Zgodnie z obietnicą, Sasori zawoził
Miyuki na komisariat policji, jedyną niechętną kwestią była obecność Naokiego,
ale niestety, nie mógł go zostawić w domu. Otworzył drzwi samochodu,
wypuszczając z niego dziewczynę, ciągle utykała na swojej nodze, więc ciężko
jej szło samotne poruszanie się. Naoki od razu zarządził wyścigi w „kto
pierwszy na szczycie schodów”, ale dostał za to opieprz od taty i całkowity
zakaz oddalania się od niego. Cały czas miał go trzymać za rękę. Miyuki złapała
się poręczy i z zbolałą miną wchodziła po jednym stopniu. Sasori szedł obok
niej, obawiał się, że ona zaraz upadnie czy coś, patrzył na nią i, aż jego
bolało.
- Naoki,
nie oddalaj się, jasne? Bo cię jakaś pani albo pan zabierze – nastraszył
chłopca i to skutecznie, bo się usłuchał. Wtedy puścił jego rękę i objął
Miyuki. Wzdrygnęła się nieco.
- Co
robisz?
-
Prowadzę cię, skoro boli cię noga, w ogóle nie powinnaś na niej stawać –
zaznaczył, w końcu jest lekarzem i zna się na tego typu urazach. Nie sądził,
aby miała jakiś trwały ból, przyłoży sobie białko i będzie dobrze.
- To nic
takiego – również objęła go w pasie i skorzystała z pomocniczego oparcia.
- Wiem
lepiej. Naoki nie oddalaj się.
- Nie
oddalam – bąknął zakładając ręce, traktuje go, jak dziecko. Wtem gdzieś z tyłu
usłyszał warknięcia jakiegoś pana, którego prowadzili dwaj policjanci, mając
pałki w gotowości. Patrzył na nich uważnie, robią mu krzywdę, niedobrzy
policjanci! – tato, co lobią ci policianci?
-
Pracują, chodź do mnie i to już!
- Oni
biją pana patikami! – zawołał z przerażeniem, a wtedy Sasori dotarł z Miyuki na
szczyt schodów. – Pucie, pucie pana! – zawołał i zaczął zbiegać na dół ze
stopni.
- Naoki!
– zbiegł za nim i zatrzymał go w połowie, biorąc na ręce. – Prosiłem byś się
nie oddalał.
- Ale
tego pana biją! Dlaciego go biją? Policjanci powinni być dobzi… tatusiu – tak
się przejął tą sytuacją, że się rozpłakał. Sasori westchnął ciężko.
-
Najwyraźniej nie zachowywał się w porządku. Nie płacz…
Podszedł do Miyuki i chwile
odczekali, aż chłopiec się uspokoi. Musieli mu wytłumaczyć, dlaczego bili
mężczyznę, ale on już przez te sytuacje nie lubi stróżów prawa. Miyuki źle się czuła
przez te wzbudzenie w nim awersji, gdyby nie ona i jej uszkodzona noga,
obeszłoby się bez odprowadzania jej do budynku. Sasori jednak nie chciał tego
słuchać. Wtajemniczy Uchihę w te sytuacje i sam będzie się starał o powrotną
sympatię Naokiego.
- Już się
uspokoiłeś? – Naoki przytaknął głową bez żadnego słowa. – Możemy już iść?
Dobrze – poczochrał jego włosy i otworzył towarzyszom drzwi.
- Dziwnie
się czuję – mruknęła trzymając Naokiego za rączkę. Po płaskiej powierzchni o
wiele lepiej się chodziło.
-
Pierwszy raz na komisariacie?
-
Pierwszy raz od lat w miejscu publicznym bez makijażu – sprecyzowała. Była na
komisariacie nie raz… Yosuke czasem za bardzo szalał. Sasori spojrzał
dokładniej na jej twarz.
- Ty się
malujesz?
- No tak.
Nie widzi pan różnicy? – wskazała na swoją twarz.
- Nie
widzę, wyglądasz tak samo – wzruszył ramionami i podszedł do jakiegoś
policjanta, aby go skierował do Itachiego.
Miyuki natomiast stała otępiała na
korytarzu, jak to nie widzi różnicy…? Ona sądzi, że bez tych swoich podkreśleń,
wygląda sto razy gorzej, więc on ją tak widzi cały czas, straszne! Musi zmienić
swój sposób malowania się. Sasori nawet nie pomyślał, by sprawić jej
komplement, że jest śliczna. Chyba sama o tym wie.
Przy jednym z biurek w dużej sali,
głównej komendy, siedział Itachi i przyjmował zeznania od jakiegoś kolesia.
Chyba sąsiedzi go bardzo nie lubią, skoro uprzykrzają mu życie, ale jakoś się
nie dziwi. Po rozmowie z nim wnioskuje, że bardzo dumny gość, lubiący patrzeć
na wszystkich z wyższością. Na szczęście od dalszej rozmowy uratował go telefon.
- Proszę
tu podpisać – wskazał na papiery, które mu podał, a potem spojrzał na telefon i
z niemałym szokiem odebrał. – Deidara? Ty dzwonisz do mnie? Czy ja śnię…?
- Zamknij się, mam sprawę.
-
Oczywiście – westchnął. On to nigdy do niego by nie zadzwonił, aby pogadać. –
nie wiedziałem, że masz mój numer – sarknął.
- Mam,
żeby wiedzieć od kogo mam nie odbierać –
logiczne przecież. – jest tam Saso i Miyuki?
- Nie…
znaczy się, właśnie ich widzę. Podchodzą, pewnie chodzi o…
- Zamknij
mordę, nie mów, że ja dzwonię.
-
Dlaczego? – zapytał, a jego goście właśnie usiedli naprzeciw niego.
-
Przymknij się i słuchaj – warknął rozmówca. – znalazłeś te jej torebkę?
- Skąd
wiesz, że… - odsunął słuchawkę od ucha, a Sasori spojrzał na niego dziwnie. –
Tak…
- Tatusiu
– odezwał się Naoki, zwracając na siebie uwagę dorosłych. – mogę poczymać? –
wskazał na leżący na biurku pistolet.
- Nie.
-
Dlaciemu?
- Bo nie
– zakazał surowiej. W ogóle co to za pomysł, jeszcze by kogoś zastrzelił i
pewnie ofiarami byliby policjanci, a potem uwolniłby więźniów. – nie wolno.
- W domu
masz dużo pistoletów Naoki – wtrąciła Miyuki.
- Ja
chcie ten – bąknął, w domu ma zabawkowe, one nie strzelają. Znaczy wujek Hidan
mu kiedyś kupił naboje, ale tata je schował… bo niechcący mu strzelił między
nogi… z dość bliska. Wujek się śmiał… dlaczego tata nie mógł? – Poszę, poszę,
poszę.
-
Powiedziałem – warknął ostro, a on z naburmuszeniem założył ręce na piersiach.
- Może…
- Miyuki
– upomniał ją Sasori, co ona taka uległa się stała… - nie, znaczy nie.
- Dobra,
okej – Itachi rozłączył się. – Cześć, co was do mnie sprowadza? – zapytał
przyjaciół.
- A jak
myślisz? – sarknął Akasuna.
- Chcie
pif pafa – wskazał na pistolet na biurku.
- Naoki
przestań powiedziałem ci coś – upomniał go rodzic, a ten się nadąsał jeszcze
bardziej.
- Cóż, co
do torebki to… - Itachi z uśmiechem przeznaczonym dla Naokiego wziął spluwę do
rąk i wyjął z niej naboje. – nie znalazłem jeszcze tego złodziejaszka – skłamał
nie patrząc im w oczy, podał Naokiemu broń. – uważaj, bo to cięższe od zabawek
– Saso zmrużył na niego oczy.
- Wszyscy
przeciwko mnie – burknął cicho, widząc jak chłopiec dostaje broń do rąk.
- Jak to
nie znaleźliście?! – upomniała Miyuki, jedyna była przejęta głównym wątkiem tej
wizyty. – I co ja mam teraz zrobić?
- Cóż… -
Itachi wyjął z szuflady dokumenty z jej zeznaniem. – po pierwsze, podpisz tu
wszystko dla formalności. Dzięki temu nie tylko ja jestem zobligowany do
poszukiwań, a każdy patrol. Skontaktuje się z tobą, gdy znajdziemy – Naoki w
czasie wywodu Itachiego zaczął celować pistoletem w różne rzeczy. Strzelanie z spust było naprawdę trudne. Sam
przedmiot trzymał w dwóch rękach.
- Umziesz
śybko, dupku – powiedział do swojego taty, celując mu w głowę. Miyuki
wytrzeszczyła oczy, słysząc ostatnie brzydkie słowo.
- Coś ty powiedział?
Koniec tego! Oddaj pistolet – wyciągnął do niego rękę.
- Nie –
kręcił głową przecząco, przyciskając do siebie broń. – Tak mówią na filmach –
Itachi uśmiechnął się do siebie, a Saso posłał mu groźne spojrzenie z groźną
myślą „nie śmiej się!”
- Naoki
nie wolno mówić tak brzydko na tatusia – upomniała Miyuki.
-
Psiepasiam…
- Oddaj
pistolet – Akasuna pozostał nieugięty, ale chłopiec nie chciał tego zrobić. –
Natychmiast! – z oporem odłożył broń na biurko i zaczął sobie okrążać miejsce, gdzie byli,
szukając czegoś fajnego.
-
Wracając do tematu – Itachi zwrócił się do Miyuki. – to co ci powiedziałem,
możemy jedynie dokonać jako policjanci. Przykro mi… ale jako osoba proponuję
byś dzisiaj zanocowała u Saso, skoro nie masz gdzie spać, a do jutra na pewno
znajdziemy twoje rzeczy.
-
Dlaczego u mnie? – bąknął Sasori. Nie żeby miał coś przeciw, ale przydałaby się
jakaś konsultacja planów.
- Bo już
wczoraj u ciebie spała, to chyba z kolejnym nie będzie problemów.
- Skąd
wiesz, że u mnie spała? – złapał go za słówko. Itachi przeklął w myślach, tak
to jest, gdy Dei mu na szybko mówi swój plan… nie zdążył zbyt dokładnie
określić taktyki.
-
Dzwoniłeś do mnie dość późno z meldunkiem o kradzieży, a dzisiaj przywiozłeś na
komisariat. Pomyślałem, że użyczyłeś jej łóżka… znaczy noclegu! – poprawił się
szybko.
- Hidan
do ciebie dzwonił – zgadywał załamany. Pewnie opowiedział mu o jego
nieistniejącej, namiętnej nocy z dziewczyną. Pewnie ubarwił sytuacje… chciałby
to usłyszeć.
- Nie –
zaprzeczyła Miyuki. Oni jawnie podejrzewają ich o romans! Jak się zgodzi to
będzie jakby potwierdzenie tych herezji. - Poradzę sobie sama. Pojadę do domu,
wezwę ślusarza, jakoś to będzie.
- Za co
pojedziesz? Czym wezwiesz? - pytał
Itachi, trochę to bezczelne, ale nie taki był plan. Ona wszystko psuje!
- Ja ją
zawiozę, pożyczę telefon i zapłacę – odezwał się Sasori. On też wszystko psuje!
– miło, że się tak o nią troszczysz – stwierdził z przekąsem. – Możemy iść?
- Tak…
gdzie jest Naoki…? – zapytała rozglądając się wokół, mężczyźni poczynili to
samo.
- Nosz
kurwa mać – syknął Sasori. Co za dzieciak, mówił mu, że ma się nie oddalać! –
zostań tu Miyuki.
- Pomogę
go szukać..
- Nie –
zakazał stanowczo. – nie nadwyrężaj nogi.
Zostawił ją z Itachim, a sam zaczął
szukać po całej komendzie. Pod biurkami też, bo kto wie. Po zapytaniu jednego
człowieka o chłopca, dowiedział się, że nie ma go w pomieszczeniu. Porządnie
się wkurzył, co za skandal, widzą samotne dwu i pół letnie dziecko i nic,
normalna rzecz. Idioci!
Wyszedł z sali do jednego z
pomieszczeń i na szczęście tam wypatrzył syna. Był z jakimiś dwoma
policjantami,, którzy zapoznawali go ze swoim składem broni. Przewrócił oczami
i wszedł do gabinetu. Na ścianach były doczepione karabiny, pistolety i inne
rzeczy. Przywitał się skinięciem głowy z władzą, która tam była. Na krześle
siedział jakiś chłopak z zakutymi za pomocą kajdanek, rękami. Najwyraźniej na
coś czekał, rozprawę czy coś. Żeby jego dziecko przebywało w tym samym
pomieszczeniu z przestępcą.
- A to, a
to, a to? Jak się naziwa? – zapytał pana policjanta, wskazując na broń.
- To jest
karabin maszynowy Colt M3A1 – powiedział przyjaźnie mężczyzna.
- Colt
M4A1, durniu – wtrącił siedzący chłopak. – przed wstąpieniem do psów byś się
nauczył, jak się nazywają twoje spluwy… pojeb – dodał cicho, żeby mały nie
usłyszał. Chociaż potrafił się okiełznać.
- Naoki –
zawołał do syna, na co natychmiast zareagował. – chodź do mnie. Wracamy już.
- Nieee –
jęknął, dobrze się tu bawił. Poznał fajnego kolegę… tylko zakuli go i posadzili
na krześle. – tato, a kupiś mi Heklela?
- Co…?
-
Heckler. Ten pistolet co ten pies ma na biurku – wytłumaczył i wskazał
podbródkiem na przedmiot.
- Aha,
nie. Idziemy już – wziął go na ręce.
- Mogę
siobie wsiąć AWM? – Saso spojrzał na niego dziwnie. Poznał jakieś nowe słowa i
pewnie prędko ich nie zapomni. Musi się chyba nauczyć nazw pistoletów…
- Przykro
mi młody, ale wszystkie bronie zostają tutaj, ale możesz nas odwiedzać –
uśmiechnął się policjant.
- No ja
tam bym wolał, aby tu nigdy nie musiał przychodzić – Sasori uśmiechnął się
krzywo, a wtem rozbrzmiał sygnał jego telefonu. Odstawił syna na chwilę na ziem
i odebrał. – słucham…? – wziął Naokiego pod rękę i jednocześnie rozmawiając
przez telefon, wyszedł z nim.
- Do
wicienia – Naoki pomachał jeszcze Hiroyi na pożegnanie.
- Ta,
trzymaj się, mały.
Kiedy dotarł do miejsca, w którym
czekała Miyuki, Sasori od razu wyszedł z prośbą i jednocześnie propozycją.
Zadzwonił do niego szef, w szpitalu jest dosyć poważna akcja, bo trafiło tam
kilkanaście osób poważnie rannych w wypadku autobusowym i niezwłocznie powinien
się tam wstawić. Co za tym idzie zaproponował jej kolejny nocleg u siebie w
domu, a jutro ją już na sto pięćdziesiąt procent odwiezie do domu. Cóż mogła
zrobić w takiej sytuacji…?
- Dobrze,
zgoda.
- Dzięki,
jesteś Aniołem – aż ją w podzięce uścisnął, co ją zaskoczyło. – życie mi
ratujesz… i poszkodowanym również.
- Tak,
pójdę do nieba – uśmiechnęła się ciepło.
Kilka godzin później był nadal w
pracy, pacjenci stale potrzebowali natychmiastowej opieki i to nie były jedynie
przypadki kardiologiczne. Pod asystą bardziej doświadczonych lekarzy zmagał się
z różnymi operacjami i według nich wszystkich całkiem nieźle sobie radził. Nie
byli w szpitalu, znaczy się byli, ale stamtąd transportowali się na miejsce
wypadku, a tym miejscem była autostrada i nie tylko autobus uległ kolizji.
Sasori na powrót wcielił się w ratownika medycznego i pomagał jedynie przy
niewielkich urazach, znaczy takie miał zadanie, ale różni chirurdzy nakazali mu
im asystować. Z obserwacji bardzo wiele się uczył, choć zapewne operacja
krwiaku śródczaszkowego mu się nie przyda na kardiologii, ale miło się było
sprawdzić w czymś o czym się nie ma zupełnego pojęcia.
Wykonał z neurochirurgiem dość
szybką operację - zrobienie niewielkiej dziury w głowie i odessaniu krwi, w
celu obniżenia ciśnienia w mózgu, w innym przypadku, by umarł. Tylko w sytuacji
zagrożenia życia można wykonywać operacje niekoniecznie na salach operacyjnych.
Gdy już skończyli Sasori mógł odejść do innych potrzebujących. Podszedł do
niego szef i wypytał o samopoczucie. Był jego asystentem, powinien się od niego
uczyć, ale dawał sobie radę w pomocy przy innych dziedzinach medycyny.
-
Przepraszam, panowie! – zawołała z rozpaczą jedna kobieta z już obandażowanymi
ranami. – Mój syn się w ogóle nie rusza, błagam pomóżcie.
- Zajmij
się tym, Akasuna – odesłał go, a sam szedł do innych potrzebujących ludzi.
- Tak –
przytaknął i pobiegł za kobietą.
Przywołał do siebie jednego
ratownika, którym jak się okazało, był Hideo. Jak za starych czasów… ale nie
czas na wspomnienia, medyk nie może sobie pozwolić na bezczynność. Oboje
podeszli do sprawy bardzo profesjonalnie. Uklękli przy chłopcu, nazywającym się
Toshiaki i mającym zaledwie siedem lat. Sasori wyjął słuchawki i nasłuchiwał
oddechu chłopca.
- Wygląda
na to, że oddech po lewej zanika – powiedział, odkładając na bok słuchawki.
- Odma
płucna? – zgadywał.
- Tak,
przygotuj dren piersiowy – nakazał, a Hideo bezzwłocznie wypakował z torby przedmioty.
- Co to
jest? – zapytał klęczący naprzeciw nich mężczyzna trzymając w objęciu
zrozpaczoną żonę.
- Żeby
przeprowadzić drenaż klatki piersiowej, musimy umieścić rurkę w klatce
piersiowej państwa syna, aby pozbyć się nagromadzonego powietrza – wytłumaczył
spokojnym głosem, nie przerywając czynności. Przeciął nożyczkami materiał
bluzki chłopca. – Inaczej serce przestanie bić.
- Do
klatki piersiowej? Ale Toshiaki nigdy nie zranił sobie klatki - zaszlochała kobieta.
-
Przepraszam, ale nie mam czasu na wyjaśnianie szczegółów – zaczął zakładać
sterylne rękawice. – jeśli będę zwlekać to zrobi się niebezpiecznie – wyjmował
kilka opatrunków z torby.
- Polewam
klatkę – powiadomił Hideo i napuścił na klatkę piersiową chłopca, czerwony płyn,
który ułatwiał medykom nacinanie naskórka.
- Co to?!
Co to jest?! – wołała zdenerwowana kobieta. Bardzo się bała o swojego syna, a
mąż nie bardzo zaradzał jej nerwowym wtrąceniom.
- To są
niezbędne czynności. Spokojnie – powiadomił Hideo. – mógłbyś bardziej
przejmować się otoczeniem.
-
Powiedziałem, że nie mam czasu.
Może stwierdzenie Saso było chłodne,
pozbawione apatii, ale priorytetem nie było gadanie, uspokajanie i tłumaczenie
wszystkiego małżeństwu, tylko ratowanie życia ich dziecka. Niestety nie w ten
sposób zrozumiała to obserwująca kobieta. Wymaga się od lekarzy choć drobnego
przejęcia się życiem dla niej bliskiej osoby. Hideo też sztywno przyjął tą
odpowiedź, gdy pracowali razem parę lat temu w ratownictwie to zwracał więcej
uwagi na takie detale, jak relacje z pacjentami lub ich bliskimi.
Akasuna co jakiś czas nakazywał
Hideo wstrzykiwanie lidokainy, mającej na celu znieczulenie pacjenta. Następnie
naciął skórę na około centymetr i wykonał tam po kolei wszystkie potrzebne
czynności. Dobrze, że przez wakacje nie zapominał nauki, którą czerpał z
praktyk w roku szkolnym. Po wszczepieniu rurki, naszył igłą poszczególne
części, Hideo związywał nićmi materiał. Przecinali kilka punktów i takie tam
rutynowe czynności. Na razie powinno być wszystko dobrze. Kiedy zaczęli wszystko
wkładać na powrót do torby, podszedł do nich kardiochirurg Oone, szef
Sasoriego.
-
Streśćcie wszystko co robiliście.
- Tak.
Wykryliśmy u chłopca odmę płucną, na wzgląd zagrożenia życia przeprowadziliśmy
operacje drenażu klatki piersiowej. Przeprowadziliśmy rurkę w drugą przestrzeń
międzyżebrową…
-
Wszystko przeszło pomyślnie? – przerwał. Widział, że wszystko jest na swoim
miejscu, więc nie musi mu tego dokładnie określać. Sasori przytaknął głową. –
Dobrze. Przetransportujcie go do szpitala.
- Do
szpitala? Dlaczego?! Przecież już z nim dobrze! – zawołała matka dziecka. – Już
go przecież wystarczająco ponacinaliście!
-
Kochanie, uspokój się… - rzekł delikatnie jej mąż, podtrzymując ją, by nie
przeszkadzała im w pracy.
-
Zrobiliśmy to, tylko po to, aby umożliwić oddychanie – odpowiedział Hideo. Oone
przyglądał się chwilę pacjentowi, a potem podniósł papierowe nakrycie z
chłopaka.
- Sasori
– przywołał chłopaka do siebie. – tu jest za dużo krwi.
Od razu wspólnie przystąpili do
szukania przyczyny. Hideo przyglądał się z boku ich działaniom, a kobieta
zaczęła się denerwować przez tą napiętą atmosferę. Oone spojrzał na czytnik
rytmu serca, ciśnienie pozostawało na jednym miejscu. Sasori sprawdzał
chłopakowi oddech.
- Coś nie
tak z VPC - czyli z przedwczesnym
skurczem serca. Stwierdził mężczyzna, a potem zaglądnął w miejsce, gdzie
wcześniej przeprowadzili rurkę. – Sasori krwotok nie ustaje.
- Nie
czuję pulsu – wtrącił Hideo. Wszyscy patrzyli na Akasunę, czekając na jego
wskazówki. – zatrzymanie akcji serca – dodał, aby w końcu się wybudził. Nie ma
czasu!
-
Przygotuję torakotomię – powiadomił natychmiast.
-
Zostawiam was, zajmijcie się tym – odparł Oone i ich zostawił. To nie był tylko
jeden poszkodowany.
Sasori natychmiast zaczął otwierać
ścianę klatki piersiowej, umożliwiając sobie dostęp do serca. Po chwili zaczął
uważnie penetrować wnętrze wzrokiem, jednak nigdzie nie widział źródła
krwawienia. Poprosił Hideo o pęsetę naczyniową i zablokował nią aortę. Kiedy
było już to na miejscu, dotknął dłońmi serca wykonując mu masaż.
- Sprawdź
źrenice – zwrócił się do Hideo, który posłusznie wykonał nakaz.
- Nie ma
reakcji na światło – nic nie odpowiedział, nie zaprzestawał masować narządu w
nadziei, że w końcu stan chłopca się poprawi.
Rodzice Toshiakiego, stali oddaleni
od miejsca, w którym się znajdowali ratownicy. Ojciec chłopca odciągnął
zrozpaczoną matkę i pocieszał ją w swoich ramionach, ale też uważnie ich
obserwował. Poprzez każdą reakcje ratowników na komendę Sasoriego, odgadywał
mniej-więcej co się dzieję z jego synem. Po chwili podszedł do nich Hideo i
zaczął wypytywać o choroby, problemy z sercem czy coś. Potem zawrócił do
Sasoriego i nim zaczął dołączył do nich Oone, któremu Sasori przybliżył
sytuację, nie zaprzestając masażu serca.
- Chłopak
jakieś trzy lata temu nie przeszedł pomyślnie badania EKG – przekazał Hideo.
- Tak
myślałem… puls nie wzrasta – oznajmił Saso spoglądając na czytnik. –
najwidoczniej to choroba wrodzona.
- Jak na
jego wiek jego serce jest za słabe – wypowiedział się Oone. – to może być
kardiomiopatia… - westchnął ciężko, szkoda, że Sasori musiał trafić tak
wcześnie na akurat ten przypadek. Sprawdził chłopaka, czy reaguje na
którykolwiek z bodźców, lecz zero odzewu. Zwrócił się do Hideo. – Przyprowadź
jego rodziców.
- Tak… -
ruszył się z miejsca. Sasori z wzrokiem wbitym w serce, nieustannie go masował.
Oone podszedł do rodziny chłopca.
Miał większe doświadczenie w takich wypowiedziach, no i póki co wolał je zaoszczędzić
takim młodym osobom. Ojciec chłopca słuchał lekarza z bardzo smutnym
milczeniem, cierpiał, ale wewnętrznie. To było widać gołym okiem, jednak matka
chłopca w ogóle nie pozostawała w spokoju.
-
Przestajecie?! Co to znaczy przestajecie go ratować?! – zawołała rozpaczliwie.
– To wasz obowiązek go ratować! Obowiązek…! – ostatnie słowo z siebie
wyrzuciła, jednocześnie nie mogąc powstrzymać swoich łez.
- Państwa
syn, Toshiaki. Już od jakiegoś czasu miał poszerzoną kardiomiopatię, więc nawet
jeśli byśmy kontynuowali jego serce i tak by ponownie nie zabiło. Przykro mi… -
wytłumaczył Oone. Kobieta wyminęła go w milczeniu i uklękła naprzeciw
Sasoriego, spojrzała czule na swojego syna, a potem na masażystę jego serca.
- Co się
stanie, jeśli pan przerwie? – Akasuna się zmieszał, patrzył po obecnych, jakby
szukał ratunku od tej sytuacji. – Przecież Toshiaki nadal jest przytomny! Pan
doskonale o tym wie! – z każdym słowem łzy lały się z jej oczu. – Dlaczego,
więc chcesz przerwać?! – przełknął bezgłośnie ślinę i zdobył się na odwagę, by
spojrzeć kobiecie w oczy.
- Bardzo
mi przykro, ale odzyskanie go jest niemożliwe… nawet jeśli nadal będę to robić
– stwierdził, wskazując wymownie na swoje ręce, ciągle ściskające serce
chłopca. Westchnął ciężko. – to będę jedynie przedłużał jego ból. Proszę
pozwolić mi skończyć – kobieta zaczęła kręcić głową.
- Nie,
nie, nie, nie, NIE! Zamierzasz tak sobie siedzieć, patrzeć na niego i pozwolić
mu umrzeć?! Masuj go dalej! – na krzyki zareagował Hideo, odciągając kobietę,
ale ta ze łzami go odtrąciła. Wtedy wkroczył jej mąż i objął ją mocno. – On nie
może przestać! – łkała wprost w tors męża. – Błagam proszę nie przestawać,
błagam! – wołała do Saso, a on ze spuszczonym wzrokiem w dalszym ciągu
wykonywał masaż serca. – Błagam… proszę…
-
Rozumiem – odezwał się ojciec chłopca. Sasori spojrzał mu w oczy, skrywał,
tłumił w sobie ogromny ból. Skinął na ratownika głową. – proszę… proszę
przestać.
-
Naprawdę mi przykro…
Po komunikacie o zaprzestaniu
działań, wyjął wolno ręce z wnętrza chłopca. Jego rodzice wraz z pojawieniem
się prostej linii na czytniku poddali się emocjom i zaczęli płakać nad
dzieckiem. Sasori zdjął z dłoni zakrwawione rękawice, był zły na siebie, bo nie
udało mu się uratować chłopca, a także… że musiał prosić jego rodziców, aby
pozwolili umrzeć własnemu dziecku. Oone pozwolił Sasoriemu wrócić już do domu,
ale nie chciał. Wciąż może ocalić jednak komuś życie. Hideo zdecydował się
zamknąć klatkę piersiową chłopca, chociaż tyle mógł jeszcze zrobić.
Miyuki
wykąpała Naokiego i zaprowadziła go do pokoju. Dochodziła już dwudziesta
pierwsza, a Sasoriego w dalszym ciągu nie było. Chociaż była świadoma, że tak
będzie, w końcu to masowy wypadek. Gdy kilka razy była u swojej cioci, której
mąż jest lekarzem w pobliskim szpitalu,
również zdarzały się dni, kiedy po prostu nie mógł wcześniej wrócić.
Uśmiechnęła się do Naokiego i zgodnie z jego wyborem, zaczęła czytać mu
książkę. Chciał poczekać na tatę i zachęcić go do wspólnego czytania, razem z
Miyuki, ale go ciągle i ciągle nie było. W końcu musiał ulec prośbom opiekunki.
Jutro okrzyczy tatę.
- Miyuki…
- przerwał dziewczynie czytanie, ściskając nieśmiało objętego misia. – jak się
obucie to jecie bęciesz?
- Raczej
tak – skinęła głową. – obiecuję nie wychodzić póki się nie obudzisz.
- To… nie
chcie się obucić – stwierdził z zacięciem.
- Musisz,
bo będzie mi bardzo, bardzo, bardzo smutno – powiedziała z ręką na sercu. –
tatusiowi też.
- Yy –
przekręcił głową. – tata lubi, kiedy śpię.
- Pewnie
tylko w nocy – uśmiechnęła się, odgarniając mu na bok grzywkę.
Ponownie podjęła się czytania
opowiadania, a po kilku stronach zauważyła, że jej podopieczny już smacznie
śpi. Nachyliła się nad nim, kładąc czułego całusa na jego mięciutkim policzku.
Wyszła z pokoju i usadowiła się na kanapie w salonie. Spojrzała na zegarek
wyświetlający się w telewizorze, zbliżała się dwudziesta druga. Włączyła sobie
kanał z serialem, aby nie zasnąć. Chciała poczekać na Sasoriego.
Po kilku minutach już się pojawił.
Zamek w drzwiach i zaszczękał, po chwili otwierając drzwi, w progu których
pojawił się właściciel mieszkania. Miyuki uśmiechnęła się do siebie i wstała z
kanapy. Sasori wszedł do salonu i niemal na nią nie wpadł. Prawie zapomniał, że
ona jest u niego w domu i zajmuje dzieckiem.
- Nie śpisz
jeszcze? – zapytał, a ona prychnęła.
- Jest
dwudziesta druga – poinformowała. Dzisiaj całkowicie stracił poczucie czasu. –
Jak w pracy? – zamilkł jeszcze bardziej na to pytanie. Pomógł wielu
poszkodowanym dzisiaj osobom, ale to nie wynagrodziło mu śmierci tej jednej. –
Coś się stało? – upewniła się, nachylając się w dół, aby spotkać z jego
wzrokiem.
- Nie,
nic… - odpowiedział w końcu, ale wcale nie było to wiarygodne stwierdzenie. –
Chcesz czegoś ode mnie?
-
Chciałam, znaczy byłam z Naosiem w sklepie, no i robiłam zakupy i… - wyciągnęła
zza kanapy prostokątny pakunek. – proszę – Sasori niepewnie odebrał przedmiot,
w środku torby było wino. – pomyślałam, że kupię to w ramach podziękowania za
nocleg i w ogóle towarzystwo.
- Skąd
miałaś pieniądze?
- No… -
kupowała za jego kasę… - potrącisz mi z wypłaty – uśmiechnęła się niepewnie.
Sasori spojrzał na butelkę, spore to wino. Nie tylko w pojemności, ale i
procentach.
-
Właściwie potrzebuję dzisiaj alkoholu i towarzystwa. Pijesz? – zwrócił się do
niej z pytaniem.
- Jak pan
naleje – uśmiechnęła się.
- Żaden
pan. Usiądź, przyniosę kieliszki.
Posłusznie zawróciła na kanapę, a po
chwili dołączył do niej Sasori. Koniecznie musiał się napić, chciał w ten
sposób zapomnieć o dzisiejszej sytuacji, albo przynajmniej załagodzić rozterki
zagnieżdżone w jego sercu. Po nalaniu pierwszego kieliszka wypił go za jednym
razem. Miyuki spojrzała na niego zdziwiona tym zachowaniem, najwyraźniej coś
bardzo mocno go męczyło. Nalewał sobie następny kieliszek, a ona bacznie go
obserwowała.
- Co? –
mruknął, lejąc sobie wino.
- Nic –
odpowiedziała i również wypiła wszystko co miała u siebie. – Nalej mi, bo
wypijesz wszystko sam.
Skrzywił się na taką reakcje, nie
chciał, aby ona także się szybko upiła, dlatego zwolnił już tępa. Podjął z nią
rozmowę na temat jej nogi, na temat Naokiego i ogólnego samopoczucia. Musiało
być z nim źle, skoro pyta o JEJ samopoczucie. Na przemian rozmawiali, oglądali
i popijali wino, nie trudno odgadnąć, że przed północą byli już wstawieni w
dwie godziny wypili całe wino, a potem Sasori wyciągnął jeszcze jakieś
czerwone, które ma od chuj wie kiedy – jak to określił. Rozmawiali o wszystkim,
o swoich życiach, jacy to byli w szkolnych czasach, a każdy wzajemnie zamieniał
się w świetnego słuchowca.
- A jaki
byłeś z… z wfu? – zapytała robiąc przerwę na oddech. Upiła łyk czerwonego wina,
kręciło jej się w głowie, ale nadal podtrzymywała, że jest trzeźwa. Była
świadoma swoich poczynań.
- A jak
sądzisz?
- Sądzę…
że… - zaśmiała się. – byłeś ofermą! – zawołała parskając śmiechem. Sasori za to zaśmiał się z niej. mimo, że go obrażała
to była przy tym bardzo urocza.
- Byłem
ofermą z wyboru. Nie chciało mi się ćwiczyć… i nie cierpiałem nauczyciela –
nikt go nie cierpiał… prócz reszty jego klasy.
- Ooou –
Miyuki pogładziła mu ramię ręką w pocieszeniu. – dotykał cię?
- Wal się
– odtrącił jej dłoń, a ona zaczęła się nabijać… po chwili on także. – jesteś
głupia. A ty jaka byłaś z wfu? Pewnie szału nie było, dupy nie urywało, a cycki
nie latały – rzekł, ale oboje zaśmiali się z tego stwierdzenia.
- Moje na
pewno nie – wypięła się dumnie i zaniosła śmiechem. – Wracając. Nie chcę się
przechwalać, ale byłam zajebista z wfu – chciała odgarnąć sobie włosy w
triumfie, ale nie wyszło jej i uderzyła się w twarz. Sasori parsknął śmiechem,
a ona mu zawtórowała.
- Masz
skłonności masochistyczne, czy co?
- Och,
zamknij się – burknęła zaśmiana. – chociaż coś w tym jest, czasem trenuje z
bratem! Więc jestem bardzo wyymna.. wygmasty…
-
Wygimasty.. – zaśmiali się wspólnie z swoich słownych potknięć. –
wy-gi-mna-sty-ko-wa-ny.
- No! –
przyznała racje, oboje nawet nie zauważyli męskiej odmiany słowa. – Potrafię
nawet zrobić szpagat!
- Z nogami
w pionie czy poziomie?
- I w tym
i w tym!
-
Niemożliwe – zawołał. – nie umiesz w pionie.
- Ja? Ja
nie umiem? Potrzymaj – podała Sasoiemu kieliszek, a potem dość chwiejnie wstała
z kanapy. – odsuń nogi – zabrał je na kanapę, a kieliszki odstawił na półkę
umieszczoną za kanapą. Miyuki rozstawiła jedną nogę do przodu, a drugą do tyłu
i z wolna schodziła w dół, aż zupełnie zetknęła się z podłogą. – Ha! Widzisz
leszczu! I co teraz… - przełknęła ślinę, bo suchość w gardle odebrała jej mowę.
– i co teraz powiesz?!
-
Powiem…! – zapowiedział, a potem się do niej nachylił. – Że pewnie jesteś
niesamowita w łóżku i… chciałbym się z tobą przespać.
- Aha –
zbliżyła twarz do Sasoriego tak, że dzieliły ich tylko centymetry. – no to ja
też – po chwili oboje parsknęli głupim śmiechem. Sasori oparł się o kanapę,
starając uspokoić swoje rozbawienie. – Sasori… - Miyuki spoważniała. – nie
mogę wstać.
- Więc
siedź – zapadła cisza, a po chwili
kolejny raz po pomieszczeniu rozniósł się wesoły gwar. W końcu wstał na nogi i
pomógł biednej dziewczynie wstać i na powrót usiąść na kanapie.
- Ej… ej
Akasuna – szturchnęła mu ramię. Jęknął rozmasowując sobie obolałe miejsce.
- Czego
Kazama? – również ją walnął, a co! Spojrzała z politowaniem na to draśnięcie i
oczywiście zaśmiała się.
-
Słabeusz – stwierdziła. – wracając, nie masz czasem tak, że stajesz przed
lustrem, patrzysz na siebie i zastanawiasz się po co żyjesz? – zapytała
tchnięta filozoficznymi tematami.
- Kiedyś
miałem – przyznał.
- I jak
sobie na to odpowiedziałeś?
-
Przyznałem przed sobą, że przecież nie stać mnie na trumnę, by umierać – razem
parsknęli śmiechem. No to jest odpowiedź! Może niezbyt głęboka, ale to
nieważne.
- Jesteś
– zaśmiała się. – po postu głupim głupkiem!
- Głupi
głupek? Coś ci wyzwiska zalatują dziecinadą – zabrał z półki kieliszki wina i
podał jeden Miyuki. – Pij kobieto! – nakazał z uśmiechem.
Wypiła więc cały kieliszek, więc
Sasori też musiał. Nie będzie przecież gorszy. Miyuki wzięła do rąk butelkę i
polała sobie i Sasoriemu, ale przy jego kieliszku nie trafiła, lała jakieś trzy
centymetry przed pełnoprawnym pojemnikiem. Saso ze śmiechem ją upomniał, co kurwa
ma zlizywać wino ze stołu? Sam sobie nalał i chwilę oglądali telewizję, póki
Miyuki się nie odezwała. Uprzednio odstawiła kieliszek na półkę.
- Sasori
– ujęła jego dłoń w obie swoje. Trochę go zakłopotał ten czuły dotyk. – powiedz
mi teraz co się stało.
- Nie
wiem o czym ty mówisz - chciał wysunąć
się z jej uścisku, ale mu na to nie pozwoliła. Ścisnęła bardziej jego dłoń oraz
nieco się zbliżyła. Od początku planowała o tym porozmawiać i nie wycofa się.
- Widzę,
że coś cię gnębi – odgarnęła mu wpadający w oko włos. – proszę, powiedz mi.
Na początku próbował, jednak zmienić
temat, ale w końcu się przełamał i zaczął wygadywać. Nie tylko opowiedział o
sytuacji, ale i odczuciach oraz refleksji na ten temat. Naprawdę chciał
uratować tego dzieciaka, ale nie zdołał i to nie przez swój błąd… jednak prośba
rodziców chłopca o pozwolenie na zaprzestanie działań ratowniczym to było za
wiele.
- Skoro
musiał umrzeć to wolałbym żeby zrobił to samoczynnie… żeby nie wiem, wykrwawił
się, albo przestał oddychać… nie wiesz jak ciężko przechodziło mi przez gardło
powiedzieć „proszę pozwolić mi skończyć”.
-
Rozumiem, a przynajmniej staram się pojąć twój ból.
- Ale
nie możesz – ze złości wychylił do ust całą zawartość wina, a potem,
wyswobadzając się z uścisku nalał sobie kolejnego. – ja bym nie miał tyle
odwagi… gdyby to było moje dziecko nie pozwoliłbym przestać – Miyuki odstawiła
na półkę kieliszek i przytuliła się do ramienia Saso.
Nic nie mówiła, wystarczy, że była.
To Sasori najbardziej doceniał, dziewczyna wiedziała, kiedy po prostu się
zamknąć i nie wypowiadać pełnych litości wyrazów współczucia. Zerknął na lewo,
na przyklejoną do niego dziewczynę, naprawdę zrobiło mu się dzięki niej o wiele
lżej.
- Wolałem
kiedy się śmiałaś – powiedział i zrzucił ją ze swojego ramienia, ale nie
skończyło to się tak, jak planował. Miyuki zsunęła się z jego ramienia i niemal
wylądowała na podłodze, ale Saso w ostatniej chwili ją złapał. – Przepraszam.
- No
wiesz co! Ja cię tu wspieram, dodaje otuchy, a ty m tu takie coś! – fuknęła. –
Nie dość już uszkodzeń nabyłam pod twoim dachem?
-
Przecież cię złapałem.
- Szkoda,
że z nogą mi nie zdołałeś pomóc…
-
Chciałem, ale wyrzuciłaś mnie z łazienki – odparł, ale trochę późno przemyślał,
co jej wypomniał. O dziwo zaczęła się śmiać.
- Muszę
mieć mocny głos, bo bardzo szybko zwiałeś – wtedy dołączył do niej śmiechem.
Całe szczęście, że nabrała do tego dystansu, chociaż po pijaku. – hej… a
wyobrażasz sobie mnie teraz nago? – zachichotała.
- Wolę
cię w ubraniu… wtedy mi nie stoi – parsknęli gromkim śmiechem.
Na nowo zapanowała wesoła atmosfera,
którą oboje uwielbiali. Wino zaczynało się kończyć, co zwiastowało koniec
imprezy. Dochodziła trzecia rano, więc najwyższa pora. Oboje spowolnili tempo w
piciu, byle to jednak przedłużyć. W telewizji leciała reklama rurek z
nadzieniem czekoladowym, które leżały na ich stole. W reklamie po obu końcach
rurki była para, kobieta i mężczyzna. I na zawołanie zaczęli chrupać przysmak
dając sobie na koniec buziaka.
- Ooo! –
mruknęła Miyuki, wyrywając Saso kieliszek i odstawiając wraz z swoim na stolik,
a potem zabrała rurkę. – zróbmy to samo! – poprosiła, a Saso spojrzał na nią z
politowaniem. – No dajesz, będzie śmiesznie – włożyła do ust smakołyk i czekała
na jego krok, ale nic nie zrobił.
Zawiedziona spuściła wzrok w dół, a
wtedy Sasori wyjął jej z ust rurkę. Chciała go za to okrzyczeć, ale w tej samej
chwili, nachylił się do niej lekko przekręcając głowę w bok. Z przymkniętymi
oczami wpił się w jej miękkie, malinowe wargi. Miyuki była tym zaskoczona, ale
ten gest był tak przyjemny, że go odwzajemniła. Przymknęła oczy. Sasori łaknął
delikatnie jej ust, rozchylał jej wargi w trakcie przekręcania głowy na drugi
bok. Nie wciskał jej języka do ust, pocałunek był bardzo subtelnie wykonany.
Otwierał oczy, wycofując się do tyłu. Ona również otworzyła, w dalszym ciągu
nie dowierzając temu co się stało, a raczej temu w jaki sposób zareagowała.
Spojrzała na Sasoriego, a on uśmiechnął się
delikatnie, zjadając rurkę, którą jeszcze niedawno miała w ustach Miyuki.
Następnie wziął do rąk kieliszek wina i w jednej chwili Miyuki szarpnęła nim w
swoją stronę, natychmiast, składając na ustach Sasoriego całusa. Bez większego
namysłu oddawał jej tą namiętność. Oboje dali się ponieść chwili i całowali z
niezwykłą zachłannością. W jednej chwili Sasori zapomniał o trzymanym przez
siebie winie i przez to, iż niechcący je przechylił, oblał całą swoją bluzkę.
Odtrącił od siebie Miyuki.
- Kurwa
mać – syknął odstawiając na stół pusty kieliszek. Miyuki za to parsknęła
śmiechem. – śmieszne…
- A… -
ponownie parsknęła śmiechem. – a tytuł miss mokrego podkoszulka… zdobywa…
Sasori!
- Ba dum
tss! – dodał i oboje się zaśmiali.
Akasuna złapał końce bluzki i zdjął ją przez głowę.
- Mm…
striptiz – zaśmiała się. – szkoda, że nie mam co ci włożyć w spodnie – tym
razem i on się zaśmiał. – Spać mi się chcę, a tobie?
- Też…
ale nie chcę mi się iść po nakrycie…
- A mi
do łóżka.
- To co
robimy?
- Łączymy
się w bólu i nadziei? – odpowiedziała pytaniem, na co zaśmiali się do wtóru. -
Albo…
- Albo…?
– powtórzył Sasori widząc, jak dziewczyna przybliża się do niego na czworaka i
z wolna znajduje się nad nim.
- Śpimy
razem – nachyliła się kusząco nad jego ustami. – ja będę twoim nakryciem –
złapał ją pewnym aczkolwiek delikatnym ruchem za pupę. – a ty moim materacem –
zsunęła się w dół kładąc głowę na jego torsie.
- Może
być… - odrzekł z uśmiechem i pocałował ją we włosy. - Dobranoc.
Nie odpowiedziała już, ale go
usłyszała, po czym w tempie natychmiastowym zmorzył ją sen.
W
salonie zastał widok swojego taty, na którym znowu leżała Miyuki.
Niewiarygodne! Woli spać z jego tatą, niż z nim! To trochę obrzydliwe, ale podobno
dorośli już tak mają. Wujek Hidan też woli spać z kobietami, bo jako u osoby
dorosłej jest to zamiennik pluszowego misia – zrozumiał to. Tata Naokiego miał
ręce położone na tyłku Miyuki, a ona leżała na jego torsie z bardzo przyjemną
miną. Nie chcąc zbudzić niani, zaczął stukać w głowę ojca. Krzywił się,
mamrotając coś przez sen.
- Tato…
tato… tato!
- Ehh…
nie drzyj mordy, Dei… - powiedział niemrawym głosem.
- To ja
tato… - wtem się zbudzał z wolna ze snu, a w tym czasie dokonywała tego także
Miyuki. Spojrzał przed siebie, mrużąc oczy.
-
Miyuki…? – zapytał niepewnie. Spotkała się z jego oczyma. – Dlaczego na mnie
leżysz? – zareagowała, jakby dopiero co ogarniała sytuacje w jakiej się
znajduje. W głowie ją porządnie łomotało.
- A
dlaczego trzymasz mi ręce na pupie? – poprzez to pytanie od razu je z nich
zdjął, jak oparzony.
- Nie
trzymam – zaprzeczył, na co głupawo skrzywiła usta w uśmiechu i podniosła się z
jego ciała. Kompletnie nic nie pamiętała z wczoraj.
- Tato –
zaczął Naoki z pretensją. – znowu spaliście razem!
- Naoki,
nie teraz, a po drugie to ciszej, proszę cię…
- Ja
ćałem śpać z mamą – burknął.
- Naoki,
potem. Idź się pobaw do pokoju – poprosił, co z naburmuszeniem zrobił. W głowie
mu huczało przez butelki spożytego wczoraj alkoholu. Z wolna wracały do niego
wspomnienia.
- Nazwał
mnie mamą…
- Co?
- Naoki…
nazwał mnie mamą – powiadomiła dziewczyna. Nawet tego nie zauważył, ale i tak
musi z nim porozmawiać. – Gdzie pana koszulka? Dlaczego ją pan zdjął? Czy my…?
– zareagowała nerwowo.
- Uspokój
się – nic nie pamiętał, ale starał się myśleć racjonalnie. – Przecież ty jesteś
w ubraniu – a chyba nie trzeba jej tłumaczyć, że przy stosunku najlepiej być
nagim.
- No tak
– odetchnęła z ulgą. – chociaż raz – spojrzał na nią i lekko się zaśmiał.
zrugała o wzrokiem, a ten pochwycił swoją bluzkę.
- Jedna
zagadka rozwiązana – wskazał na plamę. – Zdjąłem, bo oblałem się winem.
- A tak
ogólnie pamiętasz coś z wczoraj?
-
Pamiętam… że kupiłaś wino… i je wypiliśmy razem…
Siedzieli w ciszy i skupieniu
starając sobie coś przypomnieć. Nagle do Miyuki doszło wspomnienie pocałunku
Sasoriego, a do niego jej pocałunek. Wspomniał jak zachłannie i namiętnie
nawilżała jego wargi, natomiast ona przypomniała sobie ten delikatny i subtelny
całus. Spojrzeli na siebie, nie dając po sobie poznać tej sytuacji, to było krępujące
o tym mówić…!
-
Pamiętam… - zaczął niepewnie Sasori. – jak zrobiłaś szpagat… a ty?
- Ja… nic
nie pamiętam – odrzekła, chciała przyznać do czego doszło, ale w czasie, gdy
spotkała się z jego spojrzeniem
po prostu spanikowała. – wezwie pan dla mnie taksówkę? Chcę już wrócić do domu.
- Jasne…
Odeszła więc do łazienki, a Sasori
zaczął wykręcać na komórce numer po taryfę, jednak w tym czasie rozbrzmiał
dźwięk dzwonka do drzwi. Był to Itachi, trochę się zdziwił, że kumpel pół nagi,
ale nie wnikał. Z uśmiechem na ustach wręczył Sasoriemu torbę Miyuki. Zawołał
ją.
-
Przestań się tak gapić – upomniał go Sasori. – oblałem bluzkę, więc zdjąłem.
- Ależ ja
nic nie mówię – obronił się.
Kiedy pojawiła się Miyuki, urwali
temat. Posprawdzała całą zawartość torby, a gdy to zrobiła, ucieszyła się na
głos, że ma teraz za co wrócić do domu. Uchiha wtrącił w dyskusję, bo przecież
nie ma najmniejszego problemu z odwiezieniem jej do domu.
DATA
9.08.2014
OD AUTORKI
Na prośbę ermentiss xo wstawiam rozdział dzisiaj xD mam dobry humor, bo jestem po spotkaniu z przyjaciółką i akurat jem pyszny placek mojej kochanej mamy ♥ więc w idealnym czasie mnie poprosiła o coś takiego xD
Może w nieodpowiednim czasie o to pytam, ale... czy nie za szybko dodaje notki? Może chcecie bym dodawała je co dwa, trzy tygodnie albo co miesiąc? Naprawdę, to do was chcę się dostosowywać, więc mówcie szczerze ;)
Wybaczcie, że tak późno wam odpisałam na komentarze. Odpowiedzi powinny być w środę, ale strasznie mi to ociężale szło :/
a ten rozdział, no nigdy tak dobrze mi się nie pisało pijackiej rozmowy i medycznego wątku (a medyczny wątek pisany mniej więcej na podstawie dramy Code Blue 2 :P) w sumie przed drugim fragmentem chciałam coś dodać, ale notka już miała osiem stron,m więc dość :P
Tradycyjnie dziękuję Wam za każdy wkład w tego bloga :D śmiejcie się, śmiech to zdrowie, a ja kocham, jak ktokolwiek to robi :D ;* Jesteście najlepsi! ;*
zajebisty rozdział i wtf jakie dwa tygodnie jakie trzy tygodnie ja tydzień nie wytrzymuje a co godzine w sobote jestem na twoim blogu życzę dużo weny pozdro
OdpowiedzUsuńSora
Dla niektórych to zapieprzanie może być denerwujące xD
UsuńCieszę się, że ci się podobało :D :D
Również pozdrawiam! ;*
Aaaaaaaaaa! Omg, omg, omg <3 To było jeszcze lepsze od poprzedniego rozdziału! Chociaż brakowało mi Deidary i Hidana. Oni mają zawsze takie zajebiste pomysły na pogrążenie Rudego <3 Akcja na komisariacie była boska. Miyuki już jakoś tak strasznie się nie opierała, gdy chciał jej pomóc ^^ Ale pewnie tylko dlatego, że "wyjątkowo" była ubrana xD
OdpowiedzUsuńNaoki rozwalił system. Deidara chyba jeszcze bardziej go znienawidzi jak się dowie, że się zakumplował z Itachim. A wszystko ma się ku temu :D Może przynajmniej przekona się do policji, bo jak za parę lat będzie musiał wyciągać wujaszków z aresztu, to znajomości się przydadzą, nie?
Tylko właściwie to się zastanawiam, skąd Deidara wiedział o torbie i co miał za plan... to podejrzane kiedy blondasek spiskuje z Uchihą. Baaaaaardzo podejrzane. Jezu... Czuję się, jakbym to ja sie najebała, nie oni. Chociaż, skoro da się upoić alkoholem, to powiedzmy, że Ty upoiłaś mnie tym rozdziałem ^^ Tyle pięknych akcji Naosia, tyle SasoMiyu... Tylko bałam się, że jakiegoś hentajca zaraz strzelisz, bo chyba coś takiego kiedyś planowałaś, prawda?
Za to po pijaku im sie chyba pion z poziomem miesza, albo ja o 4 rano czytać nie umiem. Miał być szpagat w pionie, nie? To czemu wylądowała na podłodze? Niech zgadnę. Pomieszały Ci się pion z poziomem, a zwalisz to zaraz na ich stan xD Już ja Cię znam... Ciebie i te Twoje sztuczki.
Komentarz: -a chyba nie trzeba jej tłumaczyć, że przy stosunku najlepiej być nagim. był epicki. <33 I love it, czy jakoś tak (maj inglisz part tri)
Co tam jeszcze było... Ta, nie chce mi się robić zium zium suwaczkiem ^^ Ach, więc, pobudka. No tak, w sumie to a propos komentarza... Nie ważne no! Nie sądziłam, że będą mieć aż takiego kaca ;P Ale chyba to lepiej, że nic nie pamiętają.... Sasori mógłby tylko mieć świadomość, że mu było dobrze. Może by zaczął brdziej doceniać Miyu, nie tylko jako niańkę dla Nao. A właśnie. Jaaaaakiiii foooooochhhh xD Za to go kocham <3
Dobra. Komentarz chaotyczny i chujowy, wiem. Znowu przeklinam, wiem. Ale mnie kochasz. I obie to wiemy ^^
Bye ;**
Aha, no właśnie. JAKI KURWA MIESIĄC?????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
UsuńNo ja też sądzę, że lepsze, a przynajmniej lepiej mi się pisało xD ale oni jeszcze się nie raz pojawią, spokojnie :P no dokładnie xD ubranie zmienia nastrój człowieka xD
UsuńMoże Deidara będzie się bardziej starał, by chociaż być w oczach Naokiego wyżej od Itachiego xD racja, znajomości się przydadzą, może to nawet działać w dwie strony xD
No przecież w poprzednim rozdziale Saso im powiedział, czytaj ze zrozumieniem, no xD och, jakie ładne słowa”upoić rozdziałem” <3 jeszcze nie raz się najebają xD hm, nadal planuje im napisać hentai’a xD ale czemu się tego bałaś? xD to hentai, nie horror xD
Nie wiem, wydaję mi się, że dobrze napisałam xD pion – jedna noga do przodu, druga do tyłu, poziomo – nogi na boki xD ale, jak źle no to to ich wina, oni jacyś pomyleni xD
xD widać, że ten tekst wiele ci uzmysłowił xD xD
od czego są strzałki na klawiaturze? Suwak taki niemodny xD zacznie ją doceniać – widział ją nago i się chwilę zawiesił xD no co? Nao też chcę się przespać z kobietą xD
to zaczyna być niewygodne, że o tym wiesz xD ;*
No… taki cztero tygodniowy xD tylko pytam!
No ja jebie, usunęło mi rozdział. Wkurw mam taki, że dzisiaj z pewnością zamorduję te trzy koguty co mnie budzą przez ostatnie 4 dni -,- jeden ma jakieś jebane zapalenie krtani i kurwa, sorry, brzmi jak jakiś niedojeb. Ale do rzeczy.
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ Dziękuję bardzo za dodanie rozdziału, przeczytałam wczoraj wieczór, ale nie miałam siły komentować ;c Tak sie podjarałam tą sceną, że nawet mi się śnił ten szpagat Miyuki ;_; szkoda, że ja tak nie umiem!
Jak już Deidara spisuje z Uchihą, to musi być źle, albo naprawdę chcą kogoś spiknąć. No ale co sie dziwić, przecież i tak to się stanie! :D Taki spoiler, jakby nikt nie wiedział.
"Umziesz śybko, dupku" - niech zgadnę, film obejrzany z Hidanem? XD Oczywista oczywistość. Ja się boję, że jak Naoki dorośnie, to Hidan będzie mu "zamawiał" coraz to nowe "misie" to "przytulania" XD Ach, ile tutaj dwuznacznych słów się przytrafiło.
Kurde, skąd ty znasz sie na takich medycznych rzeczach? Mnie to mega obrzydza, wgl nie mogę patrzeć jak ktoś sprawdza sobie puls, a co dopiero grzebie przy sercu... Ale z szacunku dla ciebie przeczytałam i... zrobiło mi się tak kurewsko przykro, że ojacie ;_; Głupia baba nie rozumie, że Saso chciał uratować jej dzieciaka, ale nie mógł? Nie powinien się tak zadręczać, starał się. A tutaj taka bomba na niego spadła, masaaakra.
A teraz maj fejwryt part - nietrzeźwi SasoMiyu! Nie wytrzymam do tego 69 rozdziału, zła kobieto, oni są tacy zajebiści ♥ Z Noriko by tak nigdy nie miał, że sobie żartują po pijaku i robią jakiś striptiz. Gadali o sytuacji z łazienki z takim wyjebaniem, że aż mi sie miło na sercu zrobiło :D A potem się pocałowali. Wiesz co ty robisz sercu shipperki? Nie wiesz? To ja ci zaraz powiem?
Dajesz tutaj takie całowanki, już mącisz mi że się stanie coś więcej, a tutaj trzeba czekać, i jeszcze udają że nic się nie stało ;_; Ka masz serce, kobieto. Ale to było urocze, Saso taki delikatny, aww. ♥ ♥ ♥ A potem jeszcze to wspólne spanko.
I MÓWIĘ STANOWCZE NIE. ROZDZIAŁY MAJĄ POJAWIAĆ SIĘ CO TYDZIEŃ. SOLI, JAK NIE MA ROZDZIAŁU TO JA WEWNĘTRZNE UMIERAM, CZAISZ? :(
Pozdrawiam, życzę weny i udanego sierpnia :D :* ♥
Usunęło rozdział?! No kurwa, rzeczywiście tragedia >.< pomogę ci je zabić xD pewnie będzie śmiesznie xD znaczy, jak to sobie wyobraziłam to się zaśmiałam xD
UsuńSpoko xD i tak jakoś chciałam go jjuż dodać, ale trzymałam się terminu xD spokojnie, ja ci się zawsze spóźniam, więc nawet nie mam prawa się gniewać xD
Kurde, zniszczyłaś mi zabawę tym spojlerem… :< Nie chciałam tego wiedzieć :< xD
No, Hidan mu byle gówna nie puszcza xD jak Naoki będzie większy to Hidan będzie go uczył, jak być taki fajny, jak on xD hahaha no, ale o tych „misiach” już pewnie nie napiszę xD
Obrzydza cię…? Ty czytasz własne opowiadanie? Sny Kity? xD sprawdzanie pulsu? Wtf? Przykładasz dwa palce gdzieś koło szyi, albo nadgarstka… jak to może brzydzić? XD o ja <3 dobrze, że przykro, tak chciałam xD
Wytrzymasz xd potem ci to mega wynagrodzę xD z Noriko by musiał uważać z żartami o tak xD
Moje serce? Leży w lodówce <3 (wielbię ten tekst xD) nop jejku całowali się i dość xD ty to już byś chciała koniec! :P ja chcę trochę popisać wiesz? :P
Ale, ale… ja tylko pytałam… nie krzycz na mnie xD
Dzięki xD wzajemnie i również pozdrawiam :D ;*
Ooooooo ranyyyy! Genialny rozdzial, jeden z lepszych! Ale to moze dlatego ze bylo tu tyle scen z Miyumi i Saso... taki ze AWW chce wiecej! Naprawde, Naok na komisariacie mnie rozwalil... sama szkole sie na psa, wiec jestem ciekawa czy w przyszlosci moze mnie cos takiego czekac... ciekawe! ale mniejsza, calowali sie! Mieli na siebie chrapke, ja to wiem! W ogole to chce by byli juz razem. To znaczy wiem, ze co za szybko to nie zdrowo ale wiesz. Podejrzewam, ze jak juz beda razem to do akcji wkroczy matka chlopca! No i on nazwal Miyumi mamusia! Ooooo ;333 Czekam na wiecek!
OdpowiedzUsuńtak na margnesie? Wjeb chcesz? dla mnie ten tydzien to za dlugo a ty mi wyskakujesz z miesiacem?! NIE POZWALAM!
''sama szkole sie na psa'' - ten tekst mnie powalił :D
UsuńSzkolisz się na psa? xD mnie też kiedyś brat szkolił xD komendy „podaj pilot”, „zamknij się”, „spadaj” xD ale pewnego dnia nauczyłam się pyskować xD
UsuńNie wystarczy ci zapewnienie, że będą razem? xD
Miyuki, a nie Miyumi… no ej :<
Co? Co? Co?! Jaki wjeb?! xD co to za groźby? To karalne! xD
Dokładnie Anonimku, wymiata xD
Nie no czytam z dniowym opóźnieniem, ale sama nie wiem czemu wczoraj nie sprawdziłam czy dodałaś notkę, no szkoda, że nie pomyślałam. :)
OdpowiedzUsuńCo do notki rozdziała zajebisty, kurde no jestem dzisiaj taka śpiąca, cztery godziny snu to stanowczo za mało, o! Dzięki Tobie chociaż przez chwilę zapomniałam o miękkim łóżku. :3
Jeju to mnie całkowicie rozwaliło:
"- Umziesz śybko, dupku" nie no jak to przeczytałam to tak rykłam śmiechem, jak jakiś łoś na rykowisku, aż cała rodzina się zleciała sprawdzić co się stało. Oni mnie nigdy nie zrozumieją, to już śmiać się nie można!
Taaaa, Sasori z całą pewnością niedługo zaprowadzi Miyuki do nieba, mam nadzieję, że za niedługo <3
" Rozmowa" przy winie cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudeńko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak przeczytałam o tym szpagacie to miałam same zbereźne myśli, nawet mi spanie przeszło. Heheheh
Wiesz jak do Itachiego zadzwonił telefon, to znaczy Dei do niego zadzwonił to miałam taką minę. O.O Szok (poprzednio napisałam Sok heheheh), na samym początku myślałam, że zaraz powie, że numery mu się pomyliły. Coś tu śmierdzi, żeby Dei dobrowolnie rozmawiał z Itachim to się w głowie nie mieści.
Swoją drogą to w opowiadaniu dawno nie pojawiła się babcia Saso... Ciekawe kiedy ta zrzęda się pojawi?
A właśnie Sasori i Miyuki skapną się kiedyś, że poznali się wcześniej nie? Bo ja czekam na ten moment, ale jeszcze bardziej czekam na ich seksy... *_*
Czytając Twoją informacje to już ze zmęczenia przysypiałam, ale jak zobaczyłam to, że ty chcesz mnie pozbawić cotygodniowego śmiechu, to normalnie się wybudziłam. Że co? Że jak?
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!
Słyszysz, jak głośno krzyczę! O, jestem śmiertelnie zła. Gadasz mi tu, że śmiech to zdrowie i chcesz pozbyć się mojej cotygodniowej dawki humoru? Co Ty chcesz abym umarła, zdechła, kopnęła w kalendarz?!
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeezu, nie nie mogę dostanę bólu dupy jak przestaniesz co tydzień pisać.
Nawet się nie waż tego robić bo jak do Ciebie tam przez ten ekran wparuję to... to... to nie wiem co ci zrobię, ale będzie to coś strasznego, a do tego TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKIEGO!!!!
focha zarzucę! O!
Pozdrawiam zrozpaczona Paulina
Ps. Z tydzień widzę następną notkę, powtarzam nie za miesiąc, bo umrę i będziesz musiała mnie pochować!
Aż jeden dzień spóźnienia?! Niewybaczalne! xD nie no, to się już chyba nie powtórzy xD
UsuńWiesz, jak przez zmęczenie piszesz takie długie komentarze to może lepiej nie sypiaj? xD
Moja rodzina też mnie nie rozumie, gdy wolę pisać dla was rozdział, a nie pójść z nimi bezinteresownie na spacer xD samoluby xD
Wiesz, to nie było dobrowolne, to była konieczność! Chciał Sasoriemu wcisnąć panienkę na jeszcze jedną noc xD
Chiyo? Chwilowo nie mam w pllanach robienia na złość Sasoriemu xD
Dowiedzą się o wcześniejszym spotkaniu wcześniej, niż dojdzie do seksów xD
… ale spokojnie…
JA TYLKO PYTAŁAM! A tu się groźby posypały, hańba wam! xD
Nie wiem, bo mogę umrzeć w sobotę – mam dentystę xD
Pozdrawiam ;*
Wreszcie i moja kolej na komentarz! Nie no jak ja się przy tym uśmiałam! Ale no no Sasori ty to po prostu głupka robisz z dziewczyny. Że niby nie dotykałeś jej tyłka, tiaa jasne i niby kto ci w to uwierzy? ja na pewno nie. Ach ten Deidara. Ale jakie zaskoczenie miał Itachi na ten jego telefon, no ale szczytny cel, więc cel uświęca środki jak to mawiają. Współczuje Sasoriemu, żeby mieć w tak drastyczny sposób spotkanie ze śmiercią osoby, którą ratował..... No i Naoki! Ten malec coraz bardziej mnie rozbraja! Te jego teksty do Saso.... Albo to jak nazwał Mi mamą, bezcenne! No dobra nie wiem co jeszcze napisać, leń mnie dopadł jak widać. No to życzę weny i do następnego .
OdpowiedzUsuńKisu ;*
Wiesz, Miyuki i tak mu nie uwierzyła, ale i tak bardziej obchodził ją ból głowy xD
UsuńNaoki musi mieć swoje pięć minut przecież xD
Ok, ja też nie mam już na co ci odpisać xD
Pozdrawiam ;*
Świetny rozdział :D XD Najpierw akcja na posterunku. Naoki to potrafi łatwo zawierać znajomości z każdym, ciekawe jak będzie później z dziewczynami :D Deidara w swatkę się bawi dla mnie bomba, oby Hidan się nie dowiedział, bo jeszcze zacznie mącić.
OdpowiedzUsuńWątek medyczny ciekawy i bardzo realistyczny, medycyna wydaje mi się interesująca tylko w serialu House, ale w Twoim wykonaniu podobało mi się. Naprawdę nie sądziłam, że Saso mimo wszystko uratuje tego chłopca ;( Śmierć jest straszna.
Potem wieczór z Miyuki - CUDO XD Pięknie to przedstawiłaś i się POCAŁOWALI . Nareszcie ^^ Szkoda, że mało z tego pamiętają. Głupi alkohol. Ośmiela ludzi tylko czemu potem wszystko zapominają? Tutaj dobra pamięć byłaby wskazana ;) A tak nadchodzi przebudzenie i naszym bohaterom niewiele zostaje ;( Swoją drogą to Naoki jest taki fajny ^^ nazwał MIyuki mamą. Ciekawe co dalej z tym zrobią? Nie mogę się doczekać:)
Dla mnie możesz wstawiać rozdziały nawet trzy razy w tygodniu :P Broń Boże rzadziej niż dotychczas, nie wytrzymałabym dłuższego oczekiwania
Tak, najbardziej lubi takie nietypowe towarzystwo, z którym Sasori nie chce go widzieć xD mowa o przestępcach albo po prostu o głupkach – jak Hidan xD
UsuńDei nawet Hidana przeciągnie na swoją stronę XD w końcu się lubią xD
Ja lubię ogólnie oglądać medyczne seriale, ale House mnie jakoś nie ciągnął xD
No nie kiedy to chyba lepiej nie pamiętać, jakiego durnia się z siebie robiło xD cieszę się, że ci się podobało, uff xD no dopiero raz mu się wyrwało, a jeszcze mu się wyrwie xD
Trzy razy to jeszcze gorzej xD nawet ja bym nie nadążała w pisaniu xD
Gdy w grę wchodzi arcydzieło nie ma czegoś takiego jak za szybkie dodawanie notek.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=vC0jT3KYICY
Usuńmasz absolutną rację :) :)
Usuńale ja pytam o swoje opowiadanie :P
Wow. Wow. WOW!
OdpowiedzUsuńNo... Matko, jakie to było świetne!
Miyuki i Sasori... Mhm,... Szczerze to myślałam, że pójdą do łóżka po pijaku, a tu nie! Nie wiem czy jestem rozczarowana czy nie... W każdym bądź razie ciągle czekam ;) Ale! Pocałowali się *_*! Ooo... To było takie fajne :)
I jak oni tam jeszcze gadali... I jak ona robiła ten szpagat i nie mogła wstać. Świetne. To nie był taki wymuszony opis, był bardzo naturalny i w ogóle.
Zaczynam podejrzewać, że to Dei i Hidan zaplanowali kradzież tej torebki... Bo po co by blondyn dzwonił do Uchiha, nie? Mówił coś o planie i chyba chodziło o to.. Tak coś czuję :) Poza tym, Itachi szybko ją odzyskał, więc...
Dalej.
Sasori ratuje życie.. To... No, szacunek. Dobrze opisane i w ogóle. Opis przeżyć wewnętrznych... Jak on prosił, żeby przestać i jak potem mówił to Miyuki... Można było poczuć to co on czuje...
Dobry placek nie jest zły ;) I odpowiadając na Twoje pytanie... Moim zdaniem, notki są dodawane w bardzo dobrym czasie. Nie muszę codziennie wchodzić na Twojego bloga, bo wiem, że notki są w soboty wieczorem i to jest dobre. (Pominę fakt, że blogger mnie o nich nie powiadamia. Wrr...)
Pozdrawiam :)
Co wy z tym łóżkiem? xD powolutku! xD mam napisany ich pierwszy raz i mam nadzieje, że wam się spodoba, że będzie wam wynagrodzone czekanie xD
UsuńNie był wymuszony? Jak dobrze :D
Eee… nie? xD ja nie mamm mózgu, który potrafi tak kombinować xD szybko, bo jest dobrym gliną xD
♥ jak mnie cieszą te słowa, czyli się spisałam w pisaniu tego wątku xD
Blogger nie lubi tego bloga :< :< jak dobrze, że ktoś normalnie wchodzi według rozpiski xD myślałam, że nikt tego nie robi xD
Pozdrawiam ;* ;)
Jak zawsze opowiadanie było super najlepsze było jak Naoki wiął pistolet i powiedział " Umziesz śybko, dupku " jak on tak mógł powiedzieć Saso przecież to taki dobry tata XD. A jak dla mnie to jak możesz to dodawaj twoje pomysły co tydzień bo ja nawet tego tygodnia doczekać sie nie moge to co by było jak byś dodawała co miesiąc nie wytrzymała bym bo to co piszesz to jest arcydzieło :-) pozdro i weny życze :-*
OdpowiedzUsuń
UsuńNo przecież chciał się z nim pobawić xD a Saso zamiast się oddać zabawie to zabrał mu pistolet xD nie taki dobry ten tata xD no wiesz, ciężko mi wam kazać czekać z niecierpliwością na sobotę, jeszcze trzy razy i koniec wakacji xD niew no, arcydzieło t za mocne słowo xD
Również pozdrawiam ;*
Witam, witam :)
OdpowiedzUsuńChyba odebrało mi mowę XD Jak zawsze mam dużo do napisania i gadania to teraz nie wiem co napisać :o Jestem w szoku, ale takim dobrym szoku ;d choć nie powinnam, bo spodziewałam się jakiegoś małego zbliżenia z ich strony, a jednak zaskoczona jestem ;P
Ale wrócę do początku.. Sasori znów zachowuje się jak prawdziwy książę z bajki, pomagając swej wybrance(?) przejść, a mi jaka myśl przychodzi do głowy..? Oczywiście ten mów zboczony łeb musiał pomyśleć, że znów marzy o tym by ją dotknąć i dlatego to robi XD O rany, kiedy ja dorosnę? XD Chociaż fajnie jest być takim małym dzieckiem jak Naoś :D i mieć takiego tatę ;P w sumie mój tata też jest boski i muszę podziękować wszystkim bogom tego świata, że nie jest rudy (tylko żartuję, nie mam nic do rudych ojców ;p) XD było mi trochę szkoda Naokiego kiedy się rozpłakał, on jest jeszcze taki niewinny i tym swoim poczuciem sprawiedliwości tak strasznie rozczula *.* Saso, ty debilu.. Trzeba było powiedzieć, że nie widzisz różnicy w jej wyglądzie, bo nawet bez makijażu jest śliczna :d Oj, Soli musisz z nim pogadać o myśleniu kobiet XD "umziesz śybko, dupku" nooo tak małej Asi też pozwalano oglądać takie filmy i później się dziwili, że rzucałam właśnie takimi tekstami XD a swoją drogą czy Naoki nie chce mieć rodzeństwa, że strzela w generała tatusia? XD Wymiana zdań między Uchihą a Douhito oczywiście musiała mnie rozbawić, nie było innej opcji XD
Medyczny wątek był genialny, strasznie się wczułam XD serio, aż mi się ręce spociły i serce zaczęło szybciej mi bić XD normalnie nigdy się tak nie wczuwam jak czytam jakieś opowiadania, więc muszę Ci naprawdę pogratulować :D to było świetne, a jak ten chłopiec umierał to o mało się mi oczy nie spociły XD ale oczywiście Mistrz nie płacze i doszłam do wniosku, że coś mi wpadło do oczu XD Ale naprawdę to było genialne :D
Od razu mówię, że kocham pijackie rozmowy ;D czasami coś się przydarzy, że nie mogę wypić i wtedy słucham swoich znajomych i się trochę załamuję, ale i tak mam ubaw XD gorzej jak oni mają ze mnie :/ po pijaku zmieniam się w drugiego Sokratesa i filozofuję XDD zresztą Miyuki też to robiła ;P Och, jak ja chcę, żeby oni już byli razem :D są tacy słodcy i zabawni razem i się też tak wypełniają :P ale pewnie jeszcze muszę uzbroić się w cierpliwość.. No trudno, poczekam ;P W sumie to jeśli mam czekać czytając opowiadanie z takim humorem to nie mam nic przeciwko ;P Saso miss mokrego podkoszulka? Dei pewnie zazdrości mu tego tytułu XD Sasori daje jej takiego subtelnego całusa, a Miyuki widocznie czuła niedosyt :D w sumie ten mięczak pewnie nie zdobyłby się na więcej, więc dobrze, że wzięła sprawy w swoje ręce :P a jej późniejsza propozycja mnie naprawdę zdziwiła :o żeby ona takie rzeczy proponowała ;p ano tak cicha woda brzegi rwie i dlatego zasnęli razem na sobie :D
Poranek z kacem, w sumie nic w tym dziwnego. Od wina najgorzej ;/ Naoki znów musiał mnie rozczulić, nazywając Miyuki mamą.. Biedny chłopak, bo ma tatę, który na razie nie podrywa jego niani XD Itachi wstawił się w odpowiednim czasie XD chociaż na pewno jest subtelniejszy w takich przypadkach od Deia i Hidana XDD No cóż i tak by nic już nie zrobili, bo są trzeźwi i mają kaca ;P
Rozdział boski :D i ja bym nie mogła wytrzymać dwóch, a trzech tygodni już w ogóle bez tego opowiadania, wiec jak dla mnie rozdziały są wstawiane idealne ;) Nie mów nic o jedzeniu domowym, bo zazdroszczę :p jeszcze chyba z tydzień muszę zostać w szpitalu i ciągle tęsknie za obiadami mamy XD taki już Mistrza los xd Dziękuję za poprawienie humoru, jak zawsze ;*
Pozdrawiam <3
Witam xD
UsuńNo kurczę xD dobrze, że piszesz i nie musisz przy tym mówić xD jak pozytywne zaskoczenie to niestety nie mam sobie nic do zarzucenia xD ja się cieszę :D :D
Nie no, poczekaj xD twoja głowa pewnie ma trochę racji xD w końcu to Saso, Saso jest facetem, w dodatku rudym, musiał mieć jakiś interes w pomaganiu xD mój tata też nie jest rudy xD mam po nim poczucie humoru, więc gratulacje lub zażalenia do niego xD Naoś taki supermen, walczy z dobrem xD no muszę pogadać z Saso, ale najpierw kupie młotek xD hahaha, Naoki pewnie nie wie, że do robienia dzieci potrzebny jest generał xDD
Cieszę się, że ci się spodobał :D ech te latające paproki xD no, mistrzowie nie płaczą przy byle czym xD niemniej samo wczucie jest dla mnie ogromnym zaszczytem xD
Każdej z nas zdarza się taki przykry czas, ale relacjonowanie jest boskie xD ja tam lubię jak ze mnie mają przypał xD ja opowiadam brzydkie kawały xD „wypełniają się” XDDD no jeszcze dosłownie się nie wypełnili xD nie martw się, nieprędko będą razem, ale będzie mnóstwo uroczych scen xD hahaha no przy Deidarze, Sasori może by przegrał niestety xD no, pijana Miyuki to niegrzeczna dziewczynka xD
No po winie najgorzej, prawda xD biedny, biedny, bo tata to dupa, a nie chłop xD no Itachi to jeszcze potrafi się zachować, a tamte wieśniaki… to po prostu najlepsi przyjaciele xD
Czyli nie ma opcji bym sobie czasem zarządziła tydzień przerwy…? :O
Weź ty się kuruj! No chyba, że masz Saso-podobnych lekarzy xD w takim razie nie popędzam xD
Pozdrawiam ;* ;)
Hejo! Znów spóźniona, ale już nie tak tragicznie ^^
OdpowiedzUsuńBiedna Miyuki musi ją bardzo boleć :( Dobrz eże jest taki Sasori i zawsze chętnie pomoże... no może prawie zawsze xp Naoki, jaki niegrzeczny O.o No wiesz.. ale co się dziwieć, nie znam dzieciaka w tych czasach który byłby grzeczny :P Oh a więc ten Dei wszystko uknuł, no proszę proszę, kto by się spodziewał xD No i zadzwonił do Itachiego, szacunek :P Ale jak można nie lubić Itasia? Itasia się kocha! Tak szczerze mówiąc... to w anime i mandze wolę go bardziej niż Saso :O I serio, ale to serio, nie mam pojęcia skąd się wzięło wśród fanów powiedzenie że Sasori jest przystojny xD No ale skoro ludzie tak mówią, to trzeba wykorzystać ^^ Ale i tak kocham Kakashiego <3 xD Twój Saso jest lepszy niż ten z mangi ^^ Bardziej seksy i w ogóle :P
Scena w szpitalu... Wybacz mi proszę, wiem że się napracowałaś pisząc to, ale pominęłam ten opis wkładania tej rurki i tego całego zabiegu z rozcinaniem i tak dalej. Nie znoszę czytać o takich rzeczach, coś mi się robi po prostu. Medycyną nigdy się nie interesowałam, i nie lubię ani patrzeć ani czytać o tym. Byłam w szpitalu dwa razy w życiu i nie znoszę tego miejsca, jest strasznie nuuudneee i smutne, być może stąd ten brak choć najmniejszego zainteresowania. Ale reanimacje czytałam! Zabiłaś go :O Kolejny dowód ze medycyna dwudziestym pierwszym wieku jest do dupy, foch na lekarzy!
Nie dziwię się, że Sasori ma wyrzuty sumienia, też bym miała, nawet jeżeli lekarze powinni zdawać sobie sprawę że ktoś może umrzeć to, to i tak jest cięzko się z tym pogodzić. No może nie wszystkim.. nie łudźmy się ze wszyscy lekarze są tacy troskliwi jak Sasori xD
Jak romatnyyczniiee ^^ Saso się przełamał i zwierzył, bardzo dobrze! Od razu widać że na siebie lecą, i tutaj alkohol nie ma nic do rzeczy ;p Ten ich pocałunek był taki OH! Zajebiaszczy! Sasori bez bluzki, no, no, wyobraźnia działa xP
Naoki zarąbista pobudka xD I jeszcze go Sasori z Deiem pomylił... Eh..:P Trochę głupio że niczego nie pamiętają, no ale cóż... dlatego właśnie alkohol to ZUO! Tak czy inaczej te ich reakcje gdy sobie wszystko przypominali były cudne <3 No i znalazła się torba ^^ Pewnie Dei ją oddał, chociaż może jakiś jego wmieszany w to kumpel.. hm.. mniejsza o to.
Rozdział czytało się na prawdę przyjemnie włącznie z pierwszą częścią, oczywiście :D Dużo Miyuki i Sasoriego zawsze spoko ^_^
Oj ty dobrze wiesz, że ja wolę większe odstępy między rozdziałami xD Ale nadrabiam, daje radę, więc nie jest źle. Dodawanie rozdziałów co tydzień nie przeszkadza, ja się dostosuję :)
Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka :D
No jak to? xD Saso jest ładny xD Itachi przystojny xD chociaż mnie zrażają te jego zmarszczki xD wiesz może to chodzi o to, że wiesz, jak Saso był w postaci Hiruko to fuj, blee, a potem mmm, sexy xDD dzięki xD wiesz, w su to z postaciami z anime to ma tyle wspólnego co imiona i wygląd - charakteru nie oddaje tego samego, choć się starałam... no, ale nie wyszło xD
UsuńNie no, nie gniewam się xD chociaż nie myślałam, że napiszę to tak dobrze, aby ktoś musiał omijać fragment xD jakoś to mnie napawa większą dumą xD ale wybacz, że cię na takie coś naraziłam xD No, dzisiejsi lekarze są... jakby ich nie było xD
Nie no pamiętają, ale wersje przeciwników xD
No xD ale nie tylko ty wolisz większe odstępy xD tylko te inne osoby nie chcą się przyznać xD ale to ja się do was chcę dostosowywać xD
Również pozdrawiam :D ;*
Ale fajnie. Upić się dwoma winami na dwóch :) Szkoda, że ja na studiach nie byłam taka ekonomiczna :(
OdpowiedzUsuńTakie długie rozdziały, choć przyjemne do czytania, to jednak trzeba sobie troszkę więcej czasu na takiego poświęcić. Nie ma problemu, jak ci nikt nie przeszkadza. Gorzej, jak kręci się dużo osób odciągających.
Co do twojego pytania, to ja zdecydowanie wolę, abyś dodawała rozdziały co tydzień. Dłuższe przerwy zniechęcają i wywołują luki w pamięci w związku z całą historią.
Nie będę się jakoś szczególnie rozpisywać na temat tego rozdziału, bo mam mieszane uczucia i wolę się nie wypowiadać :) Może jak się z tym prześpię, to wyklaruje mi się konkretne zdanie.
Wiesz czego mi brakuje w tej historii? Zaskoczenia. Wszyscy wiemy jak się skończy i że po drodze pojawi się jeszcze sporo problemów, a część z nich również można przewidzieć. W każdym razie Saso i Miyuki zanim się zejdą, będą jeszcze koło siebie krążyć.
Nie no, ja sądzę, że długość rozdziału jest odpowiednia, nie mam jakiś długich i ciągnących się przez pół opowiadania opisów, więc naprawdę da się szybko przeczytać xD Inaczej w ogóle bym nie poprawiała rozdziału przed wrzuceniem xD
UsuńNo w sumie masz racje :D nie chcę luk w pamięci... xD
Mieszane uczucia? No to czekam z niecierpliwością, by dowiedzieć się co było nie tak ;)
Zaskoczenia... xD wiesz, to nie jest opowiadanie, które ma zaskakiwać tylko śmieszyć xD skupiam się bardziej na takich wątkach :) Jestem świadoma, że opowiadanie jest przewidywalne i nie mam nic do tego xD tu chodzi o żarty sytuacyjne :)
Pozdrawiam :D
Wiesz, zostaly 3 godziny do 9, więc tak w sumie moglabyś już wstawić ^^
OdpowiedzUsuńlol, ledwo dodałam wcześniejszy komentarz, a tu już nowa notka xD ale spoko, wychodzę na prostą!
OdpowiedzUsuńDobra, staram się komentować od początku, ale cholera ciągle chce piać z zachwytu no bo C-A-Ł-U-S-Y!!!
Naoki zaprzyjaźniający się z przestępcami jest uroczy xD hm hm hm najpierw geniusz zła Dei i jego wspólnik geniusz zła Itachi próbują zorganizować Miyuki kolejną nockę u Sasoriego, a kiedy ona się nie zgadza, Saso dostaje pilne wezwanie do szpitala.... Wypadek autobusu ta? Przypadek? XD
No ale potem zrobiło się poważnie, zajebiście profesjonalnie opisane te wszystkie medyczne działania, a na dodatek nawet się nie pogubiłam. Ale zapierdalałam w tamtym momencie z czytaniem, ach te emocje! *.* chociaż przyznam, że sama nie mogłabym być lekarzem. Niby rozumiem jak się muszą czuć rodzice na widok takiej sytuacji z ich dzieckiem, ale jakbym była na miejscu Sasa, to bym tą drącą ryja typkę zapierdoliła jakimś skalpelem czy coś xd
Poza tym całkiem spoko Hideo, o dziwo nie wzbudził we mnie w tej notce żadnych negatywnych emocji!
No a potem ta libacja....... szkoda, że mają takie luki w pamięci, no ale na szczęście pamiętają o najważniejszych scenach :D Miyuki pro-kozak robiąca szpagat ze skręconą kostką xD swoją drogą nie miałabym nic przeciwko obudzeniu się z rękami Sasoriego na tyłku ♥
e i znowu czytasz mi w myślach! Już w trakcie poprzedniego rozdziału zastanawiałam się, czy Naoki wyskoczy kiedyś z jakąś 'mamą' do Miyuki no i proszę xD
Kroczę dalej!