugnęła do dziewczyny, a potem do kuchni
wszedł Takeda z Banrim.
- Chłopak
cioci przyszedł – powiadomił chłopiec.
- Co tu
robisz? – zapytała obojętnie Miyuki ponownie przeglądając katalog.
-
Przyszedłem cię przeprosić i wszystko wyjaśnić…
- Zostawię
was samych – odrzekła Yoko i wyszła z pomieszczenia do swojego dziecka.
Banri usiadł na krześle obok Miyuki
i zaczął z nią wszystko wyjaśniać. Początkowo w ogóle ją to nie interesowało,
skoro wrócił do swojej byłej dziewczyny, przez którą tak cierpiał to jego
sprawa. On jednak na początku nie miał zamiaru do niej wracać, ale gdy się
dowiedział. Że jest ciężko chora to coś w nim pękło i się przełamał. Dawne
uczucia powróciły, ale zapewniał, że nie chciał jej zranić. Koniec końców i tak
zaproponowała mu zapomnienie o sprawie, przecież i tak zbytnio się tym
wszystkim nie przejęła, a wspólne półtora roku było bardzo mile wspominane.
- To może
zostaniemy przyjaciółmi? – zaproponował, zmierzając wraz z nią do wyjścia.
- Nie.
Muszę sobie od ciebie odpocząć – odpowiedziała, mrugając do niego żartobliwie. –
no i twoja dziewczyna, mnie za bardzo wkurza.
- Taa… ten
facet w szpitalu…
- To mój
pracodawca – odpowiedziała. – i przyjaciel… albo po prostu znajomy – wtem
drzwi domu się otworzyły, niechcący uderzając Banriego w ramię.
- Oj sorry
– powiedział Yosuke dopiero co, patrząc na swoją ofiarę. – Och, Mop w moim
domu… podłogi czyste? – zaśmiał się. – Co robicie?
- Banri
wychodzi – oznajmiła Miyuki i szarpnęła go za ramię. – i już go raczej nie
zobaczysz.
- Znając
moje szczęście to pewnie zobaczę – skrzywił się, ale nic mu nie odpowiedzieli.
Miyuki otworzyła szerzej drzwi
wyjściowe i gestem ręki wyprosiła Banriiego z domu, powiedzieli sobie tylko
pożegnalne cześć i zamknęła za nim drzwi. Yosuke patrzył na te scenę z lekkim
zdziwieniem, co takie suche to pożegnanie? Siostra uśmiechnęła się wymijając
brata, a wtedy do niego dotarł rezultat tego wszystkiego.
-
Zerwaliście?!
Rankiem o godzinie ósmej wykonywał
wszystkie wymagane czynności, do codziennego życia. Wstał z łóżka, załączył
ekspres do kawy, poszedł wziąć prysznic i się ubrać, potem nalał sobie kawy i
rozkoszował jej smakiem samotnie będąc w kuchni. Niedługo Matsuri powinna
przyprowadzić Naokiego i potem jechać do szkoły, przynajmmniej tak się umówili.
Po chwili usłyszał szczęk drzwi ze
swojej sypialni, a potem zamykające się drzwi od łazienki, jego twarz nadal
pozostawała obojętna. Po prostu moczył usta w kawie, nie jest to zdrowe, ale
jemu na pewno potrzebne. Wtem po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi,
kurde, trochę za wcześnie. Poszedł do przedpokoju i otworzył drzwi, ale… to nie
była Matsuri.
- Eee… co
tu robisz Miyuki…? – spojrzał jeszcze raz na zegarek.
-
Przyjechałam autobusem, bo coś się z samochodem stało – skrzywiła się. Dopiero
go dostała, a już jakieś części silnika wymagają wymiany. – dlatego jestem
wcześnie, to problem?
- Nie… ale
Naokiego jeszcze nie ma. Siostra ma się niedługo z nim zjawić…
- Ach –
weszła do środka. – zaczekam, no i korzystając z okazji, chciałabym o czymś
pogadać – pomógł jej zdjąć skórzaną beżową kurtkę, którą na sobie miała. –
dziękuję.
- O czym
chcesz rozmawiać?
- No cóż…
pamiętasz ten dzień, a właściwie noc, kiedy… za dużo wypiliśmy? – masakra! Była
bardzo odważną osobą, ale cała osoba Sasoriego ją onieśmielała. To było
frustrujące, całą noc myślała nad tym dialogiem, który poprowadzą, aż bolał ją
brzuch. Podejrzewała się o zauroczenie, ale nie przyjęła tego do swojej
świadomości.
- Tak… -
odpowiedział niepewnie. – znaczy tylko urywki.
- Ja w
sumie też, ale – przełknęła ślinę, by dodać odwagi. – pamiętam… pamiętam pocałunek
– wyrzuciła z siebie.
- Sasori –
wtrącił, jakiś nieznany kobiecy głos. Blondynka w gęstych kręconych włosach,
podeszła do mężczyzny, ale ten nic nie powiedział. Czuł skrępowanie, że Miyuki
ją widzi. – ja już muszę wyjść, dzięki za cudowną noc – mruknęła i złożyła na
jego ustach namiętnego całusa. – zadzwoń – dodała, po czym uśmiechnęła do
dziewczyny i wyszła z mieszkania zamykając za sobą drzwi.
Miyuki stała tak i nie wiedziała co
powiedzieć. Ona chce się z nim umówić, a on sobie już z jakąś dziwką odbębnił
numerek. Poczuła się zażenowana sobą, że dała się ponieść postanowieniem.
Głupia Yoko, niepotrzebnie ją zachęca. W ogóle jakiś ten Sasori niewyżyty, jak
nie robi TEGO to robi TO… ona chyba nie dojrzała do jego preferowanych zajęć.
Lepiej sobie odpuści, najwyraźniej nie jest w jej typie.
- Mówiłaś o
pocałowaniu mnie… - zaczął Sasori, przypominając. Chciał, aby dokończyła.
- Ja? Nie,
to pan mnie pocałował.
- Ja? –
zapytał kpiąco. – Chyba ty.
- Ph!
Bezczelność, to nie prawda! Zresztą niech pan się nie wypowiada, skoro nic nie
pamięta – upomniała go, jeszcze jej będzie zmieniał wspomnienia, aby to ona na
jakąś łatwą wyszła. – chciałam powiedzieć, że nie życzę sobie, by to się powtórzyło
– powiedziała dumnie.
- Czyli
przypomniałaś mi o tym pocałunku, by mi powiedzieć, że nie życzysz sobie
powtórki – założył ręce na piersiach. To byłoby idiotyczne z jej strony. –
chyba powinnaś puścić to w niepamięć.
- No tak… -
zmieszała się, co za idiotka z niej. – bo ja… ja uważam, że… że beznadziejnie
całujesz.
- Beznadziejnie?
– powtórzył z kpiną. Chciał się roześmiać prosto w jej twarz, co za herezja.
- Tak,
przykro mi – poklepała go po ramieniu. – jako kumpela powinnam ci powiedzieć,
żebyś poćwiczył… ale oczywiście z kimś innym – zapewniała go w swoim braku
zainteresowania co do niego, ale nie do końca to była prawda. Kierowała nią
złość na to, że spędził noc z inną.
- Nikt
oprócz ciebie nie narzekał – wzruszył ramionami.
- No TAKIE
kobiety, jak ta przed chwilą nie mają wysokich wymagań – odparła nim zdążyła
ugryźć się w język. Nie wiedziała, dlaczego ciągnęła tą rozmowę. Była po prostu
zła.
- Mówisz,
jakbyś była zazdrosna.
- Tak,
chciałby pan – prychnęła. Jednak jej gadanie w ogóle go nie przekonało.
- Lepiej
byś się we mnie nie zakochała.
-
Spokojnie, nie zapowiada się na to – stwierdziła stanowczo. Najwyraźniej Sasori
zadowala się byle kim, a ona bynajmniej nie jest byle kim! Sasori już jej nie
rozumiał, sama chciała, aby poszukał sobie kogoś do zaspokojenia „uciech
cielesnych”. Niech teraz nie narzeka.
- Co do pocałunku
to postaram się już więcej tego nie robić – puścił do niej oczko. – Szkoda, bo
pamiętam, jak przez mgłę, ale ty całkiem nieźle całowałaś – trochę umniejszył
komplement.
- Naprawdę?
– zarumieniła się i uśmiechnęła nieśmiało. Jejku, jakie to było miłe, że mu się
podobało! Ona mu tak podle powiedziała, a on ją docenił.
- Pewnie…
kumpelo – szturchnął ją pięścią w ramię, jak to robią „kumple”. Skrzywiła się,
masując obolałą część. – uważaj – pociągnął ją do siebie, gdy drzwi zaczęły
się otwierać.
- Oto ja! –
krzyknął Naoki, wchodząc do mieszkania.
- Oto ty –
powtórzył po nim Sasori i wziął na ręce.
- Doktorek!
Więc tu mieszkasz – rozległ się głos Daisuke, który przyszedł z Matsuri,
spojrzał na nią z pretensją.
- Nie patrz
tak, nalegał by przyjść ze mną…
- Doktorku,
wiesz, że mieszkam całkiem niedaleko? Fajowo, możesz mi dawać korki z biologii,
bo mi nie idzie. W zamian mogę się zająć Naokim, gdy będziesz randkował, albo
wiesz… bunga-bunga.
- Ja jestem
opiekunką Naosia – naburmuszyła się Miyuki, nie pozwoli odebrać sobie posady! –
a pan Akasuna wolny czas ma poświęcać dziecku, prawda Naoś? – mruknęła z
uśmiechem, zabierając chłopca szefowi. – Chodź, opowiedz mi, jak było u babci –
udała się z nim do pokoju.
- Widzę
doktorku, że masz nad sobą twardą rękę – wyszczerzył się.
- Ukróć ją,
braciszku. Nie może ci niczego zabraniać – skrzywiła się Matsuri.
- Przestań,
żartowała tylko. Poczekajcie pięć minut na dole, odwiozę was do szkoły –
zawiadomił i pozbył się tak chłopaka, ale Matsuri poczekała w mieszkaniu. –
chciałaś czegoś Matsuri? – zapytał podchodząc do syna.
- No tak.
Pomalowałam się – wskazała na swoją twarz. – Podoba ci się?
- Ładnie
wyglądasz Matsuri – uśmiechnęła się Miyuki, ale na jej przytaknięcie nie
zwróciła zbytniej uwagi.
- Bądź
grzeczny, mistrzu. Nie kładź go za wcześnie spać, jak wrócę w coś się pobawimy
– zwrócił się do Miyuki i ucałował syna w czoło.
- Pa, pa
tato – mruknął Naoki. Wtedy Matsuri chrząknęła, zwracając na siebie uwagę
brata. Westchnął ciężko, dlaczego jego pyta, on się na tym nie zna.
- Ujdzie.
Raczej nikogo tym nie przestraszysz – orzekł, na co trzepnęła go w ramię. Miyuki niechcący
parsknęła śmiechem. Cóż, o niebo lepsza odpowiedź, niż ta Yosuke.
DATA
30.08.2014 <- może być wcześniej, bo mam sobotę pod znakiem zapytania.
OD AUTORKI
Witajcie kochani :D Dzisiaj krótko, bo przyjechała moja przyjaciółka z za granicy i właściwie to jestem cała jej xD dziękuję wam bardzo za to, że jesteście :D ;* uwielbiam was :D Mam nadzieje, że rozdział się Wam podoba :D
Nie wiem co jeszcze napisać xD Trzymajcie się zdrowo i korzystajcie z ostatniego tygodnia wakacji! :P Pozdrawiam gorąco!
SPOILER
- (...) Mogę cię
przytulić?
- Myślę, że
powinieneś – zaśmiała się i pozwoliła objąć w talii, a sama objęła mu szyję.
Dla takiego gestu warto było to
zrobić. Nie chciała go puszczać, w chwili, gdy rozluźnił ucisk na jej talii
poczuła nutę zawodu. Również pozwoliła, aby jej dłonie zsunęły się po ciele
Sasoriego, skutkując nieznaczną odległością. Patrzyli na siebie w milczeniu (...) Pchany
jakąś dziwną siła, albo spożytym alkoholem zdecydował się nachylić do jej ust.
Pozwoliła mu na tą bliskość i przymknęła oczy.
Zajebiste czekam na nastepny rozdzial i HENTAI Z HIDANEM.
OdpowiedzUsuńW odróżnieniu od rozdziału to wątpię czy się doczekasz hentai'a z Hidanem xD
UsuńJego zagrania łóżkowe to ewidentnie nie mój poziom xD
O rany...
OdpowiedzUsuńNajlepsze fragment jak oni w tym barze siedzą. To było MEGA!
Itachi i Deidara, takie fajne te riposty walili... Ale, żeby wymyślić takie na poczekaniu - gratuluję. Jak oni sobie na orientacje wjeżdżali i w ogóle. Boskie! I Nagato, jako dobry kolega, chciał ich pogodzić... Albo przynajmniej się dowiedzieć dlaczego się tak nie lubią... W sumie to ciekawe dlaczego. W Mandze było, że Itachi pokonał blondyna, ale u Ciebie... Może jeden drugiemu dziewczynę odbił czy coś. Hmm... Nie powiem, interesuje mnie to ;) I mam nadzieję, że wyjaśnisz ten wątek.
Ale jak nie, to też będzie fajnie, bo oni mają po prostu zajebiste te rozmowy. Nienawidzą się, ale te ich odcinki są świetne!
Gejowskie rozmowy SasoDei i kłótnie blondyna z Itachim to jest to! ;) Nie przestawaj tego tworzyć! xd
I Miyuki!
W końcu! Chwała niebiosom, że oni w końcu zerwali! trochę głupio, że TAK ale zawsze. I teraz Mi może sobie być już spokojnie z Sasorim... A właśnie! Co to było?! Sasori dziewczyny przyprowadza?! ... Ale to chyba nie była dziwka, skoro w barze ją spotkał, nie?
No, ale... Potem ona chciała się z nim umówić i ta blondi włazi i potem ona się wścieka... Ooo... <3
Ale Matsuri mnie denerwuje... Ale to nic, bo ma świetnego kolegę xd
"(...) W zamian mogę się zająć Naokim, gdy będziesz randkował, albo wiesz… bunga-bunga." Rozwaliło mnie to! Niech ta Mats się z nim zejdzie. On jest taki fajowy... I co ona, kurwa, odwala z tymi rodzicami?!
To tyle ode mnie :)
Pozdrawiam :)
No wiidzisz oni pewnie przed snem planują sobie bluzgi na siebie xD no a co nie boli faceta bardziej, niż powątpianie orientacyjne? :P
UsuńW sumie nie wiem o co im mogło pójść, ale czy to ważne? xD po prostu się nienawidzą, muszą mieć powód? :P
Nie zaprzestane, bo to bardzo fajne xD lubię o tym pisać no i potrzebuje na blogu wrogich i kochających się kumpli xD w końcu mam niecodzienne pomysły we łbie xD
Wiesz... dla zazdrosnej dziewczyny każda obca laska jest dziwką albo dziwką xD
Nareszcie! Nareszcie sprawiłam, że ich swatacie :P zobaczycie co wymyśliłam }:-> XD
Również pozdrawiam ;)
Tydzień czekania 5-10 minut czytania, radości i na końcu uświadamiasz sobie nie masz po co żyć ale ... nie nie nie jednak za tydzień będzie następny rozdział a jednak masz po co żyć :D
OdpowiedzUsuńSora Malfoy
Wow, co za czarne myśli xD to chyba nie mogę zakończyć tego bloga :O
UsuńNo cóż, może do ENDu ci się znudzi xD ;*
No dobra to sie biere. Bo mam 6 rozdziałów do nadrobienia xd. Nie myśl ze przestalam cie dreczyc.
OdpowiedzUsuńTo raczej ja cię dręczę marnowaniem wakacji na sześć rozdziałów xD
UsuńMam nadzieje, że ci się spodobały! :D
Cześć, po pierwsze cieszę się razem z Tobą wizytą kumpeli, no baw się dobrze :D
OdpowiedzUsuńŁot. W ogóle nie spodziewałam się takiej reakcji Miyuki, znaczy, tym nieszczęsnym upadkiem Banriego mnie nie zaskoczyłaś, bo to ciota ;-; Ale żeby nasza kulturalna i grzeczna dziewczynka rzuciła się na pacjentkę z pazurami? No w sumie należało się jej, a co! I ten uścisk Akasuny, to przyleganie do jego klaty... rozdział 69 blisko, trzymam się tej myśli! ;c
Teksty Itachiego i Deia, bosze, kłaniam się przed Tobą, albo nie, padam na kolana! No mistrzostwo po prostu :3
"- Coś insynuujesz? Że niby nie jestem męski? – warknął na niego.
- Skąd – zakpił, jego wygląd wystarczająco o tym mówi. – sugerowanie tego byłoby poniżej mojego poziomu, proszę pani" ♥ I ta ich reakcja, jak zostali sami. Kurde, niezręczna sytuacja...
Co to Saso robi, jakąś laskę wyrywa, a z o wiele lepszą prawie mieszka :o no niech się chłopak postara trochę, nie zauważa tych sygnałów czy coś?
Banri to idiota, lalala. Ja bym żadnymi "przyjaciółmi" nie pozostała, ale Miyu ma za dobre serduszko najwyraźniej. I ta spóźniona reakcja Yosuke... "- Zerwaliście?!" XDD
Głupia, głupia, głupia baba wyłazi z sypialni wtedy co nie trzeba, nie łaska wyjść oknem? -.- Kurcze, już było tak blisko, ale jak zwykle... kumpelo </3 Jak wspominałam, łamiesz serca, Soli.
"W zamian mogę się zająć Naokim, gdy będziesz randkował, albo wiesz… bunga-bunga." Daisuke to przezajebisty mistrz, oby więcej akcji z jego udziałem :D
A, i zgadzam się po całości z Olą Reptak. Tak więcej czekam, pozdrawiam i jak dla mnie, to wiesz, możesz dodać rozdział jeszcze dzisiaj, nikt się nie obrazi! :*
Ps. Ten spoilerrrrrrrrrrrr :o
UsuńNo... niestety nie wyszło tak, jak planowałam jej przyjazd, bo jej brat musiał sobie wylądować w szpitalu >.< no nie mógł sobie z tym poczekać? >.<
UsuńNo, ale to tamta zaczęła, a Miyuki do biernych osób nie należy xD wiesz, chyba będzie o wiele wcześniej, niż 69 xD przemyślałam sobie wszystko i jednak będzie wcześniej :P
XDDD Dei i Itachi, ♥ - ten znaczek wyraża więcej niz słowa xD
Saso... no nie widzi znaków xD on wiele rzeczy nie widzi xD hahaha oknem? Saso mieszka na drugim piętrze xD trochę wysoko :P Nie łamie serc xDD
Oj będzie więcej akcji, nie zrezygnuje z niego xD
Ja wiem, że byście chcieli, ale niestety :>
Również pozdrawiam ;*
Ahhh.... w końcu zerwali! Pokazała swoje pazurki,a co! Mocniej mogła jej wyjebać. Głupia baba. Chociaż nie...
OdpowiedzUsuńPowinna jej podziękować! No bo teraz ma szanse poderwać Akasune,,, aww :D Bierz go, bierz! Banri to kretyn. Zostawił tak zajebistą dziewczynę, ale jego strata. Sasori zyskuje, o! Miód malinka, wszystko póki co szło doskonale *uśmiecha się szyderczo*
Itachi i Dei - Coś wspaniałego i genialnego i prześmiesznego! Sama się zastanawiałam za co się tak nienawidzą... No bo kurde. Nie wiem xd biedny Nagato, chciał dobrze, a jeszcze trochę, a sam by zwariował. Przy ich atakach słownych naprawdę można utracić trochę własnego IQ. Ale chciał dobrze? Chciał!
Ale.. no właśnie! Ale! W główce mu się poprzewracało?! No ładnie to tak sprowadzać obce dziwki do chaty? *Wali go z pięści w twarz* To za to, ze tak brzydko się zachował. A Ayumi chciała spróbować swojej szansy! Widać, że rudy! Ale i tak jej wyjście z opresji było udane. Nie daj się facetowi, dziewczyno!
No i ogólnie to wiesz, wcześniej nie było mnie, bo kipsko z czasem. To znaczy, czytałam ale na kometa czasu nie starczyło. Dużo na głowie, oh..!
W każdym bądź razie, czekam na następną część!
Mogła podziękować po wjebaniu jej xD dwa w jednym xD
UsuńPewnie oni też nie za bardzo pamiętają o co kaman xD nie ważne, jest śmiesznie, tyle w tej sprawie xD No Nagato to może podszlifuje przy nich swoje żarty xD
Ayumi jest u ciebie u mnie jest Miyuki xD te, te nie myl ich, skoro u ciebie szykuję się inny paring xD Tak, spróbować szansy, ale Saso jej nie dał :< taki brutal :<
Eee to nic :P po prostu rozdział był do dupy xD
Ok, czekaj, bo wg mnie warto! xD
Zanim zacznę komentować ten rozdział chciałam Cię BAAAARDZO PRZEPROSIĆ, że nie zostawiłam koma pod poprzednim, ale miałam ostatnio mnóstwo na głowie i jakoś to szybko zleciało. Musiałam do tego nadrobić z własnym opowiadaniem, bo jestem trochę w tyle ;)
OdpowiedzUsuńRozdział odjazdowy jak zwykle:D Śmiechu tu co nie miara, krztusiłam się co chwila ;D Szczególnie ta rozmowa chłopaków w barze XD Zgadzam się z Nagato powinni iść do kabaretu. [ Tekst Itachiego kojarzę nawet z jakiegoś ;P ] Niech się lepiej Nagato nie łudzi, że Dei i Itachi się pogodzą, ten konflikt jest już tak głęboko w nich zakorzeniony, że nawet oni nie wiedzą o co się kłócą. Właśnie od czego się to zaczęło?
Miyuki nareszcie zerwała z tym Banrim, pewnie braciszek się ucieszył :] Nie rozumiem czego ten koleś się tak bał? A tak, tego że Yosuke wytrze nim podłogę. Jak to mopem ;> Ale niezła była akcja w tym szpitalu, Miyuki jest jednak siostrą swojego brata używa najskuteczniejszego argumentu - pięści ;P Ale dobrze, że nie zrobiły sobie nic poważnego. No, no, no nie spodziewałam się, że szef Sasoriego jest wujkiem Miyuki to teraz są prawie jak spowinowaceni ;p a przynajmniej niedługo mogą być :D
Matsuri jak dobra siostra, bierze do siebie Naokiego i Sasori może się zabawić :], ale chyba za dobrze się bawił. Szkoda, że przez to nie skończyli rozmowy z Miyuki może by coś wreszcie zaiskrzyło ^^ ale jest postęp - nie są w relacjach szef - pracownik tylko jako "kumple" małe kroczki, ale jednak ;) Oby tak dalej.
A ten spoiler to z następnego rozdziału? To mam nadzieje nie jest znowu sen jednego z nich? Nie mogę się doczekać całości ;]
Pozdrawiam gorąco i czekam na ciąg dalszy :)
NIE PRZYJMUJE PRZEPROSIN xD nie masz za co przepraszać to raz, a po dwa nadrabiasz z własnym opowiadaniem - ten argument cię automatycznie rozgrzesza xD
Usuńa to tu dużo będzie i jest tekstów z kabaretów xD bo ja je bardzo często oglądam xD Niewiem dlaczego xD pewnie masz racje i nawet oni nie wiedzą o co kaman :P
Chyba pierwszy raz Yosuke by tak chętnie czyścił podłogę xD oj tam pięści, ona po prostu została sprowokowana xD nawet jakby zrobiły to przecież są w szpitalu xD Nooo, Miyuki może załatwiać Saso urlopy na żądanie xD
Tak, kumple xD pną do przodu :P
Tak, do następnego rozdziału :D Zobaczysz ;)
Również pozdrawiam ;* ;)
Dobra, notki nadrobione, więc przygotuj się na mega-długi komentarz! xD Pisałaś, że nie chce
OdpowiedzUsuńci się odpowiadać na nowe komenty pod dawnymi rozdziałami, więc wszystko walnę tu, a co!
xD
Rozdział 20.
No to Hideo wpierw (pięknie zaczynam ten mój esej, bardzo.. xD) - ciota >.> Ten tekst o wchodzeniu do dupy i sraniu... brr, aż mnie ciarki przeszły ;-; Co to w ogóle za metafora, no błagam! Dałby se siana! >3< A Saso taki biedny, nie dość, że musi przebywać w jednym budynku z tym niedorozwojem umysłowym, to jeszcze przez nadgarstek nie mógł asystować Tsunade :C Biedak, no :<
Daisukeee <3 Kocham gościa ponad życie ¦.¦ Przegenialny jest! W ogóle Matsuri taka okrutna - oni grają w bierki, pełne skupienie i w ogóle to takie poważne zajęcia, a ta im rozpiernicza wszystko miśkiem! No szczyt okrucieństwa! xD A Naoś to Picasso Dwa XDDDD Ale coś z idioty też ma, skoro dał uciec Naokiemu... Ale i tak go kocham xD Wgl, jak Mats z Haną dobiły do Nagato i ten oburz, że on nie jest jej bratem xD No smutek, będzie wychowawcą XDD
Potem te wygłupy Daisuke xDD "Wstydzę się sobą, w szkole mówią na mnie rozgwiazda, wiesz dlaczego? Bo rozgwiazdy nie mają mózgu" - płaczę xDD Problemy nastolatków bardzo xDD No a mimo wszystko wyszło na to, że Tsunade miała nad wszystkim kontrolę... BYWA XD Wgl, cały czas zapominam, że ona jest mamą Nagato xD Ale ma bardzo fajną mamę (y) xd Nagato... on zdecydowanie nie ma wyczucia czasu XDDD AKURAT W TAKIM MOMENCIE XDD Płakłam xDDD
Rozdział 21.
YahiKona <3 No Jiraiya też nie ma wyczucia czasu XD A Yahiko i Konan najwidoczniej mają pecha - w takim tempie to nigdy nic nie zrobią xDDD Smuteg bardzo xD Ta kłótnia o książkę, to znaczy fap-story Jiraiyi epicka xD Argument Konan był mocny xd A potem ta zazdrość Yahiko o bluzkę Saso... Sirjusli? XDD Głupek xd Ale wciąż słodki <3 Swoją drogą, Konan umie tworzyć szczegółowe opisy, nie ma co xDD
A teraz najprzyjemniejsza część dla mnie C: Tak, dobrze myślisz, pora na HEJTY NA HIDANA! JUHU! Wiem, że się cieszysz, ja też xD Szczerze współczuję jego ojcu... No bo to musi być okropne uczucie, że taki Hidan się stał z jego genów.. Ja bym się czuła winna, że moje dziecko tak niszczy świat swoją egzystencją .-. xDD Yagury to mi już w ogóle żal, biedak musi się użerać z takim ułomnym bratem. W ogóle, oni na pewno są braćmi? Serio-serio? xD Może jednak Hidana podmienili w szpitalu czy coś? XDD No bo wiesz, Yagura taki fajny, kulturalny, inteligentny, a Hidan... no... NIE xd Coś mi tu nie gra xDD
Och, Noriko... C: No to kolejne hejty :D Reakcja Deia, jak ją zobaczył była dokładnie taka sama, jak moja, kiedy się pojawiła >.> I jeszcze mówi, że chce wziąć Naokiego! Niech spierdala, sama najpierw go porzuciła jak jakaś egoistka == Raaany, jak ja jej nie lubię! I kiedy powiedziała, że coś ją "ukłuło w serce" to tak jak Saso pomyślałam, że ojej, może przeszła jakąś cudowną metamorfozę! A tu dupa, szmata jak dawniej >.> No ale Dei ma łeb na karku - wprawdzie kłamstwo nie jest takim dobrym wyjściem, ale zawsze jakimś xd
Chiyo jak zawsze rozwala system xD Matko, o takich sprawach z wnukem rozmawiać XDDD Leżę i nie wstaję xD "Wolę raczej, abyś do ożenku swojego wariata trzymał w spodniach" - JA PŁACZĘ XDDDD Czysty geniusz xD I to jak ocenił tę laskę xD "Pewnie widziała więcej pałek niż pisuar na dworcu" Jezu XDDDDD
Hahaha, reakcja Deia i Hidana na wieść, że Sasuke wyrwał laskę była piękna <3 "Rzucił w nią pokeball'em?" - to będzie mój tekst dnia XDDD A Hidan ofc, jak zawsze głupi <: To się nie zmieni xD No ale Dei najwidoczniej nie lepszy, skoro dał mu się wykiwać xDD Ciota xD
Rodzdział 22.
UsuńJejciu, Naoś jest taki uroczy *Q* To teatralne zawołanie, że jest głodny było takie słodkie, że aż się rozpływam <3 No serio, i jeszcze jak pokazał tej lasce język, hahaha, cudowne dziecko XDD Och, och, och, akcja w windzie <3 Tak, dzieci są kochane, zdecydowanie *3* A Saso się wstydzi, lolz xDD To na parkingu też było rozczulające - no wiadomo, czemu Saso nakrzyczał naNaosia, martwił się :c Rany, rodzice to mają ciężko X_x O, i Miyuki się pojawiła! :D A Naoś już ją lubi - tak, to na pewno przeznaczenie xD
Horrory... Nienawidzę ich Q_Q I w życiu na żaden nie pójdę, tym bardziej z kimś xD Ja bym na tej sali umierała xDD Niedawno czytałam sobie mangę i tam się pojawiło coś jak duch, a ja w pokoju miałam ciemno i aż mnie ciarki przeszły ;-; Nigdy już nic nie czytam ani nie oglądam w nocy bez lampki xD NIGDY XD A już na pewno nie sama xDD
A Dei i Sasuke oczywiście muszą się kłócić, a pewnie xD No ale lol, Saso sobie idzie, to Dei od razu za nim XDDD Z Saskiem nie lepiej, Naruto też się z niego śmieje xDD No smuteg, lajf is brutal xD
Rozdział 23.
Miyuki pojawia się już na stałe! *w* Wyszczekana jest, nie ma co xD No ale tym marszem ślubnym to mnie zabiłaś xDDD Hidan mu to ustawił, prawda? Jest ciotą do kwadratu, ale tym razem mu się udało xDD A Miyuki pomyślała, że Saso jest gejem... Co się dziwić, też bym tak pomyślała xD
Jezu, SIUSIORY XDDDDDDDD Jebłam xDD Naoki mym mistrzem - takie dziecko to jest błogosławieństwo xD Jak poszli w krzaki i Naoś chciał, żeby tata sikał z nim, a Miyuki się śmiała - też się śmiałam XDDD Saso myśli: "No kurwa zabawne", a ja: "No kurwa bardzo" <3 XD No smuteg xD
Zapomniał, jaką kawę miał kupić... Fuj, współczuję Miyuki, że musiała pić takie rzygi szatana xD Saso cały czas daje jej sugesite, które ona wykorzystuje, a potem ma pretensje... No gorzej niż kobieta XDDD
O, i Gra o Tron XD Hehehehe... Ja dalej nie skończyłam pierwszego tomu XDDD Ale skończę! Na pewno! xD Hidan... Jak można lubić Cersei... Dobrze, ża ja nie lubię jego, nie musimy się zgadzać <3 xDD Jezu, Dei się wydziera jakby oglądał mecz piłki nożnej xDD I się jeszcze dziwi, że Naoki nie śpi. Co za mózg XD
Rozdział 24.
Dobra, wybaczysz, że początek rozdziału przewinęłam xD To dalej nie na moje oczy - znowu zrobię się czerwona i co!? XD No ale Yahiko zwalił... O takie coś pytać w łóżku. SIRJUSLI? Co on, nigdy romansów nie oglądał? xd Kolejna ciota do kolekcji >.< Aż nie wierzę, że się jeszcze Konan dziwił. Serio, co za idiota...
No ale Dei, Itaś, Nagato i Saso nie tacy głupi, skoro go opieprzyli xD Co tam, że oni nie mają zamiaru się żenić albo mieć dzieci, przynajmniej mają jakiś tam takt, nie to co ten debil xd lolz, "Nagato nie ma jaj, by zachować się jak chuj" (y) XDDD Taki żywot matematyków, bywa xDDD Dei - mistrz podrywu normalnie xD "Szkdoa... umówimy się?" NO BARDZO SZKODA XD
Ahahaha, Miyuki wzięła Saso za jakiegoś trzydziestolatka XDDD No pewnie, why not xD I wgl, ja już czuję, że niedługo zostanie opiekunką :D I to wcale nie dlatego, że poczytałam dalej! Wcale! xD I ojej, dał jej buziaka w policzek <3 Co tam, że nie zamierzonego, kogo to obchodzi xD Liczy się sam fakt! :3
Rozdział 25.
UsuńOch, och, znowu Daisuke <3 Mówiłam już, że go kocham, ale powtórzę jeszcze raz: kocham go normalnie <3 <3 Dystans do siebie ma nieziemski, a i inteligencji mu nie brakuje - no ideał :D A Naoś znowu mnie rozczula *-* Jak chciał się przytulić do Saso albo jak się bawili razem <3 Sama słodycz <3 Nie rozumiem Chiyo, no bo jak można nie chcieć zająć się takim kochanym
dzieciaczkiem? ;-;
A to w metrze to jest w ogóle poezja *Q* Zapał ją w pasie! Teraz już będzie tylko lepiej! XDD Ale i tak szpilki to zło xD Ja nie rozumiem, jak można chodzić w takich szczudłach, nawet na kolację do chłopaka! No rany, ani to wygodne, ani fajne... Znaczy, dobra, może wygląda to dobrze, ale i tak xD O, i zaczyna się akcja z chłopakiem xd Sasori kupił jej różęęęęę~! *A* Tak, fangirling bardzo xD
Współczuję Saso, że nie ma czasu na książki ;-; Przecież to takie zajebiste zajęcie! (powiedziała osoba, która w dzieciństwie czytała książki do góry nogami xD) Och, pojawiła się Maribel xDDD I jej tata, a on jest zajebisty xD "Jaka matka nosi trampki?!" looool, jaki argument XDDD Tego kolesia też kocham xDD Haha, Saso uprzedza ludzi, że Dei jest facetem XDD I ojej, spodobała mu się Miyuki, więc Saso może się z nią umówić! Jak miło! xDDD
Rozdział 26.
Ło, pierwsza konfrontacja Miyuki i Chiyo xD No jak na pierwszy raz chyba nie było najgorzej... Poza tym, że dostał jej się opierdziel, bo chciała jej pomóc XD Będzie musiała się przyzwyczaić do tej nieśmiertelności babci xD I do jej sztuczek "ze złym stanem zdrowia" xD No ale przynajmniej zatrudniła Miyuki! Boże, z Saso taka ciota, że trzeba za niego załatwiać takie sprawy xD W ogóle, "bo cię nie będę lubić" - nagorsza możliwa groźba i szantaż, ale no, nie da się nie uśmiechnąć xD Swoją drogą, reakcja Miyuki na pokój Naosia była dokładnie taka sama jak byłej dziewczyny brata, kiedy weszła do mojego i sióstr xD Wychodzi na to, że jestem rozpuszczona? :c xDDDD
Och, Hidan! <3 IT'S HATE TIME! <3 <3 W takich momentach czuję, że żyję! xD Wszyscy wiedzą już wszem i wobec, że jego przestrzeń między uszami nie jest zapełniona tym ważnym organem, zwanym mózgiem, a jeśli tak, to ten debil nie umie się nim posługiwać. No, na jedno wychodzi xD Ale na miejscu tej dziewczyny, to bym mu strzeliła po tej ułomnej mordzie >.> A Yagura wymiata <3 "Hefalumpie" - leżę i nie wstaję xDDD No i wizja Hidana jako Tygryska... coś cudownego xDDDD
Ahaha, scena z pijanym kolesiem rlz XD Jak Saso pomyślał, że chce się umówić z jego babcią, to płakłam xDDD Facet musiałby ostro przyćpać, żeby chcieć czegoś takiego xDD lolz, Saso ją zaczął straszyć xD Kolejny idiota, ale jego lubię <3 No i tak przegrał xDD
Rozdział 27.
UsuńNo i pojawia się Yosuke i jego nadopiekuńczość xD Nie no, ja bym z takim bratem dawno zwariowała, na szczęście zaliczamy się do stereotypowego rodzeństwa, które się ciągle kłóci i się drażni xDD No bo taki nadopiekuńczy tatuś jest uroczy, z bratem gorzej... XDDDD Ale Yosuke jest spoko, chociaż żal mi Banriego. Nie ma to jak bać się brata własnej dziewczyny - beznadziejna xDD Ale przynajmniej tatę Miyuki ma zajebistego <3 No serio, świetny jest *3* I nawet nie nadopiekuńczy! Wyrównuje się xD I wgl ta wspominka o tym, jak Yosuke chciał się ożenić ze swoją dziewczyną, ale im nie pozwolili, to zrobił jej dziecko... Kolejny geniusz xD
Ojej, biedny Nagato, oblał kawą dyrektorkę :< No cóż, shit happens, nie? XDD "Nikt w ich wieku nie chce się uczyć" - to znaczy, że jestem jakaś dziwna? .___. No bo nie to, że jestem pod tym kątem jakimś zapaleńcem, ale historii, polskiego i języków uczę się raczej chętnie... Dobra, mniejsza, pogrążam się xD Do szkoły i tak nie chce mi się iść, bo poranne wstawanie to kara boska jakaś xDD
Jejciu, ja nie rozumiem Konan .-. No bo miała taką zajebistą szansę wyjść za Yahiko, a nie skorzystała mimo wszystko! Znaczy, dobra, to w łóżku to był fail i Yahiko jest debilem, że tego nie powtórzył w bardziej romantycznej chwili, ale no... xD
Boże, nie ma to jak "kłótnia" o spuszczanie deski xD Nie wiem, mi to jakoś nigdy specjalnie nie przeszkadzało, a nawet tego nie zauważam xD Zaczęłam się zastanawiać, czy tata spuszcza deskę czy nie... A tam, wszystko jedno xD
Ahahaha, Miyuki nie umie rysować xDDD "Gdzie ty takie zwierzę widziałaś? Chyba w Czarnobylu..." loool xDDDD
No i znowu Hidan. Już któryś raz w tym eseju napiszę, że jest debilem >.> Ale teraz będzie fajnie~ No bo skoro Miyuki go nie lubi, to nie może być źle xD
Rozdział 28.
Ahahaha, Sasek-Flinston XDD Moja bajka dzieciństwa <3 Ja tak rozumiem, jak to jest nie umieć włączyć radia w samochodzie... Niedawno brat zostawił mnie w aucie, po czym zawrócił, włożył klucz do stacyjki i powiedział, żebym sobie radio włączyła. Próbowałam kilka razy, ale się nie dało ;-; Okazało się, że trzeba przekręcić trochę kluczyk... Śmiał się ze mnie przez całądrogę na stację >.> Och, no i dał się zlać XD Ale w dobrej sprawie! XD
Generał XDDDD No why not xD I Jezu, to zapinanie rozporka... Tak czytam, czytam i takie CO XDDD A potem jak się Miyuki pojawiła, to już myślałam, że coś zobaczyła xD Lolz, to by było piękne xD A ona oburz, bo Naoś jej drzwi otworzył xd No trudno, zdarza się xDD Och, i Nao napyskował Deidarze xDDD Patrz, nawet dziecko nie ma do niego respektu xD
Jejciu, to takie słodkie, kiedy dziewczyna śpiewa kołysankę <3 Ja bym nie zaśpiewała, bo nie umiem, ale no xD I mu miśka zszyła! Znaczy no, Saso zszył, ale pomysł jej XD No i zostaje na stałe :D
Rozdział 29.
UsuńSaso bada Deia! Uwielbiam tę scenę, serio xDDD Matka Deia nie przestanie mnie zadziwiać - "Jak się nie spuści deski to ucieka szczęście"? loool XDD Jestem nienromalna, że mi to nie przeszkadza, czy co? XDD I ojej, Deidarze się przytyło, smuteg xDD Pewnie i tak nie widać, nie to, co u dziewczyn >.> O, i urósł, a Saso nie :< XDDD Boże, Hideo z tymi swoimi zapędami ku Deiu mnie rozpierdziela xDDD "Gdybyś zobaczył jej tyłek, kurwa, kosmos normalnie" - ta, niewątpliwie XDDDDD
JEZU, W KOŃCU! Nie można było tak od razu!? XD Yahiko to jednak debil xD Nie no, całe Akatsuki to banda idiotów, nawet jeśli są przebłyski inteligencji to nie na stałe xDD No ale dobra, wszystko wyjaśnione, udało się, cieszym się i radujmy xD Chcę drugą próbę NOW xDD
Hahaha, Saso-sługus Nao xD Ale dobrze go Miyuki pouczyła, no bo kurde, miłość miłością, ale bez przesady, bo Naoś się mu rozpuści na amen xd Ja na miejsu Saso, to bym się o te kluczyki i dokumenty ostro wkurwiła i momentalnie zawołała Nao xD Nie jestem chyba taka fajna, nie? :< xDD No smuteg, czasem trzeba wrzeszczeć xD Ale z tym "porozmawiamy wieczorem", to spalił XDDD Ahahaha, Miyuki też go nie szanuje, jaki żal xDDD
Ojej, i znowu Hidan! XDD loool, nabawił się traumy do cukinii? XDDDD I DOBRZE MU TAK, NIECH JEGO OCZY CIERPIĄ XD Mózg nie, bo go nie ma xD No ale Yagury to mi już żal xd No bo tak trochę beznadziejnie, że ojciec chce go na siłę posłać do jakiejś prestiżowej szkoły >.> Znaczy, wiadomo, ma co do niego wysokie oczekiwania, bo jest inteligentny, nie to, co Hidan, ale no... Trochę więcej empatii! xd
Rozdział 30.
Oho, zaczyna się akcja z Banrim... To znaczy, nie no, ja tam go lubię i w ogóle, ale no, kiepsko, że zdradza Miyuki >.> Chociaż, dzięki temu będzie miała potem wolną rękę, żeby być z Saso, a to już jest zajebista perspektywa <3 Haha, a Saso rzyga tymi wszystki miłostkami xD Nie dziwię się, tym bym tak zareagowała xDDD
Płaczę ze śmiechu, Hidan dostał po mordzie xDD A z Deia taki okropny przyjaciel, nawet pocieszyć Saso nie umie :c No smuteg bardzo xD "A jeśli będziesz do dupy to i tak będę się u ciebie leczył" - ta, to było takie podnoszące na duchu, że ja nie mogę xD Tak samo to ze zgoleniem albo zafarbowaniem włosów xDD Podłe xd A Saso tak go bronił! Hidan to ciota... wyjaśniać własną obelgę. On chyba myśli, że wszyscy ludzie na świecie są tak samo inteligentni jak on... -.-
Haha, jak Miyuki bez niczego powiedziała, że Yosuke zabiłby Saso, to padłam xDD Kolejna, co nie umie pocieszać xD Ale w sumie dobrze, że się nie wtrącił, co będzie wyręczał Banriego xd No i w końcu Hidan spotyka Miyuki xD Biedna dziewczyna, to musiało być dla niej szokujące odkrycie, że tacy debile naprawdę chodzą po ziemi xD Ale wspaniale go znokautowała! Tak! 1:0 dla Miyuki :D Och, i Naoś ją lubi, a Hidan nie... :c 2:0 dla Miyuki, smuteg :< XDD A ta wtopa była wspaniała <3 WIĘCEJ TAKICH! xP
Jejciu, lubię Banriego (wcale nie dlatego, że ma zajebiste imię i loczki, WCALE NIE DLATEGO XDD), ale zachował się jak ciota xD To znaczy, dobra, to wina Yosuke, bo się wpieprzył, no ale, kurde, poszedł sobie potem! == Za niektóre rzeczy trzeba cierpieć, no życie xd
Rozdział 31.
Usuńlool, Dei się dziwi, że Hidan normalnie się z nim wita xD No w sumie, to dziwne xD Wgl, z tą propozycją chodzenia nago po domu, to zwalił xDD Aż mi się przypomniała jedna manga, w której laska jest zmuszona mieszkać z kumplem rodziców, który jest ekshibicjonistą xD I tak sobie przy niej łazi nago po domu (y) XD Nie wiem, czemu, ale rozwaliło mnie, jak Dei pomyślał, że nie jest nudystą xDD Fuj, Hidan, jakie: grzmocił?! On na pewno myślał o Deidarze? ;3; Z każdą chwilą nie lubię go coraz bardziej... W ogóle, co to za stwierdzenie, że każdy chodzi nago po domu, jak jest sam? >.> I znowu mierzy ludzi tą samą miarką, co siebie... Och, Tayuya! Lubię ją, nawet jeśli ma dziewczynę xD No i woli Deia, a nie tego przychlasa +10 do zajebistości xd
Jejciu, to "nie chcę być zabity" Naosia było urocze xD Hahaha, Roman i Julia XDD Pamiętam, jak to samo powiedziały mi koleżanki i automatycznie pomyślałam o Hidanie xDDD Ja go już nawet nieświadomie hejtuję xDD No ale granie w piłkę w domu, to już szczyt głupoty >.> I wywalił Miyuki z mieszkania! No, inna sprawa, że jak na idiotę przystało, nie zamknął drzwi na klucz, ale ej, ona była po prostu miła i wierzyła, że ma we łbie jakiś zalążek mózgu. A tu nic. xD
O, hehehe, szef-skurwiel to znajomy taty Miyuki xD Ale przynajmniej dostał trochę wolnego :D
Hahaha, Hidan dostał drzwiami w swój brzydki ryj xDD 3:0 dla Miyuki! xd Ale potem ją wykiwał z tymi kockami :c Ale to i tak tylko 3:1! I wciąż dla Miyuki! Swoją drogą, Saso nie ma już jednego dziecka... On ma troje xD
HA, CO ZA CIENIAS, 4:1! XD Dobra, zjadł pizzę z podłogi, pewnie była pyszna <3 xD
Rozdział 32.
Naoś jest przekochanym dzieciaczkiem <3 No jak tu takiego nie kochać? Nie da się! xd Chłopak Mats rozwala system tym swoim "no nie?" xD Ja bym mu chyba przywaliła, jakby tak cały czas to powtarzał, kurwicy można dostać! xd Mats nie lubi Miyuki... Będzie musiała się przyzwyczaić xD Saso nie lubi Kisekiego i nie narzeka! Znaczy, no, narzeka, ale to jest.. to jest inna sprawa, on ma rację xDDD Ale mógł się spodziewać, że przyszła do niego PO COŚ xd Nie zdziwił się chyba, w każdym razie xD
Wiesz co? Hidan się tu pojawia zdecydowanie zbyt często! Nie żal ci czasu na jego brzydki ryj? XD Cóż, przynajmniej mam kogo hejtować xd No i jego walki z Miyuki są świetne, bo przegrywa <3 "Tym razem wygrała". Nie, idioto, nie tym razem C: JEST JUŻ 5:1! XDD
Z Deia to jest skurwiel, Tayuya pokłóciła się z dziewczyną i od razu to wykorzystał bez skrupułów... Lubię go <3 xDDD Ale no, właściwie nie spodziewałam się, że wylądują w łóżku,
mimo wszystko xD
O rany, Saso się martwił, jak słodko xd Pięćdziesiąt wiadomości... No co się dziwić xD Chociaż to i tak śmieszne xD No nie, Hidan, śmierdziel zdobył dodatkowy punkt == 5:2 ALE MIYUKI WCIĄŻ WYGRYWA xd
Rozdział 33. (wybacz, nie mam siły rozbierać tego na dwie części xD)
UsuńOch, jak ja na to czekałam <3 Nie, jakoś nie było mi żal Miyuki, że ją napadł jakiś złodziej XD Jeju, Saso mógłby se darować te drętwe żarty, serio xD Przez to robiło się niezręcznie! Boże, ta akcja w łazience... Kocham xDDD Nie skomentuję, że generał Saso no... ale dobra, postęp jest! xDD Jak mu zaproponowała, żeby pokazał się jej nago, to prawie mi oczy z oczodołów wypadły. Ona też by se mogła darować takie żarty, serio! Oni wszyscy mnie nienawidzą >.> xDDD
Rany, Miyuki się boi burzy, urocze <3 I w końcu powiedziała od Saso na ty, nawet jeśli tylko na chwilę xD I w ogóle, fajnie tak sobie pogadali, na luzie itd :D No i w końcu razem zasnęli na tym łóżku <3
NO I ZNOWU HIDAN >.> Niech spierdala, no! Było tak fajnie dopóki nie wszedł do mieszkania =3= Wiesz co, może już ci to gdzieś pisałam, ale ja Hidana naprawdę uwielbiam! ...KIEDY GO NIE MA >.<
Hahaha, Itachi współpracuje z Deiem i Hidanem i swata Saso z Miyuki xD lolz, Dei ma numer Itasia, żeby wiedzieć od kogo nie odbierać xDDD Why not xDD "Umrzesz szybko, dupku" - takie słowa w ustach dziecka... Śmiechłam xD "Ona wszystko psuje! Ona też wszystko psuje!" No kurde, jak dzieci XD
Matko, a potem ta akcja z dzieckiem ;-; Smutno mi się zrobiło nawet oczy się zeszkliły Q___Q No bo to było takie okrutne ;_; Saso się obwinia, biedak T.T Serio, świetnie to opisałaś T^T
Ale scena z upiciem zacna <3 Super ci to wyszło :D Chociaż szczerze mówiąc, myślałam już, że będzie jakiś ten-teges, ale sam kiss też wystarczy :3 A spanie razem zawsze spoko <3 No i Naoś nazwał Miyuki mamą <3 Wprawdzie szybko się to pewnie nie powtórzy, bo mu Saso wszystko wyjaśni, ale nawet jeśli, to słodkie xd Nic nie pamiętają? TAA, JASNE XD
Rozdział 34.
Mycie ząbków! <3 Ta ciekawskość dzieci jest urocza, ale potrafi nieźle wkurzać... xd Ale logika jest: po co myć zęby, skoro i tak wypadną? XDD I dziwię się, że Naokiemu smakuje pasta miętowa xd Mnie do tej pory nie smakuje, jestem bardziej dziecinna niż on xDD loool, wyrzucił mu szczoteczkę do kibla XDD Po czym stwierdził, że jednak woli swoją - no co za dziecko xD I wypluł wodę na Saso! KOCHAM GO, TEŻ CHCĘ TAKIEGO SYNA! XDD No i w końcu Saso mu wyjaśnił, czemu nie może nazywać Miyuki mamą xd I tak niedługo xP
A ta wymiana SMS-ów Saso i Deia i: :* - Spierdalaj tak bardzo kojarzą mi się z moimi rozmowami z Tsu <3 xDDDD
O Boże, suchary Nagato XDDD Mówiłam ci już, że kiedy dowiedziałam się, kto będzie moim nauczycielem biologii od razu Nagato przyszedł mi na myśl xD I, hahaha, jest Uzurpatorem, lolz xDD No smutne xD A potem ta akcja z Matsuri... Kiseki sam jest jakiś upośledzony xD Żeby napisać jakieś sensowne usprawiedliwienie naprawdę nie trzeba być nie wiadomo, jakim geniuszem xD I to: "z poważaniem... doktor" Jebłam xDDD No i teraz Konan chce ślubu, a Nagato na tym cierpi... Biedaczek :c xD
Lubię Yoko! :D Dobrze jej radzi, a co! xD Ale czemu wszyscy myślą, że się ze sobą przespali?! Dobra, nieważne, zapomnij, nie było pytania xDD Och, i będą mieli kolejne dziecko, jak słodko <3 Oby nie dziewczynkę, bo przeżyje piekło z takim nadopiekuńczym ojcem, jak Yosuke xD "Rzuciła się"... Saso za bardzo koloryzuje, jak każdy facet xD I zazdrości Deiowi Tayuyi... Faceci xD W ogóle lol, prawie dał Naokiemu piwa xD Właściwie, to ja pamiętam, że jak miałam z 4 lata, to dziadek mi dał się napić xDD Miał być łyk, a ja duszkiem pół szklanki mu wypiłam XDDDD
Rozdział 35.
UsuńYosuke znowu w akcji... No ale dobrze, że Akaishi się go nie słucha. Mądry tatuś xD Och, i pełni nawet rolę prywatnego psychologa ds. małżeństw z Miyuki! Nic, tylko pogratulować xD Miyuki to ma fajnie, tata jej oddaje samochód... No, braciszek nadrabia tę "fajność" XD SERIO, MA COŚ PRZECIWKO MAKIJAŻOWI? Dobra, tatę bym zrozumiała, ale BRAT?! Czemu ona go tak raz na jakiś czas nie trzepnie po tym głupim łbie? .__. Nie ma to jak rozmowa przez telefon z teściową (y) I on się dziwi, że go nienawidzi... I znowu kolejny geniusz do kolekcji xD Ale i tak go lubię xD
Raaany, Saso mógłby się wysilić na jakiś komplement =3= A ten pornol... No, wiedziałam, co potem będzie, więc przetrwałam xDD Dobrze, że przerwał xD A Hidan to gnojek, że mu dał akurat takie porno xd
Cooo, Sasek sprowadza do domu panny nawet, jak są goście? Chyba nie jest zbyt inteligentny... I wgl, że Mikoto tak ogólnie to nie przeszkadza .__.
Sen Saso... Ta, tak myślałam, że to sen xD I nie, to wcale nie dlatego, że mi o tym opowiedziałaś! >.< XDDDD Hahaha, Dei i jego "spocznij, generale" XDD Nie, ten generał mnie rozpienicza xD
Ojej, Naoś jest chory :c Biedaczek :< A tego wypadu nie mogę się doczekać <3 xD
Jezu... Dobrze, że Nao tego nie zobaczył, bo Saso to już w ogóle nie miałby spokoju w życiu xD Ani trochę xD No ale sobie zepsuł zdanie u Miyuki, a to już jest złe xd No ale naprawi je, naprawi <3 A Hidan to ciul <3
Rozdział 36
Banri... JAK TO: OD PÓŁ ROKU, CIOTO?! == Nie lubię go już i nawet jego imię i te cudne loczki mnie nie przekonają >.> No co za ciul! A ta jego dziewczyna nie lepsza -.- Chociaż powiem ci, że bitki się nie spodziewałam xd Ale lol, z Bnariego na serio jest ciota, skoro nie umiał ich rozdzielić i dał się odepchnąć... Na szczęście wpadł Oone i Saso xd No i Saso ją nawet trochę pocieszył <3 Słodziachnie <3 Motyle w brzuchu albo była głodna... NA PEWNO BYŁA GŁODNA XDDD
...Ale co z tego, skoro on woli jednonocne panienki... >.> Wszystko spierdolił! =3= I zostawił Nagato samego z Deiem i Itasiem! On go chyba nienawidzi... xD No być z tymi dwoma na raz, to jakaś kara boska czy coś xD Chociaż ich docinki są świetne, to nie chciałabym być na miejscu Nagato, biedaczek :c
A potem ta rozmowa z Banrim... No dobra, jednak go trochę lubię. To przez te loczki, zdecydowanie xDD
Napisałam to już wcześniej, ale Saso spierdolił koncertowo <3 I pięknie skomplementował Matsuri xDD
Dobra, kończę w końcu ten mój wywód xD To jest najdłuższy komentarz ever, ręce mnie bolą i wgl, ale warto było <3 xD No bo tyle hejtów na Hidana w jednym miejscu <3 XDD Jeśli ktokolwiek to wszystko przeczytał, to ma mój jednoosobowy aplauz (ukradnę Is wyrażonko, nie dowie się <3) XD
Czekam na następny rozdział i weny! :3
Tyyy…! Cwaniara jedna i teraz nie mam innego wyjścia, niż odpisać… to się nazywa zamach na mnie :P, oby nikt inny nie wpadł na taki pomysł! :P
UsuńROZDZIAŁ 20
No niestety Hideo nie robił nic głup[iego to musiał chociaż powiedzieć coś obrzydliwego xD
No masz absolutną racje, Mats jest bardzo złym człowiekiem xD ahahaha, boże, śmieje się z własnego tekstu ja nie wiem co ja biorę xD dobrze, że go kochasz, ja też go ubóstwiam xD
No Nagato jest mistrzem xD cały on xD
ROZDZIAŁ 21
No ej, który facet się nie gniewa widząc SWOJĄ kobiete w ciuchach INNEGO? XD
<3 <3 <3 hahaha, twoje hejty mnie miażdżą xD Cóż Hidan to taka rodzinna zakała, tyle dobre, że się nie będzie rozmnażał xD Tak, Yagura cierpi, ja wiem i nie mogę nic z tym zrobić to bardzo boli :< no, ale swoim wysokim IQ sobie z nim radzi! Spokojnie, czuwam nad nim xD nie… Yagura pewnie już zrobił testy dna xD
No widzisz, ona się chyba nigdy nie zmieni -.- forever bitch :P
Chiyo to taka babcia na czasie xD co poradzisz xD
Tak Sasuke zdobywa laski, póki co xD
ROZDZIAŁ 22
No widzisz, widocznie Saso nie dorósł, skoro odczuwa wstyd za synka xD Hidan by się podłączył do piosenki xD
Jak mogłaś czytać po ciemku? Oczy sobie popsujesz :P Muszę cię wyciągnąć na jakiś horror xD
Dei to za przyjacielem skoczyłby w ogień <3
ROZDZIAŁ 23
No Hidan, sam by sobie tego raczej nie zrobił xD ja też bym tak pomyślała xD
Przejęzyczył się xD na niekorzyść taty XD no i kurwa dobrze że się śmiejesz <3
Bo Saso chyba zapomniał jak się rozmawia z kobietami, ot co xD
Aha, jasne… pół roku później xD no wiesz, mogło być gorzej, mógł lubić Joffreya xD
ROZDZIAŁ 24
Spoko, jakoś to przeżyje xD Który facet ogląda romanse, no ej xD
Jak to? Skoro nikt nie chcę się żenić to on też nie powinien xD takka męska logika, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego xD Nagato.. no on chyba wie lepiej jak się ma sprawa z jego genitaliami xD a Dei, no c óż, on ma talent do takich rzeczy xD
No widzisz, a kierowała się rozsądkiem, którego Saso w dniu zapłodnienia nie posiadał xD
ROZDZIAŁ 25
Chiyo… po prostu młodość Naosia ją dobija xD tak, zabawy ojca z synem są mega, muszę powymyślać jakieś nowe xD
No tak, szpilki tylko pięknie wyglądają xD ale też zbliżają ludzi xD dostawanie kwiatów jest mocne po prostu <3
Póki co Maribel nie cieszyła się jakimś rozgłosem, ale ludzie ją polubią xD dzisiaj czytałam jej wątki i mnie niszczyły xD tak kiedyś czytałaś do góry nogami, a teraz jak to mawiają m oi rodzice – od dupy strony XD
Dei w odróżnieniu od kolegi, wie co dobre xD
Kurwa… tak mi się nie chcę odpisywać xD Ush – zabić to mało xD jedyne co dobre, to przypomnienie sobie, co się wcześniej pisało xD no i twoje hejty na Hidana xD
UsuńROZDZIAŁ 26
No, Chiyo ją tylko straszy xD ehh te babcie xD nawet najlepsi używają tej groźby xD hmm, czy vrozpuszczona… nie no, nie zauważyłam tego po tobie :P
Ten czas jest tym na co zawsze czekam xD No akurat ta dziewczyna nie miała chyba ochoty na niechciane awantury xD Yagura umie „rozmawiać ze swoim jebniętym bratem <3
Z kobietą nie można wygrać, nie u mnie xD
ROZDZIAŁ 27
Nom, Yosuke jest nie za mądry xD sam fakt z poczęciem o tym mówi xD tata mi dobrzew wyszedł <3 tak sądzę, jest idealny xD Hmm właśnie masz podobne myślenie co Nagato też się dziwił, że nie chcą się uczyć xD o wstawaniu nic nie mówił xD
Jak możesz jej nie rozumieć? xD No weź, ja też by,m nie przyjęła zaręczyn w łóżku, trochę przyzwoitości xd
Czyli tylko ja jestem dziwna i spuszczanie deski mi w chuj przeszkadza? :< No kurde, facet będzie miał przejebane xD Miyuki rysuje, jak ja <33
Widzisz Hidana m ożna bardzo szybko rozgryźć w sympatii xD
ROZDZIAŁ 28
Ja też kiedyś próbowałam załączyć radio <3 zmieniłam język na rosyjski, zmieniłam natężenie dźwięku i nawet nie wiem co jeszcze, tata mnie opieprzył :<
Jakby ich zobaczyła to by chyba kolejną awanturę wytoczyła xD Dei’a nikt nie szanuje :< XD
Ja też nie umiem śpiewać… nie umiem też szyć xD nienawidzę jej xD
ROZDZIAŁ 29
Wiedziałam xD jak może się ta scena nie podobać? XD No Hideo nie ma na tym blogu lekko xD
Druga próba już niedługo, cierpliwości xDD
Cóż, powiem krótko, Saso to mięczak xDD
Ahahahah, wybacz nie mogę się skupić przez twoje najazdy na Hidana <333 kocham cię za to <3
ROZDZIAŁ 30
Taak, jak to się mówi Saso Sjuż na te miłostki to rzyga tęczą i sra gwiazdkami xD
Deidara nie umie, ale się bardzo stara xD
A co! Narobi Saso niepotrzebnych nadziei xD jeszcze przestanie o siebie dbać xD
Hehehe, Miyuki prowadzio w tej wojnie xD no cóż, tak bywa xD a nokaut… pewnie braciszek ją nauczył xD
Nom, ale niestety nie ma chłopak wyczucia czasu wic Miyu musiała jeszcze trochę pocierpieć xd
Reszta potem…!
ROZDZIAŁ 31
UsuńNo patrz, mangi o takiej treści czytasz, a seksy nie…! ekhm, poślij mi tytuł na GG :P ja wiem czemu! Kręci cię nagi Deidara xD no widzisz, Hidan taki jest xD dla niego nie liczą się… inni ludzie xD hah, no Tay jest dosyć inteligentną postacią xD
Dobrze, że było urocze, miało takie być xD Tego Romana i Julie wzięłam od ciebie, dałaś mi taki pomysł xD hejtuj, hejtuj i dziel się pomysłami :3 no, dla mnie też granie w piłkę w domu jest nieodpowiednie, ale podobno nie dla wszystkich xD zalążek mózgu… tak się sparzyć xD
Haha, no taka ta wojna ekscytująca! xD no Saso mistrz, spłodzi jedno, a ma troje xD
ROZDZIAŁ 32
Saso nie narzekał przy niej xD no, a to, że miał racje to swoją drogą xD nie no, rodzina go nie może zaskoczyć xD przynajmniej siostra, bo babcia to pieron wie xD
Zbyt często? Wiesz dlaczego? Bo go nikt nie hejcił xD ale spoko, poprawię się xD noz walkami mam problem, bo nie wiem co wymyślać xD ale cieszą się dużą aprobatą xD
Widzisz, to taki Deidara <3 xD
Słodkie? To zakrawa o nadopiekuńczość! Winien się leczyć xD Hidan… no czasem musi sobie wygrać xD
ROIZDZIAŁ 33 (chwała Bogu xD)
Darować żarty? No jak tak możesz xD starają się być śmieszni xD chcą być fajni xD
Strach przed burzą jest dla ciebie uroczy? :D no w sumie możesz mieć trochę racji xD no widzisz, mówienie na ty – mała rzecz a cieszy xD tak, wiem, że lubisz Hidana, gdy go nie ma, ale widzisz jak mi się gamoń wszędzie wciska =.= mnie też to denerwuje -.- xD
Uff, skoro tobie się podobała ta medyczna akcja to mogę być z siebie bardzo dumna xD
Ten-teges? Liczysz na ominięcie scen? Nic z tego! Poczekam aż będziesz mogła czytać xD zresztą kiss wystarczył przecież to dopiero 33 rozdział XD
ROZDZIAŁ 34
Tak, taka logika, jak nie logika xD po co wstawać z łóżka jak potem i tak się idzie spać? Po co jeść, jak potem się to z siebie wydali? xD ja, jjak byłam mała to uwielbiałam blenda med. xD a co, miał chcieć z kibla? xD no Saso nie powiedział, gdzie ma wypluć xD
Chciałabyś takiego nauczyciela biologii nie udawaj xD ej jak będzie coś odwalał to mi powiedz, wykorzystam xD no co? Ja bym zwolniła ucznia za kreatywność i poczucie humoru xD
Yosuke z córeczką… xD no w sumie… ale ja nadal zastanawiam się nad płcią xD Sasori nie chce wyjść blado na tle Dei’a, ale to Dei zaliczył, skucha xD ja nawet nie pamiętam o swoim pierwszym piwie xD
ROZDZIAŁ 35.
Yosuke… jest po prostu dziwny nie rozwijajmy się w tym temacie xD on po prostu się dziwi, bo owszem zrobił Yoko dziecko, ale mimo to z nią jest, powinno się mu dziękować xD
Widzisz, skomplementowałby no i kto wie… a tu nie, więc nie xD Hidan akurat dobrze wybrał z tą tematyką xD tylko, że wyszło wszystko na jaw, bo nie schował płyty xD i ma na co zasłużył xD
ROZDZIAŁ 36
Noo Banri to ciul :) Musiał coś głupiego odwalić, by zachować twarz cioty XD a Saso sobie nadrabiał punkty <3 DOKŁADNIE TAK XD NA STUDIACH SIĘ NIE JE XD
Nagato winien się cieszyć i notować xD przy Deidarze i Itachiemu podszlifuje żarty xD
Rozumiem Ush, facet w loczkach = love xD
Boże, w końcu odpisałam… Ush następnym 0razem za aką akcje ci do dupy nakopie xD
Spokojnie, Is tego na szczęście nie czyta xDt
Cześć! ;P
OdpowiedzUsuńWiem, że niby już się witałam, ale nie potrafię inaczej zacząć ;P
Miyuki dziennikarką? Pasuje jej, tak samo jak Saso bycie lekarzem :D Ja tam się cieszę, że dowiedziała się o tym. Ten cały Barni nie mógł po prostu dłużej tak robić. Nie wiedziałam, że Miyuki jest aż tak odważna, żeby bić się w szpitalu. Wryło mnie w siedzenie jak czytałam ich bójkę! Sasori znowu stał się bohaterem, który ratuje Miyuki i tym razem nie działo się nic zboczonego XD Szkoda, że opiekunka Naosia nie usłyszała nic dobrego o pracy Saso :/
Jak tylko przeczytałam, że jest Dei i Itachi, to od razu się uśmiechnęłam :D Och, jak ja kocham te ich kłótnie. Nagato ma racje, powinni pójść do kabaretu XD A jeśli wspominam o nim to on nie powinien traktować Itachiego i Deiadarę jak swoich uczniów. Jego wychowankowie są prawie dorośli, a ten Czarnuch i ta Blondyna zachowują się jak dzieci XD Oczywiście nie mówię, że mi to przeszkadza :D Zawsze mam przy ich kłótniach dobry ubaw ;P Widzę, że Saso działa. Niby dobrze, ale powinien zadziałać coś z Miyuki!
Szczerze mówiąc to nadal uważam, ze nic nie usprawiedliwia byłego Miyuki. Mimo wszystko mógł jej to wyjaśnić i zerwać wcześniej, zamiast grać na dwa fronty :/ ale jednak tak troszczkę zyskał w moich oczach, bo pomimo że za późno, ale jednak wszystko jej to wyjaśnił ;d Youske spostrzegawczy jak zawsze XD powinien się zapoznać z Hidanem, chociaż nie. Zabiłby go za męczenie Miyuki :D
No i pech rudego znowu się odzywa XD Akurat kiedy chciała się z nim umówić musiała przyjść ta dziewczyna! No kurde, a liczyłam, że uda się jej :/ Miyuki zazdrosna, jak fajnie :D Tylko jak ona mogła skłamać, że on źle całuje? Przecież to dzięki temu całusowi zapomniała o Barnim! Ej no! Teraz to musisz pogadać z Miyuki! :D Przynajmniej nie są na siebie obrażeni ;d Tęskniłam za Daisuke :D mam nadzieję, że będzie częściej ;P Sasori to taki kochany braciszek XD "Ujdzie. Raczej nikogo tym nie przestraszysz." Hahaha XDD
Rozdział mi się podobał, jak zawsze :D Nie powinnam czytać spoilera, bo teraz mnie on męczy! Zastanawiam się czy się prześpią czy tylko pocałują, a może zauważą przez to swoje uczucia! Mogłam nie czytać, bo będę teraz o tym rozmyślać XD Dziękuję za dobra dawkę humoru ;>
Życzę weny i pozdrawiam ;*
Yahooo! :D
UsuńNa tamten komentarz ci nie odpisuję, spóźniłaś się xD ma się tydzień czasu na odpis xD w każdym razie cieszę się, że cię widzę mistrzu, już się bałam, że cfię poprzednio zawiodłam z rozdziałem xD
A co do Yosuke, jako porównanie do mojego brata… hahahaha, wybacz ale w wersji mojego brata, to Yosuke by ciągle przed konsolą siedział xD
No, ja też sądzę, że jej pasuje taka dewiza xD a Saso jest lekarzem, bo medycy są zazwyczaj sexy xD ona się biła? Ona się tylko broniła, a to, że potrafi wpierdzielić mocniej to zupełnie co innego xD oj dowiedziała się, że jej wujek jest takim senseiem dla Saso, hehehe XD
Itachi i Deidara… oj pewnie jeszcze nie raz się uśmiechniesz zważywszy na to, co dla nich planuję, hehe xD oni w tym kabarecie by się zabili chyba xD ja to widzę tak: mówią swoje kwestie według planu, nagle coś idzie nie tak, jeden z drugiego się napierdziela, a potem na siebie jeżdżą z góry do dołu xD
No nie, według mnie też go nic nie usprawiedliwia, ale Miyuki ma zbyt dobre serce xD Yosuke i Hidan…? XD ale to by było niezmiernie ciekawe xD No zabiłby… ale ile osób by się z tego ucieszyło xD
No blisko było, wystarczyło kilka minut, tyle przegrać xD powiedziała bo była zła xD nie będę z nią gadać, nie umiem rozmawiać z kobietami xD hmm… no Daisuke częściej będzie miał swoje chwile xD tekst Saso powiedział mi mój kochany tatuś xD on mnie nigdy jakoś ładnie nie skomplementuje xD
co do spoilera… prześpią się xD na pewno :D
Również pozdrawiam ;*
Stoi tak sobie i myśli
OdpowiedzUsuńPrzydałby się nowy rozdział...
Już wykorzystałaś swoje życzenie: rozdział-w-trybie-now xD
Usuńzresztą teraz twój komentuję :D
wpierw priorytet ^^
Hurra! Banri koniec z Miyuki - dobrze ci tak! W ogóle Banri... hahaha to imię xp Te kobiece walki, takie szalone.
OdpowiedzUsuńSasori jak zwykle ma szczescie by trafic na Myiuki :P No cóż, to się nazywa przeznaczenie.
Saso.. serio? Jakaś laska chciala iść z tobą do łóżka a ty tak po prostu sobie poszedles? Nie ładnie... zwątpiłam w ciebie. Obyś nie miał HIVa xD
I te męskie rozmowy, biedny Itaś taki znienawidzony. Zresztą Dei to samo. Dlaczego oni się tak nie lubią O.o Nosz karygodne. Liczę na to że się kiedyś pogodzą ^^ A może lepiej nie? Hm...
No i Saso wtopa! Dziwka przy Miyuki :P No ale nie wyglądałeś na za bardzo przejętego. Nie wyglądał. W kazdym razie wyszedl zwyciesko z tej sytuacji :)
To tyle ode mnie. Wiem ze krótko, ale nie mam dzis warunkow do pisania. Tak to jest jak sie zostawia wszystko na ostatnia chwile :P Ale coz, w wakacje jest szczególny ze mnie leń.
Rozdział bardzo fajny i czekam na next :p
Tak, Banri t4o imię xD w dodatku popularne, bo często pojawia się w dramach xD taa, powinnam te ich bitwę bardziej brutalnie napisać - tak, żeby pokrywało się z rzeczywistością xD
UsuńO tak xD This is love, this is love, this is love :P
No a co! Facet ma okazje to korzysta xD HIV'a... to by było ciekawe, ale nie zrobię mu tego xD
No właśnie, na pewno byś chciała, aby się pogodzili? Stali by się nudni! xD
No i dobrze, miał nie wyglądać :P Miyuki jest za dobra, na wszystko mu przymyka oko xD
Spoko, spoko - korzystaj z tych ostatnich dni :D
Soli dawaj nowy rozdzial, a nie siie obijasz ! XD
UsuńWRESZCIE! ;o aż nie ogarniam do końca, że już tak całkiem nara Bambi?! Jaram się, chociaż nie do końca podoba mi się przebieg tego rozstania... no jeden plus, że Miyuki nie rozpaczała, ani nie wyła, ale to jej mówienie o Sasorim, żeby zrobić Banbiemu na złość było takie dziecinne ;__; o wiele bardziej podobał mi się ten jej chłód, jak potem znowu z nim gadała u Yoko, no i Yosuke zabłysnął tym dowcipem o mopie, ma u mnie maciupeńkiego plusiczka xD
OdpowiedzUsuńPoza tym przy każdym rozdziale zastanawiam się nad sposobem, w jaki Miyuki mówi do Sasora... np: 'wiedział pan, że to mój chłopak? Wiedziałeś o całej tej sytuacji? I nic mi pan nie powiedział?' - już by się zdecydowała, albo po imieniu, albo per pan, a nie tak się chaotycznie wymienia xD
Potem... lol, lałam prawie przy każdej wypowiedzi Dei'a do Itacza i na odwrót, Jashinie uwielbiam jak sobie tak cisną, to o prawnikach, niemęskości i ogólnie wszystko! A Nagato starał się być dyplomatyczny... no cóż xD
Zdziwiłaś mnie tym fragmentem z wychodzącą blondynką, myślałam, że Miyuki jakoś gwałtowniej zareaguje xD znaczy i tak mu zaczęła niby cisnąć o tym pocałunku, ale Saso nie bardzo uwierzył, więc spoko. Ech tak mi jej żal jak czytam jej przemyślenia, że Sasori jednak nie dla niej, że skoro taki niewyżyty... hehe, ona jeszcze nie wie, co dla niej szykujesz *.* znaczy ja niby też nie, ale ten spoiler jest wielce zachęcający :D
Ubóstwiam powitanie Naokiego i ogólnie Daisuke <3
Dobra, zwijam do następnego. (cśśśś żadne kolejne zaległości)
♥